Witajcie,
Razem ze swoim partnerem mamy po 24 lata. Na początku lutego przeprowadziliśmy się od jego mamy (przez dwa lata z nimi mieszkałam) i zaczęliśmy wynajmować mieszkanie, by zacząć nowy rozdział w naszym związku. No i zaczęliśmy ale nie tak jak sobie to wyobrażałam.
Od nowego roku zaczęłam pracować po 12 godzin w sklepie, bo niestety nie mogę znaleźć pracy po swoich studiach. Mój chłopak natomiast jeszcze nie ukończył studiów, a już pracuje w firmie (po znajomości), gdzie po dwóch miesiącach przeszedł na pełen etat i dobrze zarabia. Cieszę się z tego ale przez różne środowiska zaczynamy się oddalać. On chodzi co trzeci dzień na basen, jada lunche z innymi pracownikami, a jak wraca do domu to nie robi w nim za wiele, nic nie uprzątnie. Ja natomiast siedzę do tej 21, użeram się z klientami, noszę ciężkie dostawy, a gdy wracam do domu jestem zmęczona i nic nie rozmawiamy. A kiedy mam wolne (najczęściej jest to w tygodniu) to sprzątam, jestem znowu zmęczona.
Wychodzi na to, że mało rozmawiamy, on ma swój świat, ja swój. A przed przeprowadzką ciągle gdzieś wychodziliśmy, a to na zakupy, na piwko do baru, do kina. A w tej chwili nic się nie dzieje. Człowiek może zwariować.
Co mogę zrobić? On twierdzi, że przesadzam. Mówi, że tylko narzekam i marudzę, a co mam robić, kiedy praca w handlu do najłatwiejszych nie należy a w domu mnie czeka tylko bałagan i robienie obiadów? Kiedyś byłam ciekawą osobą, miałam dużo zainteresowań, ciągle gdzieś wyjeżdżałam, a teraz zamieniam się w kure domową, bez zainteresowań i ciągle zmęczoną. Czy ktoś przeżył coś podobnego? Doradźcie.
Może jednak spróbuj znaleźć inną pracę? Myślę, że i bez obowiązków domowych łatwo zgnuśnieć pracując po 12 godzin, jeszcze przy czymś, co prawdopodobnie nie daje Ci żadnej przyjemności.
A co do marudzenia i narzekania - racja, nie ma po co marudzić. Zamiast tego jasno podziel obowiązki Królewicz może przejąć ich większą część, skoro pracuje mniej. Nie wszystkie, bo to też nie fair, ale skoro ma czas, to może choćby właśnie gotować i ogólnie ogarniać mieszkanie, Ty np. zmywasz, wynosisz śmieci i robisz większe porządki w wolny dzień, praniem się dzielicie. Tak przykładowo, bo to już Ty wiesz najlepiej, co macie do zrobienia i razem powinniście się zastanowić, jak wyjść na tym najlepiej.
Nie chce Ci sprawiać przykrości - ale moim zdaniem główną rolę gra zazdrość.
Nie jest Ci na rękę , że partner ma lepszą pracę i czas na znajomych i hobby.
Problem tkwi w Twojej pracy niestety. Poszukaj pracy 8 h, w normalnych godzinach - bo pracując dla kogoś po 12 h to nic dziwnego, że nie masz na nic siły.
A dlaczego tylko Ty masz robić obiad ? sprzątać ? a szanowny Pan nie ma żadnych obowiązków.
Podzielcie się obowiązkami, postaraj się znalezc inną pracę i BĘDZIE DOBRZE
A przed wyprowadzką, kto sprzatał, kto gotował, kto zajmował sie domem? no chyba mamusia nie robiła wszystkiego?
no chyba mamusia nie robiła wszystkiego?
Oczywiście, że nie. Istniał podział obowiązków między mamusią a Autorką. Teraz Autorka została z dzieckiem na głowie sama plus pełnowymiarową pracą i zrobiła się kicha. O ile dziecku nie pokaże się jasno i wyraźnie, że już dzieckiem nie jest to Autorka utknie w roli nowej mamusi na stałe. Dziecko będzie się oczywiście buntowało i zmiana ról będzie rodziła konflikty, ale nie zrobienie niczego sprawi że utkną w tych rolach na dobre, a to chyba nie jest zbyt wesoła perspektywa dla nowej mamusi dziecka . Zmiana pracy oraz zmiana ról w związku sprawi, że spory ciężar spadnie z pleców...
Nirvanka87 napisał/a:no chyba mamusia nie robiła wszystkiego?
Oczywiście, że nie. Istniał podział obowiązków między mamusią a Autorką. Teraz Autorka została z dzieckiem na głowie sama plus pełnowymiarową pracą i zrobiła się kicha. O ile dziecku nie pokaże się jasno i wyraźnie, że już dzieckiem nie jest to Autorka utknie w roli nowej mamusi na stałe. Dziecko będzie się oczywiście buntowało i zmiana ról będzie rodziła konflikty, ale nie zrobienie niczego sprawi że utkną w tych rolach na dobre, a to chyba nie jest zbyt wesoła perspektywa dla nowej mamusi dziecka
. Zmiana pracy oraz zmiana ról w związku sprawi, że spory ciężar spadnie z pleców...
No własnie tak myślałam, ze mogło tak być, ale wpierw wolałam poczekac na odpowiedź Autorki i jej stosunek do tego
7 2018-03-05 18:56:52 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-03-05 18:57:49)
Klio napisał/a:Nirvanka87 napisał/a:no chyba mamusia nie robiła wszystkiego?
Oczywiście, że nie. Istniał podział obowiązków między mamusią a Autorką. Teraz Autorka została z dzieckiem na głowie sama plus pełnowymiarową pracą i zrobiła się kicha. O ile dziecku nie pokaże się jasno i wyraźnie, że już dzieckiem nie jest to Autorka utknie w roli nowej mamusi na stałe. Dziecko będzie się oczywiście buntowało i zmiana ról będzie rodziła konflikty, ale nie zrobienie niczego sprawi że utkną w tych rolach na dobre, a to chyba nie jest zbyt wesoła perspektywa dla nowej mamusi dziecka
. Zmiana pracy oraz zmiana ról w związku sprawi, że spory ciężar spadnie z pleców...
No własnie tak myślałam, ze mogło tak być, ale wpierw wolałam poczekac na odpowiedź Autorki i jej stosunek do tego
Tak radykalna zmiana w związku w przeciągu zaledwie miesiąca oznaczać może tylko jedno i nie jest to sam fakt przeprowadzki. Zabrakło pomocy do obsługi dziecka, a dorosłe dziecko to duży ciężar... Gdyby przeprowadziła się z nimi również mama nie byłoby takiej zmiany jakościowej w związku
No powiem wam, że faktycznie może być winą to, że mój partner był bardzo odciążony od obowiązków domowych u siebie w domu. Jego mama jest bardzo opiekuńcza i nawet jak miał na karku te 20 plus lat, to nie pozwalała mu wracać do domu komunikacją miejską w późnych godzinach, już niedajboże na pieszo.
Było wiele rozmów na ten temat, czasem krzyczałam, czasem prosiłam ale na prawdę trudno komuś wpoić chęć sprzątania po sobie.
Ciężko jest po raz enty prosić kogoś, żeby chociaż te kurze starł z mebli.
No powiem wam, że faktycznie może być winą to, że mój partner był bardzo odciążony od obowiązków domowych u siebie w domu. Jego mama jest bardzo opiekuńcza i nawet jak miał na karku te 20 plus lat, to nie pozwalała mu wracać do domu komunikacją miejską w późnych godzinach, już niedajboże na pieszo.
Było wiele rozmów na ten temat, czasem krzyczałam, czasem prosiłam ale na prawdę trudno komuś wpoić chęć sprzątania po sobie.
Ciężko jest po raz enty prosić kogoś, żeby chociaż te kurze starł z mebli.
Ale po co krzyczysz? Po co prosisz?
Przestań sprzątać, gotować, prać i już. Zobacz jak długo wytrzyma. Śmieci też nie wynoś i naczyń też nie zmywaj.
Po co sobie brałas takiego kalekę?
Swoją droga kobiety, kobietom same gotują ten los.
Podział obowiązków. Podział obowiązków. Podział obowiązków. A
Jeśli nie poskutkuje, to cóż, będziesz musiała zerwać.
Z tego co piszesz, to facet się zachłysnął swoim życiem... i fajnie, ma prawo, ale co z Tobą?
Gdy dwoje ludzi zaczyna mieszkać ze sobą, to to jest ten czas, kiedy zaczynają oni poznawać siebie tak naprawdę, i jest to czas docieranie się ustalanie reguł mających panować w związku.
I nie daj się, jeśli facetowi nie będzie się chciało, to nie rób z siebie pomocy domowej. Czas, jaki zlatuje Tobie na faceta, a przynajmniej połowę tego czasu przy podziale obowiązków, przeznacz na jakieś swoje miłe rzeczy.
Krzykiem niczego nie osiągniesz, możesz jedynie nabawić się chrypki. Najlepiej wmów mu że, dbanie o porządek to walka z wieloma plemionami obrzydliwych roztoczy, które próbują zawładnąć waszym mieszkaniem. A sprzątanie jest przygodą w której będzie mógł wykazać się prawdziwą męskością.
Jeśli nie pomoże zrób liste czynności do wykonania. Spisz wszystko co robisz w ciągu dnia.
Podziel ją po równo i zawieś w widocznym miejscu. Kiedy partner nie będzie się wywiązywał ze swojej puli obowiązków powołaj się na listę. Jeśli to nie poskutkuje dopisz cennik do każdego z obowiązków. W momencie gdy nie będzie ich wykonywał to zwyczajnie pobieraj opłatę za zastępstwo. Nie tylko będziesz miała na nowe buty, ale też partner poczuje, że niczego nie ma za darmo.
12 2018-03-05 20:54:24 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-05 20:55:31)
No powiem wam, że faktycznie może być winą to, że mój partner był bardzo odciążony od obowiązków domowych u siebie w domu. Jego mama jest bardzo opiekuńcza i nawet jak miał na karku te 20 plus lat, to nie pozwalała mu wracać do domu komunikacją miejską w późnych godzinach, już niedajboże na pieszo.
Było wiele rozmów na ten temat, czasem krzyczałam, czasem prosiłam ale na prawdę trudno komuś wpoić chęć sprzątania po sobie.
Ciężko jest po raz enty prosić kogoś, żeby chociaż te kurze starł z mebli.
Czyli świadomie weszłaś w związek z maminsynkiem i teraz nagle masz z tym problem. Kobieto... jeśli jesteś zmęczona po pracy to nie sprzątaj/nie gotuj - chyba, że zacznie Ci płacić za te usługi, bo On nie zamierza pomagać. Zdrowie jest najważniejsze, On się Tobą nie przejmuje. Bardziej skoncentruj się na znalezieniu lepszej pracy, rób karierę. A w regionie Twojego rodzinnego domu nie ma lepszych posad? Dlaczego wybraliście to miejsce do przeprowadzki?
Jeśli chodzi o partnera to Sama Go wybrałaś, zatem przemyśl czym się kierowałaś.
13 2018-03-05 22:17:49 Ostatnio edytowany przez balin (2018-03-05 22:18:20)
Jeśli chodzi o partnera to Sama Go wybrałaś, zatem przemyśl czym się kierowałaś.
Teraz to mało istotne czym się kierowała. Wszystkie poszłyście w kierunku równouprawnienia, a przecież to, że nie sprząta to tylko jeden z problemów. Drugi pewnie ważniejszy to stwierdzenie, że powoli stają się ludźmi z 2 światów. Ona zapracowana i ciągle zmęczona ekspedientka sklepowa, on facet rozwijający się zawodowo i poza pracą - hobby, koledzy, wyjścia bez żony. Oj zaczyna to kiepsko wyglądać.
14 2018-03-05 22:42:51 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-03-05 22:43:11)
Leśny_owoc napisał/a:Jeśli chodzi o partnera to Sama Go wybrałaś, zatem przemyśl czym się kierowałaś.
Teraz to mało istotne czym się kierowała. Wszystkie poszłyście w kierunku równouprawnienia, a przecież to, że nie sprząta to tylko jeden z problemów. Drugi pewnie ważniejszy to stwierdzenie, że powoli stają się ludźmi z 2 światów. Ona zapracowana i ciągle zmęczona ekspedientka sklepowa, on facet rozwijający się zawodowo i poza pracą - hobby, koledzy, wyjścia bez żony. Oj zaczyna to kiepsko wyglądać.
I ten pierwszy niezbyt ważny problem nie ma żadnego związku z tym drugim niezwykle ważnym? Te dwa światy nie powstały przypadkiem dlatego, że po tym jak wraca z pracy poza domem czeka ją praca w domu? W huku pracy zaś znikają wszystkie inne możliwości spędzania czasu. Z tych korzysta ten kto ma czas, bo nie musi pracować w domu... Przynajmniej wydaje mu się, że nie musi, bo ma przecież "mamę"...
balin napisał/a:Leśny_owoc napisał/a:Jeśli chodzi o partnera to Sama Go wybrałaś, zatem przemyśl czym się kierowałaś.
Teraz to mało istotne czym się kierowała. Wszystkie poszłyście w kierunku równouprawnienia, a przecież to, że nie sprząta to tylko jeden z problemów. Drugi pewnie ważniejszy to stwierdzenie, że powoli stają się ludźmi z 2 światów. Ona zapracowana i ciągle zmęczona ekspedientka sklepowa, on facet rozwijający się zawodowo i poza pracą - hobby, koledzy, wyjścia bez żony. Oj zaczyna to kiepsko wyglądać.
I ten pierwszy niezbyt ważny problem
nie ma żadnego związku z tym drugim niezwykle ważnym?
Malutka manipulacja i już sobie ustawiłaś rozmowę. Spryciara.
2 słówka dopowiedziane niezbyt i niezwykle. Fajne to, to fajne. A teraz pewnie mam się tłumaczyć, że to ja powiedziałem?
Klio napisał/a:balin napisał/a:Teraz to mało istotne czym się kierowała. Wszystkie poszłyście w kierunku równouprawnienia, a przecież to, że nie sprząta to tylko jeden z problemów. Drugi pewnie ważniejszy to stwierdzenie, że powoli stają się ludźmi z 2 światów. Ona zapracowana i ciągle zmęczona ekspedientka sklepowa, on facet rozwijający się zawodowo i poza pracą - hobby, koledzy, wyjścia bez żony. Oj zaczyna to kiepsko wyglądać.
I ten pierwszy niezbyt ważny problem
nie ma żadnego związku z tym drugim niezwykle ważnym?
Malutka manipulacja i już sobie ustawiłaś rozmowę.
Spryciara.
2 słówka dopowiedziane niezbyt i niezwykle. Fajne to, to fajne. A teraz pewnie mam się tłumaczyć, że to ja powiedziałem?
Nie odniosłeś się w ogóle do meritum. Ostatnio nabrałeś zwyczaju unikania i podchodzisz do rozmowy jak do jeża. Daleko z takim podejściem na forum dyskusyjnym nie zajedziesz.
Nie odniosłeś się w ogóle do meritum. Ostatnio nabrałeś zwyczaju unikania i podchodzisz do rozmowy jak do jeża. Daleko z takim podejściem na forum dyskusyjnym nie zajedziesz.
Ale mam odpowiadać na Twoje manipulacje? No proszę Cię. Z takimi manipulacjami daleko na tym forum nie zajdziesz. Nie manipuluj wypowiedziami, wtedy będziesz mogła liczyć na poważną rozmowę.
Klio napisał/a:Nie odniosłeś się w ogóle do meritum. Ostatnio nabrałeś zwyczaju unikania i podchodzisz do rozmowy jak do jeża. Daleko z takim podejściem na forum dyskusyjnym nie zajedziesz.
Ale mam odpowiadać na Twoje manipulacje? No proszę Cię. Z takimi manipulacjami daleko na tym forum nie zajdziesz. Nie manipuluj wypowiedziami, wtedy będziesz mogła liczyć na poważną rozmowę.
Tworzysz sobie o tak późnej porze chochoła ze mnie i się nim straszysz. Po co? Nie bój się tak
19 2018-03-05 23:09:34 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-05 23:13:16)
Leśny_owoc napisał/a:Jeśli chodzi o partnera to Sama Go wybrałaś, zatem przemyśl czym się kierowałaś.
Teraz to mało istotne czym się kierowała. Wszystkie poszłyście w kierunku równouprawnienia, a przecież to, że nie sprząta to tylko jeden z problemów. Drugi pewnie ważniejszy to stwierdzenie, że powoli stają się ludźmi z 2 światów. Ona zapracowana i ciągle zmęczona ekspedientka sklepowa, on facet rozwijający się zawodowo i poza pracą - hobby, koledzy, wyjścia bez żony. Oj zaczyna to kiepsko wyglądać.
Dlaczego mało istotne? Bardzo istotne, bo jak wyjdzie z tego bagna to będzie musiała nauczyć się wybierać mężczyzn według innych wyższych kryteriów. W Polsce pod dostatkiem "dorosłych" mężczyzn co mamy po nich sprzątają, piorą i gotują . A jak przybędzie dziecko to co? Nic nie pomoże? Bankomat to stoi koło banku.
Nie powoli tylko dopóki była mamusia pod ręką to nie musiał nic robić - Jego lenistwo była zakrywane przez wiadomą osobę . Autorka zauważyła zalążki wygodnictwa, ale zamiast połączyć wszystko w logiczną całość zbyła to i teraz ma co ma. Teraz obydwoje pracują to obydwoje mają obowiązki domowe i już. Nie chce nic robić w domu to po co Ona to robi? Niech każdy sprząta/pierze itp. sobie i wsio
. Będzie miała więcej czasu na szukanie lepszej pracy i relaks. Po co robi z siebie Matkę Polkę, gdy On to typowy Janusz?
Krzykiem niczego nie osiągniesz, możesz jedynie nabawić się chrypki. Najlepiej wmów mu że, dbanie o porządek to walka z wieloma plemionami obrzydliwych roztoczy, które próbują zawładnąć waszym mieszkaniem. A sprzątanie jest przygodą w której będzie mógł wykazać się prawdziwą męskością.
Jeśli nie pomoże zrób liste czynności do wykonania. Spisz wszystko co robisz w ciągu dnia.
Podziel ją po równo i zawieś w widocznym miejscu. Kiedy partner nie będzie się wywiązywał ze swojej puli obowiązków powołaj się na listę. Jeśli to nie poskutkuje dopisz cennik do każdego z obowiązków. W momencie gdy nie będzie ich wykonywał to zwyczajnie pobieraj opłatę za zastępstwo. Nie tylko będziesz miała na nowe buty, ale też partner poczuje, że niczego nie ma za darmo.
Spróbuję tego sposobu, dziękuję!
A jeśli chodzi o resztę komentarzy to odpowiem, że poza lenistwem to jest wspaniały człowiek, czuły, spokojny i uczciwy.
1. Zmiana pracy
2. Podział obowiązków.
3. Znajdź sobie też jakieś hobby, rób coś oprócz pracy i sprzątania.
Może jest, ale możesz uwierzyć - to lenistwo Was oboje zatruje, jeśli niczego z nim nie zrobi. W końcu rozgoryczenie przeważy nad zaletami, a tego przecież nie chcesz.
A jeśli chodzi o resztę komentarzy to odpowiem, że poza lenistwem to jest wspaniały człowiek, czuły, spokojny i uczciwy.
Radzę zdjąć różowe okulary.
Powiem jeszcze raz. Tu nie jest największym problemem, to że on nie sprząta. Największym problemem jest to, że przestajecie nadawać na tych samych falach.
24 2018-03-06 11:24:50 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-03-06 11:25:21)
Powiem jeszcze raz. Tu nie jest największym problemem, to że on nie sprząta. Największym problemem jest to, że przestajecie nadawać na tych samych falach.
Możesz powtórzyć i tysiąc razy a i tak nie zmieni to faktu, że zaczynają nadawać na innych falach dlatego, że on ma czas zajmować się szeroko pojętym rozwojem i rozrywkami dlatego, że zabiera jej ten czas nie partycypując w pracy w domu. On ma czas zajmować się sobą dlatego, że ona nie ma czasu dla siebie, bo chodzi za Panem ze ścierką i chochlą...
Zastanawiająca jest krótkowzroczność kobiet i mężczyzn, którzy wpychają siebie nawzajem w role mamuś i dzieci, a potem zastanawiają się skąd pojawiają się te wszystkie konflikty, skąd bierze się to chroniczne zmęczenie, skąd bierze się mówienie "różnymi językami", skąd to oddalenie, skąd ten brak seksu itd...
balin napisał/a:Powiem jeszcze raz. Tu nie jest największym problemem, to że on nie sprząta. Największym problemem jest to, że przestajecie nadawać na tych samych falach.
Możesz powtórzyć i tysiąc razy a i tak nie zmieni to faktu, że zaczynają nadawać na innych falach dlatego, że on ma czas zajmować się szeroko pojętym rozwojem i rozrywkami dlatego, że zabiera jej ten czas nie partycypując w pracy w domu. On ma czas zajmować się sobą dlatego, że ona nie ma czasu dla siebie, bo chodzi za Panem ze ścierką i chochlą...
Zastanawiająca jest krótkowzroczność kobiet i mężczyzn, którzy wpychają siebie nawzajem w role mamuś i dzieci, a potem zastanawiają się skąd pojawiają się te wszystkie konflikty, skąd bierze się to chroniczne zmęczenie, skąd bierze się mówienie "różnymi językami", skąd to oddalenie, skąd ten brak seksu itd...
Może nie jest jeszcze za późno, dopiero mija pierwszy miesiąc. Z chochlą jeszcze nie chodzę, gotuję tylko wtedy kiedy mam czas i ochotę to nie tak, że aż tyle poświęcam..