Witam. Piszę tu poniewaz mam pewien problem. Mam przyjaciolke, w zasadzie kolezanke z ktora duzo razem przeszlysmy. Tzn ona w przeszlosci czesto zachowywala sie zle wobec mnie, byla interesowna obgadywala mnie I wiele innych rzeczy.
Od jakiegos czasu odnowilysmy kontakt pomyslalam ze moze ona sie zmienila wyjechala do duzego miasta odciela od negatywnych wplywow ludzi, skonczyla liceun I ogolnie raczej idzie ku dobremu. Nie wiem czemu ale czasem takie mam wrazenie ze gdy ludzie rozwijaja sie pracuja nad soba to I moze charakter sie zmienia. W kazdym razie ostatnio mma problemy ktos z przeszlosci na kim mi zalezali olal mnie I bardzo to przezylam. Chcialabym moc zwierzyc sie tej kolezance ale mam poczucie ze nie powinnam mam opory. W przeszlosci ktos mnie mocno zranil wtedy pamietam gdy napisalam jej wiadomosc o tym co mnie trapi w ogole mi nie odpisala. I olala na dlugie msce a wczesniej gdy byla w polsce odzywala sie non stop. Minely dwa lata odnowilysmy kontakty ostatnio ona miala problemu z facetem I ja bardzo jej pomoglan tzb duzo jej radzilam ona sama przyznala to I dziekowala mi. Ostatnio ja pisalam do niej o tej ostatniej sytuacji I ona poradzila mi cos jednak w pewnym momencie urwala sie rozmowa I juz mi nie odpisala. W sumie nie bylo by w tym nic strasznego gdyby nie to ze minely 2 tygodnie a ona nawet nie zapytala co u mnie, na swieta rowniez nie odezwala sie I znowu czuje sie olana kiedy potrzebuje wsparcia. Druga sprawa jest tez to ze w ostatnim czasie nagminnie zabiegala o kontaky ze mna, a teraz nagle milczy I zastabawiam sie co jest tego powodem. Wiem ze znajoma z ktora mieszka miala wrocic mniej wiecej w tym czasie I od razu pomyslalam sobie ze skoro juz nie jestem jej potrzebna to po co sie odzywac. Nie odezwala sie do mnie rowniez na swieta, co prawda ja tez nie napisalam ale czulam sie rozbuta przez ta sytuacje z tym chlopakiem z przeszlosci tak go nazwe.. jeszcze sama nie wiem czy w ogole chcialavyn jej mowic o tych problemach bo pp prostu mam opory nie za bardzo ufam jej, boje sie ze bedzie mowic ze przezywam to a nie ma kogo I ze w ogole m n ie nie zrozumie chociaz ja mam rozumiec ja zawsze. Kiedys byla sytuacja pewna wlasnie z tym chlopakiem juz nic chce sie rozdrabniac tutaj ale ona przekazala mi plotke pewna na jego temat jakoby rzekomo on zrobil sobie tatuaz imienia pewnej dziewczyny a okazali sie to w ogole nieprawda. Pozniej sie wyjasnilo a widziala jak coerpialam I jeszcze przyklepala to ze to prawda. Pamietam tez mowila to przy moim koledze I kiedy ja zrobilam sie smutna ona puszczala do niego oczki tak jakby chciala powiedziec ze moja reakcja jest przesadzoba I zeby nie zwracal uwagi. Ja to tak przynajmniej zrozumialam a o tym oczku dowiedzialam sie po czasie od mojego kolegi, ktory wlasnie ostrzegal mnie przed nia ze jest falszywa. Oni nawet sie nie znali wtedy to byli pierwsze ich spotkanie.
Wkazdym razie duzo bylo tego, ale po tamtej sytuacji jakos mam opory by opowiadac o czymkolwiek chociaz to bylo w przeszlosci ale wielokrotnje zawiodla moje zaufanie. Mimo tego ze teraz jest okej mamy a raczej mailysmy do niedawba kontakt ja po prostu nie potrafie jej zaufac. Mam wrazenie ze znowy mnie wykorzysta tak jak kiedys I teraz gdy sie nie odzywa od razu chodza mi pp glowie rozbe scenariusze. Najbardziej boli mnie ze nie potrafie juz zwierzyc sie jej jak dawniej I przez to tez juz nie mam ochoty dawac nic od siebie.. pewnie gdyvy to vzytala stwierdzilaby ze przesadzam bo to bylo dawno tyle ze to sie nie da taj po prostu wymazac a ja mam juz dosc bycia raniona z kazdej strony. Teraz na siweta widzialam ze gdzies wychodzila na fb od razu pomyslalam ze skoro ma towarzystwo no to po co do mnie sie odzywac, wiem ze tez w zasadzie moglam napisac ale nie bylam w nastroju a jeszcze te mysli na jej temat poglebilu moja niechec do odzywania sie.
Wiem ze chaotycznie I duzo naprawde nid chce byc wredna kolezanka teraz, nie jest tak ze cos sie wydarzylo takiego ale ja caly czas mam wrazenie ze ona znowu mi jakis numer odwali ze znowu mnie zawiedzie. Niby jest okej a jednak caly czas mma to przeczucie ona nie jest szczera ze mna a z drugiej strony mam poczucie winy bo w zasadzie niv takiego nie wydarzylo sie ostatnio. Co o tym myslicie? Czy powinnam mimo to dac szanse tej znajomosci czy po tak trudnych bojach lepiej dla swietego spokoju odpuscic? Pisalalam o tym ze ona pracuje nad soba itd ze troche zmiebilo sie na plus w jej zyciu dlatego pomyslalam wczensiej ze skoro tak to moze ona w ogole sie zmienila ale teraz znow zaczynam miec watpliwosci. Tez ten kolega powiedxial mi ze skoro ona sie tak odzywa to pewnie jest w czarnej dupie I w sumie tak bylo jesli jest tak jak mysle teraz to by sie nawet potwierdxilo. Szczerze nie wiem co myslec a wy jakie macie przemyslenia czy ludzie sie zmieniaja czy warto jest dawac szanse?
Ale ty nie chcesz jej dac szansy (cokolwiek to oznacza), ty chcesz by ona stała się kanałem spustowym twoich problemow i emocji a ona moze nie miec ochoty nim byc. Nawet jeżeli ty wysluchiwalas jej problemów nadal ona nie musi ci się dopłacać tym samym.
Poza tym jezeli tak podchodzisz do przyjazni, to moze informuj zanim zaczniesz wspierać lub udzielać rad, ze oczekujesz rewanżu.
Tak sie sklada ze to ja jestem spustowym kanalem jej emocji bo oba kiedy miala problem wypisywala do mnie elaboraty a ja jej radzilam I nie nie oczekiwalam wzajemnosci bo wlasnie jestem osoba ktora raczej nie obarcza innych problemami. Kiedy cos sue u mnie dzieje zwykle izoluje sie po prostu ale nie wolam nikogo o wsparcie. Ostatnio jest mi naorawse ciezko I nawet nie chodzi o to by sie wylewac jej z moich brudow. Nawet jak pisalam nie wiem czy porrafilabym mowic jej wszystko. Ale o sam fakt ze gdy ja mam problem to juz jej nie ma a taka sytuacja byla juz w przeszlosci. Poza tym tu nie chodzi o to ze ona musi koniecznie pomagac mi, sa sytuacje gdzie jest mi zle naeet przemilcze to nikt o tyn nie wie I nie mam pretensji do nikogo.. ale kiedy ktorys raz z rzedu ty pomafadz komus tak bezinteresownie a kiedy ty masz problemy ten ktos sie zmywa to chyba cos tu nie gra:/
W przeszlosci przez rok chorowalam mialam zapalenie sciegien nikt ona o tym nie wiedziala spotkalysmy sie przypadkiem wtedy jej ppwiedziala po kilku tygodniach odezwala sie do mnei po co? Po zwolnienie zeby jej zalatwic vo mayka moja pracuje w sluzbie zdrowia. I uwierz mi jestem osoba ktora ma ochote zameczac swoimi problemami ale tez jestem czlowiekiem nie maszyba I sama potrzevuje czasem wsparcia:/
No, ale o co Ci chodzi? Zastanawiasz się, czy zwierzyć się osobie, z którą nie masz kontaktu? A po jaką choinkę w ogóle się nad tym zastanawiać?
A jak nie masz ochoty kogoś wysłuchać i wesprzeć go, to po prostu tego nie rób, a nie oczekuj zapłaty w jakiejkolwiek formie.
Poza tym rozumiem jesli faktycznie byn ja zameczala ja napisalam jej raz w wiadomosci co sie stalo ze jest mi przykro itd. Ona cos mi poradzila po czym rozmowa sie urwala po prostu nie wiele ja to obchodzilo jak sie czuje.. ona mi pisala po sto wiadomosci tygodniowo I w pewnym momencie nawet zaczeli mnie to meczyc ale mimo to nie olalam jej I staralam sie jej jakos pomoc bo sama nieraz bylam w takiej sytuacji I mimo ze to bylo meczace staralam sie ja zrozumiec. Jak widac to dziala tylko w jedna strone I wlasnie o tym tutah mowie:/ a jesli faktycznie tak ma dzialac przyjazn ze jedna osoba daje druga vierze I zjawia sie gdy ma kloppty a pozniej gdy y potrzevujesz wsparcie to olewa to w takim razie nie wiem jak ty rozumiesz przyjazn ale zdecydowanie ja takiej przyjazni nie chce.
Ja mialam z nia kontakt przez dlugi czas kontakt sie urwal gdy u mnie pojawily sie problemy. Ja nie mialam problemu z tym ze jej radze nie lece z kazdym problemen do niej by mi pomogla ro chyba pierwsza sytuacha gdzie to ja potrzebuje wsparcia dla odmiany. Ale jak widac nic sie w temacie nie zmienilo dalej jest jak bylo I tyle..
7 2018-04-05 22:35:38 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-04-05 22:38:50)
to w takim razie nie wiem jak ty rozumiesz przyjazn ale zdecydowanie ja takiej przyjazni nie chce.
No, ja rozumiem przyjaźń jakby nieco inaczej, w opisanej przez Ciebie sytuacji po prostu Ty uznałaś kogoś za swoją przyjaciółkę, bo jej pomogłaś, ale ona niekoniecznie musi się nią czuć...
Skoro nie chcesz takiej przyjaźni, to ok, ale po jaką choinkę rozkminiasz? Nie chcesz, nie miej wątpliwości, czy się komuś zwierzyć, co tu jest do rozkminiania? Chyba że chciałaś się zwierzyć, żeby potem się źle czuć i móc ponarzekać... ale w takim razie proponowałabym specjalistyczną pomoc i terapię...
Nie zmusisz kogoś, żeby reagował tak, jak Ty sobie życzysz i potrzebujesz... nie ma takiego sposobu.
Oczywiscir moglabym nie oczekiwac niczego, ale gdy jest mi tak ciezko a widze ze ona sobie rzuca zdjecia na fejsie z jakichs wycieczek... to po prostu trace wszelka ochote na kontakt z nia. Ja nie oczekuje od niej pomocy ani zwierzania sie ale widzi ze mam problemy to woli rrzymac sie z daleka bo po co sobie glowe zawracac prawda sa ciekawsze rzeczy do roboty..
Ale niewazne nawwt pisanie tutaj gdy mnie nie rozumiecie pomoglo mi podjac decyzhe. Widze ile we mnie zalu jest I terazm wiem ze na pewno ten kontakt nie ma sensu.
Oczywiscir moglabym nie oczekiwac niczego, ale gdy jest mi tak ciezko a widze ze ona sobie rzuca zdjecia na fejsie z jakichs wycieczek... to po prostu trace wszelka ochote na kontakt z nia.
Ale po co chcesz się kontaktować, skoro ona tego kontaktu nie chce i sama go nie nawiązuje? Ja tego nie rozumiem.
Kapłanka napisał/a:to w takim razie nie wiem jak ty rozumiesz przyjazn ale zdecydowanie ja takiej przyjazni nie chce.
No, ja rozumiem przyjaźń jakby nieco inaczej, w opisanej przez Ciebie sytuacji po prostu Ty uznałaś kogoś za swoją przyjaciółkę, bo jej pomogłaś, ale ona niekoniecznie musi się nią czuć...
Skoro nie chcesz takiej przyjaźni, to ok, ale po jaką choinkę rozkminiasz? Nie chcesz, nie miej wątpliwości, czy się komuś zwierzyć, co tu jest do rozkminiania? Chyba że chciałaś się zwierzyć, żeby potem się źle czuć i móc ponarzekać... ale w takim razie proponowałabym specjalistyczną pomoc i terapię...
Nie zmusisz kogoś, żeby reagował tak, jak Ty sobie życzysz i potrzebujesz... nie ma takiego sposobu.
Wiesz co srednio chce mi sie tlumaczyc dluzej kiedy jestes zlosliwa.
Nie uznala mnie za przyjaciolke a wiec wykorzystala ale mimo to nie widzisz w tym nic zlego? No ok to tobie w takim razie polecam terapie:/
santapietruszka napisał/a:Kapłanka napisał/a:to w takim razie nie wiem jak ty rozumiesz przyjazn ale zdecydowanie ja takiej przyjazni nie chce.
No, ja rozumiem przyjaźń jakby nieco inaczej, w opisanej przez Ciebie sytuacji po prostu Ty uznałaś kogoś za swoją przyjaciółkę, bo jej pomogłaś, ale ona niekoniecznie musi się nią czuć...
Skoro nie chcesz takiej przyjaźni, to ok, ale po jaką choinkę rozkminiasz? Nie chcesz, nie miej wątpliwości, czy się komuś zwierzyć, co tu jest do rozkminiania? Chyba że chciałaś się zwierzyć, żeby potem się źle czuć i móc ponarzekać... ale w takim razie proponowałabym specjalistyczną pomoc i terapię...
Nie zmusisz kogoś, żeby reagował tak, jak Ty sobie życzysz i potrzebujesz... nie ma takiego sposobu.Wiesz co srednio chce mi sie tlumaczyc dluzej kiedy jestes zlosliwa.
Nie uznala mnie za przyjaciolke a wiec wykorzystala ale mimo to nie widzisz w tym nic zlego? No ok to tobie w takim razie polecam terapie:/
Wykorzystała Cię, bo się dałaś, nie mając nawet ku temu podstaw, a teraz na dodatek zastanawiasz się, czy coś Ci się od niej należy... jeśli uważasz to za normalne, to po założyłaś temat na forum? Chciałaś porad czy tylko ponarzekać na koleżankę? Bo jak to drugie, to faktycznie jestem w tym wątku niepotrzebna, ja sobie ludźmi, którzy nie chcą ze mną utrzymywać kontaktu, głowy nie zawracam, więc nie pomogę
A terapię poleciłam Ci nie na złość, ale po to, by w przyszłości uniknąć podobnych rozkmin. Ale jak tam chcesz. Dobranoc
Kapłanka napisał/a:santapietruszka napisał/a:No, ja rozumiem przyjaźń jakby nieco inaczej, w opisanej przez Ciebie sytuacji po prostu Ty uznałaś kogoś za swoją przyjaciółkę, bo jej pomogłaś, ale ona niekoniecznie musi się nią czuć...
Skoro nie chcesz takiej przyjaźni, to ok, ale po jaką choinkę rozkminiasz? Nie chcesz, nie miej wątpliwości, czy się komuś zwierzyć, co tu jest do rozkminiania? Chyba że chciałaś się zwierzyć, żeby potem się źle czuć i móc ponarzekać... ale w takim razie proponowałabym specjalistyczną pomoc i terapię...
Nie zmusisz kogoś, żeby reagował tak, jak Ty sobie życzysz i potrzebujesz... nie ma takiego sposobu.Wiesz co srednio chce mi sie tlumaczyc dluzej kiedy jestes zlosliwa.
Nie uznala mnie za przyjaciolke a wiec wykorzystala ale mimo to nie widzisz w tym nic zlego? No ok to tobie w takim razie polecam terapie:/Wykorzystała Cię, bo się dałaś, nie mając nawet ku temu podstaw, a teraz na dodatek zastanawiasz się, czy coś Ci się od niej należy... jeśli uważasz to za normalne, to po założyłaś temat na forum? Chciałaś porad czy tylko ponarzekać na koleżankę? Bo jak to drugie, to faktycznie jestem w tym wątku niepotrzebna, ja sobie ludźmi, którzy nie chcą ze mną utrzymywać kontaktu, głowy nie zawracam, więc nie pomogę
A terapię poleciłam Ci nie na złość, ale po to, by w przyszłości uniknąć podobnych rozkmin. Ale jak tam chcesz. Dobranoc
Ona sie nie odzywa ale jak znam zycie I ja to za jakis czas odezwie sie I bedzie glupio sie tlumaczyc tylko mi na nic tw jej tlumaczenia pozniej. Wiec nie to ze nie chce kontaktu ona chce wtedy kiedy jest dla niej dogodnie.
A mi sie juz tak nie xgce bo mam dosx robienia z siebie frajerki.
Moze zalozylam ponarzekac nie wiem mialam tez sporo watpliwosci.
Wiesz wykorzystala mnie bo znowu gdzie tan jej zaufalam ze moze sie zmienila bo widze ze jest troche inna ale to chyba jednak moje mrzonki. Ludzje sie nie zmieniaja I musze wbic sobie to do glowy.
13 2018-04-07 14:47:01 Ostatnio edytowany przez Kapłanka (2018-04-07 14:50:04)
Czy moglby ktos inny wypowiedziec się w temacie? Ja wciaz mam watpliwosci...
Z jednej strony jest obawa ze mnie zawiedzie a z drugiej mam poczucie ze troche za wiele wymagam w obecnej sytuacji, moze nie jest tak do konca jak to widze sama nie wiem..
Jej sie zbliza matura wiec moze sie skupila na tym a moze sama nie chce mi sie narzucac kiedy tez nie odzywam sie do niej tyle czasu..no albo ..w sumie nie wiadomo..
Boje sie jednak ze gdy tamta przyjaciolka przyjedzie to ja po prostu stane sie nieistotna az do nastepnego razu..no i mam opory przed opowiadaniem jej o sobie mam wrazenie ze powinnam mowic tylko o tym dobrym a do porazek i slabosci nie przyznawac sie..
Ona za kilka dni ma urodziny I teraz mam dylemat czy napisac jej zyczenia..tak pewnie po prostu bym milczala a te urodziny w ogole mi nie w pore teraz..
Jeszcze kolejna sprawa jest taka ze czuje sie dosyc samotna mialam wizje ze bedzieny sie spotykac co jakis czas razem z tamta kolezanka ktora tez niejako jest moją, byla przttnajmniej kiedys przyjaciolka , znamy sie we 3 od dziecinstea. tylko czy faktycznie tak bedzie? Czy tylko to moja iluzja ze cos sie zmienilo..
Co myslicie? Jest sens kontynuowac znajomosc I czy zlozyc jej zyczenia teraz. Z jednej strony ok a z drugiej strony mam troche uraz w tej chwili.
Prosze o rady i bez zlosliwosci..
Nie mógłby.
Pietruszka ma rację i co najlepsze, cienia złośliwości nie ma w tym, co pisała.
Ty za to analizujesz coś, co zupełnie nie jest do analizowania. To bardzo prosta sprawa. Chcesz kontakt, to nawiązujesz. Nie chcesz, to nie i nie pozwalasz na to, żeby ona nawiązała. Nie musisz przecież nikomu się zwierzać, skoro nie chcesz.
Tyle.
Ok. Chce poznac rozne punkty widzenia. Wlasnie w tym rzecz ze nie wiem czy chce, dlatego napisalam tu czy warto kontynuowac taka znajomosc.
Ale to sama siebie zapytaj, a nie ludzi tutaj, którzy nie znają ani Ciebie ani jej.
Nikt za Ciebie decyzji nie podejmie.
Ale to sama siebie zapytaj, a nie ludzi tutaj, którzy nie znają ani Ciebie ani jej.
Nikt za Ciebie decyzji nie podejmie.
Nie karze nikomu podejmowac za mnie decyzji, od tego jest chyba forum zeby sie radzic czy nie? Nikt nie zna mojej sytuacji ale nie na darmo wszystko w szczegolach tu opisywalam. Za kazdym razem piszac tu zastanawiam sie ci mnie do tego skusilo chcialam zwyklej porady a jedyne co dostaje to zlosliwe pelne jadu komentarze.
Ale dziekuje za twoj komentarz, wiecej rad nie potrzebuje, masz racje sama wiem najlepiej co robic.
Mozesz nie fatygowac sie z odpowiedzia, bo nie bede tu zagladac wiecej, takze temat zamykam.