Chciałam prosić o radę. Otóż chodzi o to, że jestem w ponad 2 letnim związku z mężczyzną który mnie zdradził kilka miesięcy temu lecz dowiedziałam się o tym jakieś 2 tygodnie temu, postanowiłam dać mu szansę, ponieważ go kocham. On przepraszał, błagał o wybaczenie, płakał i mówił że żałuje swojego czynu. Niestety nie jest tak łatwo jak myślałam, po nocach śnią mi się koszmary w których widzę ich razem, staram się o tym nie myśleć i nie przejmować. Jestem osobą uczącą się zarówno jak mój partner ale niestety nasze uczelnie są oddalone o 50 km przez co widzimy się tylko w soboty ;/ Mimo obiecań mojego partnera i częstych tekstów że się zmieni i że będzie starał nie jestem w stanie tego zobaczyć przez to że widujemy się tylko w te soboty. Mam ogromną potrzebę przebywania blisko niego i po prostu spędzania z nim czasu, strasznie mi go brakuje a teraz gdy wyszła jeszcze na wierzch ta zdrada już całkiem pogrążam się w depresji.. Błagam o poradę co robić dalej, dłużej już nie wytrzymam. Dodam jeszcze że staram się mieć codziennie kontakt z moich chłopakiem, porozmawiać z godzinę, ale często kończy się to sprzeczką, że mój partner ma coś innego do zrobienia, i stwierdza że 5 minut rozmowy wystarcza. Mówi że nie ma jak rozmawiać bo chce spędzić czas z kolegami.
1 2018-03-11 21:08:44 Ostatnio edytowany przez xwerxxx (2018-03-11 21:29:35)
Współczuję. Ta zdrada Cię teraz niszczy i zjada od srodka. Podziwiam, ze postanowilas zostac.
Niestety, smutne jest to, że CZĘSTO osoby, które zdradził raz, mają większą łatwość, aby zrobić to i kolejny. Jak dla mnie, jeżeli nie przejdziecie jakiejś wspólnej terapii, to to się rozwali. Ale najbardziej ucierpisz Ty. Bo się wykończysz ciągłym mysleniem. Jak się dowiedziałaś o zdradzie, jesli mogę spytać oczywiście.
Współczuję. Ta zdrada Cię teraz niszczy i zjada od srodka. Podziwiam, ze postanowilas zostac.
Niestety, smutne jest to, że CZĘSTO osoby, które zdradził raz, mają większą łatwość, aby zrobić to i kolejny. Jak dla mnie, jeżeli nie przejdziecie jakiejś wspólnej terapii, to to się rozwali. Ale najbardziej ucierpisz Ty. Bo się wykończysz ciągłym mysleniem. Jak się dowiedziałaś o zdradzie, jesli mogę spytać oczywiście.
Zdrada wydarzyła się podczas wyjazdu mojego partnera na obóz ze znajomymi, podczas tego obozu partner mówił mi że uczepiła się go jedna dziewczyna i żebym jej nie słuchała bo on się nie daje a ona się będzie chciała zemścić. Potem od jego znajomych słyszałam jak mówili ze mnie zdradził, potem moje koleżanki mówiły mi to samo, on się wypierał. Uwierzyłam mu. Minęło od tamtego czasu 8 miesięcy. Obudziłam się po strasznym śnie, gdzie właśnie była zdrada. Opowiedziałam mojego chłopakowi o tym i poruszyłam temat obozu. Jakimś cudem tak naprawdę wyciągnęłam z niego te informacje, że jednak ta zdrada się wydarzyła. Był to ogromny szok naprawdę, mówił mi że bał się powiedzieć, ponieważ nie chciał mnie stracić.
Jeżeli nie potrafisz wybaczyć i przejść nad tym mniej lub bardziej do porządku dziennego, to moim zdaniem nie ma się co w tym związku męczyć.
Jakimś cudem tak naprawdę wyciągnęłam z niego te informacje, że jednak ta zdrada się wydarzyła. Był to ogromny szok naprawdę, mówił mi że bał się powiedzieć, ponieważ nie chciał mnie stracić.
O nie, jak Ty z nim dalej będziesz to szok. Ja myslalam, ze sam sie przyznał, skruchę jakąś okazał. A tu co? Prosto w oczy kłamał. A ty wierzyłas? Czemu niby znajomi mieliby kłamać? To jakas masakra. Swoją drogą, to on jakiś głupi jest ze sie po czasie od tak przyznał. Albo go to bardzo męczyło, albo jest naprawdę bardzo głupi.
Jeżeli nie potrafisz wybaczyć i przejść nad tym mniej lub bardziej do porządku dziennego, to moim zdaniem nie ma się co w tym związku męczyć.
Mieliśmy przerwę jednodniową aby sobie to wszystko przemyśleć. I niestety bez niego jest mi jeszcze gorzej
Lady Loka napisał/a:Jeżeli nie potrafisz wybaczyć i przejść nad tym mniej lub bardziej do porządku dziennego, to moim zdaniem nie ma się co w tym związku męczyć.
Mieliśmy przerwę jednodniową aby sobie to wszystko przemyśleć. I niestety bez niego jest mi jeszcze gorzej
Przerwy nic nie dają. Jak masz przerwę, to tak jakbyś się odcięła nagle od narkotyku. Zawsze bez tej osoby jest gorzej. Tak jak i tuż po rozstaniu, kiedy chce się pisać i błagać o powrót albo jeszcze jedną szansę. Decyzje podejmowane w czasie przerwy nie są nic warte, bo są podyktowane emocjami, a nie spokojem.
Musisz zadecydować sama. Albo z nim zostajesz i wybaczasz. Nie wypominasz, dajesz mu nową szansę, tematu zdrady więcej nie poruszacie, albo nie jesteś w stanie tego zrobić i odchodzisz. Wiadomo, że zapomnienie wymaga pracy nad sobą, a sny nie są zależne od Ciebie, ale decyzję podjąć musisz.
Ja zamiast na zdradzie to skoncentrowałabym się też na tym, jak on Cię długo oszukiwał.
xwerxxx napisał/a:Jakimś cudem tak naprawdę wyciągnęłam z niego te informacje, że jednak ta zdrada się wydarzyła. Był to ogromny szok naprawdę, mówił mi że bał się powiedzieć, ponieważ nie chciał mnie stracić.
O nie, jak Ty z nim dalej będziesz to szok. Ja myslalam, ze sam sie przyznał, skruchę jakąś okazał. A tu co? Prosto w oczy kłamał. A ty wierzyłas? Czemu niby znajomi mieliby kłamać? To jakas masakra. Swoją drogą, to on jakiś głupi jest ze sie po czasie od tak przyznał. Albo go to bardzo męczyło, albo jest naprawdę bardzo głupi.
Nie wiem czemu mu wierzyłam chyba z miłości.. Najgorsze jest to, że nie mogę sobie wyobrazić życia bez niego.. Moja rodzina go uwielbia, na każdym kroku chwalą, ale nie dziwię się. Od zawsze był dla mnie idealny, bardzo się troszczy martwi, robi wszystko by to mi było dobrze, zawsze pomaga, stara się naprawiać błędy, nigdy na mnie nie krzyczał... I chyba dlatego tak bardzo boli mnie ta zdrada, bo nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Najbardziej teraz bolą mnie teksty które mówił po zdradzie typu "Nigdy cię nie zdradzę" "dla mnie liczysz się tylko ty" "tylko ciebie chce i będę chciał już zawsze". Nie wiem już co mam zrobić.. pojawiają się myśli żeby ze sobą skończyć, nie mogę sobie poradzić z tą świadomością i z brakiem jego w moim życiu, ta odległość, te rzadkie spotkania mnie wykończą, a bez niego będzie jeszcze gorzej
xwerxxx napisał/a:Lady Loka napisał/a:Jeżeli nie potrafisz wybaczyć i przejść nad tym mniej lub bardziej do porządku dziennego, to moim zdaniem nie ma się co w tym związku męczyć.
Mieliśmy przerwę jednodniową aby sobie to wszystko przemyśleć. I niestety bez niego jest mi jeszcze gorzej
Przerwy nic nie dają. Jak masz przerwę, to tak jakbyś się odcięła nagle od narkotyku. Zawsze bez tej osoby jest gorzej. Tak jak i tuż po rozstaniu, kiedy chce się pisać i błagać o powrót albo jeszcze jedną szansę. Decyzje podejmowane w czasie przerwy nie są nic warte, bo są podyktowane emocjami, a nie spokojem.
Musisz zadecydować sama. Albo z nim zostajesz i wybaczasz. Nie wypominasz, dajesz mu nową szansę, tematu zdrady więcej nie poruszacie, albo nie jesteś w stanie tego zrobić i odchodzisz. Wiadomo, że zapomnienie wymaga pracy nad sobą, a sny nie są zależne od Ciebie, ale decyzję podjąć musisz.
Ja zamiast na zdradzie to skoncentrowałabym się też na tym, jak on Cię długo oszukiwał.
Ciężko jest podjąć tą decyzję ale myślę o tym dosyć często i chyba będę musiała się udać na jakąś terapię, a jeśli ona nie pomoże to będzie koniec którego nie chce. Oszustwo tak naprawdę chyba bardziej mnie zabolało.. Nigdy nie mieliśmy tajemnic ani nie kłamaliśmy przynajmniej tak myślałam ;/
Chciałam prosić o radę. Otóż chodzi o to, że jestem w ponad 2 letnim związku z mężczyzną który mnie zdradził kilka miesięcy temu lecz dowiedziałam się o tym jakieś 2 tygodnie temu, postanowiłam dać mu szansę, ponieważ go kocham. On przepraszał, błagał o wybaczenie, płakał i mówił że żałuje swojego czynu. Niestety nie jest tak łatwo jak myślałam, po nocach śnią mi się koszmary w których widzę ich razem, staram się o tym nie myśleć i nie przejmować. Jestem osobą uczącą się zarówno jak mój partner ale niestety nasze uczelnie są oddalone o 50 km przez co widzimy się tylko w soboty ;/ Mimo obiecań mojego partnera i częstych tekstów że się zmieni i że będzie starał nie jestem w stanie tego zobaczyć przez to że widujemy się tylko w te soboty. Mam ogromną potrzebę przebywania blisko niego i po prostu spędzania z nim czasu, strasznie mi go brakuje a teraz gdy wyszła jeszcze na wierzch ta zdrada już całkiem pogrążam się w depresji.. Błagam o poradę co robić dalej, dłużej już nie wytrzymam. Dodam jeszcze że staram się mieć codziennie kontakt z moich chłopakiem, porozmawiać z godzinę, ale często kończy się to sprzeczką, że mój partner ma coś innego do zrobienia, i stwierdza że 5 minut rozmowy wystarcza. Mówi że nie ma jak rozmawiać bo chce spędzić czas z kolegami.
Moim zdaniem związki na odległośc są zawsze skazane na katastrofę.
11 2018-03-14 06:57:22 Ostatnio edytowany przez Markuss88 (2018-03-14 08:44:09)
Piszesz o zdradzie, ale czego dokładnie dopuscił sie Twój facet?
Hmmmm a na forum taki ciekawy temat się pojawił :
"Cześć
Jestem że swoją partnerka prawie dwa lata, kocham ją bardzo mocno i zależy mi na niej, lecz nie jest tak kolorowo.. Ok. Osiem miesięcy temu miałem jakby to powiedzieć wyjazd ze znajomymi, ukochana wiedziała o tym wyjeździe lecz bałem się jej powiedzieć co tam się wydarzyło.. Byłem lekko podpity i jedna z dziewczyn namawiala mnie do złego, po czasie uleglem.. Nie wiem czemu to zrobiłem.. Pocalowalismy się lecz w przeciągu sekundy oderwalem się i zacząłem tego cholernie żałować.. Od tamtego dnia nie mogłem spać po nocach, przeplakalem wiele wieczorów lecz bałem się powiedzieć o tym ukochanej.. Była codziennie taka radosna i wesola. Poprostu się balem ze to będzie koniec a zależy mi na niej.. Wiele rzeczy mi przypominało o tamtej sytuacji a wstręt do siebie mam do tej pory. Gdy partnerka usłyszała jakieś plotki zaprzeczalem mówiłem że to nie prawda.. Kłamałem w żywe oczy. Jest mi z tym bardzo źle nie raz miałem głupie myśli aby coś sobie zrobić, miałem takie dni że czułem że powiem to co się tam wydarzyło.. Lecz tego nie zrobiłem. Ok 3 tyg. temu ukochana miała sen w którym widziała mnie i inne dziewczyny.. Zaczęła mnie dopytywac i wkoncu nie wytrzymałem powiedziałem co się wydarzyło.. Bałem się że ją stracę, wymiotowalem, płakałem myślalem że już nic z tego nie będzie.. Partnerka przyjęła to i się zalamala chciała końca lecz mnie nie zostawiła.. Muszę jeszcze dodać że jesteśmy na etapie nauki i widzimy się tylko w soboty.. Staram się próbuję udowodnić że naprawdę żałuję i tego nie chciałem ale poprostu czuję że mi nie wychodzi.. Są takie dni że jest dobrze jest radość i widzę że już o tym nie myśli ale głównie obydwoje jesteśmy smutni.. Gdy się widzimy jest dobrze.. Jest między nami troska, ciepło no poprostu czuć tą miłość.. Ale gdy już się nie widzimy jest gorzej ja i partnerka tesknimy do tego ta zdrada.. Podziwiam ją a także bardzo mocno kocham zależy mi na niej.. Od ok 3tyg mam ze sobą problem nie daje sobie rady często płacze wymiotuje slabne.. Marzę aby było już dobrze ale no nie widzę jakiś postępów.. Jak mówiłem są chwile że jest dobrze ale to tylko czasami po chwili znowu jest smutno.. Gdy już serio czuję że jest dobrze to nagle wszystko obraca się o 180stopni i dalej męczy ją to co zaszło a następnie mnie.. Głównie zależy mi na jej szczęściu i radości, ale także pragnę być z nią.. Przeżyliśmy razem wiele pięknych chwil mamy cudowne wspomnienia.. Jest dla mnie całym światem. Naprawdę nie chcem jej stracić a czuję że jest tego blisko, do tego problemy psychiczne..
Proszę o pomoc, poradę z góry dziękuję, zrozumiem jak będą komentarze typu "dupek".. sad"
Chyba oboje szukacie tu pomocy....
Jeżeli to on... to trochę wasze wersje się różnią....
ZDRADA to straszna rzecz, szczególnie gdy partner/partnerka się do tego nie przyzna, albo zaprzecza, gdy o to pytasz ... W końcu jednak dowiadujesz się od kogoś innego. Wiesz, że to JEDNAK prawda ... Trudno odzyskać stracone zaufanie. Jednak jest to możliwe, jeśli osoba, która zdradziła rzeczywiście tego żałuje. Trudno powiedzieć JAK rozpoznać ten ŻAL ... Gdy się jednak kocha, to człowiek idzie ta drugą milę, chce ratować to co utracone. Myślę, zezawsze warto dać drugą szanse, jeśli się kocha.
50km i ty mu wybaczasz zdradę? Mnie od mojej dzieli 850km jazda pociągiem trwa lekko 17h, jakby mnie zdradziła to bym zrozumiał, bo mieszkamy faktycznie daleko aczkolwiek to jest 850km i widzimy sie raz na trzy tyg przez parę dni, ale 50 km to można w godzinę o.O przejechać. wedlug mnie, to on cie wcale nie kocha
Miałam kiedyś chłopaka co był jednym z osób niepełnosprawnych przez pewien wypadek. Ale ja na to uwagi akurat nie zwracałam bo mimo że właśnie też trochę ode mnie mieszkał bardzo się starał i chciał być przy mnie.
50km i ty mu wybaczasz zdradę? Mnie od mojej dzieli 850km jazda pociągiem trwa lekko 17h, jakby mnie zdradziła to bym zrozumiał, bo mieszkamy faktycznie daleko aczkolwiek to jest 850km i widzimy sie raz na trzy tyg przez parę dni, ale 50 km to można w godzinę o.O przejechać. wedlug mnie, to on cie wcale nie kocha
Nieważne, czy odległość liczy 1 m czy 1000 km, to zdrada była, jest i zawsze będzie niewybaczalna.