Witam,
jestem nowym użytkownikiem, obserwuję to forum od dłuższego czasu i chciałem sie pochwalić, a raczej uzyskać pomoc w
swojej sprawie.
Otóż mam 27 lat, moja dziewczyna jest ode mnie ciut starsza, wcześniej nikogo nie miałem, to moja pierwsza dziewczyna.
Jesteśmy razem od ponad roku i układa nam się świetnie. Wydaje nam się, że bardzo do siebie pasujemy, praktycznie w każdej
sprawie się zgadzamy, w łóżku też jest cudownie. Bardzo dobrze sie też rozumiemy. Ale... ostatnio zacząłem się trochę
zagłębiać w nasz związek i trochę męczy mnie kilka rzeczy. Mianowicie zastanawiają mnie relacje rodziców mojej dziewczyny
z Nią samą. Otóż wydaje mi się, że w niektórych sytuacjach moja dziewczyna zachowuje się trochę dziwnie. Może podam kilka
przykładów. Byliśmy razem na weselu ze strony Jej rodziny. Siedzieliśmy obok mamy mojej dziewczyny i na tej imprezie
czułem się lekko zaniedbany. Wydawało mi się, że moja dziewczyna poświęcała wiecej czasu mamie niż mnie. Gadały, śmiały
się, byłem nieco zniesmaczony. W pewnej chwili ojciec mojej panny wyszedł na papierosa i sie z kimś zagadał, długo go
nie było. Zostaliśmy przy stole dziewczyna, Jej mama i ja. Powiedziałem dziewczynie, żeby wyszła ze mną na chwilę na
dwór a Ona do mnie, że nie chce zostawiać mamy samej. Pomyślałem sobie: "kobieto jesteś na imprezie ze mną czy z mamą".
No ale nic wypiłem trochę % i przetrawiłem to. W sumie nawet zapomniałem juz o tej sytuacji, ale niedawno byliśmy razem
na majówce i tam znowu zwróciłem na coś uwagę. Byliśmy kilka dni razem w górach tylko we dwójkę. Wszystko pięknie ładnie
do momentu w którym moja dziewczyna zaczyna dzwonić do mamy. Gadają ze sobą ok 10 minut, pewnie trwało by to dłużej, ale
moja panna zauważyła po mojej minie, że jest coś nie tak. W trakcie rozmowy gadała mamie o wszystkim, że piłem piwo, że
zrobiły mi się pęcherze na nogach bo nie założyłem skarpetek, już nawet wszystkiego nie pamiętam. Znowu poczułem się
dziwnie, ale pomyślałem sobie, może moja dziewczyna tak się cieszy i o wszystkim musi mówić mamie i zostawiłem to.
Tylko, że od tygodnia dużo o tym myślę i zastanawiam się czy wszystko jest ok. Jeśli facet mówiłby o wszystkim mamie
to wyszedłby na maminsynka, a dziewczyna już może? Moja dziewczyna zauważyła po moim zachowaniu, że coś mi nie pasuje
ale zrzuciłem problem na zepsuty samochód i moje niewysypianie się. Powie mi ktoś czy ze mną wszystko ok czy może
wyolbrzymiam?
Według mnie wyolbrzymiasz i szukasz dziury w całym.
Syt.1. Czy zawsze i w każdej sytuacji to Ty musisz być na pierwszym planie? Czy dziewczyna nie może z inną osobą wdać się w dyskusję? Jeśli sie nudziłeś, to przeciez też mogłes kogoś zagadnąć i porozmawiać, a nie czekać na dziewczynę.
Syt.2. Nie bardzo w ogóle rozumiem Twojego oburzenia. Czy to jakieś poufne, wstydliwe informacje, że piłeś piwo, albo że masz pęcherze na nogach? Co innego, jakby np. dziewczyna opowiadała jakiego masz ptaszka, albo co robicie w sypialni A tutaj - normalne rzeczy, nie wiem czego się wstydzić?
Moim zdaniem to sam sobie krzywdę robisz takim myśleniem. Masz fajny, udany związek, a wprowadzasz w niego bez sensu kwasy. Poza tym, jak coś rzeczywiście Ci sie nie podoba, to porozmawiaj z dziewczyną. Ona nie ma szklanej kuli, żeby się domyślić, że Ty się wstydzisz pęcherzów na nogach albo picia piwa. No, ja bym sie na jej miejscu nie domysliła...
A nie zauważyłeś, że ojciec dziewczyny nie poczęstował Cię fajką ???????????? Podejrzane.....
Tak najlepiej się śmiać, ale mi tak do smiechu nie ma. Nie palę więc nikt mnie nie częstuje. Czy na prawdę dziewczyna która mieszka z rodzicami jeśli idzie na jakąś imprezę rodzinną ze mną i z nimi musi poświęcać im tyle czasu?
Potwornie wyolbrzymiasz. Szczególnie w tej drugiej sytuacji. Jak trafnie zauważyłeś, kobiety funkcjonują inaczej niż mężczyźni i to jest NORMALNE, że sie rozmawia o takich rzeczach też.
Ja bym na jej miejscu zwróciła uwagę na te fochy bo to już sygnał alarmowy odnośnie Twojego podejścia do jej relacji z innymi ludźmi. Nie możesz jej mieć tylko dla siebie, człowiek zawsze żyje w relacji z innymi.
Teraz czepiasz się o 10min rozmowy, a za parę lat doczepisz się tego, że pojechała do mamy w odwiedziny.
I po co?
To jeszcze ostatnia rzecz. Ostatnio byliśmy u Jej znajomych. Było całkiem miło, pogadalismy, posmialismy się. Odwiozlem Ją do domu, weszlismy do środka a moja dziewczyna od razu do mamy zdawać relację z tego spotkania i gadają i gadają a ja stoję jak debil i czekam aż skończą. Przecież mają czas na te głupoty jak mnie nie ma. Widujemy się około dwa razy w tygodniu na mamę ma czas zawsze a na mnie nie.
Podstawowe pytanie: czy mówiłeś jej o tym, że wysluchiwanie jej pogaduszek cie meczy/nudzi/drazni?
8 2018-05-14 18:19:41 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-14 18:25:58)
To jeszcze ostatnia rzecz. Ostatnio byliśmy u Jej znajomych. Było całkiem miło, pogadalismy, posmialismy się. Odwiozlem Ją do domu, weszlismy do środka a moja dziewczyna od razu do mamy zdawać relację z tego spotkania i gadają i gadają a ja stoję jak debil i czekam aż skończą. Przecież mają czas na te głupoty jak mnie nie ma. Widujemy się około dwa razy w tygodniu na mamę ma czas zawsze a na mnie nie.
A to musisz stać jak debil, nie możesz po prostu włączyć się do rozmowy? Przecież też tam byłeś, też mogłeś coś poopowiadać. Nie rozmawiasz wcale z jej matką czy jak?
Jak dla mnie, to Ty jakiegoś specjalnego traktowania wymagasz. Dziewczyna gada z matką, ojciec wyszedł, a Ty siedzisz i jojczysz potem, że nikt się Tobą nie zajmował - sami na tym weselu byliście czy co? Nie mogłeś z kimś innym porozmawiać? Przecież na pustyni Cię nie zostawili. 10 minut rozmowy telefonicznej na parę dni, co w tym jest złego? Akurat na opowiedzenie, co słychać na wycieczce... Dziewczyna po powrocie z imprezy opowiada, jak było, a Ty stoisz i przewracasz oczami... faktycznie trochę to debilne.
Akurat na weselu kompletnie nikogo nie znałem, siedziałem na przeciwko pary która ciągle ze sobą gadala. Było to dla mnie dziwne, że oni jakoś ze sobą żyją a moja dziewczyna ze mną nie. Chciałem już podejść do jednej dziewczyny i ją poprosić do tańca ale nie chciałem robić przykrości mojej dziewczynie.
Nie mówiłem Jej że wysluchiwanie tych pogaduszek mnie i męczy i drażni i nudzi.
Jak już ktoś słusznie zaiważył, kobiety funkcjonują inaczej. Na weselu mogłeś jej powiedzieć, że trochę Ci głupio i źle się czujesz taki porzucony. Skąd ona ma wiedzieć, jeśli Ty jej nie mówisz. Jeśli chodzi o rozmowy telefoniczne i relację z grilla, to dowodzi to tylko, że tak dobrze się bawiła że chciała mamie od razu powiedzieć. Już kilka osób Ci tu napisało, że przesadzasz. I odpowiedź na Twoje pytanie: tak, to czasem u dziewczyn jest normalne. Zwłaszcza jeśli mają dobry kontakt z rodzicami/mamą. Czy mama Twojej dziewczyny ma wpływ na Wasz związek? Zniechęcz ją lub jej odradza? Jeśli nie, to daj spokój bo zagrożenia z jej strony tu nie widzę. Mieszkają razem i pewnie mama zawsze była jej bardzo bliska. Najlepiej powiedz dziewczynie, że Ci to trochę przeszkadza. A jeśli sytuacja jest dla Ciebie trudna do zaakceptowania, to zmień dziewczynę. Tylko pamiętaj na wstępie zapytać o jej relacje z mamą. Bo jeszcze przypadkiem znów trafi się taka, co to lubi z mamą pogadać.
uwaga, ważna rzecz: twoje zachowanie - a nie jej - może niedługo porządnie zatruć atmosferę w waszym związku, zwłaszcza, jeśli nic nie powiesz.
Rozmawia z matką? Skandal. Powinna natychmiast usunąć numer i zablokować połączenia i poświęcać ci 100% uwagi, kiedy jesteś koło niej, a nawet gdy ciebie nie ma obok, tym bardziej jeśli wokół są inni ludzie. Jak stanąłeś jak debil to stałeś jak debil, nikt poza tobą cie tam nie postawił.
Sorry, ale za dużo myślisz, chyba ci się nudzi, skoro masz ochotę roztrząsać wszystkie najmniejsze szczegóły relacji dziewczyny z matką.
A więc tak, sytuacja z majówki to akurat były dwa telefony dzień po naszym wyjeździe a nie kilka dni po. Raz dzwoniła po południu, a raz wieczorem.
Sytuacja z wesela mnie wkurzyła bo miesiąc później była impreza okolicznościowa z mojej strony i widziałem, że moja dziewczyna się trochę nudzi i wyszedłem z Nią, pogadaliśmy, poświęcałem Jej więcej czasu niż Ona mi miesiąc wcześniej.
Piszecie, że nie ma szklanej kuli, słyszałem, że jest zwykle odwrotnie i podobno faceci są niedomyślni.
Ja tutaj widzę podwójne standardy. Analogiczna sytuacji syna i mamy byłaby pewnie potępiana, ale nie kobiety z mamą, a podobno wszyscy jesteśmy równi, w związkach też ma panować równość, jak to jest?
A więc tak, sytuacja z majówki to akurat były dwa telefony dzień po naszym wyjeździe a nie kilka dni po. Raz dzwoniła po południu, a raz wieczorem.
Sytuacja z wesela mnie wkurzyła bo miesiąc później była impreza okolicznościowa z mojej strony i widziałem, że moja dziewczyna się trochę nudzi i wyszedłem z Nią, pogadaliśmy, poświęcałem Jej więcej czasu niż Ona mi miesiąc wcześniej.
Piszecie, że nie ma szklanej kuli, słyszałem, że jest zwykle odwrotnie i podobno faceci są niedomyślni.
Ja tutaj widzę podwójne standardy. Analogiczna sytuacji syna i mamy byłaby pewnie potępiana, ale nie kobiety z mamą, a podobno wszyscy jesteśmy równi, w związkach też ma panować równość, jak to jest?
Bo dziewczyna z matką to zupełnie inna relacja niż facet z matką. To nie są podwójne standardy, to kwestia psychiki i wychowania.
Naprawdę strasznie się czepiasz. Na tym weselu to wystarczyło włączyć się w rozmowę i już. A to, że Ty wolisz siedzieć z fochem to już Twoja sprawa, a nie jej.
Biedna dziewczyna, naprawdę. Jeszcze nie wie, w co się wpakowała.
W sumie to czego sie spodziewałem na forum kobiet.
W sumie to czego sie spodziewałem na forum kobiet.
Trzeba było nie przychodzić.
Mama to kobieta. Jasne jest, że będzie mieć inny kontakt z synem, a inny z córką. Dla córki jest większym wzorem, więcej przekazuje - jest więcej kobiecych spraw. Do tego kobiety lubią ze sobą rozmawiać i efekt masz właśnie taki jak masz.
16 2018-05-15 00:22:49 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-05-15 00:23:27)
W sumie to czego sie spodziewałem na forum kobiet.
To w sumie powiem ci jako facet - na weselu zachowała się nieco nieładnie, bo to była jej rodzina, więc powinna wziąć pod uwagę, że ich nie znasz. Ale... - do tego "ale" za chwilę przejdę.
Rozmowa telefoniczna 10 minut - nie znasz kobiet, 10 minut to pestka Tu naprawdę nie masz się czego czepiać.
I ostatnia sytuacja - jesteś z nią, a ona rozmawia z matką. I to jest wyżej wspomniane "ale" bo na weselu też tak było. Ty nie lubisz jej matki czy jakiś dziki jesteś? Co ci przeszkadza porozmawiać z nią i jej matką?
Jeśli dziewczyna jest lojalna - nie wynosi do matki spraw, które powinny zostać między wami i nie wysłuchuje poradnictwa matki w sprawach ciebie dotyczących - to włącz na luz.
A więc tak, sytuacja z majówki to akurat były dwa telefony dzień po naszym wyjeździe a nie kilka dni po. Raz dzwoniła po południu, a raz wieczorem.
Ojej, to faktycznie różnica. Straszne. Wyjechać z chłopakiem i zostawić go bez opieki i zabawiania rozmową na 10 minut, żeby matce opowiedzieć, że się szczęśliwie dojechało, jak wygląda pokój, jaka pogoda i co słychać. Nie, no, masz rację, no, jak tak można...
A więc tak, sytuacja z majówki to akurat były dwa telefony dzień po naszym wyjeździe a nie kilka dni po. Raz dzwoniła po południu, a raz wieczorem.
Sytuacja z wesela mnie wkurzyła bo miesiąc później była impreza okolicznościowa z mojej strony i widziałem, że moja dziewczyna się trochę nudzi i wyszedłem z Nią, pogadaliśmy, poświęcałem Jej więcej czasu niż Ona mi miesiąc wcześniej.
Piszecie, że nie ma szklanej kuli, słyszałem, że jest zwykle odwrotnie i podobno faceci są niedomyślni.
Ja tutaj widzę podwójne standardy. Analogiczna sytuacji syna i mamy byłaby pewnie potępiana, ale nie kobiety z mamą, a podobno wszyscy jesteśmy równi, w związkach też ma panować równość, jak to jest?
Musisz przyjąć do wiadomości że to jest kobieta. Nie twój kumpel z którym chlaliscie od podstawówki, ale kobieta. Osobnik inny fizycznie ale i psychicznie. Po drugie ty masz 27 lat ona nieco więcej. Od 28 lat jedyne osoby ktore nigdy jej nie zawiodły to jej rodzice. Możesz być najważniejszym mężczyzna w jej życiu, ale oni i tak będą w nim obecni. A co zrobisz jak będziecie mieli dzieci? Wtedy nie ma zmiluj- nie wygrasz. Spadasz poza podium. Też będziesz jojczył na babskim forum?
Ogarnij się chłopie. Kobieta jest inna. Nie zrozumiesz jej, a mimo to musisz ją zaakceptować. Jak nad tym popracujesz, to ta inność może ci się nawet spodobać.
Tak najlepiej się śmiać, ale mi tak do smiechu nie ma.
No to byś musiał zobaczyć moją w akcji, wtedy sam byś się w czoło pukał czytając własne słowa.
Baby tak mają i nic z tym nie zrobisz. Kobiety nie zmienisz. Możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni
kamil.bartcza napisał/a:W sumie to czego sie spodziewałem na forum kobiet.
To w sumie powiem ci jako facet - na weselu zachowała się nieco nieładnie, bo to była jej rodzina, więc powinna wziąć pod uwagę, że ich nie znasz. Ale... - do tego "ale" za chwilę przejdę.
Rozmowa telefoniczna 10 minut - nie znasz kobiet, 10 minut to pestka
Tu naprawdę nie masz się czego czepiać.
I ostatnia sytuacja - jesteś z nią, a ona rozmawia z matką. I to jest wyżej wspomniane "ale" bo na weselu też tak było. Ty nie lubisz jej matki czy jakiś dziki jesteś? Co ci przeszkadza porozmawiać z nią i jej matką?
Jeśli dziewczyna jest lojalna - nie wynosi do matki spraw, które powinny zostać między wami i nie wysłuchuje poradnictwa matki w sprawach ciebie dotyczących - to włącz na luz.
I tutaj widzę pierwszą osobę która stara się mnie zrozumieć. Ciekawe, że to akurat facet.
Do sytuacji z wesela dlatego się przyczepiam, bo tak jak wcześniej pisałem na przeciwko nas siedziała inna rodzina, ja z brzegu i na przeciwko mnie facet mniej więcej w moim wieku, obok mnie moja dziewczyna i obok niego jego dziewczyna i obok naszych dziewczyn ich matki. I... dziewczyna z naprzeciwka potrafiła się zająć chłopakiem, miała czas pogadać z nim, coś tam mu szepnąć do ucha, może też dlatego zwróciłem na to uwagę, było to po prostu dla mnie dziwne, że inna potrafi to pogodzić a moja nie.
Zastanawiam się co by było gdybym zatańczył z inną dziewczyną (była na weselu taka jedna, całkiem sama, moja dziewczyna jej nie znała) i momentami chciałem już podejść i zatańczyć, ciekawe jakby zareagowała.
21 2018-05-15 08:56:45 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-05-15 08:57:32)
Jęczysz i smęcisz. Twoja dziewczyna jest inna. Więc może i ma orawo nie zachowywać się tak jak inna dziewczyna.
Wiesz co, jak tak Ci się jej zachowanie nie podoba to z nią zerwij. Skoro potrafisz tyle rzeczy znaleźć i tak strasznie Ci to przeszkadza. Bo jak jej postawisz ultimatum "matka albo ja", to każda mądra pogoni Cię z życia w sekundę.
A swoją drogą trzeba było tańczyć. Kto powiedział, że na weselu trzeba się trzymać swojego partnera.
Pomijając to, że na weselu mogłeś sie po prostu włączyć w rozmowę kobiety i jej matki, to co Ci przeszkadzało powiedzieć: "Ania/ Basia/ Kasia (czy jak tam tej Twojej na imię), może byśmy zatańczyli?" i ją porwać na parkiet?
Dla mnie to trochę taka doopa wołowa z Ciebie.
Pomijając to, że na weselu mogłeś sie po prostu włączyć w rozmowę kobiety i jej matki, to co Ci przeszkadzało powiedzieć: "Ania/ Basia/ Kasia (czy jak tam tej Twojej na imię), może byśmy zatańczyli?" i ją porwać na parkiet?
Dla mnie to trochę taka doopa wołowa z Ciebie.
A dla mnie Autor jest jak mój dwulatek, który wymaga, żeby się wciąż nim zajmować i opiekować oraz bezwarunkowo akceptować. Mam nadzieję, że mój syn z tego wyrośnie, ale u Autora najwyraźniej coś zakłóciło wyrastanie z dziecięcego egocentryzmu
Jęczysz i smęcisz. Twoja dziewczyna jest inna. Więc może i ma orawo nie zachowywać się tak jak inna dziewczyna.
Wiesz co, jak tak Ci się jej zachowanie nie podoba to z nią zerwij. Skoro potrafisz tyle rzeczy znaleźć i tak strasznie Ci to przeszkadza. Bo jak jej postawisz ultimatum "matka albo ja", to każda mądra pogoni Cię z życia w sekundę.
A swoją drogą trzeba było tańczyć. Kto powiedział, że na weselu trzeba się trzymać swojego partnera.
Nikomu nigdy nie stawiałem ultimatum, chodzi mi tylko o zdrowe relacje. Ale skoro Wy wszystkie takie jesteście i uważacie to za normalne, to albo muszę to zaakceptować, albo przynajmniej zrozumieć.
Lady Loka napisał/a:Jęczysz i smęcisz. Twoja dziewczyna jest inna. Więc może i ma orawo nie zachowywać się tak jak inna dziewczyna.
Wiesz co, jak tak Ci się jej zachowanie nie podoba to z nią zerwij. Skoro potrafisz tyle rzeczy znaleźć i tak strasznie Ci to przeszkadza. Bo jak jej postawisz ultimatum "matka albo ja", to każda mądra pogoni Cię z życia w sekundę.
A swoją drogą trzeba było tańczyć. Kto powiedział, że na weselu trzeba się trzymać swojego partnera.
Nikomu nigdy nie stawiałem ultimatum, chodzi mi tylko o zdrowe relacje. Ale skoro Wy wszystkie takie jesteście i uważacie to za normalne, to albo muszę to zaakceptować, albo przynajmniej zrozumieć.
Niezdrowe to jest to, że tak się o to rzucasz. Zaakceptuj.
Rzucam się, bo nie zachowuję się tak. Myślę, że drugą połówkę trzeba mieć zawsze na 1 miejscu i nie mam na myśli tutaj niańczenia kogoś, tylko bardziej pomocy. To wesele widziałem tak: dziewczyna sobie przyprowadziła kogoś do tańca, a wszystko inne z mamuśką. Trzeba było sobie z nią jeszcze potańczyć, po co facet do tego.
Ja chyba dobrze rozumiem autora, że takie rozmowy go irytują. Sama nie zdaję szczegółowych raportów osobom niezainteresowanych i nie lubię takich słuchać ani jako adresat ani jako świadek. Sama też nie dzwonię z każdą pierdołą do mojej matki, ona do mnie też nie dzwoni. Nie lubię wysłuchiwać spraw, w których w ogóle nie jestem nawet pośrednio stroną. Do rozmów między dwiema osobami się nie wtrącam, chyba że ktoś mnie wywoła.
Ja też trochę rozumiem Autora. Wyobraźmy sobie, że za kilka lat zamieszkają razem i jej matka będzie ich codziennym gościem. Sorry, ale ja bym tego nie wytrzymała. Rozumiem, że dziewczyna ma dobre kontakty z matką, ale zapraszając swojego chłopaka na wesele, powinna jednak wykazać minimum zainteresowania zamiast plotkować z mamą.
Autorze, nie zmienisz tych relacji, zawsze będzie obecna w jej życiu. Pytanie czy jesteś w stanie to zaakceptować?
Ja chyba dobrze rozumiem autora, że takie rozmowy go irytują. Sama nie zdaję szczegółowych raportów osobom niezainteresowanych i nie lubię takich słuchać ani jako adresat ani jako świadek. Sama też nie dzwonię z każdą pierdołą do mojej matki, ona do mnie też nie dzwoni. Nie lubię wysłuchiwać spraw, w których w ogóle nie jestem nawet pośrednio stroną. Do rozmów między dwiema osobami się nie wtrącam, chyba że ktoś mnie wywoła.
Ja też trochę rozumiem Autora. Wyobraźmy sobie, że za kilka lat zamieszkają razem i jej matka będzie ich codziennym gościem. Sorry, ale ja bym tego nie wytrzymała. Rozumiem, że dziewczyna ma dobre kontakty z matką, ale zapraszając swojego chłopaka na wesele, powinna jednak wykazać minimum zainteresowania zamiast plotkować z mamą.
Autorze, nie zmienisz tych relacji, zawsze będzie obecna w jej życiu. Pytanie czy jesteś w stanie to zaakceptować?
Cieszę się, że w końcu ktoś mnie zrozumiał, bo już myślałem, że to ze mną jest coś nie tak:)
Nie wiem czy to zaakceptuję. Już mnie to wkurza, a teraz jest jeszcze czas, w którym wzajemnie o siebie zabiegamy, co będzie jak zamieszkamy razem? Boję się tego. Moja dziewczyna jest mi bardzo bliska, ale boję się, że w przyszłości mogę nie dać rady. I nie wiem co robić z tym.
Mam super hiper mega propozycję.
Ale nie wiem czy jesteś na nią gotowy.
Uwaga:
Porozmawiaj z NIĄ!
Obstawiam, że przynajmniej 50% problemów to rozwiąże.
I przestańcie demonizować. To, że dziewczyna ma dobry kontakt z matką, kiedy z nią mieszka wcale nie znaczy, że potem jak zamieszkają razem ta matka dalej będzie spędzać z nią cały możliwy czas.
A facet zamiast przeżywać tutaj mógłby albo pogadać z dziewczyną, albo po prostu do rozmów z matką się włączać.
31 2018-05-15 11:03:54 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2018-05-15 11:08:28)
Cieszę się, że w końcu ktoś mnie zrozumiał, bo już myślałem, że to ze mną jest coś nie tak:)
Nie wiem czy to zaakceptuję. Już mnie to wkurza, a teraz jest jeszcze czas, w którym wzajemnie o siebie zabiegamy, co będzie jak zamieszkamy razem? Boję się tego. Moja dziewczyna jest mi bardzo bliska, ale boję się, że w przyszłości mogę nie dać rady. I nie wiem co robić z tym.
Było wiele wątków, dotyczących wtrącania się rodziców do związków, do nieodciętych pępowin itp. Warto je poczytać.
A jaki jest ich stosunek do Ciebie? Lubią Cię?
Edit:
Loka, nie jest to demonizowanie, tylko duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie. Skoro nie potrafi wytrzymać dnia bez kontaktu z matką, to nie wiem jak za kilka lat miałaby to zmienić. Widocznie są ze sobą bardzo zżyte i to się nie zmieni.
Rozmowa na ten temat z dziewczyną niewiele zmieni. Bo dla niej to jest coś naturalnego a dla niego nie. Kompromisu nie widzę, bo przecież on nie zrobi grafiku, w które dni i godziny ona ma z nią plotkować, a ona, jak nie chce, nie będzie przecież ograniczać swoich kontaktów.
Autor to albo zaakceptuje, albo się zamęczy. Ja bym nie wytrzymała.
Co zrobic?? Porormawiac z nia i jej powiedzieć, że masz z tym problem. Prawie wszyscy Ci to tutaj napisali, ale Ty tego nie widzisz. Zauważasz tylko wypowiedzi, które utwierdzają Cie w przekonaniu, że to ona jest dziwna i źle się zachowuje. Nie szukasz rady, tylko pogłaskania po głowie, ze dobrze myslisz i masz racje. Po co pytasz, skoro sam wiesz najlepiej i nie przyjmujesz porad do wiadomosci???
Loka, nie jest to demonizowanie, tylko duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie. Skoro nie potrafi wytrzymać dnia bez kontaktu z matką, to nie wiem jak za kilka lat miałaby to zmienić. Widocznie są ze sobą bardzo zżyte i to się nie zmieni.
Rozmowa na ten temat z dziewczyną niewiele zmieni. Bo dla niej to jest coś naturalnego a dla niego nie. Kompromisu nie widzę, bo przecież on nie zrobi grafiku, w które dni i godziny ona ma z nią plotkować, a ona, jak nie chce, nie będzie przecież ograniczać swoich kontaktów.
Autor to albo zaakceptuje, albo się zamęczy. Ja bym nie wytrzymała.
Masę przykładów widziałam takich, że dopóki była zależność mieszkaniowa i żywieniowa dziecka i rodzica, to kontakt był ogromny, a potem naturalnie kontakt się zmniejszał w momencie, kiedy dziecko się usamodzielniało i mieszkało na swoim, przestało być zależne od rodzica finansowo.
Tyczy się to obu płci.
Co zrobic?? Porormawiac z nia i jej powiedzieć, że masz z tym problem. Prawie wszyscy Ci to tutaj napisali, ale Ty tego nie widzisz. Zauważasz tylko wypowiedzi, które utwierdzają Cie w przekonaniu, że to ona jest dziwna i źle się zachowuje. Nie szukasz rady, tylko pogłaskania po głowie, ze dobrze myslisz i masz racje. Po co pytasz, skoro sam wiesz najlepiej i nie przyjmujesz porad do wiadomosci???
Moja wypowiedź nie dotyczyła dziewczyny, tylko autora, że w jakimś sensie się z nim zgadzam pod względem jego poglądów, a nie pisałam nic o dziwności dziewczyny.
Pokręcona Owieczka napisał/a:Loka, nie jest to demonizowanie, tylko duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie. Skoro nie potrafi wytrzymać dnia bez kontaktu z matką, to nie wiem jak za kilka lat miałaby to zmienić. Widocznie są ze sobą bardzo zżyte i to się nie zmieni.
Rozmowa na ten temat z dziewczyną niewiele zmieni. Bo dla niej to jest coś naturalnego a dla niego nie. Kompromisu nie widzę, bo przecież on nie zrobi grafiku, w które dni i godziny ona ma z nią plotkować, a ona, jak nie chce, nie będzie przecież ograniczać swoich kontaktów.
Autor to albo zaakceptuje, albo się zamęczy. Ja bym nie wytrzymała.Masę przykładów widziałam takich, że dopóki była zależność mieszkaniowa i żywieniowa dziecka i rodzica, to kontakt był ogromny, a potem naturalnie kontakt się zmniejszał w momencie, kiedy dziecko się usamodzielniało i mieszkało na swoim, przestało być zależne od rodzica finansowo.
Tyczy się to obu płci.
Może masz rację. Najlepszym zatem rozwiązaniem byłoby ich wspólne zamieszkanie.
Lady Loka napisał/a:Pokręcona Owieczka napisał/a:Loka, nie jest to demonizowanie, tylko duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie. Skoro nie potrafi wytrzymać dnia bez kontaktu z matką, to nie wiem jak za kilka lat miałaby to zmienić. Widocznie są ze sobą bardzo zżyte i to się nie zmieni.
Rozmowa na ten temat z dziewczyną niewiele zmieni. Bo dla niej to jest coś naturalnego a dla niego nie. Kompromisu nie widzę, bo przecież on nie zrobi grafiku, w które dni i godziny ona ma z nią plotkować, a ona, jak nie chce, nie będzie przecież ograniczać swoich kontaktów.
Autor to albo zaakceptuje, albo się zamęczy. Ja bym nie wytrzymała.Masę przykładów widziałam takich, że dopóki była zależność mieszkaniowa i żywieniowa dziecka i rodzica, to kontakt był ogromny, a potem naturalnie kontakt się zmniejszał w momencie, kiedy dziecko się usamodzielniało i mieszkało na swoim, przestało być zależne od rodzica finansowo.
Tyczy się to obu płci.Może masz rację. Najlepszym zatem rozwiązaniem byłoby ich wspólne zamieszkanie.
Dokładnie. Dopiero wtedy wyjdzie, jak sprawa wygląda.
Ale to musi być mieszkanie z usamodzielnieniem się całkowitym. Czyli zero ciągnięcia kasy od rodziców. No i na początku też może być różnie, bo w sumie nie wiem jak Wy, ale ja czasami dzwonię do mamy z pytaniem jak coś się robi, żeby nie zepsuć
ale z czasem powinno to naturalnie osłabnąć.
37 2018-05-15 11:40:57 Ostatnio edytowany przez kamil.bartcza (2018-05-15 11:42:22)
kamil.bartcza napisał/a:Cieszę się, że w końcu ktoś mnie zrozumiał, bo już myślałem, że to ze mną jest coś nie tak:)
Nie wiem czy to zaakceptuję. Już mnie to wkurza, a teraz jest jeszcze czas, w którym wzajemnie o siebie zabiegamy, co będzie jak zamieszkamy razem? Boję się tego. Moja dziewczyna jest mi bardzo bliska, ale boję się, że w przyszłości mogę nie dać rady. I nie wiem co robić z tym.Było wiele wątków, dotyczących wtrącania się rodziców do związków, do nieodciętych pępowin itp. Warto je poczytać.
A jaki jest ich stosunek do Ciebie? Lubią Cię?
Edit:
Loka, nie jest to demonizowanie, tylko duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie. Skoro nie potrafi wytrzymać dnia bez kontaktu z matką, to nie wiem jak za kilka lat miałaby to zmienić. Widocznie są ze sobą bardzo zżyte i to się nie zmieni.
Rozmowa na ten temat z dziewczyną niewiele zmieni. Bo dla niej to jest coś naturalnego a dla niego nie. Kompromisu nie widzę, bo przecież on nie zrobi grafiku, w które dni i godziny ona ma z nią plotkować, a ona, jak nie chce, nie będzie przecież ograniczać swoich kontaktów.
Autor to albo zaakceptuje, albo się zamęczy. Ja bym nie wytrzymała.
I tutaj mam dylemat czy dam radę to wytrzymać? Nie chcę niczego psuć, jestem zdania, że prawdziwe problemy dopiero nadejdą, ale skoro już coś widzę to co jeśli to narośnie i nie dam rady wytrzymać?
Rodzice dziewczyny mnie lubią. Widzę to i mówi mi o tym moja dziewczyna. Ale nie wiem czy nie jest tak, że oni chcą dla Niej jak najlepiej i skoro ja im pasuję to im też
Ja się nie zgodzę z większością. Także uważam za niezdrowe takie zwierzanie się a nawet klepanie matce o wszystkim przez partnerkę lub partnera. Przez to jej matka będzie zawsze obecna w waszym związku a to da jej możliwość nieustannego wtrącania się i swoich mądrości. Nieuchronnym skutkiem takiego spowiadania się matce przez dziewczynę jest to że będzie próbować wtrącać swoje opinie w wasz związek. Ty jeśli będziesz stawiał granicę to będziesz ten zly który ogranicza im kontakt. Jeśli ty ja o to poprosisz a ona się zgodzi to też będziesz ten zly bo bez ciebie była inna. A jak się pokłócicie lub będziecie mieć problemy to takie matki wywierają wielka presję na swoje dzieci. Próbują na siłę ingerować w związek i doradzać a tak na prawdę to tylko sacza jad. Znam wiele przykładów zaborczych relacji rodziców z ich dorosłymi dziećmi i jeśli w porę się to nie ukróci to nawet mozna stracić przez czyjąś wścibskość związek.
39 2018-05-15 11:46:49 Ostatnio edytowany przez kamil.bartcza (2018-05-15 11:53:11)
Już sam nie wiem co myśleć, każdy z Was co innego mówi. Czasami mam wrażenie, że Jej rodzice są lekko nadopiekuńczy. Pępowina jest tam wg mnie widoczna, a ja nie mam ochoty wiązać się z córką mamusi. Chcę kobiety która wie czego chce, można się zawsze poradzić mamy, ale są granice.
Kamil, przestań tutaj teoretyzować na temat tego czy dasz radę to wytrzymać czy nie dasz rady, problem aktualnie w Twojej głowie ma rozmiary boiska, a w rzeczywistości to może z 25% tego.
Przede wszystkim najpierw porozmawiaj z dziewczyną.
Potem zacznij po prostu uczestniczyć w tych jej rozmowach z matką jak akurat jesteście gdzieś w trójkę. To nie dziewczyny wina, że Ty nie rozmawiasz.
Równie dobrze mogłaby teraz ona stworzyć temat, w którym będzie się zastanawiać, czemu jej facet jest takim bucem, że jak ona chce z matką porozmawiać, to on nie może też chociaż z grzeczności się odezwać, albo rzucić jakimś tematem tylko siedzi skwaszony jak królewicz.
Kamil, przestań tutaj teoretyzować na temat tego czy dasz radę to wytrzymać czy nie dasz rady, problem aktualnie w Twojej głowie ma rozmiary boiska, a w rzeczywistości to może z 25% tego.
Przede wszystkim najpierw porozmawiaj z dziewczyną.
Potem zacznij po prostu uczestniczyć w tych jej rozmowach z matką jak akurat jesteście gdzieś w trójkę. To nie dziewczyny wina, że Ty nie rozmawiasz.Równie dobrze mogłaby teraz ona stworzyć temat, w którym będzie się zastanawiać, czemu jej facet jest takim bucem, że jak ona chce z matką porozmawiać, to on nie może też chociaż z grzeczności się odezwać, albo rzucić jakimś tematem tylko siedzi skwaszony jak królewicz.
Jakim bucem kobieto?
Moja dziewczyna siedzi w środku z jednej strony Jej mama z drugiej ja. Ona odwraca się do mnie plecami i gada z mamą, kto tu jest bucem?
Kamil, przestań tutaj teoretyzować na temat tego czy dasz radę to wytrzymać czy nie dasz rady, problem aktualnie w Twojej głowie ma rozmiary boiska, a w rzeczywistości to może z 25% tego.
Przede wszystkim najpierw porozmawiaj z dziewczyną.
Potem zacznij po prostu uczestniczyć w tych jej rozmowach z matką jak akurat jesteście gdzieś w trójkę. To nie dziewczyny wina, że Ty nie rozmawiasz.Równie dobrze mogłaby teraz ona stworzyć temat, w którym będzie się zastanawiać, czemu jej facet jest takim bucem, że jak ona chce z matką porozmawiać, to on nie może też chociaż z grzeczności się odezwać, albo rzucić jakimś tematem tylko siedzi skwaszony jak królewicz.
Co to znaczy odezwać się z grzeczności? Pytam bo nie wiem. Sama zawsze siedzę cicho, jeśli ktoś rozmawia i nie prosi mnie o komentarz, bo moim zdaniem wtrącanie się nie jest grzecznością.
43 2018-05-15 12:04:57 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-05-15 12:07:07)
No a co to za problem odezwać się w rozmowie? Dla mnie osobiście żaden. Wiele razy byłam na przyjęciach/weselach/chrzcinach, tam się prowadzi miliard całkowicie zbędnych rozmów o wystroju sali albo coś. Wystarczyło rzucić hasłem, że lampy są ładne, albo coś w tym stylu i już rozmowa poszłaby w inną stronę. No cokolwiek, naprawdę.
Albo cokolwiek, ona rozmawia z mamą o ostatnim filmie, który widziała, to przecież można powiedzieć czy był fajny czy nie, albo skręcić rozmową na coś innego.
Gdyby do mnie ktoś siadł plecami to wykorzystałabym moment na pójście po kawę, zapytałabym, czy one też chcą, a potem zamiast siedzieć za plecami drugiej osoby stanęłabym koło nich tak, żeby widzieć obie i najspokojniej na świecie włączyłabym się w rozmowę.
Kamil, popatrz sam. Ty tutaj przeżywasz dziewczynę, która na Twoje komentarze mogłaby zareagować tak jak Ty teraz na mój.
Nie rozmawiałeś z nią, nie powiedziałeś jej, że coś Ci nie pasuje, nie dajesz żadnych sygnałów poza staniem i krzywieniem się w czasie jej rozmowy z mamą.
Trochę nie rozumiem ludzi. Zawsze pierwszym krokiem powinna być rozmowa z partnerem jeszcze zanim przyjdzie się pytać obcych ludzi na forach internetowych.
44 2018-05-15 12:06:37 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-05-15 12:06:58)
dubel
No a co to za problem odezwać się w rozmowie? Dla mnie osobiście żaden. Wiele razy byłam na przyjęciach/weselach/chrzcinach, tam się prowadzi miliard całkowicie zbędnych rozmów o wystroju sali albo coś. Wystarczyło rzucić hasłem, że lampy są ładne, albo coś w tym stylu i już rozmowa poszłaby w inną stronę. No cokolwiek, naprawdę.
Albo cokolwiek, ona rozmawia z mamą o ostatnim filmie, który widziała, to przecież można powiedzieć czy był fajny czy nie, albo skręcić rozmową na coś innego.Gdyby do mnie ktoś siadł plecami to wykorzystałabym moment na pójście po kawę, zapytałabym, czy one też chcą, a potem zamiast siedzieć za plecami drugiej osoby stanęłabym koło nich tak, żeby widzieć obie i najspokojniej na świecie włączyłabym się w rozmowę.
Kamil, popatrz sam. Ty tutaj przeżywasz dziewczynę, która na Twoje komentarze mogłaby zareagować tak jak Ty teraz na mój.
Nie rozmawiałeś z nią, nie powiedziałeś jej, że coś Ci nie pasuje, nie dajesz żadnych sygnałów poza staniem i krzywieniem się w czasie jej rozmowy z mamą.Trochę nie rozumiem ludzi. Zawsze pierwszym krokiem powinna być rozmowa z partnerem jeszcze zanim przyjdzie się pytać obcych ludzi na forach internetowych.
Rozumiem, że kiedy Twój partner odwraca się do Ciebie plecami i gada z kimś, Ty lecisz im po kawę?
No kobieta cud
46 2018-05-15 12:18:17 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-05-15 12:20:42)
Lady Loka napisał/a:No a co to za problem odezwać się w rozmowie? Dla mnie osobiście żaden. Wiele razy byłam na przyjęciach/weselach/chrzcinach, tam się prowadzi miliard całkowicie zbędnych rozmów o wystroju sali albo coś. Wystarczyło rzucić hasłem, że lampy są ładne, albo coś w tym stylu i już rozmowa poszłaby w inną stronę. No cokolwiek, naprawdę.
Albo cokolwiek, ona rozmawia z mamą o ostatnim filmie, który widziała, to przecież można powiedzieć czy był fajny czy nie, albo skręcić rozmową na coś innego.Gdyby do mnie ktoś siadł plecami to wykorzystałabym moment na pójście po kawę, zapytałabym, czy one też chcą, a potem zamiast siedzieć za plecami drugiej osoby stanęłabym koło nich tak, żeby widzieć obie i najspokojniej na świecie włączyłabym się w rozmowę.
Kamil, popatrz sam. Ty tutaj przeżywasz dziewczynę, która na Twoje komentarze mogłaby zareagować tak jak Ty teraz na mój.
Nie rozmawiałeś z nią, nie powiedziałeś jej, że coś Ci nie pasuje, nie dajesz żadnych sygnałów poza staniem i krzywieniem się w czasie jej rozmowy z mamą.Trochę nie rozumiem ludzi. Zawsze pierwszym krokiem powinna być rozmowa z partnerem jeszcze zanim przyjdzie się pytać obcych ludzi na forach internetowych.
Rozumiem, że kiedy Twój partner odwraca się do Ciebie plecami i gada z kimś, Ty lecisz im po kawę?
No kobieta cud![]()
![]()
Nie zdarzyło nam się jeszcze poczuć się wykluczonym z rozmowy.
I żadne z nas nie robi min z tego powodu, że druga osoba chce porozmawiać z jakimś swoim znajomym/rodziną. Ja wręcz mojemu mówię jak jego mama dzwoni "gadaj sobie, ja zrobię coś innego teraz". Nie mam z tym żadnego problemu. Ale ja jestem w zdrowym związku i nie mam powodu do przeżywania takich głupot.
A powiedzenie "idę po kawę, chcesz?" nie jest dla mnie żadną ujmą na honorze.
Chodziło mi o to, żeby pokazać, że jakbyś chciał, to wcale byś nie musiał być wykluczonym z rozmowy. Ale Tobie widocznie tak wygodniej, bo masz co analizować i na co narzekać
powtórzę to, co powiedziałam wcześniej,
skoro tak Ci źle, to z nią zerwij. Plus dla niej.
Nie wiem jak to możliwe ale tak! Zgadzam się z L.L. - powinieneś porozmawiać z dziewczyną i zagrać w otwarte karty najpierw biorąc pod uwagę fakty i to czy ona sobie wyobraża odcięcie pępowiny od matki czy może jednak nie i będzie jej opowiadać co jedliście na obiad a później na kolację i o tym że pusciles po kacji 2 bąki. Jak jej zależy na związku to sobie weźmie do serca. Mam jeszcze lepszy pomysł ale to z mojego poletka więc może niekoniecznie na Twoją psychikę by nie było że młodzież tu demoralizuje hi hi. Sam zacznij wydzwaniać do jej matki. Ona dzwoni- Ty dzwon. Może stara lubi słyszeć głosy trzody i nie ważne kto dzwoni... Może tylko zbiera informacje a może czeka na wiadomosc czy nie znecasz się nad jej córka. Możliwości jest wiele. Tylko wiesz takie wydzwanianie do tesciowki to już są wyższego rzędu roszady i jeśli masz sobie tym w kolano strzelić to lepiej tego nie rób. Zawsze możesz też zacząć wydzwaniać do swojej , tylko się z nią najpierw umów, bo kobieta może nie załapać co jej syna podmienilo że się zamienia z faceta w cyckossacza że tak robisz i po co i zobaczysz reakcje swojej dziewczyny.
Nie będę wydzwaniał do matki mojej dziewczyny, toż to absurd Postaram się delikatnie z Nią pogadać, na ten temat. Zobaczę jak to wyjdzie. Nie chcę żeby musiała wybierać, ale wizja Jej codziennych telefonów do mamy mnie przeraża.
Ludzie, opanujcie się, 10 minut rozmowy przez telefon czy pogawędkę na weselu uważacie za klepanie matce o wszystkim i nadmierny kontakt? Przecież ona go na całe wesele samego nie zostawiła, mowa o krótkiej chwili, jak ojciec na papierosa wyszedł... Dla mnie to z Autorem jest coś nie tak, skoro w takiej sytuacji siedzi nabzdyczony i nie potrafi się zająć sobą.
Zdiagnozowałam cię! uwaga, to ja ci powiem, jak jest: jesteś mega egoistyczny i każde zachowanie dziewczyny interpretujesz w kontekście tego, co je zachowanie mówi o jej stosunku do ciebie. NAWET jeśli ona o tobie nie pomyślała. Non stop porównujesz ją do jakichś standardów - "ja tak nie mam", "ludzie tak nie robią", "nie wypada, powinno się, nie powinno się, to dziwne", a nawet "tamta dziewczyna potrafiła zająć się swoim chłopakiem, a ona nie".
Widzisz wszystko przez pryzmat siebie. Czy rzeczywiście każde zachowanie dziewczyny musi dotyczyć ciebie??
Rozmawia z matką na weselu a nie z tobą - oburzasz się
Rozmawia na wyjeździe z matką a nie z tobą - oburzasz się
Rozmawia w domu z matką a nie z tobą - oburzasz się.
I w tym oburzeniu wyciągasz kosmiczny wniosek, że ona to robi, bo matka jest ważniejsza niż ty.
Dla mnie kosmiczny wniosek, dlatego że dzięki niemu widać twoje przewrażliwienie na swoim punkcie. Nie przyszło ci do głowy "ona chce porozmawiać z matką, może coś ważnego; ona ma ochotę trochę z nią pobyć bo babskie sprawy; ona ma ochotę podzielić się z matką radością". Co ci przyszło do głowy to JA, JA, JA: do MNIE stanęła tyłem, o MNIE zapomniała, ze MNĄ nie rozmawiała, JA stałem jak debil, MNĄ się nie zajęła, MNIE nie zapytała.
Wydaje ci się, że ona wszystko robi z tobą na uwadze. A tak nie jest. Nie jesteś pępkiem jej świata i twoje "partner powinien być na pierwszym miejscu" jest wyolbrzymione. Bo tak, partner powinien być na pierwszym miejscu i ZAWSZE się zgodzę, że np. przy wychowywaniu dzieci to rodzice muszą razem się zjednoczyć i trzymać swoją stronę, a nie ze swoimi mamusiami.
Ale u Ciebie to "na pierwszym miejscu" urosło do rangi problemu - jej nigdy nie wolno przy tobie rozmawiać z matką? jej nigdy nie wolno porozmawiać z matką we dwie, gdy jesteś w mieszkaniu? jej nigdy nie wolno dzwonić do matki, gdy jesteście razem? A do innych ludzi może mówić i dzwonić, czy to tylko z matką masz problem?
Jeszcze zauważyłam taki problem, że oczekujesz od niej, że coś zrobi, bo Ty coś zrobiłeś. Masz takie wyobrażenie o związku, jakby to był jakiś handel. Ty coś zrobisz, to ona ma zrobić dokładnie to samo względem Ciebie. Żeby Ci się wypłacić.
Tak będziesz myślał i robił sobie w głowie zestawienia typu: ja robie to, to i to, a ona tego samego nie robi - to daleko nie zajedziecie. W końcu poczujesz się z tym źle, bo Ty coś zrobileś, a ona tego samego nie. Tylko, widzisz, ona może nawet tego nie zauważyła, co Ty zrobiłeś, bo jej na tym samym, co Tobie, nie zależy. Np. że Ty sie nią zajmowałes na imprezie. Może jej by nie przeszkadzało, jakbyś sobie z kim innym pogadał, a ona by umiała się odnaleźć w sytuacji i też by kogoś zagadnęła? Po prostu nie możesz z góry zakładać, że dziewczyna jest Twoim klonem i to samo myśli, ma takie same potrzeby itp. I jeszcze czekasz, aż ona sie sama domyśli, co Tobie nie pasuje...
Wiesz, ja bym się zastanowiła na Twoim miejscu, nad wlasnymi oczekiwaniami co do drugiego czlowieka. Bo chyba są one nierealne do spełnienia, nie sądzisz? Ludzie nie są klonami i nie będą myślec na Twój sposób. Będzie każdy na jedną sytuację patrzył z innej strony. Jak chcesz zbudować dobrą relację, to niestety ale musisz rozmawiać i przedstawiać dziewczynie swoje spojrzenie na różne kwestie, jak też wysłuchać jej spojrzenia. A nie, że siedziesz w kącie obrażony jak dziecko i czekasz aż dziewczyna sama zgadnie o co Tobie chodzi.
@Monoceros
Moze masz racje co do egoizmu tylko po co sprowadzasz rzeczy do absurdu pytajac czy dziewczyna ma nigdy nie rozmawiac z matka ? Zamykasz usta autorowi pokazujac ze jest jakims niedojrzalym chlopaczkiem ktory gada bzdury
Ja rozumiem troche autora bo dla mnie samopoczucie dziewczyny jest wazne i tez chcialbym zeby dzialalo to w druga strone. Tak samo lojalnosc. Dziewczyny opowiada osobiste matce, matka przyjaciolkom i potem ja sie dowiaduje ze jakas sasiadka nie ma pokarmu albo komus nie staje i nie sa to wymyslone przyklady
Partner na pierwszym miejscu? Jak najbardziej, ale nie partner, który jest pępkiem świata i pięć minut się sobą, dorosły chłop, nie potrafi zająć. Ja rozumiem gdyby kobieta go zupełnie olała i siedziała odwrócona plecami CAŁE wesele, albo tańczyła ze wszystkimi, tylko nie z nim. To by świadczyło nie tylko o marnych manierach, ale przede wszystkim o braku szacunku. Ale pięć minut, dziesięć minut??? Przecież to śmieszne fochać się o coś takiego. Następnym razem, to co? Autor zacznie zabraniać swojej partnerce do kogokolwiek się odzywać jak nie do niego?
Akurat to nie trwało 10 minut tylko znacznie dłużej. Ale nie chcę już wyolbrzymiac, zostawię to.
Ogólnie to dziękuję za diagnozę. Nikt mi nigdy nie powiedział, że jestem egoista ale cóż skoro mówią tak ludzie którzy mnie na oczy nie widzieli.
Nie wiem jakim byciem trzeba być aby będąc u dziewczyny patrzeć wiem jak ona gada z mamą i nie dołączyć się do rozmowy szczególnie że się brało udział w tym...
By siedzieć jak kołek i nie pogadać z obiema tylko mieć pretensje o to że ona gada zmatka...
Moja była codziennie dzwoniła wieczorami do matki i problemów nie było z tym 10 czy 20 minut. Ba nawet nie raz sam brałem w tym udział i było zabawnie.
Idąc na imprezę do znajomych nie musicie siedzieć przy sobie cały czas jak te wierne psy u nogi.
Póki co to masz problem sam że sobą.
Akurat dołączyłem się do rozmowy.
@Monoceros
Moze masz racje co do egoizmu tylko po co sprowadzasz rzeczy do absurdu pytajac czy dziewczyna ma nigdy nie rozmawiac z matka ? Zamykasz usta autorowi pokazujac ze jest jakims niedojrzalym chlopaczkiem ktory gada bzdury
Ja rozumiem troche autora bo dla mnie samopoczucie dziewczyny jest wazne i tez chcialbym zeby dzialalo to w druga strone. Tak samo lojalnosc. Dziewczyny opowiada osobiste matce, matka przyjaciolkom i potem ja sie dowiaduje ze jakas sasiadka nie ma pokarmu albo komus nie staje i nie sa to wymyslone przyklady
No tak to brzmi, że on miał problem, że z całego dnia, jaki spędzili razem, poświęciła trochę czasu na rozmowę z matką. No to jest strasznie dziwne. Nie miałam zamiaru sprowadzać tego do absurdu - dla mnie z tej historii tak to brzmi, że jak są razem, to ona ma mu poświęcać 100% uwagi, nawet kiedy wokół są inni ludzie.
Tutaj nie ma słowa o tym, czy jego samopoczucie jest dla niej ważne, czy nie - nie wiemy tego, jak jest naprawdę. Wiemy natomiast, że on wnioskuje o tym, że on nie jest dla niej ważny, na podstawie tego, że rozmawia z matką, a jego zostawia samemu sobie na jakiś czas, zamiast się nim zająć.
Plotki są wstrętne, ale na większość ludzi nic nie poradzisz. Zawsze można poinformować, że nie masz ochoty słuchać takich rzeczy, albo nie życzysz sobie, żeby ktoś o tobie opowiadał.
Autorze, oczywiście, że cię na oczy nie widziałam, dlatego forum działa, nie? Piszesz, ludzie cię oceniają i diagnozują. Oczywiście z tą diagnozą to przesada, wiadomo, że wiem o tobie tyle, ile napiszesz. Z tego co napisałeś, taki się obraz ciebie prezentuje. Napisz więcej, może obraz się zmieni. Na razie widzę, że oczekujesz dużo uwagi i ciągle się porównujesz.
Monoceros to co mam o sobie napisać?
Napisz, jak z tą swoją dziewczyną rozmawiasz, kiedy czujesz, że cię zignorowała.
Co jej mówisz? Czy ona w ogóle ma świadomość, że w twoim mniemaniu robi coś nie tak? Co jej mówisz, jakie widzisz rozwiązanie, które ma pogodzić zarówno jej potrzebę rozmawiania z mamą, nawet gdy jesteś w pokoju/razem z nią na wyjeździe/na imprezie. Ile czasu byłoby dla Ciebie ok, na przykład na wyjeździe, o którym mówiłeś? I w jaki sposób możesz to zakomunikować? Czy w ogóle racjonalnie masz do tego powód - czy "zaniedbała" cię na tyle, żebyś mógł się czuć źle, czy po prostu porównania z innymi osobami w danym momencie, kiedy czułeś się źle, zaogniły te uczucia?
Zauważ, że to co piszesz, sprowadza się do tego, że chcesz ograniczać jej kontakt z matką. Tego chcesz? Lub sprowadza się do tego, że chcesz, żeby zawsze poświęcała ci 100% uwagi. To o to Ci chodzi?
Mówimy sobie bardzo dużo, raczej o wszystkim, ale nigdy nie wiadomo
Możliwe, że porównanie wielu sytuacji z przeszłości zaogniły tę sytuację. Inaczej to też wygląda na żywo, a inaczej się o tym pisze.
Nie chcę, żeby ktoś (Jej matka) kontorlowała mojego, naszego życia ani teraz ani w przyszłości. Na razie nic takiego nie zauważyłem, ale skoro są bardzo blisko to może tak kiedyś być. I może dla kobiet to dziwne, ale mówienie mamie o największych pierdołach mnie najzwyczajniej w świecie wkurza i nudzi.
kamil.bartcza napisał/a:W sumie to czego sie spodziewałem na forum kobiet.
Trzeba było nie przychodzić.
Mama to kobieta. Jasne jest, że będzie mieć inny kontakt z synem, a inny z córką. Dla córki jest większym wzorem, więcej przekazuje - jest więcej kobiecych spraw. Do tego kobiety lubią ze sobą rozmawiać i efekt masz właśnie taki jak masz.
Nie no serio? Wszystko jest kwestią wychowania, super jak rodzice się przyjaźnią z dziećmi na zasadzie zaufania, ze dziecko nie boi sie przyjść bez względu na wiek i płeć do rodzica i się zwierzyć. Ale nie bawmy się w podwójne standardy, zarówno zbyt bliska relacja syna z matką/ojcem, jak i córki z matką/ojcem moze skutecznie zatruć związek.
JEdnakże jak ktoś wspomniał nikt nie ma szklanej kuli, w zwiazku należy rozmawiać i mówić o swoich obawach i od tego Autor powinien zacząć,
Lady Loka napisał/a:kamil.bartcza napisał/a:W sumie to czego sie spodziewałem na forum kobiet.
Trzeba było nie przychodzić.
Mama to kobieta. Jasne jest, że będzie mieć inny kontakt z synem, a inny z córką. Dla córki jest większym wzorem, więcej przekazuje - jest więcej kobiecych spraw. Do tego kobiety lubią ze sobą rozmawiać i efekt masz właśnie taki jak masz.Nie no serio? Wszystko jest kwestią wychowania, super jak rodzice się przyjaźnią z dziećmi na zasadzie zaufania, ze dziecko nie boi sie przyjść bez względu na wiek i płeć do rodzica i się zwierzyć. Ale nie bawmy się w podwójne standardy, zarówno zbyt bliska relacja syna z matką/ojcem, jak i córki z matką/ojcem moze skutecznie zatruć związek.
Jeju to nie są podwójne standardy. Po prostu relacja matki z dorosłą córką jest inna od relacji matki z dorosłym synem. Biologia, psychologia. Logika nawet. Tak, w obu przypadkach nadmierna ingerencja matki może zatruć związek.
Co jednak nie zmienia tego, co napisałam wyżej.
Niektórzy piszą Ci autorze, że to taka mała sprawa, ale jak napiszą posta, to przeżywają ogromnie fakt, że mężczyzna czegoś oczekuje od kobiety.
Musicie się dotrzeć z tym donoszeniem mamie. Wystarczy fakt, że Tobie to nie pasuje.
Nie daj się przekonać, że nam facetom pozostają podwójne standardy. Panie też muszą nam wychodzić naprzeciw.
Nirvanka87 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Trzeba było nie przychodzić.
Mama to kobieta. Jasne jest, że będzie mieć inny kontakt z synem, a inny z córką. Dla córki jest większym wzorem, więcej przekazuje - jest więcej kobiecych spraw. Do tego kobiety lubią ze sobą rozmawiać i efekt masz właśnie taki jak masz.Nie no serio? Wszystko jest kwestią wychowania, super jak rodzice się przyjaźnią z dziećmi na zasadzie zaufania, ze dziecko nie boi sie przyjść bez względu na wiek i płeć do rodzica i się zwierzyć. Ale nie bawmy się w podwójne standardy, zarówno zbyt bliska relacja syna z matką/ojcem, jak i córki z matką/ojcem moze skutecznie zatruć związek.
Jeju to nie są podwójne standardy. Po prostu relacja matki z dorosłą córką jest inna od relacji matki z dorosłym synem. Biologia, psychologia. Logika nawet. Tak, w obu przypadkach nadmierna ingerencja matki może zatruć związek.
Co jednak nie zmienia tego, co napisałam wyżej.
Dla mnie to podwójne standardy. I syn, i córka to dziecko. Są mężczyźni, którzy lubią rozmawiać i istnieją kobiety, które nie lubią rozmawiać. Ja też uważam, że to kwestia wychowania dziecka.
Lady Loka napisał/a:Nirvanka87 napisał/a:Nie no serio? Wszystko jest kwestią wychowania, super jak rodzice się przyjaźnią z dziećmi na zasadzie zaufania, ze dziecko nie boi sie przyjść bez względu na wiek i płeć do rodzica i się zwierzyć. Ale nie bawmy się w podwójne standardy, zarówno zbyt bliska relacja syna z matką/ojcem, jak i córki z matką/ojcem moze skutecznie zatruć związek.
Jeju to nie są podwójne standardy. Po prostu relacja matki z dorosłą córką jest inna od relacji matki z dorosłym synem. Biologia, psychologia. Logika nawet. Tak, w obu przypadkach nadmierna ingerencja matki może zatruć związek.
Co jednak nie zmienia tego, co napisałam wyżej.Dla mnie to podwójne standardy. I syn, i córka to dziecko. Są mężczyźni, którzy lubią rozmawiać i istnieją kobiety, które nie lubią rozmawiać. Ja też uważam, że to kwestia wychowania dziecka.
Oczywiście, że podwójne standardy. Dla syna i córki prawie zawsze ważniejszym rodzicem jest matka. Bo ona kocha bezwarunkowo. I to jest prawdziwa psychologia, a nie, że se napiszę nazwę tych nauk i ohoho mam rację.