Witajcie jestem tu nowa i mam problem. Mój mąż mimo tego czy jest pod wpływem alkoholu czy nie często wszczyna kłótnie nawet o byle blachostke, a to o kwiatki czy o popsute zabawki dzieci i wiele innych. Jesteśmy teraz w sytuacji kryzysowej ponieważ szuka pracy a ja chociażbym bardzo chciała nie mogę ponieważ mamy dwójkę małych dzieci i muszę siedzieć w domu. Często słyszę że wydaje pieniądze których nie zarabiam i nie potrafię poszanowac. A tak nie jest właśnie. Rzadko kiedy sobie coś kupuje prędzej myślę o dzieciach. Bywa tak że brak na opłaty i musimy pożyczać pieniądze. Znowu kłótnia, bo ja mam wszystko gdzieś a on musi myśleć skąd wykombinować jakieś fundusze. Porządek w domu kolejna kłótnia bo jestem len i w domu bałagan. Fakt nie lubię za bardzo sprzątać ale śmietnika z domu nie robię. Jest posprzątane ale przy dwójce dzieci trzylatka i dwulatki gdzie zawsze coś się wyleje albo zabawki porozrzucane albo coś jeszcze ciężko o błysk w domu non stop. Niewiem już nie mam siły nawet pożądanie zanika bo rzekomo nie dbam o siebie. Dosłownie o wszystko i codziennie jest kłótnia. Doradzicie coś??
Doradzicie coś??
Dzieci do żłobka i przedszkola, ty i mąż do pracy.
karolisia61 napisał/a:Doradzicie coś??
Dzieci do żłobka i przedszkola, ty i mąż do pracy.
Dokładnie. Moja córka miała 2 lata gdy poszła do żłobka a ja pracowałam. Mieszkaliśmy w miejscowości gdzie nie było dziadków i sami dawaliśmy sobie radę.
Napisz poprostu, że wolisz siedzieć z dziecmi niż pracować bo dzieci to żadna wymówka żeby nie iść do pracy
Zapewne te wszystkie kłótnie wynikają z sytuacji w jakiej się znajdujecie,więc trzeba to zmienić...wiem wiem łatwo powiedzieć,ale jednak trzeba:)
Może faktycznie poszukaj pracy dla siebie? Póki co mąż nie pracuje,więc zaopiekuje się dziećmi a potem gdy znajdzie pracę to zdecydujecie co dalej.Ja poszłam do pracy w momencie gdy jedno dziecko miało 2 a drugie 3 latka a mąż także pracował (wymijaliśmy się w drzwiach),dziadków nie było,więc się da i wam także się uda:)