Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Czesc wszystkim,

Zakladam ten watek, bo moi znajomi i rodzina maja juz chyba dosyc sluchania moich wiecznych porozstaniowych lamentow...Otoz rozstalam sie z facetem w bardzo nieelegancki sposob, a raczej to on rozstal sie ze mna. Chcial na mnie wymusic zerwanie i zachowywal sie okropnie w stosunku do mnie. Dwa tygodnie bylam na emocjonalnym rollercosterze, plakalam, nie moglam spac, chcialam sie z nim dogadac i naprawic ten zwiazek, a on mial to gdzies i tylko coraz bardziej mnie krzywdzil, zebym jak mniemam dala sobie spokoj. W koncu dotarlo do mnie co on robi i postanowilam sie wyprowadzic. Od tego czasu nie mamy kontaktu. Podejrzewam, ze ma inna, ale twardych dowodow nie mam, jedynie swoje przypuszczenia. Od rozstania mija tydzien, a ja sie potwornie mecze...Non stop placze, caly czas sprawdzam profile w internecie jego i domniemanej nowej dziewczyny, nie umiem sie zebrac do kupy mimo ze na pozor prowadze dalej takie samo zycie. Spotykam sie ze znajomymi, zajmuje sie soba, chodze na basen, jednak w srodku jest mi tak zle, ze nie wiem jak sobie z tym poradzic...

Dodam jeszcze ze zwiazek od poczatku byl toksyczny, nie dogadywalismy sie, wieczne klotnie, awantury, zerwania, alkohol...Czuje sie psychicznie wrakiem...Pomoze ktos?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Pierwsze tygodnie są najgorsze ale nie pomagasz sobie oglądając jego profil na FB najlepiej zablokuj go .
Ja też tak robiłam szpiegowała na portalu potem pozbierać się nie mogłam przez 3dni. Rostania bola i to bardzo mi mija dwa miesiące od rostania a nie ma dnia żebym nie myślała o nim fakt po takim czasie trochę mniej boli.Musisz sobie dać czas bo naprawdę leczy rany

3

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Wiem o tym i wiem rowniez, ze nie mam innego wyjscia jak po prostu przezyc te zalobe, ale jestem tak nieszczesliwa, ze to masakra...Strasznie sie boje samotnosci na ktora jestem chyba skazana. A mysl, ze on sobie siedzi z inna, albo ze znajomymi i sie swietnie bawi tylko mnie dobija ;<

4

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Mam takie same myśli:-( też myślę czasmi czy jest teraz z inną i mnie to boli.
Tylko ja wiem że już nie chce żeby wrócił niechce już go nigdy widzieć.
Do ciebie też to dotrze prędzej czy później.

5 Ostatnio edytowany przez troll (2018-03-25 17:55:00)

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

We wszystkich takich wątkach powtarzam to samo. Ale co mi tam...
Jesteście wszystkim co macie. Walczcie o siebie. Facet zachował się jak mały chujek? To po co go obserwować, po co śledzić, po co się nim interesować? Olac go. To tylko mały chujek.
Walczcie o siebie. Bądźcie z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Będzie trudno, ale to nie będzie trwać wiecznie. Kilka dni, tygodni, miesięcy, ale dacie radę. Bądźcie tymi dziewczynami które spotkały tych facetów pierwszy raz. Idźcie na lody, do kina, na spacer. Jest wiosna, świeci słońce, natura budzi się do życia. Cieszcie się tym. Macie/miałyście hobby? Wróćcie do niego. Lubicie gotować? To ugotujcie sobie coś pysznego. Odetchnięcie pełną piersią. Wyskoczcie na weekend w góry, nad morze. Gdzieś gdzie dawno nie byłyście. A na pewno nie tam gdzie bywalyscie ze swoimi durniami. Wracajcie do ŻYCIA przez duże Ż.

6

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Kalimerka90, ach jak doskonale Cię rozumiem. Jestem z moim jeszcze-mężem od 4 lat, rozstań i powrotów zaliczyliśmy dziesiątki. Za każdym razem wydawało mi się, że to już "na dobre", jednak po kilku dniach czy tygodniach były powroty. Najdłuższe rozstanie jakie miało miejsce było 2 lata temu na 5 m-cy. Jednak znów come back.... Od niespełna tygodnia przechodzę wszystko od początku. Jednak tym razem to koniec końców. Szanowny małżonek kilka dni temu oznajmił mi, że nie marzy już o niczym innym jak o rozwodzie, że nie może na mnie patrzeć, że nie może ze mną na trzeźwo funkcjonować. Co jakoś nie przeszkadzało mu spotykać się ze mną codziennie w łóżku i zaspokajać swoje zapędy. No ale cóż... Na tym podłożu ma wyjątkowy tupet. Wczoraj wylądowałam w szpitalu, bo się połamałam, na co on: "ale czego ty ode mnie oczekujesz??" Dzisiaj zadzwonił grzecznie, że chce na spokojnie się dogadać, ale chodziło mu tylko o to bym to ja nigdy się z nim nie kontaktowała, nie pisała, nie dzwoniła, nic od niego nie chciała, nie wspominała o dziecku (jestem z nim w 6 m-cu ciąży), bo dla niego nie istniejemy. On chce o nas zapomnieć i zaczyna nowe wspaniałe życie. Po krótce powiem, że u nas też kłótnie, krzyki, poniżanie, alkohol były na porządku dziennym, później to ja się już tylko starałam, pilnowałam każdego kroku, miny, uśmiechu, ważyłam słowa, by niczym go nie urazić i być taką jaką on mnie chciał i jakiej sobie życzył. Dziecko niby było jego spełnieniem marzeń i dopełnieniem jego wielkiej miłości do mnie, ale okazało się to tylko pustymi frazesami. Teraz twierdzi, że nie interesuje go nawet to co się będzie z nim działo, to tylko mój problem. Ja też za każdym razem płakałam, teraz jest tak samo. Też piszę na tym forum by trochę z siebie zrzucić, w pewnym sensie wyżalić się, ale serce boli okrutnie. Zasypiam z wycia do poduszki i budzę się wyjąc, bo tak go brak. Bo przecież był obok, czułam że jest, miałam w zasięgu ręki, dotykałam, przytulałam, całowałam. Tak, raczej ja, bo on w ostatnim czasie był chłodny. Jedyne jego gesty ku mnie zmierzały do tego by mógł spełnić się w łóżku i to tyle. Ale też myślać tylko o sobie i swojej przyjemności, mnie traktując jak dmuchaną lalkę, gdyż bardzo się zmienił i w tej kwestii, robił to czego wiedział że ja nie lubię, nie preferuję bądź nawet nie akceptuję. Ale chciał chyba pokazać, kto tu się liczy a kto ma się podporządkować. Mimo wszystko i tak pokazał nam drzwi.... I uważa, że robi mi przysługę, bo mogę sobie z dzieckiem robić co chcę, i w sumie ze sobą też, a on idzie w swoją stronę i nikomu nic do tego.... Ja dalej nie rozumiem, płaczę, próbuję stawiać sobie przed oczami tylko same przykrości, których doświadczyłam, jak on nigdy nie liczył i nie liczy się ani ze mną ani ze swoim synem, tłumaczę jakim jest nieczułym egoistą, draniem, tyranem. Ale dalej go kocham najbardziej na świecie i serce co chwila pęka na nowo... sad
Jak czytam na tym forum posty innych kobiet, zdaję sobie sprawę, że nie jestem osamotniona, że wiele kobiet przechodzi przez to co ja i może taka wymiana doświadczeń i wsparcie pomogą nam nawzajem otrząsnąć się z tych horrorów. Każda musi sama swoje uczucia doprowadzić do porządku i na pewno nie będzie to krótki i łatwy proces i zapewne każda z nas chciałaby to już mieć za sobą....

7

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Serio ? Kur..wa serio ? Bedziesz marnowac sobie zycie z powodu byle gnoja ?
Daj sobie spokoj - i nie pisz prosze „ze nikt Cie juz nie zechce „ bla bla . Dziewczyno glowa do gory smile
Wlasnie sam przechodze przez swoje niepowodzenie ale to nie znaczy ze mam zaraz robic bog wie co .
Masz pasje ? Jaka ?
Dla mnie odskocznia dzisiaj po tym jak wstalem i sie kur..waa rozpłakałem jak dziecko jest motocykl .
Bzium bzium 100 km w pieknej predkosci i patrzysz na swiat inaczej .
Walcz o siebie - jak sie spotkacie to wolisz zeby Cie zobaczyl jako wrak kobiety czy silna z łbem do gory a cyckiem do przodu ?

8

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

To prawda dobrze jest poczytać takie forum i wiedzieć że nie jest się jedyną osobą która cierpi po rostaniu w tym momencie i potrzebuje to wyrzucić z siebie i porozmawiać

9

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.
Kalimerka90 napisał/a:

Wiem o tym i wiem rowniez, ze nie mam innego wyjscia jak po prostu przezyc te zalobe, ale jestem tak nieszczesliwa, ze to masakra...Strasznie sie boje samotnosci na ktora jestem chyba skazana. A mysl, ze on sobie siedzi z inna, albo ze znajomymi i sie swietnie bawi tylko mnie dobija ;<

Powiem dodatkowo .
Pamietaj ze bycie samemu a samotnosc to dwie rozne sprawy . Nie jestes skazana na samotnosc - dlaczego Wy zakladacie ze juz nikt Was nie zechce.  ? Tzn ok - obecnie jak bedziesz tak jączyć to fakt - nikt Cie nie zechce . Dlatego wez sie w garsc - ja wiem ze tak latwo mowic . Ale uwierz ze nie jestes sama w tym co przezywasz - nie blokuj emocji ale nie pisz prosze ze to koniec swiata smile
To poczatek Twojego lepszego zycia - uwierz . I mowi Ci to facet ktory wlasnie dostal kosza wink gdzies tam cos opisalem - poczytaj moze Ci bedzie lzej
Glowa do gory !

10

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Motor świetna sprawa naprawdę można odstresować się uwielbiałam jeździć (jako pasażerka ) cudowne uczucie i ten dźwięk.
Może wkoncu uda mi się spełnić marzenie i zrobić prawko.
Morze właśnie każda z nas powinna spełniać teraz swoje marzenia a tych dupków którzy porzucili mieć gdzieś niech zobaczą co stracili :-)

11

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.
Smutnania napisał/a:

Motor świetna sprawa naprawdę można odstresować się uwielbiałam jeździć (jako pasażerka ) cudowne uczucie i ten dźwięk.
Może wkoncu uda mi się spełnić marzenie i zrobić prawko.
Morze właśnie każda z nas powinna spełniać teraz swoje marzenia a tych dupków którzy porzucili mieć gdzieś niech zobaczą co stracili :-)

Amen .
Zyjecie dla siebie czy dla innych. ?
Zyjcie dla siebie - masz ochote plakac to placz.
Ale po placzu idz przed te jeba..ne lustro i spojrz na siebie - co widzisz ? Kawal twardej baby ktora gardzi takim leszczem jak on .
Dziewczyny blagam szanujcie sie .
I serio raz jeszcze powtorze to co opisalem u siebie - koniec znajomosci , zwiazku czegoklowiek nie jest koncem swiata.
Owszem jest czlowiekowi przykro , łza poleci . Kazdy jest czlowiekiem - ale takie sytuacje maja Was zmotywowac do bycia jeszcze lepszymi jasne ? Nie do łapania depresji . Nie wyskoczył Wam pryszcz przed randka - to tylko jakis dupek na szczescie dał Wam spokoj smile

12

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.
Kalimerka90 napisał/a:

Wiem o tym i wiem rowniez, ze nie mam innego wyjscia jak po prostu przezyc te zalobe, ale jestem tak nieszczesliwa, ze to masakra...Strasznie sie boje samotnosci na ktora jestem chyba skazana. A mysl, ze on sobie siedzi z inna, albo ze znajomymi i sie swietnie bawi tylko mnie dobija ;<

Jak tam dajesz sobie radę??

13

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Skoro, Autorko, dotarło do Ciebie, że zerwałaś z gościem na jego "wyraźne życzenie" i nakreśliłaś, jednym zdaniem co prawda, ale konkretnie, jego charakter, za kim więc tęsknisz i nie śpisz po nocach?
Za nim, czy za kimś, kto byłby nim z wyglądu, ale o przymiotach, których owemu byłemu zawsze brakowało?
Przemyśl to, a dojdziesz do wniosku, że płaczu Twojego, gość nie jest wart. smile

14

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Czesc,

Wybaczcie, ze sie nie odzywalam, ale niedlugo po zalozeniu watku, placzac prawie do utraty tchu stwierdzilam, ze dosyc tego i umowilam sie ze znajomymi. Bylo lepiej, dobrze sie bawilam, o dziwo nawet smialam, dobry humor dopisywal mi tez wczoraj, natomiast dzisiaj jest tragedia...W pracy placz, na zakupach placz, niedawno wrocilam to domu, to wrecz wycie...Podejrzewam, ze przy obieraniu ziemniakow, to w histerie wpadne tongue

Nie umiem sobie z tym poradzic, to nie byl udany zwiazek, za duzo bylo rozstan i powrotow, za duzo awantur, braku umiejetnosci komunikowania sie, za duzo alkoholu z jego strony i innych zlych rzeczy. A jednak mimo wszystko kocham go dalej i nie potrafie przestac o nim myslec. Tak bardzo wierzylam, ze nam sie w koncu ulozy...I w sumie to sie ulozylo, bo ostatnie dwa miesiace byly wrecz idealne. A tu nagle takie cos...Kompletnie sie tego nie spodziewalam, intuicja mnie zawiodla tym razem, do konca wierzylam, ze on sie za chwile zreflektuje i bedzie dobrze. Niestety nie doczekalam sie.

Wiecie, tak bardzo sie boje samotnosci, bo sama bylam prawie 4 lata...Moj poprzedni zwiazek skonczyl sie na 1 roku studiow, potem 4 lata samotnosci, ktore byly straszne i mysl o tym, ze znowu ma byc tak jak wtedy mnie wrecz paralizuje...Po tych samotnych latach poczulam sie znowu szczesliwa, zakochana, ze ktos o mnie dba, mysli i troszczy sie...Tak jak pisalam, to nie byl dobry zwiazek, ale bylam bardziej szczesliwa niz jak bylam samotna...
Nie mam zbytnio powodzenia u facetow, a juz nie mam w ogole powodzenia jesli chodzi o zwiazki. Po prostu nikt nie chce ze mna byc...niby nie jestem brzydka, glupia ani nawet nudna, a jednak adoratorow brak. Strasznie sie tego boje. No i tesknie za bylym...

15

Odp: Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Każdy po rostaniu boi się samotności to chyba normalne

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesne rozstanie, potrzebuje sie wyzalic.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024