Facet z wymaganiami. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

Temat: Facet z wymaganiami.

Trochę mnie już znacie z tego forum. Leczę się na CHAD. Aktualnie nie mogę wyjść z depresji, która trwa juz 2 lata lub więcej... Mocno mnie przycisnął do ziemi związek z którego uciekłam dwa lata temu. Związek przemocowy. Myślę, że ta długa depresja to jego skutki. W tej chwili chodzę od listopada na terapię indywidualną dwa razy w tygodniu oraz przyjmuje leki. Przez ostatni rok nadużywałam akoholu w samotności - "pomagał" w depresji, odcinał od bólu ciała, ducha, wszystkiego. Teraz odstawiłam alkohol choć bardzo go lubię, przyznam. Poza tym prowadzę własną firmę. Po pracy nie mam na nic siły i zwykle śpię.

10 miesięcy temu poznałam mężczyznę, dojrzałego, starszego o dwa lata. Za nim długi związek, który skończył się jej śmiercią - rak. Dwa lata żałoby i poznal mnie. Był moim klientem. Zaproponował kawę. Z wyglądu zewnętrznego nie był w moim typie - jakiś taki sztywny i równo wyprasowany i przycięty. Pomyślałam jednak, że wygląda na dobrego człowieka ale czułam, że jesteśmy z innych światów. Na spotkaniu było bardzo miło. Bardzo się mną  zauroczył. Ja nim też. Z czasem wyszły różnice; ja liberalna on konserwatywny, ja niewierząca on zagorzały katolik, ja zabawowa i towarzyska, on od zabawy stroniacy i bez znajomych. Mimo to biegał za mną jak szalony. Aż mnie to drażniło, bo widziałam wyraźnie, że mnie idealizuje. Po 3 miesiącach klapki w końcu spadły mu z oczu a to za sprawą tego, iż się dopatrzył, że na polaroidach wiszących w pracy wisi mój ex (te zdjęcia traktuję jak małe dzieła sztuki, jestem po ASP). Nie mają dla mnie sentymentalnego znaczenia w stronę byłego. Ale o co chodzi. Klapki spadły i zaczęło się w drugą stronę. Oto jego zarzuty;

- w naszym domu nie będzie alkoholu (zaczęliśmy nieśmiało planować wspólne życie),
- nie będzie kłótni i podnoszenia głosu,
- kobieta powinna tworzyć ognisko domowe,
- kobieta powinna być za swoim mężczyzną,
- moja matka jakby wiedziała jaka jesteś to by cię pogoniła (nie poznałam jej jeszcze),
- nie wiem czy chce mieć chorą żonę, nie wiadomo zy w tej depresj będziesz jeszcze rok czy 10 lat,
- kobiety w twoim wieku miewali tylko jedneg partnera a ty miałaś ich kilku - pojawiła się straszna zazdrość wsteczna u niego
- porównania do zmarłej ex - nie dorwnuję jej ja i pół Polski.

Co mam robić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Facet z wymaganiami.

moja matka jakby wiedziała jaka jesteś to by cię pogoniła (nie poznałam jej jeszcze),
- nie wiem czy chce mieć chorą żonę, nie wiadomo zy w tej depresj będziesz jeszcze rok czy 10 lat,
- kobiety w twoim wieku miewali tylko jedneg partnera a ty miałaś ich kilku - pojawiła się straszna zazdrość wsteczna u niego

Uciekać.

3

Odp: Facet z wymaganiami.

j.w.
Poniedziałkowa wpadłaś w kolejny przemocowy związek, choć ta przemoc jest na razie w białych rękawiczkach.

4

Odp: Facet z wymaganiami.

No doszłyśmy z terapeutką, lub sama doszłam do tego, że podobny schemat wydarza się w tym nowym związku co z przemocowcem poprzednim - jakieś wymagania wygórowane, próba zmiany mnie, wsadzenia w swoje ramy,

Teraz on chce mnie na komunię zaprosić do tej swojej rodziny do której na  mnie nagadał a mnie to męczy bo nie chce iść. A najbardziej męczy mnie to, że on dołuje mnie od listopada i obarcza główną winą za to jak ten związek wygląda. On się uważa za bardzo dobrego, honorowego katolika. Ja jestem ta zła. Dziś nie wytrzymałam i mu napisałam, że skoro mam być taka idealna, to proszę, żeby on nauczył się też gotować, zrobił prawko i kupił samochód skoro chce mieć ze mną rodzinę i dziecko. Zrobiłam to specjalnie, żeby zobaczyć jego reakcję i żeby poczuł się tak jak ja - stłamszona pod nadmiarem wymagań. Napisał, że go zniszczyłam, że co sobie wyobrażam, że sama taka idealna jestem?! Że on siebie nie przeskoczy, że moze dać tylko co ma. Odpisałam mu - teraz wiesz jak się czuję? No to nawyzywał mnie od chorych i niestabilnych psychicznie i że już ze mną wspólnego nic mieć nie chce.

5

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

No doszłyśmy z terapeutką, lub sama doszłam do tego, że podobny schemat wydarza się w tym nowym związku co z przemocowcem poprzednim - jakieś wymagania wygórowane, próba zmiany mnie, wsadzenia w swoje ramy,

Teraz on chce mnie na komunię zaprosić do tej swojej rodziny do której na  mnie nagadał a mnie to męczy bo nie chce iść. A najbardziej męczy mnie to, że on dołuje mnie od listopada i obarcza główną winą za to jak ten związek wygląda. On się uważa za bardzo dobrego, honorowego katolika. Ja jestem ta zła. Dziś nie wytrzymałam i mu napisałam, że skoro mam być taka idealna, to proszę, żeby on nauczył się też gotować, zrobił prawko i kupił samochód skoro chce mieć ze mną rodzinę i dziecko. Zrobiłam to specjalnie, żeby zobaczyć jego reakcję i żeby poczuł się tak jak ja - stłamszona pod nadmiarem wymagań. Napisał, że go zniszczyłam, że co sobie wyobrażam, że sama taka idealna jestem?! Że on siebie nie przeskoczy, że moze dać tylko co ma. Odpisałam mu - teraz wiesz jak się czuję? No to nawyzywał mnie od chorych i niestabilnych psychicznie i że już ze mną wspólnego nic mieć nie chce.

Popełniasz błąd, od początku podejrzewam, wchodząc z nim w dyskusje, starając się udowadniać, starając się rozmawiać.
Potraktuj "nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego" poważnie i na wszelkie dalsze próby kontaktu (a będą takie) nie reaguj, nie tłumacz się, nie udowadniaj, nie pokazuj, nie rób już żadnych edukacyjnych eksperymentów. Jego niczego nie nauczą, a ranisz nimi tylko siebie. Skończ to i kontynuuj terapię bo nadal wchodzisz w przemocowe związki i nadal jesteś kkzb.

6 Ostatnio edytowany przez Manzanita (2018-04-02 14:51:24)

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

- moja matka jakby wiedziała jaka jesteś to by cię pogoniła (nie poznałam jej jeszcze)

Jedno takie zdanie wystarczyłoby, żeby facet więcej mnie nie zobaczył.

Autorko, czemu przy nim trwasz? Aha, schemat, teraz zauważyłam.

7

Odp: Facet z wymaganiami.

Macie racje. Ostatnio gdy napisałam mu że to już koniec bo gnębi mnie, męczy o byłych, szczuje matką i tak dalej, nie odezwał się. Myślałam, że to koniec. A tego samego dnia po południu spotkał mnie na ulicy, uśmiechnął się, złapał za rękę i odprowadził do domu jakby nigdy nic a ja głupia na to przystałam.

Prawdą jest to co Klio mówisz - ja w tych mężczyznach chyba aktywuję tą przemoc wchodząć w związek z pozycji podłogi. Tłumacząc się ze wszystkiego, sama stawiając się w roli tej gorszej. Pewnie to nie ich wina do końca, że tacy są w stosunku do mnie. Powinnam skupić się na terapii i na sobie. Nie nadaję się teraz do związku. Moje życie kręci się wokół leżenia w łóżku bo nie mam na nic siły a on sobie po tym skacze.

8

Odp: Facet z wymaganiami.

Poniedzialkowa, a po co Ty myślisz tutaj o tym, co on chce?
Od niego trzeba uciekać i to w trybie natychmiastowym.

Nadawałabyś się do związku z kimś normalnym. Tego zostaw, bo nic dobrego Cię od niego nie spotka.

9

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

Macie racje.

Amen! Dołączam się do głosów powyżej - pożegnaj tego psychola! na zawsze!


Poniedzialkowa napisał/a:

Pewnie to nie ich wina do końca, że tacy są w stosunku do mnie.

dziewczyno - po takim tekście można się tylko wyrzygać. Jasne najwinniejsze są ofiary przemocy! ... zupa była zasłona, itd

10 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-04-02 15:09:54)

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

Macie racje. Ostatnio gdy napisałam mu że to już koniec bo gnębi mnie, męczy o byłych, szczuje matką i tak dalej, nie odezwał się. Myślałam, że to koniec. A tego samego dnia po południu spotkał mnie na ulicy, uśmiechnął się, złapał za rękę i odprowadził do domu jakby nigdy nic a ja głupia na to przystałam.

Prawdą jest to co Klio mówisz - ja w tych mężczyznach chyba aktywuję tą przemoc wchodząć w związek z pozycji podłogi. Tłumacząc się ze wszystkiego, sama stawiając się w roli tej gorszej. Pewnie to nie ich wina do końca, że tacy są w stosunku do mnie. Powinnam skupić się na terapii i na sobie. Nie nadaję się teraz do związku. Moje życie kręci się wokół leżenia w łóżku bo nie mam na nic siły a on sobie po tym skacze.

Strasznie toksyczny związek tworzycie. Nie zwalaj całej winy na siebie, bo idziesz w tym kierunku, a nie o to tu idzie, żeby po przeczołganiu przez niego przyjść tu i doznać kolejnego przeczołgania.
Wykorzystaj obecną okazję i nie pozwól na żadne dodatkowe "zakończenia" i ostatnie rozmowy. Krótkie cięcie.

11

Odp: Facet z wymaganiami.

Dziękuję Wam bardzo drogie Panie.
Ja przyznaję, ideałem nie jestem. Mam problemy z chorobą, doszedł alkohol ale staram się, leczę się - to kolejna terapia. Jeśli chodzi o związki to prócz tych negatwnych rzeczy o których wspomniałam, mam do zaoferowania siebie, swoje uczucia, czas, czułość, swoje pasje, stabilność finansową, własny kąt, swojego psiaka i wiele wiele więcej więc nie jest ze mną aż tak tragicznie. Co prawda myślałam, że trafił mi się rodzynek wśród mężczyzn - mongamista bez nałogów, zaangażowany, chcący założyć rodzinę (on jest po 40stce, coś mi się źle napisało, że jest dwa lata starszy - szybko pisałam). No i pomyśałam, ze on chce dla mnie tylko dobrze. Nic dziwnego, że nie podoba mu się że lecą u mnie 2-3 butelki wina tygodniowo więc postanowiłam to zmienić. Gotować nie mam mu jak bo nie mam kuchni w mieszkaniu ale zawsze coś "na sucho" zrobiłam i głodny nie był. Ale zdążył w kłótni powiedzieć, że "gdybym nie wziąl do ciebie skibki chleba to bym z głodu umarł". A już najgorsze bylo to męczenie mnie o byłych. Mówił, że przeze mnie nabawił się nerwicy i musiał po lekarzach chodzić. Był wtedy problem z jego wzwodem, nie wiedziałam o co chodzi. Chodził wtedy po lekarzach i wyszło, że to na tle emocjonalnym przez te zdjęcia na ściania o których mi nie powiedział, że tak na niego zadziałały kastrująco. Dla niego nawet poszłam na mszę do kościoła, zaczęłam czytać książki teologiczne by poznać w czym on siedzi, kim jest ten Bóg. Owszem, po kościele powiedział, że dla niego to najszczęśliwszy dzień w tym związku i już wie, że ja chcę dobrze. Ale niewiele się zmieniło.

12

Odp: Facet z wymaganiami.

a to jakis nowy jest?
tego od psa juz nie ma?

dziewczyno,weź Ty się może wylecz porządnie, a potem bierz się za związki, bo co jeden pan to gorszy hmm

13

Odp: Facet z wymaganiami.

_v_ to że się leczę nie znaczy, że powinnam tłumić w sobie chęci bycia w związku. Ale racją jest, że nie nadaję się teraz do związku.

Już nie marudzę. Zostaję sama i walczę dalej o siebie.

14

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

Dziękuję Wam bardzo drogie Panie.
Ja przyznaję, ideałem nie jestem. Mam problemy z chorobą, doszedł alkohol ale staram się, leczę się - to kolejna terapia. Jeśli chodzi o związki to prócz tych negatwnych rzeczy o których wspomniałam, mam do zaoferowania siebie, swoje uczucia, czas, czułość, swoje pasje, stabilność finansową, własny kąt, swojego psiaka i wiele wiele więcej więc nie jest ze mną aż tak tragicznie. Co prawda myślałam, że trafił mi się rodzynek wśród mężczyzn - mongamista bez nałogów, zaangażowany, chcący założyć rodzinę (on jest po 40stce, coś mi się źle napisało, że jest dwa lata starszy - szybko pisałam). No i pomyśałam, ze on chce dla mnie tylko dobrze. Nic dziwnego, że nie podoba mu się że lecą u mnie 2-3 butelki wina tygodniowo więc postanowiłam to zmienić. Gotować nie mam mu jak bo nie mam kuchni w mieszkaniu ale zawsze coś "na sucho" zrobiłam i głodny nie był. Ale zdążył w kłótni powiedzieć, że "gdybym nie wziąl do ciebie skibki chleba to bym z głodu umarł". A już najgorsze bylo to męczenie mnie o byłych. Mówił, że przeze mnie nabawił się nerwicy i musiał po lekarzach chodzić. Był wtedy problem z jego wzwodem, nie wiedziałam o co chodzi. Chodził wtedy po lekarzach i wyszło, że to na tle emocjonalnym przez te zdjęcia na ściania o których mi nie powiedział, że tak na niego zadziałały kastrująco. Dla niego nawet poszłam na mszę do kościoła, zaczęłam czytać książki teologiczne by poznać w czym on siedzi, kim jest ten Bóg. Owszem, po kościele powiedział, że dla niego to najszczęśliwszy dzień w tym związku i już wie, że ja chcę dobrze. Ale niewiele się zmieniło.

Wasz związek zbudowany jest wokół poczucia winy, a nie miłości i akceptacji. Każdy przejaw Twoich zachowań, poglądów jest źródłem jakichś jego zgryzot wink które z kolei wbijają Cię w poczucie winy i za wszelką cenę starasz się wynagrodzić mu "krzywdy". To jest kompletna toksyczność.

15

Odp: Facet z wymaganiami.

Tak Klio, było dokładnie tak jak mówisz. Jedno wielkie poczucie winy i brak akceptacji. Ale już koniec z tym. Nie mam siły na więcej.

Zajmę się sobą i odpocznę od związków, mężczyzn. Jeszcze dużo roboty na terapii przede mną.

16

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

_v_ to że się leczę nie znaczy, że powinnam tłumić w sobie chęci bycia w związku. Ale racją jest, że nie nadaję się teraz do związku.

Już nie marudzę. Zostaję sama i walczę dalej o siebie.

bardzo mi przykro,ale Twoja choroba to nie grypa. o ile z grypą mozna tworzyć związek z kims, o tyle z Twoimi problemami nie bardzo.
dopoki nie nauczysz sie swojego schematu i tego jak go unikac, to zawsze bedziesz miala takich panów w okolicy i za trzy miesiace,szesc, dwanaście wrócisz tutaj z kolejnymi pytaniami.
taka jest moja opinia.

17

Odp: Facet z wymaganiami.

_v_ owszem, prawda to, że wpadam w schemat. Kończyłam już jedną terapię, czułam że wyszłam na prostą, skończyłam nawet terapię pod kątem kobiet kochających za bardzo. Jednak za pewnie się poczułam. Wpadłam znów i wylądowałam na terapii. Cóż pomyliłam się.

18 Ostatnio edytowany przez _v_ (2018-04-02 15:58:12)

Odp: Facet z wymaganiami.

no niestety

na pocieszenie powiem, ze ja też mialam (i mam) swój schemat, ale da się określić, a potem pilnować, żeby go nie powtarzać

19

Odp: Facet z wymaganiami.

Wiesz, poznając go byłam pewna i radosna, że wyszłam ze schematu. Facet mądry, zaangażowany, bez nałogów, zdrowy psychicznie itp. więc wpadłam w poczucie winy, że znów się coś psuje, że to on jest normalny więc powinnam się dostosować wbrew sobie. Nie chciałam dopuścić do siebie, że facet jednak taki normalny nie jest. Za to jest apodyktyczny, traktujący mnie przedmiotowo, narzucający swoją wizję świata, nie elastyczny umysłowo.

Nic no, walczę dalej. Dam znać jak uda mi się wyjść z depresji. Już bardzo bym chciała stanąć na nogi.

Dziękuję wszystkim za pomoc.

20

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

Co mam robić?

Podziękować za miło spędzony czas. Pewnych rzeczy nie przeskoczycie.

21 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-04-03 09:59:51)

Odp: Facet z wymaganiami.

Każdy ma swoje schematy.
Jak zauważyłaś -> pan szukał ideału pod swój obrazek.
Każdy niemal ma swoje wady, naleciałości itp.
I o ile osoba jest elastyczna i rozumiejąca drugą to nie będzie robić cyrku - inna już będzie.



Swój schemat znasz.Ta pierwsza pewność siebie po terapii potrafi zgubić bo jest nietrwała,do tego opiera się na Twoim postrzeganiu.Takie Eureka! Już wiem i pooooszla w świat.;-)
2-3 butelki wina o ile nie są przymusem wewnętrznym to nic złego.Sam w ostatnich miesiącach wypiłem morze piwa i wina.Tyle że kiedy chciałem to nie piłem tego.Papierosy poszły do szuflady.To nie swiadczy o nalogach.
Jak sama napisałaś - szukalas chwili odcięcia od emocji i bólu.Poki umiesz nad tym zapanować jest ok.Tak samo jak kiedy widzisz problem i go rozwiazujesz.

Słuchaj - nie tyle co poglądy tego faceta są chore a jego postępowanie.I nie ma żadnego wytłumaczenia dla niego. Inne jest poczucie winy kiedy faktycznie coś się nabroiło a inne kiedy ktoś Ci coś wmawia.
On niech znajdzie.sobie kogoś o podobnych poglądach - dobrze będzie im się wiodło.
Mnie od początku próbowano wmówić że coś jest nie tak.Zbyt normalny byłem.I to było nienormalne dla danej osoby.Na każdym kroku doszukiwała się przemocy.
Tak jak Ty na dzień dobry szukałem winy w sobie,chociaż też byłem mega optymistyczny i pełny wiary w siebie ;-)

To trochę tak jak w seksie.Mozna mieć rozne podejścia ale narzucanie ich lub ocenianie na ich podstawie oraz wpędzanie w poczucie winy jest już absurdem.Wiec zostaje dobrać osobę o podobnym podejściu lub otwarta na nowe doświadczenia.

Zakończ to mówiąc wprost i jeśli musisz mieć kontakt biznesowy to wyraźnie określ że tylko taki będziecie utrzymywać.

22

Odp: Facet z wymaganiami.

Facet po czterdziestce bez prawa jazdy?

23

Odp: Facet z wymaganiami.
femte napisał/a:

Facet po czterdziestce bez prawa jazdy?

no i ?

24 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2018-04-03 14:24:24)

Odp: Facet z wymaganiami.

Pirx, dziękuję za wyczerpujący komentarz w sprawie.

To już kolejny raz gdy ktoś próbuje mnie wciskać w swój schemat. W tym przypadku było to zrobienie ze mnie uległej katoliczki, latającej wokół jego doopy, wpatrzonej jak w obrazek w swojego księcia, bezkrytycznie. A mnie ani nie tęskno do Boga, ani blisko patriarchalnemu modelowi a i za ideała nikogo nie mam - siebie też. Chciałam pójść z nim na terapię par żeby popatrzył jak rujnuje nasz związek przez zazdrość wsteczną. Padły nawet słowa, mniej więcej o ty, że gdybym poszła się wyspowiadać ze swojego dawnego życia, to bym miała dla niego taką czystą kartę XDDD
Doszło szczucie matką i ogólnie wprowadzanie mnie wciąż w poczucie winy. Nawet terapeutka zauważyła, że zaczęłam go idealizować a sama uważam się za tą złą w związku.

Jeśli chodzi o alkohol - no uwielbiam wino. Lubię sobie sączyć buteleczkę cały wieczór, oglądając filmy itp. a najbardziej spędzać przy niej czas dyskutując z kimś żywo. Oczywiście jemu nie spodobało się, że na takie pogawędki zapraszam do domu kolegów. Z żalem z tego zrezygnowałam, bo lubię ludzi niezależnie od płci, wymianę myśli z nimi, ich obecność. Mój partner nie rozumiał, że mam dużą potrzebę bycia wśród ludzi. Ogólnie pojawił się lęk przed zawłaszczeniem, pochłonięciem przez niego mnie.

Z tego co nabroiłam to ten alkohol, spotkania z kumplami na kawki, winko u mnie i parę razy podniosłam głos. On nie toleruje kłótni. Moim zdaniem kłótnie w związku się zdarzają - w końcu spotykają się osoby z różnych światów, środowisk, różnie wychowane itp.

A i w seksie trochę się rozjechało bo ja lubię eksperymenty a on czysta klasyka. Pomyślałam, że z szalonego seksu mogę zrezygnować dla niego, jeśli będę czuła się kochana w tym związku i na innych płaszczyznach będzie fajnie.

25 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-04-03 14:36:01)

Odp: Facet z wymaganiami.

On nie toleruje podniesionego głosu bo to SPRZECIW dla jego zdania ;-)
Typowe dla 'nich'.Stąd ataki na Ciebie.I niech zgadnę.Tłumaczyłaś mu jak komuś 'dobremu'? ;-)
Takim osobom się nie tłumaczy nic.Przedstawiasz swoje zdanie, opinię i koniec. I ignorujesz zaczepki.

Wsciskanie w swoje ramy jest częste.Terapia Ci pomogła ale nie ugruntowałaś się w swoich odkryciach.Tak jak i ja.Czułem że mam mocny charakter,'męski' ale balem się go pokazywać.Poczucie winy.Wbijane przez matkę. Dłuugo mi zajęło wyzbycie się tego.I zyje mi się lżej.

Zobacz: afera za wino, afera za kawki ze znajomymi itp. Typowe 'psycholskie' zagrywki przemocowca. Możliwe że w przyszłości się uodpornisz, natomiast na razie wiesz że to jest OK, tylko jeszcze podważasz to,prawda? ;-)
Wtedy jesteś podatna na ataki.Niech chodzi abyś TY wciskałaś kogoś w schematy ale żeby wciskanie w schematy po Tobie spływało.Przyjdzie z czasem.Zobaczysz :-)

Z seksem miałem to samo. Teraz kończę 'rekonwalescencję' po nieudanej 'relacji' ale wiele rzeczy jednak się utrwaliło.

26 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2018-04-03 15:11:49)

Odp: Facet z wymaganiami.

Pirx słusznie zauważyłeś, że moim błędem było tłumaczenie się z pozycji podłogi. Ale gdyby to było takie proste - być sobą a opinię innych mieć w poważaniu - no nie łatwa sprawa dla mnie, nawet gdy czuję, że to ja mam zdrowe podejście do tematy czy rację. W tej chwili buduję się jakby na nowo na terapii. Niedawno rozsypałyśmy mnie na kawałki, moją psychikę, schematy. Teraz każdy kawałek zbieramy z podłogi i uważnie się przyglądamy. Jeszcze nie wiem do końca kim jestem i kim mogę być. Także długa droga przede mną. Tak jak piszesz - nie ugruntowałam się jeszcze. Czuję jednak, że chciałabym być w związku z kimś komu mogę ufać i nie będę go ograniczać (spotkania ze znajomymi, pasje) tak jak i on mnie.

Ukłony do Ciebie Pirx za pracę nad sobą, przepracowanie schematów i uwolnienie swojej męskości. Zrobiłeś to sam czy za pomocą terapeuty? Przeczuwam, że terapia była grana - samoświadomość Twoja duża.

Te afery za wina, spotkania - no pachniało mi to psycholskim odpałem ale mocno utwierdził mnie w przekonaniu, że chce dla mnie dobrze. Oczywiście dostawałam sygnały od ciała, że jego ograniczanie mnie nie służy mi i nie jest normalne ale je wyparłam. Rany jak ja siebie nie słucham!!! Nie potrafię jeszcze zaufać sobie.

A i poraziły mnie jego słowa "Jeśli to spierniczysz, to stracisz szansę życia (jego osobę, związek z nim), upadniesz już na dno".

27 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-04-03 15:38:20)

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

Pirx słusznie zauważyłeś, że moim błędem było tłumaczenie się z pozycji podłogi. Ale gdyby to było takie proste - być sobą a opinię innych mieć w poważaniu - no nie łatwa sprawa dla mnie, nawet gdy czuję, że to ja mam zdrowe podejście do tematy czy rację. W tej chwili buduję się jakby na nowo na terapii. Niedawno rozsypałyśmy mnie na kawałki, moją psychikę, schematy. Teraz każdy kawałek zbieramy z podłogi i uważnie się przyglądamy. Jeszcze nie wiem do końca kim jestem i kim mogę być. Także długa droga przede mną. Tak jak piszesz - nie ugruntowałam się jeszcze. Czuję jednak, że chciałabym być w związku z kimś komu mogę ufać i nie będę go ograniczać (spotkania ze znajomymi, pasje) tak jak i on mnie.

Ukłony do Ciebie Pirx za pracę nad sobą, przepracowanie schematów i uwolnienie swojej męskości. Zrobiłeś to sam czy za pomocą terapeuty? Przeczuwam, że terapia była grana - samoświadomość Twoja duża.

Te afery za wina, spotkania - no pachniało mi to psycholskim odpałem ale mocno utwierdził mnie w przekonaniu, że chce dla mnie dobrze. Oczywiście dostawałam sygnały od ciała, że jego ograniczanie mnie nie służy mi i nie jest normalne ale je wyparłam. Rany jak ja siebie nie słucham!!! Nie potrafię jeszcze zaufać sobie.

A i poraziły mnie jego słowa "Jeśli to spierniczysz, to stracisz szansę życia (jego osobę, związek z nim), upadniesz już na dno".

Tak, trzy lata temu skończyłem terapię.Zaczęło się od objawów PTSD a potem poszło po reszcie.W trakcie rozwodu.
Potem wpadłem w zwiazek z osobą z BPD, kilka sesji znów. A potem...ostatni 'związek'.Byłem samoświadomy ale nie utrwalony.
Dziś taka osoba nie byłaby w stanie poruszyć. Owszem ,zostały pewne kwestie to przepracowania ale idzie szybko.
Pomogli mi znajomi,dwie przyjaciółki Harpie.W zasadzie one mi uświadomiły jak sie mnie odbiera,nawet czasem 'cwiczyliśmy' I za każdym razem. kiedy nie dobierałem słów, nie tłumiłem emocji, itd. byłem sobą - wychodziło 'najlepiej'.Zero Misia, czysty facet ;-)

Ty też może spróbuj? Chrzań co wypada.Jak Cię ocenią.Pij wino, baw się ,mów co lubisz, także w łózku ,złap kochanka ,nie twórz zwiazku-> i pobądź taka. :-)

I nie tłumacz się z tego :-) Jak ktoś zapyta czemu? "Bo tak lubię " :-)
Pomyśl o czymś na co masz ochotę.Ale ktoś mógłby ocenić. U mnie to były np.zakupy ciuchów, drobne przyjemności.Mam jeszcze kłopoty finansowe i każdy zakup itp był komentowany.
A teraz, brakuje mi pieniedzy ale zamiast ciągle 'skąpić' na sobie, chromolę.Nawet jak mam jeść ryż przez dwa tygodnie.Zamiast martwić czy mi wystarczy: szukam sposobu na zdobycie pieniędzy.Jak znajduję : od razu kupuję. I zacząłem się świetnie czuć .Coraz lepiej ;-)
Kurtka skórzana, dobry zegarek, wyjście do teatru czy weekend gdzieś tam. Powoli się uwolnisz w ten sposób .Poćwicz takie rzeczy :-)

Chodzi o to że to siedzi w głowie :-)
Musisz powalczyć z oceną wewnętrzną i zewnętrznęgo tego co robisz itp.Inaczej możęsz spędzić LATA na analizowaniu .

28

Odp: Facet z wymaganiami.

Ale fajnie, że masz takie kumpele smile

Przy nim zaczęłam się cenzurować, zrobiłam się smutna, jego towarzystwo nie cieszyło. Trudno się dziwić skoro nie mogłam być sobą. A ja lubię taka być - otwarta na ludzi, elastyczna światopoglądowo, akceptująca inności, ludzi nieszablonowych.

On pewnie nie jest złym człowiekiem, po prostu do siebie nie pasujemy. Wychował się na wsi w hermetycznym środowisku. Matka katechetka, studiowała teologię. Wszyscy bardzo rodzinni, ze swoimi twardymi zasadami. Bardzo dobrze, ale nie pasuję do ich świata.

A dziś chyba obleję to swoją wolność - wyjmę po pracy sztalugi, kupię wino i pomaluję smile Chcę bardzo wrócić do rzeczy, które depresja mi zabiera - malarstwo, sport, uśmiech na twarzy, pewność siebie i siłę swojej kobiecości. W weekend zaproszę pewnie dawno nie widzianego kumpla i koleżankę.

Jutro terapia, fajnie bo bardzo ją lubię choć bywa ciężko bardzo.

Dziękuję Pirx za słowa otuchy i takiego pozytywnego kopa. I taką akceptację a nie ruganie mnie. Dużo fajnych ludzi na tym forum.

29

Odp: Facet z wymaganiami.

Trochę Cie zrugam teraz ;-)
CHRZAŃ to skąd on pochodzi.Nie tłumacz go!

A zanim wypijesz, rozbierz się, zrób sobie nagie selfie i sama namaluj swoją kobiecość ;-)

30

Odp: Facet z wymaganiami.

PIRX wink))

Kończę pracę i lecę na zakupy.
Jest mi dobrze, nie rozpaczam.

Dam znać za jakiś czas co u mnie.

Pozdrawiam Cię i innych, pa smile

31

Odp: Facet z wymaganiami.
Poniedzialkowa napisał/a:

Oto jego zarzuty;


- nie będzie kłótni i podnoszenia głosu,
- kobieta powinna tworzyć ognisko domowe,
- kobieta powinna być za swoim mężczyzną,
- moja matka jakby wiedziała jaka jesteś to by cię pogoniła (nie poznałam jej jeszcze),
- nie wiem czy chce mieć chorą żonę, nie wiadomo zy w tej depresj będziesz jeszcze rok czy 10 lat,
- kobiety w twoim wieku miewali tylko jedneg partnera a ty miałaś ich kilku - pojawiła się straszna zazdrość wsteczna u niego


Co mam robić?

I Ty się zastanawiasz? yikes weź, przeczytaj to raz jeszcze.

Nie będzie kłótni? Bo jako pierwsza będziesz musiała się zamknąć?
A pracować Ci pozwoli, czy w domu zamknie, byś tworzyła mu ognisko domowe?
Co to znaczy "być za swoim mężczyzną"? W ustach takich jak on to zazwyczaj oznacza wieczne przytakiwanie - patrz punk o niekłóceniu się.
Mamusią Cię straszy... no czyż to nie urocze... Jakby wiedziała jaka jesteś... - czyli jaka jesteś? To jest zakamuflowany przytyk.
Masz depresję i to, że w ogóle rozważasz tego pana jako kandydata jest efektem depresji i tego, że nie myślisz jasno.
Wypominanie ilości partnerów - poniżej krytyki...
Jak tak kiepsko wypadasz w porównaniu z eks, to po co się ugania za Tobą.

On desperat i Ty trochę też.

Wiej.

32

Odp: Facet z wymaganiami.

Szkoda, że większość z Was nie zwróciła uwagi komu doradza - osobie chorej na dwubiegunówkę (i nie, to nie jest wyleczalne, to można do pewnego stopnia trzymać w ryzach, ale nie dzięki terapiom u psychologów, tylko regularnemu przyjmowaniu leków i stałej kontroli psychiatry), na dodatek osobie z problemem alkoholowym. OBIE te "dolegliwości" bardzo sprzyjają robieniu awantur za free. Człowiek z dwubiegunówką w stanie maniakalnym będzie robił karczemne awantury za każdym razem, kiedy ktoś się z nim nie zgadza - nawet w całkiem błahej sprawie. W stanie depresyjnym też będzie drażliwy. Z kolei człowiek z problemem alkoholowym będzie robił awanturę za każdym razem kiedy ktoś stanie mu na drodze największej miłości - miłości do flaszki.

Część jego zarzutów jest zupełnie zrozumiała, acz głupia. Zrozumiała, bo np. trudno, żeby w domu alkoholika był alkohol i alkoholowe imprezy. Głupia, bo choć można zrozumieć skąd "zakaz" awanturowania się, to dla dla chorego na ChAD jest to warunek niewykonalny.

Część jego zarzutów jest głupa sama z siebie, ale to już inna sprawa.

A tak na marginesie, mnie by wystarczyła jedna z tych dwu dolegliwości, żeby wiać w podskokach.

33 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-09 09:09:56)

Odp: Facet z wymaganiami.

oprócz depresji masz problem z alkoholem. W tym układzie nawet związek z nieprzemocowcem miałby marne szanse powodzenia. Chyba, ze ta butelka wina to nie codziennie a od czasu do czasu...

34

Odp: Facet z wymaganiami.

Niestety podpisze sie pod slowami Adiaphory i nawet ( o zgrozo) czesciowo pod postem Etam. Bo postawa faceta to jedno ale i Poniedzialkowa ma swoje za uszami. Z tego co wiem przy braniu lekow psychotropowych picie jest niewskazane wcale a jesli juz to symbolicznie. Czy Twoja  terapeutka Poniedzialkowa tez traktuje to "saczenie calej butelki winka przez jeden wieczor" jako drobny grzeszek? Bo szczerze watpie. Pomijam ze to slaba kombinacja z lekami ale dla mnie masz wszelkie dane by wejsc w nalog ( o ile juz w nim nie jestes). Nie dziwie sie w tej sytuacji partnerowi ze nie szalal ze szczescia i nie biegl do monopolowego po kolejna flaszke tylko ostro krytykowal picie samotne / czy w towarzystwie roznych ludzi bo to lubisz. Uzalezniony nigdy nie powie ze ma problem tylko bedzie marginalizowal znaczenie swojego picia.
Ja tez lubie winko i alkohol ogolnie ale mam sie na bacznosci bo jesli potrzeba picia jest tak silna ze agresje wywoluje czyjas sugestia ze moze dzis tak bez winka? to znaczy ze to zaczyna byc problemem.

35

Odp: Facet z wymaganiami.

Facet jest jaki jest i myślę, że ma szanse znaleźć kobietę, która patrzy na świat tak jak on (i chyba już nawet taką miał, tylko umarła), ale to nie Ty jesteś tą kobietą. Jesteś zupełnie inna. Zamęczycie się nawzajem, bo jest jakaś granica, do której można nagiąć się do drugiej osoby, żeby jeszcze nie było ofiar.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024