Cześć. Mam niespełna dwadzieścia lat i bardzo trudną relację na sercu. Poznałem pewną dziewczynę prawie rok temu. Jak w wielu przypadkach nie sądziłem, że od tamtego czasu, aż tak wszystko u mnie odwróci się do góry nogami dzięki niej. Muszę przyznać, że od czasu kiedy ją poznałem, do dzisiaj, muszę stwierdzić, że nie poznałem nigdy takiej dziewczyny jak ona. Zakochałem się w niej i każda chwila z nią sprawiała mi niesamowitą radość. Jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, chcę żeby miała we mnie oparcie w każdej sytuacji. Jestem dosyć uczuciowym facetem, w momencie kiedy zaczęło być między nami bardzo dobrze, wyrzuciłem z siebie wszystko to co do niej czułem. Było to na tyle ważne dla mnie, że łzy popłynęły mi przy niej kiedy jej to wszystko wyznawałem. Wszystko to co mi wyznała, to że mnie kocha, lecz w chwili kiedy jej to wyznawałem, była w związku, lecz był to związek, który ona już spisała na straty. Wiem, że przez stary związek czuła się rozdarta, mi kazała czekać, ponieważ musi poukładać swoje uczucia. Każdy dzień czekania był bardzo trudny, ponieważ nie wiedziałem kiedy ta odpowiednia chwila nastąpi. Za każdym razem kiedy poruszam temat, ciągle jej odpowiedzią jest, że potrzebuje czasu. Nie próbuję być nachalny, lecz obawiam się, że być może wymówka w postaci potrzeby czasu na poukładanie uczuć służy jedynie temu, aby mnie nie zranić, tym że jednak do mnie tego nie czuje. Staram się o nią już prawie rok, robię dla niej wszystko, czasami i w tym upatruję swój błąd, w tym że jestem dla niej za dobry, a ona to tylko wykorzystuje. Tłumaczy, że jest na razie dobrze tak jak jest teraz, lecz co ja mogę przez to rozumieć? Że skoro jest jej dobrze tak jak teraz to ma tak zostać już na zawsze? Ciężko mi ułożyć to wszystko, bo nieraz zaczynam w to wszystko wątpić, lecz chce się o nią nadal starać, mimo że jest bardzo trudno.
Cześć. Mam niespełna dwadzieścia lat i bardzo trudną relację na sercu. Poznałem pewną dziewczynę prawie rok temu. Jak w wielu przypadkach nie sądziłem, że od tamtego czasu, aż tak wszystko u mnie odwróci się do góry nogami dzięki niej. Muszę przyznać, że od czasu kiedy ją poznałem, do dzisiaj, muszę stwierdzić, że nie poznałem nigdy takiej dziewczyny jak ona. Zakochałem się w niej i każda chwila z nią sprawiała mi niesamowitą radość. Jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, chcę żeby miała we mnie oparcie w każdej sytuacji. Jestem dosyć uczuciowym facetem, w momencie kiedy zaczęło być między nami bardzo dobrze, wyrzuciłem z siebie wszystko to co do niej czułem. Było to na tyle ważne dla mnie, że łzy popłynęły mi przy niej kiedy jej to wszystko wyznawałem. Wszystko to co mi wyznała, to że mnie kocha, lecz w chwili kiedy jej to wyznawałem, była w związku, lecz był to związek, który ona już spisała na straty. Wiem, że przez stary związek czuła się rozdarta, mi kazała czekać, ponieważ musi poukładać swoje uczucia. Każdy dzień czekania był bardzo trudny, ponieważ nie wiedziałem kiedy ta odpowiednia chwila nastąpi. Za każdym razem kiedy poruszam temat, ciągle jej odpowiedzią jest, że potrzebuje czasu. Nie próbuję być nachalny, lecz obawiam się, że być może wymówka w postaci potrzeby czasu na poukładanie uczuć służy jedynie temu, aby mnie nie zranić, tym że jednak do mnie tego nie czuje. Staram się o nią już prawie rok, robię dla niej wszystko, czasami i w tym upatruję swój błąd, w tym że jestem dla niej za dobry, a ona to tylko wykorzystuje. Tłumaczy, że jest na razie dobrze tak jak jest teraz, lecz co ja mogę przez to rozumieć? Że skoro jest jej dobrze tak jak teraz to ma tak zostać już na zawsze? Ciężko mi ułożyć to wszystko, bo nieraz zaczynam w to wszystko wątpić, lecz chce się o nią nadal starać, mimo że jest bardzo trudno.
Kamek widzę, że już podjąłeś decyzję, ale mimo to napiszę jak jest:
nic z tego nie będzie. Ona nie żywi do Ciebie na tyle ciepłych uczuć, żeby z Tobą być. Gdyby tak było, już byście razem byli. Tymczasem mówi Ci wprost, że jest jej dobrze i nie chce niczego zmieniać, bo co tu dużo mówić, czerpie profity z relacji z Tobą i z nim. Żyć nie umierać. Dopóki będzie miło to będziecie razem, z doskoku Jak przestanie być miło, jak zaczniesz być namolny itp to dostaniesz kopa i na tym się skończy. Jeśli jakimś cudem stworzycie związek, to będzie on tymczasowy, bo nie jesteś jej pierwszym wyborem. Skończ to teraz Ty sam i znajdź dziewczynę od której nie będziesz musiał odczepiać wagonika...
Wiem, że sprawa tak jak ją opisałem wydaje się dosyć prosta, lecz ujmę to tak. Ze swoim dawnym chłopakiem już nie jest. Ona sama, jak zauważyłem jest również delikatna uczuciowo. Mamy ze sobą na tyle dobry kontakt, że potrafimy się widzieć niemal codziennie, po kilka godzin. Sprawiamy sobie wzajemnie prezenty. Wiem, że jestem jedną z tych osób, którym może powiedzieć niemal wszystko i tak jak wspominałem. Może to mój błąd, że zachowuję trochę za bardzo jak przyjaciel?
Wiem, że sprawa tak jak ją opisałem wydaje się dosyć prosta, lecz ujmę to tak. Ze swoim dawnym chłopakiem już nie jest. Ona sama, jak zauważyłem jest również delikatna uczuciowo. Mamy ze sobą na tyle dobry kontakt, że potrafimy się widzieć niemal codziennie, po kilka godzin. Sprawiamy sobie wzajemnie prezenty. Wiem, że jestem jedną z tych osób, którym może powiedzieć niemal wszystko i tak jak wspominałem. Może to mój błąd, że zachowuję trochę za bardzo jak przyjaciel?
Fakt, że się rozstali niczego nie zmienia w tym co napisałam wcześniej. Jesteś na etapie bycia miękkim lądowaniem po związku, plastrem. Jeżeli będziesz namolny dostaniesz standardową papkę: potrzebuję czasu i nie chcę Cię skrzywdzić. Gdyby chciała być z Tobą, gdyby Cię naprawdę kochała, to bylibyście razem koniec kropka. Nie jesteś jej pierwszym wyborem, dlatego tyle musi myśleć o was i tyle czasu potrzebuje Pierwszy wybór się pojawi, a wtedy dowiesz się, że niczego Ci nie obiecywała i nie będzie potrzebowała wtedy czasu. Po prostu kliknie. Tu nie klika.