Alzheimer i bicie opiekuna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Alzheimer i bicie opiekuna

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Alzheimer i bicie opiekuna

Mój dziadek choruje na alzheimera.Opiekuje sie nim moja mama i babcia.Babcia jest z nim na co dzień i nie radzi sobie z jego agresją.Jest przez niego bita, chodzi posiniaczona.To starsza, schorowana kobieta.Ta sytuacja wykańcza ją i cała rodzinę.Leki nie pomagają.Z dziadkiem bedzie tylko gorzej i uważam,że należy oddac go do domu opieki.Wiem,że choroba to nie jego wina, ale nie może być tak, że starsza osoba nie ma w ciągu doby chwili spokoju i jest maltretowana.Nie ma mozliwości, by dziadek zamieszkał z kimś innym.Jak przekonać rodzine do domu opieki?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Pytająca111 napisał/a:

Mój dziadek choruje na alzheimera.Opiekuje sie nim moja mama i babcia.Babcia jest z nim na co dzień i nie radzi sobie z jego agresją.Jest przez niego bita, chodzi posiniaczona.To starsza, schorowana kobieta.Ta sytuacja wykańcza ją i cała rodzinę.Leki nie pomagają.Z dziadkiem bedzie tylko gorzej i uważam,że należy oddac go do domu opieki.Wiem,że choroba to nie jego wina, ale nie może być tak, że starsza osoba nie ma w ciągu doby chwili spokoju i jest maltretowana.Nie ma mozliwości, by dziadek zamieszkał z kimś innym.Jak przekonać rodzine do domu opieki?

Może w pierwszej kolejności wizyta u lekarza prowadzącego (alzheimera) omówić zachowanie i agresję dziadka, łącznie z tym że leki nie działają, może potrzebne silniejsze lub zmiana na inne.
Załatwianie domu opieki trochę trwa, a pobyt w domu opieki nie uleczy jego agresji.
Zamiatanie problemu pod dywan to nie rozwiązanie.

3 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-04-30 17:12:29)

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna

Nie rozumiem czemu ludzie w Polsce mają takie opory przed oddaniem członków rodziny do domu opieki, zwłaszcza jeżeli mówimy o specjalistycznym ośrodku. Inni zaś w wielu przypadkach piętnują za to innych. Musisz wytłumaczyć rodzinie, że pomijając ich bezpieczeństwo, Twój dziadek w takim ośrodku będzie również bezpieczniejszy, ponadto będzie mieć 24 godzinną opiekę ludzi odpowiednio do tego przeszkolonych. Dla mnie to oznaka miłości, Twoja rodzina nie jest w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki i nie radzi sobie z jego wybuchami agresji, a w takim domu opieki standard życia Twojego dziadka znacznie się podwyższy, a rodzina może go odwiedzać nawet codziennie.

evada napisał/a:

Może w pierwszej kolejności wizyta u lekarza prowadzącego (alzheimera) omówić zachowanie i agresję dziadka, łącznie z tym że leki nie działają, może potrzebne silniejsze lub zmiana na inne.
Załatwianie domu opieki trochę trwa, a pobyt w domu opieki nie uleczy jego agresji.

Właśnie dlatego dom opieki jest dobrym wyjściem, dziadek będzie pod opieką lekarza i dobiorą mu odpowiednie lekki.
Nie, nie uleczy, ale pracują tam ludzie, którzy potrafią sobie z nimi poradzić, poza tym mają dostęp do leków na uspokojenie pacjenta.

4

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Mirirale napisał/a:

Nie rozumiem czemu ludzie w Polsce mają takie opory przed oddaniem członków rodziny do domu opieki, zwłaszcza jeżeli mówimy o specjalistycznym ośrodku. Inni zaś w wielu przypadkach piętnują za to innych. Musisz wytłumaczyć rodzinie, że pomijając ich bezpieczeństwo, Twój dziadek w takim ośrodku będzie również bezpieczniejszy, ponadto będzie mieć 24 godzinną opiekę ludzi odpowiednio do tego przeszkolonych. Dla mnie to oznaka miłości, Twoja rodzina nie jest w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki i nie radzi sobie z jego wybuchami agresji, a w takim domu opieki standard życia Twojego dziadka znacznie się podwyższy, a rodzina może go odwiedzać nawet codziennie.

evada napisał/a:

Może w pierwszej kolejności wizyta u lekarza prowadzącego (alzheimera) omówić zachowanie i agresję dziadka, łącznie z tym że leki nie działają, może potrzebne silniejsze lub zmiana na inne.
Załatwianie domu opieki trochę trwa, a pobyt w domu opieki nie uleczy jego agresji.

Właśnie dlatego dom opieki jest dobrym wyjściem, dziadek będzie pod opieką lekarza i dobiorą mu odpowiednie lekki.
Nie, nie uleczy, ale pracują tam ludzie, którzy potrafią sobie z nimi poradzić, poza tym mają dostęp do leków na uspokojenie pacjenta.

Dom opieki jest dobrym rozwiązaniem, ale tak jak napisałam długo się załatwia, a może czeka, a trudno żyje się z agresywnym członkiem w rodzinie.
Odnośnie specjalistycznej opieki w takich domach nad osobami trudnymi/agresywnymi wiele było swego czasu w mediach,różnie to bywa.
Rozumiem również że podejmowanie takich decyzji jest trudne dla rodziny.

5

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna

Zacznijmy od tego, że jak rodzina chce się ubiegać o dom opieki czyli DPS to musza być świadomi tego, ze dokumenty do takiego domu wypisuje lekarz. Lekarz musi stwierdzić, czy osoba, ktora ma iść do DPS jest w stanie o sobie decydować, jezeli napisze, ze nie (co jest oczywiste w przypadku osoby z Alzheimerem) to rodzina będzie musiała na drodze sądowej ubiegać sie o skierowanie do DPS-u, dobrze przy okazji załatwić za jednym zamachem ubezwłasnowolnienie i ustalenie opiekuna prawnego. I tak, na miejsce w państwowym DPSie czeka się bardzo długo ok 2-3 lat (u mnie w mieście- duże  miasto wojewódzkie). W innych miastach może ten okres jest krótszy, ja ogólnie proces przyznawania miejsc w DPSach porównuję do starania się o przeszczep nerki, czy serca, jest ogromna lista chętnych, a miejsc mało- zwalniają się w sposób naturalny (czyli poprzez śmierć pensjonariusza). Poza tym w pierwszej kolejności dostają sie osoby bez rodzin, samotne, które mieszkają same, w trudnych warunkach.

Inaczej wygląda sytuacja w prywatnych domach opieki, płacisz i masz, ale też trzeba się dużo najeździć i znaleźć odpowiedni dla tego schorzenia DPS i poobserwować jak on funkcjonuje, jest wielu naciągaczy niestety.

6

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Pytająca111 napisał/a:

Jak przekonać rodzine do domu opieki?

współczuje ... hmm

rodzinnym przeciwnikom domu opieki
proponuje zamieszkać z dziadkiem sam na sam  ... tydzień ???
myślę ,ze po 2-3 dniach szybciutko zmienią zdanie ...

7

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna

Ja rowniez nie rozumiem tej niecheci ludzi do oddawania bliskich do DPS. Zwlaszcza, kiedy jest mozliwosc zapewnienia lepszej opieki choremu. Z doswiadczenia jednak wiem, ze glownymi przeszkodami sa w tym temacie tak naprawde kwestie finansowe, bo jak oddac do prywatnego domu spokojnej starosci osobe, ktora ma np. 1200 zl emerytury? Dzieci musialyby doplacic co najmniej drugie tyle. A jak, skoro te dzieci czesto rowniez same sa na emeryturze? Z czego? Poza tym, niestety, bywa tak, ze ci chorzy seniorowie sami sa dla rodziny zrodlem dochodu, a raczej ich emerytury. Nie tak latwo jest zrezygnowac z pewnego zrodla gotowki. Pisze to na podstawie przypadku we wlasnej rodzinie. Moja 70-letnia babcia opiekowala sie swoja ponad 90-letnia matka, ktora niewiele kontaktowala z otaczajacej rzeczywistosci, zalatwiala sie w pampersy. Babcia ma brata, 2lata starszego, ktory chociaz mieszka po sasiedzku, za cholere nie chcial pomoc w opiece nad zniedolezniala matka. Matka babci miala 1200 zl emerytury, babcia okolo 900 zl. Opieka babci polegala na tym, ze prabacie przewinela, dala jesc, ale nie robila tego z sercem, raczej z przymusu. Gdy tam bylam, prosilam, by pozwolila otworzyc okno, bo zaduch straszny, prababcia lepiej by sie poczula oddychajac swiezym powietrzem- nie, bo ja przewieje. Nieraz prababcie wyprowadzalam na zewnatrz, ale babcia,ktora opieowala sie nia na codzien nigdy tego nie robila. W koncu prababcia dostala zapalenia pluc i zmarla w szpitalu po tygodniu w listopadzie tamtego roku. Synus nawet nie byl RAZ u matki w szpitalu w tamtym czasie. Ja babcie tam zawozilam. Oczywiscie na pogrzebie najglosniej plakal. Gdy prababcia nie byla jeszcze chora, ale juz niedomagala, jezdzilam do MOPSU, pytajac o opiekunke. Powiedzieli, ze na godzine placi sie 5-10 zl, w zaleznosci od wysokosci emerytury. Wiec jak babcia sie dowiedziala, to zrezygnowala, bo musialaby pare groszy doplacic (a przeciez nie ze swojej emerytury, tylko swojej matki!). Wkurzylam sie wtedy, ale coz bylo robic? Babcia myslala,ze opiekunke za darmo dostanie... Ja,na ile bylam w stanie, na tyle pomagalam, ale mialam swoje obowiazki- dziecko, ktore non stop chorowalo, gospodarke,budowe domu na  glowie. Nawet moj tata zaproponowal rozwiazanie, ze do przebierania i umycia prababci bedzie przysylal 300 zl, a babcia musialaby na miesiac dolozyc 200 zl i ''zatrudnic'' sasiadke, Ukrainke, ktora byla chetna. Babcia na poczatku sie zgodzila, nawet rozmawiala z ta Ukrainka, a na drugi dzien zrezygnowala. Zapewne szkoda jej bylo tych 200 zl. Podejrzewam, ze babcia opieowala sie swoja matka w szczegolnosci dla korzysci finansowych, bo 1200 zl to nie malo bylo, a dodam, ze bacia byla do 70-tki nalogowym palaczem. Polowe wlasnej renty puszczala z dymem. Wiec u nas rozwiazanie w postaci domu opieki nie sprawdzilo sie, bo bacia nie chciala. Ba!Nie chciala nawet opiekunki, gdy dowiedziala sie, ze choc troche musialaby dolozyc. Myslala,ze ja z moimi rodzicami sie zloze. Ja powiedzialam, ze skladac sie nie bede, bo prababcia ma swoja emeryture i te pieniadze powinny w jakims stopniu jej sie nalezec i na opiekiunke ma, a moja babcia swoja rente przepali. Takze ja znam wiele takich przypadkow, gdzie niestety''rodzina'' opiekuje sie'' ze wzgledu na pieniadze.
U autorki sytuacja jest nieco inna- przede wszystkim zyje babcia, czyli zona dziadka. Trzeba by bylo ja o zdanie zapytac w pierwszej kolejnosci. Rodzina nie moze zadecydowac o tym, czy rozdzielac malzonkow. Moze babcia chce sie opiekowac dziadkiem, pomimo calej niewdziecznosci z jego strony? To sa starsi ludzie, oni podchodza do malzenstwa na zasadzie ''na dobre i na ZLE'' i dla nich naprawde jest to bardzo wazne. Rodzinie latwiej jest ''oddac'' dziadka, bo maja swoich najblizszych w postaci wspolmalzonkow. Dla babci dziadek moze byc calym swiatem, sensem. Niekoniecznie tylko w dobrych chwilach. Porozmawiajcie, autorko, przede wszystkim z babcia. Bo jesli to Ty chcesz oddac dziadka, a nie babcia, to marnie to widze. Watpie, by babcia sie zgodzila, ale byc moze sie myle.
Zgadzam sie rowniez z poprzednikami- byc moze potrzebna jest przede wszystkim zmiana formy leczenia, lekow. Duze znaczenie ma fakt, czy dziadek zrobil sie agresywny przez chorobe, czy od zawsze byl taki narwany i despotyczny w stosunku do babci? Jesli to drugie, to moze babci latwiej przyjdzie podjecie decyzji, co do umieszczenia dziadka w domu opieki? Powodzenia.

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Mirirale napisał/a:

Nie rozumiem czemu ludzie w Polsce mają takie opory przed oddaniem członków rodziny do domu opieki, zwłaszcza jeżeli mówimy o specjalistycznym ośrodku. Inni zaś w wielu przypadkach piętnują

Bo kochają?
Bo ślubowali, ze w szczęściu i chorobie?
Bo wiedzą, jak są traktowane takie osoby w "specjalistycznym ośrodku"?
Bo nie hołdują zasadzie, że jak problem to trzeba się pozbyć kłopotu?

Tak wiem, to takie nienowoczesne.....

9

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
zwyczajny gość napisał/a:

Bo kochają?
Bo ślubowali, ze w szczęściu i chorobie?
Bo wiedzą, jak są traktowane takie osoby w "specjalistycznym ośrodku"?
Bo nie hołdują zasadzie, że jak problem to trzeba się pozbyć kłopotu?

Tak wiem, to takie nienowoczesne.....

Masz kogoś bliskiego, kto choruje na Alzheimera, w dodatku jest tak agresywny, że w warunkach domowych nie można nad nim zapanować?
W tym przypadku to nie jest kwestia braku miłości, odpowiedzialności czy chęci pozbycia się problemu, ale zapewnienia zarówno choremu, jak i pozostałym domownikom bezpieczeństwa. Dla mnie to jest właśnie odpowiedzialna postawa. Autorka zresztą wyraźnie napisała, że babcia sobie w tej sytuacji zupełnie nie radzi, na sprawowanie nad mężem opieki jest nawet fizycznie zbyt słaba i doświadcza z jego strony przemocy. Wszyscy powinni patrzeć i czekać aż kiedyś, po kolejnym uderzeniu, już się nie obudzi, bo przecież 'sobie ślubowali'?

10

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Olinka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Bo kochają?
Bo ślubowali, ze w szczęściu i chorobie?
Bo wiedzą, jak są traktowane takie osoby w "specjalistycznym ośrodku"?
Bo nie hołdują zasadzie, że jak problem to trzeba się pozbyć kłopotu?

Tak wiem, to takie nienowoczesne.....

Masz kogoś bliskiego, kto choruje na Alzheimera, w dodatku jest tak agresywny, że w warunkach domowych nie można nad nim zapanować?
W tym przypadku to nie jest kwestia braku miłości, odpowiedzialności czy chęci pozbycia się problemu, ale zapewnienia zarówno choremu, jak i pozostałym domownikom bezpieczeństwa. Dla mnie to jest właśnie odpowiedzialna postawa. Autorka zresztą wyraźnie napisała, że babcia sobie w tej sytuacji zupełnie nie radzi, na sprawowanie nad mężem opieki jest nawet fizycznie zbyt słaba i doświadcza z jego strony przemocy. Wszyscy powinni patrzeć i czekać aż kiedyś, po kolejnym uderzeniu, już się nie obudzi, bo przecież 'sobie ślubowali'?

Tak przy okazji dodam, że osoba chora na Alzheimera i tak nie ma pojęcia, gdzie się znajduje i kto coś dla niej robi. Już gdzieś pisałam, w jakimś wątku. U mnie w rodzinie czekamy na przyjęcie do DPS - za który zresztą "publicznie" też się płaci ciężkie pieniądze, nie siejmy tu plotek, niestety, że to za darmo, bo wcale nie jest tak, że starcza emerytura... - a w międzyczasie jej syn wylądował w szpitalu z zawałem. Synowa ofiarnie gania koło teściowej (którą skądinąd jak najbardziej szanuję, bo znam od dzieciństwa, żeby nie było jakichś ale - ale jest po prostu chora i to się już nie zmieni...), olała termin swojej własnej rehabilitacji na kręgosłup. a mimo tego podnosi i myje chorą teściową codziennie, czasem po parę razy - i zapewne wcale ta opieka nie jest wcale taka dobra, jak w DPS... teściowa mówi do niej: a Pani ma wnuki? Bo moja synowa to ma... jaki to ma sens? Dla kogo?

11

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna

To, ze babcia sobie nie radzi,nie oznacza, ze chce i ze odda meza. Moja babcia tez sobie nie radzila (kompletnie sie do tego nie  nadawala, nie chciala zapewnic nalezytej opieki, dla niej opieka to bylo tylko dac jesc i zmienic pampersa), a mimo to nie pozwolila oddac matki. Dlatego trzeba by bylo przede wszystkim zapytac babci autorki, jak sie na to zapatruje. A sadzac po  pytaniu zawartym w pierwszym poscie autorki, rodzina wcale nie chce oddac dziadka do dps.

12

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Olinka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Bo kochają?
Bo ślubowali, ze w szczęściu i chorobie?
Bo wiedzą, jak są traktowane takie osoby w "specjalistycznym ośrodku"?
Bo nie hołdują zasadzie, że jak problem to trzeba się pozbyć kłopotu?

Tak wiem, to takie nienowoczesne.....

Masz kogoś bliskiego, kto choruje na Alzheimera, w dodatku jest tak agresywny, że w warunkach domowych nie można nad nim zapanować?
W tym przypadku to nie jest kwestia braku miłości, odpowiedzialności czy chęci pozbycia się problemu, ale zapewnienia zarówno choremu, jak i pozostałym domownikom bezpieczeństwa. Dla mnie to jest właśnie odpowiedzialna postawa. Autorka zresztą wyraźnie napisała, że babcia sobie w tej sytuacji zupełnie nie radzi, na sprawowanie nad mężem opieki jest nawet fizycznie zbyt słaba i doświadcza z jego strony przemocy. Wszyscy powinni patrzeć i czekać aż kiedyś, po kolejnym uderzeniu, już się nie obudzi, bo przecież 'sobie ślubowali'?

Dokładnie. Poza tym gdybyś zwyczajny gościu przeczytał moją wypowiedź w całości zobaczyłbyś, że napisałam iż dla mnie oddanie kogoś z rodziny pod opiekę domu starców jest oznaką miłości i dbałości o dobro chorej osoby. Tam będzie pod opieką ludzi wyszkolonych do tego, aby radzić sobie z na przykład jego wybuchami agresji, aby nie sprawiał zagrożenia dla innych, czym w ekstremalnych przypadkach może wywołać poważne uszczerbki na zdrowiu lub nawet śmierć danej osoby, ani dla siebie z tych samych przyczyn. A jak są traktowane osoby w takich ośrodkach? Słucham. Jeżeli nie wysyłasz członka rodziny do przypadkowego domu, a robisz research, a zwłaszcza jeżeli możesz sobie pozwolić na prywatny dom opieki to będzie traktowana bardzo dobrze. Sama znam kilka osób pracujących w takich domach lub specjalizujących się nad opieką nad ludźmi starszymi i/lub niepełnosprawnymi i w większości to ludzie, którzy podjęli się tej ścieżki kariery, ponieważ mieli do tego serce i zależało im na dobrym traktowaniu pacjentów. Nikt się nie pozbywa w takiej sytuacji kłopotu? Wygenerowanie czasu, dotarcie do ośrodka na odwiedziny, zarobienie na pobyt danej osoby w takim ośrodku też wymaga planowania, pracy oraz pomyślunku o dobru pacjenta.

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Olinka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Bo kochają?
Bo ślubowali, ze w szczęściu i chorobie?
Bo wiedzą, jak są traktowane takie osoby w "specjalistycznym ośrodku"?
Bo nie hołdują zasadzie, że jak problem to trzeba się pozbyć kłopotu?

Tak wiem, to takie nienowoczesne.....

Masz kogoś bliskiego, kto choruje na Alzheimera, w dodatku jest tak agresywny, że w warunkach domowych nie można nad nim zapanować?
W tym przypadku to nie jest kwestia braku miłości, odpowiedzialności czy chęci pozbycia się problemu, ale zapewnienia zarówno choremu, jak i pozostałym domownikom bezpieczeństwa. Dla mnie to jest właśnie odpowiedzialna postawa. Autorka zresztą wyraźnie napisała, że babcia sobie w tej sytuacji zupełnie nie radzi, na sprawowanie nad mężem opieki jest nawet fizycznie zbyt słaba i doświadcza z jego strony przemocy. Wszyscy powinni patrzeć i czekać aż kiedyś, po kolejnym uderzeniu, już się nie obudzi, bo przecież 'sobie ślubowali'?

Tak, miałem. Teściową i do tego teścia z rakiem. Wiem jak może być ciężko.
A czy wiesz jak są ludzie traktowani w takich domach opieki?
Mógłbym sporo napisać.....tylko nie chcę straszyć.....

14 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-02 01:26:28)

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
zwyczajny gość napisał/a:
Olinka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Bo kochają?
Bo ślubowali, ze w szczęściu i chorobie?
Bo wiedzą, jak są traktowane takie osoby w "specjalistycznym ośrodku"?
Bo nie hołdują zasadzie, że jak problem to trzeba się pozbyć kłopotu?

Tak wiem, to takie nienowoczesne.....

Masz kogoś bliskiego, kto choruje na Alzheimera, w dodatku jest tak agresywny, że w warunkach domowych nie można nad nim zapanować?
W tym przypadku to nie jest kwestia braku miłości, odpowiedzialności czy chęci pozbycia się problemu, ale zapewnienia zarówno choremu, jak i pozostałym domownikom bezpieczeństwa. Dla mnie to jest właśnie odpowiedzialna postawa. Autorka zresztą wyraźnie napisała, że babcia sobie w tej sytuacji zupełnie nie radzi, na sprawowanie nad mężem opieki jest nawet fizycznie zbyt słaba i doświadcza z jego strony przemocy. Wszyscy powinni patrzeć i czekać aż kiedyś, po kolejnym uderzeniu, już się nie obudzi, bo przecież 'sobie ślubowali'?

Tak, miałem. Teściową i do tego teścia z rakiem. Wiem jak może być ciężko.
A czy wiesz jak są ludzie traktowani w takich domach opieki?
Mógłbym sporo napisać.....tylko nie chcę straszyć.....

Rak to jednak inna choroba niż Alzheimer, bardzo współczuję, ale się nie zgadzam.
Co do traktowania - chyba nikt normalny nie oddaje członka rodziny bez uprzedniego sprawdzenia ośrodka? I nie zostawia go tam samopas, tylko kontroluje? Więc nie siej defetyzmu.

15

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna

Żona mojego kuzyna pracuje w jednym z takich ośrodków, w którym część podopiecznych choruje na Alzheimera i czasem opowiada różne zdarzenia, jakie miały tam miejsce. Bywa, że w zapanowanie nad agresywnym pacjentem trzeba zaangażować kilka osób, by nikomu nie stała się krzywda. Nie wiem co prawda jak całość personelu, ale widać, że ona żyje tą pracą, a o pacjentach, także tych kłopotliwych, mówi serdecznie i ciepło, czasem z uśmiechem opowie jakąś anegdotkę, czasem, kiedy dzieje się coś niedobrego, pokazuje, że ją to dotyka.

Z kolei moja koleżanka miała w takim miejscu babcię. Odwiedzała ją bez zapowiedzi - babcia zawsze była 'zaopiekowana' i wydawała się być całkiem szczęśliwa, choć w domu samej sobie i czwórce opiekujących się nią bliskich zaczęła już poważnie zagrażać. Koleżanka kochała ją, bo babcia w zastępstwie matki ją wychowała, ale kiedy zaczęła bać się o bezpieczeństwo własnych dzieci, to w zasadzie nie miała innego wyjścia, jak oddać babcię do domu opieki.

Choroba w zaawansowanym stadium wymaga nie tylko siły i specjalistycznej wiedzy, ale nierzadko także specjalnych urządzeń, na przykład łóżka medycznego czy podnośnika, by chorego umyć, podnieść, przenieść w inne miejsce, o czym niektórzy zdają się nie wiedzieć lub nie pamiętać. Czasem sama miłość i chęć niesienia pomocy niestety nie wystarcza.

santapietruszka napisał/a:

Co do traktowania - chyba nikt normalny nie oddaje członka rodziny bez uprzedniego sprawdzenia ośrodka? I nie zostawia go tam samopas, tylko kontroluje? Więc nie siej defetyzmu.

Dokładnie. To jest kwestia znalezienia odpowiedniego ośrodka, bo wiadomo, że te bywają różne, a takie generalizowanie może być krzywdzące.

16

Odp: Alzheimer i bicie opiekuna
Olinka napisał/a:

Żona mojego kuzyna pracuje w jednym z takich ośrodków, w którym część podopiecznych choruje na Alzheimera i czasem opowiada różne zdarzenia, jakie miały tam miejsce. Bywa, że w zapanowanie nad agresywnym pacjentem trzeba zaangażować kilka osób, by nikomu nie stała się krzywda. Nie wiem co prawda jak całość personelu, ale widać, że ona żyje tą pracą, a o pacjentach, także tych kłopotliwych, mówi serdecznie i ciepło, czasem z uśmiechem opowie jakąś anegdotkę, czasem, kiedy dzieje się coś niedobrego, pokazuje, że ją to dotyka.

U mnie taką osobą jest moja mama, aktualnie nie pracuje w tym zawodzie, ale kiedy to robiła wkładała w tę pracę oraz relacje z chorymi dużo serca. I nieraz bardzo  przeżywała kiedy któryś z pacjentów zmarł.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Alzheimer i bicie opiekuna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024