Cześć,
obecnie nie pracuję w zawodzie, ale szukam pracy, kończę studia i robię 2 projekty dodatkowe.
Jeden projekt pewnych warsztatów zaczął się w listopadzie 2017- warsztaty w moim mieście będą w listopadzie 2018 - więc cały rok pracujemy.
Poza tym kończę studia- pisze pracę dyplomową i robię 1 projekt dodatkowy, za który mam wypłatę- ale on się ciągnie już 2 miesiące.
Jak powiedziałam nie pracuję teraz 8 godzin, więc mogę mieć więcej czasu dla siebie plus na te projekty i pracę dyplomową.
W grupie tego 1 projektu mam osoby, ktore zaproponowały mi udział w tym projekcie jeszcze w zeszłym roku po kolezensku. Są to osoby z moich studiów, ale z innego kierunku.
Problem w tym, że one albo studiują TYLKO albo juz jedna prcuje. Wyjechala za granicę pracować w lutym i siedzi tam i robi rzeczy ONLINE.
I jest taka sprawa- ja przez ten projekt i zalatwianie różnych rzeczy, spraw , malych drbnostek i wielkich rozmow z instytucjami przedłuzylam sobie juz dyplom raz.
Wczuwam się w ten projekt bo jest supe,r czuje presje. Dziewczyna, ktora mi zproponowala udzial- ona chodzi 2 razy w tyg na uczelnie, robi rzeczy bardzo wolno, uwaza ze jej dzialka jest najwazniejsza- oczywiscie biorac pod uwage ze ma najwiecej czasu- ona zalatwia najwazniejsze sprawy i ma pretensje do ludzi, ktorzy maja INNE Sprawy na glowie- typu dyplom it.p.
Nie mowie, ze to sa negatywne pretensje ale zawsze komentarze- dlaczego przedluzylas dyplom, kiedy to bedzie zalatwione ?
Kolega z grupy pracuje, kiedy nie pracowal byly pretensje ze nie zajmuje sie w 100% tym projektem, a on robil portfolio do firmy- Kiedy dostał prace, sa pretensje ze po pracy wychodzi ze znajomymi odpoczac a nie siedzi w domu przy komputerze i nie robi rzeczy do projektu.
Mnie tez sie oberwało, bo przeciagam dyplom, moje rzeczy w projekcie stoją, bo sa zalezne od instytucji zewnetrznych - czyli wyglada na to, ze nic nie robie.
Kolezanka, ktora wyjechala za granice cisnela kazdego od listopada aby pracowal - ona tez tylko na sobie skupiona, a kiedy wyjechala zaczela pracowac- okazalo sie, ze dostepna jest tylko dla projektu od 18 do 21 a pozniej chce sie soba zajac. Oczywiscie dla niej bylo to zrozumiale. A kiedy np ja mowie ze nie mam czasu- wszyscy sie dziwia dlaczego- bo nie pracuje normalnie, bo robie dyplom, ktory moglam zrobic szybciej.
Powiedzcie mi- czy ja nie moge robic swoim tempem moich rzeczy? Dlaczego czasem czuje sie oceniana przez to, ze moje rzeczy w projekcie stoją chociaz są zalezne od instytucji panstwowych i ja nie moge tych instytucji poganiac?
DLaczego osoba, ktora nie pracuje ma studia 1 dzien w tygodniu, robi wielki dramat na temat tego, ze ona caly czas poswieca tym warsztatom, a okazuje sie i tak robi rzeczy bardzo wolno?
Dlaczego obrywa się mnie, ktora ma jeszcze dodatkowy projekt i ze wszystkim sie wywiazuje normalnie?
Moze powinnam postawic po prostu jakas wielka granice, kiedy i kiedy jestem dostepna?
Widze, ze oni ciagle siedza na komputerze w internecie, ciagle pisza na czatach i na forach o projekcie- ale to nie sa wazne rzeczy, to sa rzeczy typu blablabla pitu pitu.
CO o tym sadzicie ?
Czy ja jestem niekompetentna, za duzo robie- mam na glowie czy po prostu 'nie pracuje w firmie' i automatycznie moja wartosc w oczach innych spada, bo mam czas a wg nich nie jestem tak wydajna jak powinnam byc?
Co o tym sadzicie?? Kiedy jaką granicę postawic aby miec czas na wszystko plus na swoje sprawy - dyplom, moje zycie?
Ci ludzie sa pracoholikami bez związków. Ciagle siedza przy komputerze.
Dziękuję za odpowiedzi.
XXXX