Pomocy !!! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Pomocy !!!

Witam, postanowiłam wypowiedzieć się tutaj, ponieważ nie mam z kim porozmawiać o tym co mnie spotkało. Właściwie nie radze sobie z tym co mnie spotkało. Czuje się podle. Często było mi jakby niedobrze, słabo, ograniczyłam aktywność fizyczną, bo robiło mi się słabo po przebiegnięciu kilkuset metrów, olałam fitness. Cierpiałam na niestrawności, miałam dziwne uczucie  podbrzuszu, jakby obrzęk, jeżeli chodzi o piersi to odczuwałam ich nadwrażliwość. Po za tym stałam się strasznie nerwowa, nadwrażliwa. Wszystko odbijało się na moim lubym, potrafiłam być niemiła i chimeryczna. Sama nie wiedziałam dlaczego taka zmiana we mnie nastąpiła. Może się to wydawać dziwne, ale nawet nie przeszło mi przez myśl, że spodziewam się dzidziusia. Od pewnego czasu marzyłam o dziecku, płakałam na widok małych dzieci ze wzruszenia, brakowało mi dziecka. Mimo, że z moim chłopakiem znaliśmy się kilka miesięcy to wiedziałam, że będzie moim mężem i ojcem dzieci. Nie wiem dlaczego tak czułam, wiedziałam. Hormony we mnie buzowały. My zawsze zabezpieczaliśmy się, ale sypialiśmy ze sobą bardzo często i w różny sposób. Do tej pory nie wiem jak mogło dojść do tego, że nosiłam nasze dzieciątko pod sercem i byłam tego nieświadoma. Czuje się winna. Od kilku dni czułam się jakoś dziwnie słaba. Pojawiła się wysoka gorączka (oscylująca wokół 39 stopni Celsjusza), drgawki, jakieś majaki, ból mięśni kaszel. Wieczorem zaczęłam krwawić. To było 25 stycznia. Niemalże idealnie pokryło się to z datą planowanej miesiączki. Myślę, okres jeszcze mnie dopadł w tym bólu. Krwawienie było bardzo obfite. Miesiąc wcześniej też miałam okres, tylko bardzo skąpy, inny niż zwykle, ale nie zwróciłam uwagi, ponieważ cierpię na hashimoto i pcos, miewałam różne dziwne okresy, związane z zaburzeniami hormonalnymi, chociaż przez długi czas było bardzo stabilnie. Poszłam następnego dnia do lekarza, o krwawieniu nie mówiłam okres to nie choroba. Kiedy wróciłam do domu, po jakimś czasie znów dostałam gorączki, dreszczy i jakby skurczy pochwy. Ból to był przeraźlliwy. Nie nadążałam ze zmianą podpasek. Zauważyłam dziwne skrzepy, przestraszyłam się wtedy i myślałam, że to jakieś następstwo choroby, którą aktualnie przechodzę i PCOS. Mój lekarz ginekolog przyjmuje w poniedziałki i środy, a akurat wypadał piątek. Udało mi się dostać przez znajomą do jej męża, który jest ginekologiem i przyjął mnie. Powiedział, że to poronienie samoistne, szacuje 6 tydzień ciąży sad((( Nadmienił, że bardzo szybko się czyszczę, jeśli faktycznie zaczęło się to niecały dzień wcześniej. Stwierdził, że nie potrzebna jest ingerencja lekarza. Tak dowiedziałam się o istnieniu naszego dziecka. Szybko się  czyszczę........ kazał mi przez 5 dni robić zastrzyki Clexane i odpoczywać. Krwawiłam jeszcze kilka dni. Wróciłam do domu i ja udawałam, że to się nie wydarzyło. Ja dostałam znów wysokiej gorączki, dreszczy, majaków i koszmarów. To jest nie do opisania, coś mnie dusiło, jakieś węże, moja zmarła babcia szarpała mnie we śnie za rękę. Ja byłam jakby w innej rzeczywistości. Odrzuciłam świadomość o naszym dziecku. Udawałam, że nic się nie stało, nie wiem jak. Myśli zaczęły wracać, ja nie przyznałam się nikomu do tego. W domu nic nie powiedziałam, mojemu chłopakowi też nie. Myśli o moim dzieciątku powracały cały czas. Nie potrafię opisać co ja wtedy czułam. Byłam na L4 przez 3 dni, nie chciałam, żeby przyjeżdżał. Strasznie cierpiałam, postanowiłam, że nie powiem tego jemu ani nikomu innemu. Nie chciałam, by czuł ten sam ból co ja. Bałam się też, że może mnie zostawić myśląc, że specjalnie zaszłam w ciążę, bo ja ciągle mówiłam o dzieciach. Przede wszystkim nie chciałam go ranić. Ja sobie nie radzę. Tydzień po śmierci naszego dziecka powiedziałam mu wiele przykrych słów. Sama nie wiem dlaczego, przelałam złość i fustrację własną na niego, płakałam także. On chciał przerwy po tym zdarzeniu. Moja rozpacz nie miała końca, ja poczułam podwójną stratę. Ja prawie nic nie jem. Ja zostałam sama, dzowniłam i smsowałam do niego, nie umiałam jednak powiedzieć mu o śmierci naszego dziecka. On mnie olał, nic nie wiedział. Kilka dni temu dostałam 1 miesiączki od tamtego czasu. Ja nie wiedziałam co zrobić, pojechałam do niego, ale nie zdobyłam się na odwagę, by o tym mówić. Usłyszałam, że on się z kimś już spotyka i ta osoba jest lepsza w 100 procentach ode mnie, bo go nie skrzywdziła. Wróciłam, upiłam się z żalu, wydzwaniałam. Ona jest we wszystkim lepsza. Moje poczucie rozpaczy jest jeszcze gorsze niż było. Nie dość, że straciłam nasze dziecko, że ja nie zorientowałam się, że je noszę to na dodatek on mnie opuścił. Napisałam SMS o tym zdarzeniu, dzisiaj rozmawiałam to dowiedziałam się, że go obarczam, że on nie chce wiedzieć jak to było, że mu to niepotrzebne i nie chce rozmawiać. Ja się czuje strasznie, straciłam ich oboje. Zostałam sama. Bez dziecka. Czy on mnie obwinia ? Ja mam myśli, żeby skończyć z sobą, nie mam sensu, nie jestem w stanie normalnie pracować, spać czy jeść. Co mam zrobić dalej ? Jak mam zapomnieć ? Jak on może nie chcieć słyszeć ?  Pomocy !!!

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez troll (2018-04-11 11:09:04)

Odp: Pomocy !!!

No cóż, popełniłaś kilka błędów. Wybacz, ale nie będę owijał w bawelne.
Po pierwsze wybrałaś dupka na swojego ukochanego. Facet który po kilku tygodniach od rozstania z jedną kobieta, już jest z drugą, tej pierwszejigdy nie kochał.
Po drugie, jak się jest w związku, to się rozmawia. Tak o wszystkim i o niczym, ale ważne sprawy omawia się zawsze. Ty byłaś chora, a twój facet był gdzieś, nie wiadomo gdzie, i wybacz sformułowanie, ale nie ma dupczenia nie ma faceta. Ty się cały czas balas mu mówić o tym, czy o tamtym.
Po trzecie- jeśli o czymś tak ważnym dla ciebie jak poronienie, strata dziecka, maligna i to wszystko co się z tobą działo nie chciałaś z nim rozmawiać, to wybacz, ale czego się spodziewałaś? Z jego strony wyglądało to tak że się po prostu zmieniłaś. Odbiło ci, stałaś się czepialska i upierdliwa. A tu trafiła się chętna dupcia na boku. Nie warczy, nie gryzie. 100% lepsza.

Na przyszłość, będąc z kimś w związku, rozmawiaj. Facet ucieknie i krzyżyk mu na drogę. Mężczyzna zostanie i cie wesprze. A uwierz mi, ty potrzebujesz mężczyzny, a nie szczyla.

Na dzis- spróbuj się poukładać. Ból który czujesz, mija. Każdy kto nieszczęśliwie kochał kiedyś czuł się podobnie. U ciebie dochodzi jeszcze poronienie. Ale to też minie. Życie jest zbyt piękne żeby je kończyć w wieku dwudziestu kilku lat. Lepiej poczekać do osiemdziesiątki.

3

Odp: Pomocy !!!

Nikomu o tym nie powiedzialam. Nie potrafilam, w ogole na poczatku towarzyszylo mi zaprzeczenie i negacja tej sytuacji. W najblizszej rodzinie mial przypadek, ze kobieta celowo zaszla  w ciaze i historia nie byla wesola. Po 2 kierowalo mna to, ze on jest, a wlasciwie wydawal mi sie bardzo wrazliwy, dlatego nie chcialam go obciazax psychicznie. Jednak teraz doszlam do wniosku, ze to nie moze tak byc. To bylo nasze dziecko, nie tylko moje. Nie moge sie pogodzic z wyrzutami sumienia, ze nie wiedzialam o ciazy, ze sie tak okropnie zachowywalam. Jednak nie panowalam nad soba. On wszystko przekreslil. Zapomnial  o mnie ? Naprawde jestem az tak nic nie warta, ze ta obecna jego dziewczyna jest we wszystkim lepsza? Ja nie moge normalnie funkcjonowac, a on mi mowi, ze to moja taktyka, zeby sie tez martwil ta sytuacja, on nie chce sie nawet spotkac by porozmawiac, bo stwierdzil, ze mu ta wiedza niepotrzebna. Myslalam, ze bedziemy rodzina, naprawde go pokochalam. Po co ja mu bylam ? Co jest ze mna nie tak? Ja go bardzo potrzebuje a on teaktuje mnie jak cham. Mimo, ze to bardzo spokojny i myslaalm, ze dobry czlowiek na poziomie. Co mam zrobic vy odmienic los? Ciagle mysle o naszym dziecku i mam wyrzuty sumienia. Ja straxilam ich oboje. Co mam z soba zrobic teraz? Czuje ogromny bol psychiczny i fizyczny, ja sie boje,ze sie targne na zycie. Juz probowalam, ale stchorzylam. Ten bol jest dla mnie nie do pokonania, mimo, ze juz wiele zla mnie spotkalo w zyciu, nigdy nie bylo tak jak teraz. Dlaczego on mnie nie chce, w czym jestem gorsza?

4

Odp: Pomocy !!!

Paulina ja myślę że strasznie dużo ci się zwaliło teraz na głowę ciężko jest stracić ukochaną a co dopiero dziecko musisz iść do psychologa on ci pomoże przez to przejść może skieruje do psychiatry po leki uspakajające . Sama sobie z tym nie poradzisz

5

Odp: Pomocy !!!
Paulina251 napisał/a:

Nikomu o tym nie powiedzialam. Nie potrafilam, w ogole na poczatku towarzyszylo mi zaprzeczenie i negacja tej sytuacji. W najblizszej rodzinie mial przypadek, ze kobieta celowo zaszla  w ciaze i historia nie byla wesola. Po 2 kierowalo mna to, ze on jest, a wlasciwie wydawal mi sie bardzo wrazliwy, dlatego nie chcialam go obciazax psychicznie. Jednak teraz doszlam do wniosku, ze to nie moze tak byc. To bylo nasze dziecko, nie tylko moje. Nie moge sie pogodzic z wyrzutami sumienia, ze nie wiedzialam o ciazy, ze sie tak okropnie zachowywalam. Jednak nie panowalam nad soba. On wszystko przekreslil. Zapomnial  o mnie ? Naprawde jestem az tak nic nie warta, ze ta obecna jego dziewczyna jest we wszystkim lepsza? Ja nie moge normalnie funkcjonowac, a on mi mowi, ze to moja taktyka, zeby sie tez martwil ta sytuacja, on nie chce sie nawet spotkac by porozmawiac, bo stwierdzil, ze mu ta wiedza niepotrzebna. Myslalam, ze bedziemy rodzina, naprawde go pokochalam. Po co ja mu bylam ? Co jest ze mna nie tak? Ja go bardzo potrzebuje a on teaktuje mnie jak cham. Mimo, ze to bardzo spokojny i myslaalm, ze dobry czlowiek na poziomie. Co mam zrobic vy odmienic los? Ciagle mysle o naszym dziecku i mam wyrzuty sumienia. Ja straxilam ich oboje. Co mam z soba zrobic teraz? Czuje ogromny bol psychiczny i fizyczny, ja sie boje,ze sie targne na zycie. Juz probowalam, ale stchorzylam. Ten bol jest dla mnie nie do pokonania, mimo, ze juz wiele zla mnie spotkalo w zyciu, nigdy nie bylo tak jak teraz. Dlaczego on mnie nie chce, w czym jestem gorsza?

Podchodzisz do tego wszystkiego że złej strony.
Nie wiedziałaś o ciąży. Nie ty pierwsza, nie ostatnia. Jeśli w tobie jest jakakolwiek wina, to jedynie ten strach przed rozmową. Masz prawo mieć dola, masz prawo do smutku, masz prawo do depresji. A partner ma cię w tym wspomóc. Potem on będzie miał gorszy tydzień, miesiąc, rok, ty pomożesz jemu. Związek dwojga ludzi to nie tylko skowronki, motylki i kwiatki. To jest normalne życie przez które idzie się we dwoje bo tak łatwiej. Od nowej lali twojego byłego nie jesteś ani gorsza ani lepsza. Ja też potraktuje jak śmiecia, bo to nie twój czy jej charakter ma wpływ na jego zachowanie. To on nie umie zachować się jak człowiek. Ludzie się poznają, są z sobą i czasem się rozstają. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale zostawić kobietę w depresji, to trzeba być swurwysynem.

Idź na terapię. Niech ktoś pomoże ci to wszystko sobie poukładać w głowie, bo mam wrażenie że z natury masz tendencje do depresji, a jak zwaliła ci się na głowę taka tragedia, to tym bardziej możesz sobie z tym nie poradzić.  Strata i dziecka i partnera jednocześnie może zachwiać nawet stabilna psychika, a co dopiero wrażliwą osobą która ty jesteś.

6

Odp: Pomocy !!!

Mimo, że z moim chłopakiem znaliśmy się kilka miesięcy to wiedziałam, że będzie moim mężem i ojcem dzieci.

Psycholog. Serio.

7

Odp: Pomocy !!!

Paulino, bardzo ci współczuję, przykro mi, że zostałaś sama ze swoim dramatem. Koniecznie pogadaj z kimś bliskim albo psychoterapeuta. Piszesz o wyrzutach sumienia, ciężko wpłynąć na kogoś tak, by przestał się obarczać, ale życzę Ci byś jak najszybciej zrozumiała, a przede wszystkim poczuła, że poronienie nie jest absolutnie twoją winą. To się po prostu i niestety zdarza, również u tych kobiet, które starały się o dziecko i od początku super o wszystko dbały.

8

Odp: Pomocy !!!

On nie wiedzial o ciazy. Tak, bylam pewna, bo byl dokladnie takim czlowiekiem jakiego szukalam. A bylam po 10 letnim zwiiazku. On mnie obarcza ciagle wina i strata dziecka malo go obchodzi. Najbardziej, ze ja go skrzywdzilam. I mi jeszcze mowi, ze za kilka miesiecy mowil, ze moze bysmy byli razem. Tylko chce ode mnie tyle bym nie dzwonila. Ani nie pisala.

9

Odp: Pomocy !!!

bo prawda jest taka, że swoim zachowaniem go skrzywdziłaś. Twój punkt widzenia jest inny, ale pomyśl o tym, jak on to odbierał.

10

Odp: Pomocy !!!
Lady Loka napisał/a:

bo prawda jest taka, że swoim zachowaniem go skrzywdziłaś. Twój punkt widzenia jest inny, ale pomyśl o tym, jak on to odbierał.

Rozumiem, bardzo tego zaluje. Tylko nie umiem poradzic sobie z jego decyzja i zobojetnieniem wobec mnie teraz. Do tego nie umiem poradzic sobie ze strata dziecka, czuje jakbym przegrala zycie. Myslicie, ze jest szansa by kiedykolwiek wyjsc z tego marazmu i posklejac nas?

11

Odp: Pomocy !!!
Paulina251 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

bo prawda jest taka, że swoim zachowaniem go skrzywdziłaś. Twój punkt widzenia jest inny, ale pomyśl o tym, jak on to odbierał.

Rozumiem, bardzo tego zaluje. Tylko nie umiem poradzic sobie z jego decyzja i zobojetnieniem wobec mnie teraz. Do tego nie umiem poradzic sobie ze strata dziecka, czuje jakbym przegrala zycie. Myslicie, ze jest szansa by kiedykolwiek wyjsc z tego marazmu i posklejac nas?

On ruszył do przodu. Ty zajmij się sobą. Jeżeli jeszcze nie chodzisz na terapię to idź jak najszybciej.

12

Odp: Pomocy !!!

Najpierw powinnaś poskładać siebie do kupy. Twoje życie jest ważne, Twoja przyszłość jest ważna...!

13

Odp: Pomocy !!!

Pomijając już inne aspekty, czy ty chodzilas kiedykolwiek na biologię? Czy naprawdę nigdy nie słyszałaś o samoistnych poronieniach, a jak się szacuje 65%wszystkich ciaz jest odrzucanych w pierwszych 6 tygodniach? Bo była wada genetyczna, bo coś poszło nie tak itd... organizm wie co robi. Widzę tu masę dramatyzowania i zwracania na siebie uwagi. A facet... g wart ze tak powem.  To też dużo o tobie mówi wybór takiej miłości.

14

Odp: Pomocy !!!

Niestety coraz więcej takich facetów uciekających przed problemami i zamykajacych sie na byle partnerki tak chyba im latwiej sie odciac i nie myslec. Bardzo ci współczuję straty.  czytam że poprzednio byłaś w 10 letnim związku może do dobry pomysł iść do psychologa chyba sama tego nie udzwigniesz

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024