Była taka sytuacja, że mój narzeczony (ponad 25 lat), był rok temu na kawalerskim brata (35 lat) wraz z ich kolegami (wszyscy 35 lat), wyjechali na 2 dni zabawić się do stolicy. Od początku związku powiedziałam, że dla mnie Striptiz = zdrada, taka jestem, a on to zaakceptował i nie miał problemu. Panowie byli na Striptizie, on nie poszedł - wszystko gra. W tym roku wymyślili, że znowu pojadą się zabawić do stolicy na 3 dni na striptiz (2 żonatych, 2 wolnych) i mój narzeczony powiedział, że chce z nimi jechać, ale na striptiz nie pójdzie. Sytuacja wygląda tak, że jemu ufam, ale jego koledzy są tak walnięci, że jest szansa, że go na siłę tam zabiorą, bo tacy są, że zdania młodszego braciszka nie szanują... Nie wiem co żona brata i żona kolegi na to, ale z tego co wiem są nieświadome celu wycieczki. Co Wy byście sądziły o takiej sytuacji? Ja nie miałabym nic przeciwko, niech jedzie w cholerę, ja odpocznę, ale łażenie po striptizach? Zapomniałam dodać, że oczywiście rok temu każdy po kolei miał prywatny taniec.
2 2018-03-04 21:33:12 Ostatnio edytowany przez BelleDeNuit (2018-03-04 21:34:01)
Nie ma "striptiz= zdrada, bo taka jestem". To taka nie bądź. Daj facetowi od czasu do czasu być facetem, a nie pierdołą, pod twoim pantoflem. Szczerze mu współczuje. Co za problem, że pójdzie z kumplami na piwo i popatrzy na laskę, która zatańczy na rurze lub na kolanach? Masz poważny problem ze sobą. Doprowadzisz sama do tego, że cię zdradzi i będzie to w pełni zrozumiałe. Niech go wezmą na ten striptiz, niech się zintegrują chłopaki razem i niech nie odstaje od grupy.
Mam prawo wymagać tego od mojego faceta, tak samo on ma ode mnie prawo wymagać, że nie będę flirtowała, obmacywała się, zdradzała go z innymi kolesiami. A to że społeczeństwo wmawia, że striptiz jest ok, a Ty za tym podążasz - to Twoja sprawa Jak kobieta flirtuje z obcym facetem to wielkie Hurr Durr, ale jak facet idzie oglądać gołe baby to wielka aprobata
Ja nie chodzę oglądać gołych siurasków, a on kobiet i taki mamy związek. Nie wiem, mnie nie kręci, że jakaś babka będzie sama w pokoju z moim narzeczonym, goła, siedziała mu na kolanach.
Wiesz czego ty potrzebujesz? Leczenia kompleksow.
Zdrada nie jest w porządku, flirtowanie też nie. Ale nie wiem co jest złego w tym, że on wyskoczy na strptiz i sobie poogląda laski w majtkach, które tańczą, a ty masz pełne prawo iść pooglądać tańczącego przystojniaka. Jak ci się nie podoba - to idź do zakonu, nie będziesz narażona na takie "straszności".
Masz prawo wymagać, że cię nie będzie zdradzał i flirtował z innymi. Nie masz prawa go ograniczać, a to robisz. Porno też mu zabronisz oglądać, bo tam są gołe baby? Biedny...na plażę też mu zabraniasz chodzić, bo jeszcze chodzą w bikini albo są topless! A striptiz to nie jest "wmawianie" tylko to jest coś normalnego. Ot zwykła rozrywka, to ty masz problem a nie ja, czy społeczeństwo. Jesteś żenująca z takim podejściem. Naprawdę współczuje.
Czekam na twoje żenujące żale, "hurr durr mój facet mnie zdradza!"
Wolę by mój facet mógł mi ufać i ze mną porozmawiać, niż jakby miał ze mnie robić idiotkę i być pierdołą pod pantoflem. Sama sobie grabisz tak naprawdę, ale sobie grab. Dorosła chyba jesteś. Zapamiętaj sobie jedno - jak chce się zdradzić to się zdradzi, a to że ty mu zakażesz...to będzie jakby...nic nie warte.
Ciekawe skąd czerpiesz swoją wiedzę na temat całkowitej nagości...chyba od księdza albo babci, bo nie sądzę abyś kiedykolwiek była na jakiejkolwiek imprezie, gdzie był striptizer.
5 2018-03-04 21:59:02 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-04 21:59:50)
nie są świadome celu wycieczki? To znaczy sądzą, że panowie będą przez 3 dni zwiedzać Palac Kultury i Nauki, Muzeum Powstania Warszawskiego, Łazienki albo Stare Miasto czy też cos w ten deseń? Ha, ha.
Jak kilku chłopa jedzie do stolicy z haslem "zabawić się" to znaczy, że muszą mieszkać na zapadłej prowincji, gdzie psy dupami szczekają a więc zabawa - cokolwiek to znaczy - jest tylko z okazji wesela corki sąsiada lub dożynek. Albo mają ochotę urwać się z małżeńskiego łańcucha i poszaleć więcej, niż mogą, więc chcą to zrobić jak najdalej od domu, żeby się nie wydało
A ten Twoj w takim razie po grzyba z nimi chce jechać, jak ma taki ostry szlaban na szaleństwa? Uważasz, że w tym czasie, gdy oni będą zwiedzać nocne przybytki ze strptizem, on będzie grzecznie siedział w hotelu i oglądał tv?
I serio striptiz równa się zdrada? Krotko go trzymasz. Twoja sprawa, ale miej na uwadze, że z krotkiego łańcucha psy się urywają najczęściej
A stąd, że wiem rok temu jak było na striptizie i jak chłopcy lizali sutki To chyba Ty nie wiesz co się wyrabia na takich wieczorach
I kto tu mówi do kogo o zaufaniu i życiu. Poza tym co innego jest chodzenie na plażę, a co innego prywatny taniec - ale skoro tego nie rozróżniasz, to troszeczkę słabo. Poza tym flirt to też tylko rozrywka, więc czemu jedne rzeczy są zakazane a drugie nie? Albo się szanujemy albo nie.
Nie z małego miasta, a z Krakowa a oficjalnie jadą po prostu wypocząć w swoim gronie, a to co ja wiem, bo szczerze gadamy o takich rzeczach i znam te żonki - więc wiem co wiedza na temat wyjazdu - to inna sprawa i wiem, że gdyby się dowiedziało o rozrywkach to nie byłoby mowy o tym, żeby jechali zaszaleć.
Nie ma szlabanu, po prostu powiedziałam mu jeszcze bliżej początku związku co myślę o takich atrakcjach, że mnie to obrzydza i tego nie akceptują, a on to zaakceptował - mógł dać dyla, ja na siłę nie trzymałam
Wręcz przeciwnie, ale najwyraźniej moi znajomi i moje towarzystwo, to nie zwierzęta które nie potrafią nad sobą zapanować, a lokale w których byłam, najwyraźniej mają pewne standardy i wyczucie smaku.
Lizali sutki striptizerki, jak rozumiem? A nie wpadło ci do główki by porozmawiać z facetem, że ok - niech idzie na striptiz, ale wolałabyś by nie miał tańca na kolanach? Może patrzeć, ale nie może dotykać? Hah, już samo to że musiałabyś z nim o tym rozmawiać, kiepsko świadczy o tym z kim się spotykasz i w jakim towarzystwie się z wybrankiem obracacie. To stąd nie mam problemu ze striptizem i ze swoim facetem, bo on wie, że może mieć taniec na kolanach, może patrzeć, ale jeśli mnie kocha to nie powinien dotykać. Nazywa się to szacunek do partnera. U was najwyraźniej nie występuje, skoro takie stawiacie sobie warunki. No cóż...niektórym zależy tylko na tym by "mieć chlopa, bo co ludzie powiedzo?" zamiast mieć dojrzały związek, a partner był partnerem, a nie podnóżkiem.
Ja problemu z flirtem, nie mam ale w pełni rozumiem, że wiele kobiet ma, bo dla nich to pierwszy krok do zdrady, a przynajmniej do czucia się zagrożoną.
Nie ma "striptiz= zdrada, bo taka jestem". To taka nie bądź. Daj facetowi od czasu do czasu być facetem, a nie pierdołą, pod twoim pantoflem. Szczerze mu współczuje. Co za problem, że pójdzie z kumplami na piwo i popatrzy na laskę, która zatańczy na rurze lub na kolanach? Masz poważny problem ze sobą. Doprowadzisz sama do tego, że cię zdradzi i będzie to w pełni zrozumiałe. Niech go wezmą na ten striptiz, niech się zintegrują chłopaki razem i niech nie odstaje od grupy.
Nie przesadzaj, związki nie sa zero jedynkowe. Ludzie będąc w związku ustalają zasady, min to co jest dla nich zdradą. Dla niektórych zdradą jest ogladanie porno, a dla innych zdradą nie jest całowanie się z inną osobą. facet przystał na te zasady i ok. autorko jak dla faceta jestes wazna i nie chce Cię zdradzić, czyli wg waszych ustaleń zdradzić, czyli pójśc na striptiz to koledzy moga go wołami ciągnąc i nie pójdzie, a jezeli ma to gdzieś i będzie chciał zdradzić to wypraw do warszawy nie potrzebuje.
Swoją drogą ja bym w tym czasie jak oni pojadą, zorganizowała spotkanie żon i zagadała o ciekawe jak to nasi panowie się na striptizie bawią ale ja jestem wrredna
Chyba coś źle rozumiesz, bo luzie w związku rozmawiają O WSZYSTKIM, łącznie z tym co akceptują co nie, a nie tylko mówią to co muszą powiedzieć. Mam do swojego faceta zajebiste zaufanie, bo sam z siebie chociażby mówi mi o tym, co się działo, a o czym inni nie wiedzą - to chyba o czym świadczy, ale wiem jacy są trzaśnięci Ci koledzy i do czego są zdolni, ale on jest młody, zna ich całe życie, chce jechać głównie dla brata i spędzenia z nim czasu. Tamci koledzy nie są zbyt ambitni, mają 35 lat i zero ambicji na studia, pracę, żonę.
Poza tym jakie warunki sobie stawiamy, wydaje mi się, że naginasz wszystko co piszę w swoją stronę, nie znasz mnie, a wypisujesz jakieś bzdury
Na pewno nie byli w wyszukanym lokalu, bo zagadała ich hostessa i weszli do pierwszego lepszego, a co do tych kolegów - to oni nalegają głównie żeby tam iść, bo nie mają nikogo i zachowują się jak napalone dziki. Ogólnie to nie jest to zbyt mądre towarzystwo. Mam wielu znajomych, nawet takich z marginesu i nie uważam takich ludzi za gorszych, ale ja bym nigdy nie wyjechała z takimi ludźmi nigdzie. To są po prostu znajomi z podwórka i ten brat nawet nie ma innych kolegów, a oni są jacy są, jeden ćpa, drugi mieszka nadal z matką.
Nie z małego miasta, a z Krakowa
a oficjalnie jadą po prostu wypocząć w swoim gronie, a to co ja wiem, bo szczerze gadamy o takich rzeczach i znam te żonki - więc wiem co wiedza na temat wyjazdu - to inna sprawa i wiem, że gdyby się dowiedziało o rozrywkach to nie byłoby mowy o tym, żeby jechali zaszaleć.
no więc sama widzisz, że żadne zakazy i nakazy niewiele dają. Panowie oficjalnie jadą wypocząć, bo inaczej żonki by ich nie puściły. Twoj też, jak będzie chciał to nie powie Ci wszystkiego. Podejrzewam, że byl z nimi wtedy na stym striptizie, nic zdrożnego może i nie robił, tylko sobie patrzył, ale znając Twoje poglądy, nie powiedział Ci o tym. Serio wierzysz, że pojechał z kumplami na kawalerski i jako jedyny nie był na striptizie tlumacząc "bo mi dziewczyna nie pozwala patrzeć?"? Chyba zabiliby go śmiechem
A w ogole, skoro wie, jak się tam koledzy bawią, to po co chce z nimi jechać?
Nie, nie był na 100%, bo był wtedy w kasynie
15 2018-03-04 22:35:14 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-04 22:38:52)
dobrze, że choć na kasyno ma Twoją zgodę
Suma sumarum, wszystko to kwestia zaufania. Oczywiście należy uzgadniać granice, ale bez popadania w skrajności, bo potem trudno ich przestrzegać . Jak widzisz na przykladzie kolegów, i tak robią, co chcą
Mojemu pozwalam oglądać gołe babeczki, jak ładne i zgrabne to sama lubię popatrzeć
Ale gzić się z żadną nie może za moją zgodą. Na "bez" i tak nie mam wplywu
Pewnie, aczkolwiek są rzeczy, których on nie akceptuje i ja to szanuję. Nie zabraniam mu niczego, ale widać, że dużo osób tutaj dośpiewało sobie na mój temat drugą część... chociażby złośliwy komentarz o kasynie...
dobrze, że choć na kasyno ma Twoją zgodę
Suma sumarum, wszystko to kwestia zaufania. Oczywiście należy uzgadniać granice, ale bez popadania w skrajności, bo potem trudno ich przestrzegać . Jak widzisz na przykladzie kolegów, i tak robią, co chcą
robią co chcą bo albo żonom to nie przeszkadza i striptiz t nie zdrada wg ustaleń w ich związkach, albo pomimo ustaleń maja to w dupie. Nie kumam, po co ustalac coś co potem się łamię, i nie mówie tylko o aspekcie zdrady, ale np są związki gdzie ustalono, że dzieci będą, a potem jedna osoba nie chce. Jest mnóstwo przykładów. Np dla mnie bar ze striptizem to nie zdrada, ale prywatny pokaz juz tak. Dla moje faceta cyber seks to nie zdrada i tak dalej i tak dalej. Jest to kwestia ustaleń, To, że dla ciebie to nie zdrada, nie znaczy, ze dla każdego. istotą związku są wspólnie ustalane zasady i priorytety (oczywiście poza szacunkiem, miłością, zaufaniem- uczuciami).
zatem w tej kwestii nie można mówić o przyzwoleniu, tylko o trzymaniu sie/ bądż nie wspólnie ustalonych zasad.
no, ale tak naprawdę to o czym ten wątek? Skoro mu nie pozwalasz na pewne rzeczy jak np. ten striptiz a on na to przystał to ok. Pozostaje Ci tylko mieć nadzieję, że słowa dotrzyma, pomimo obracania się w towarzystwie rozrywkowych kolegow.
19 2018-03-04 22:55:07 Ostatnio edytowany przez balin (2018-03-04 22:56:17)
no, ale tak naprawdę to o czym ten wątek? Skoro mu nie pozwalasz na pewne rzeczy jak np. ten striptiz a on na to przystał to ok. Pozostaje Ci tylko mieć nadzieję, że słowa dotrzyma, pomimo obracania się w towarzystwie rozrywkowych kolegow.
Tych kolegów jakoś pasowałoby się pozbyć, albo do obserwowanej klatki wsadzić, najlepiej przy pomocy nieświadomych żon.
20 2018-03-04 23:00:04 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-04 23:01:57)
adiaphora napisał/a:dobrze, że choć na kasyno ma Twoją zgodę
Suma sumarum, wszystko to kwestia zaufania. Oczywiście należy uzgadniać granice, ale bez popadania w skrajności, bo potem trudno ich przestrzegać . Jak widzisz na przykladzie kolegów, i tak robią, co chcąrobią co chcą bo albo żonom to nie przeszkadza i striptiz t nie zdrada wg ustaleń w ich związkach, albo pomimo ustaleń maja to w dupie. Nie kumam, po co ustalac coś co potem się łamię, i nie mówie tylko o aspekcie zdrady, ale np są związki gdzie ustalono, że dzieci będą, a potem jedna osoba nie chce. Jest mnóstwo przykładów. Np dla mnie bar ze striptizem to nie zdrada, ale prywatny pokaz juz tak. Dla moje faceta cyber seks to nie zdrada i tak dalej i tak dalej. Jest to kwestia ustaleń, To, że dla ciebie to nie zdrada, nie znaczy, ze dla każdego. istotą związku są wspólnie ustalane zasady i priorytety (oczywiście poza szacunkiem, miłością, zaufaniem- uczuciami).
zatem w tej kwestii nie można mówić o przyzwoleniu, tylko o trzymaniu sie/ bądż nie wspólnie ustalonych zasad.
ja też nie kumam, ale autorka przecież m.in pytala, co sądzimy o łażeniu po striptizach a więc odpowiedzialam, co sądzę.
Każdy sobie może ustalać jakieś zasady, ale warto brać pod uwagę rzeczywistość, wlasnie po to, żeby potem nie było problemu z przestrzeganiem tych zasad. Znasz faceta, ktory nie ogląda porno, nawet okazjonalnie? A ile kobiet ma zasadę, że tego nie akceptuje lub, że porno to zdrada? Facet dla świętgo spokoju przytakuje, bo co ma powiedzieć? Nie chce wyjść w oczach dziewczyny na jakiegos ertotomana. Ale wiadomo, że to bzdura. Rownie dobrze można sobie ustalać, że masturbacja to zło...
Tak więc niektorzy sami sobie w stopę strzelają swoim podejściem do życia wymagając od innych czegoś, co jest trudne czy stoi w sprzeczności z ludzka naturą.
No a ja się nie dziwię dziewczynie, że stiriptiz jest dla niej zdradą. Dla mnie może aż tak od razu nie jest, ale też nie chciałabym by mój facet chodził. Ja z nim już dawno o tym luźno rozmawiałam, a nie że zakazy i ma takie same zdanie. Też nie chciałby bym chodziła na striptiz. Nie jest hipokrytą, by nie chcieć bym ja oglądała i by sam na to iść. To że dziewczynie to nie odpowiada, to nie znaczy, że nie jest normalna, ludzie mają prawo do tego, by mieć swoje poglądy. Dla kogoś pójście na striptiz nie znaczy, a dla kogoś jest złe. Dla mnie jest chore zwłaszcza wiedząc, że zazwyczaj to potrafią być niefajne zabawy, próby dotykania striptizerki. Uważam, że nikt nie musi oglądać na żywo innej kobiety, to nie to samo co porno. No a prywatny taniec czy jakieś ocieranie się o faceta uważam za okropne. To już przesada. Moim zdaniem powiedz mu co o tym myślisz, jak chce to niech jedzie, to czy pójdzie tam z nimi czy nie, to już sprawa tego czy jest wobec Ciebie szczery. Jeżeli nigdy Cię nie zawiódł to zaufaj.
Dla mnie porno to nie problem, nawet razem oglądamy. Każdy ma inne granice, ale oglądanie na żywo specjalnych pokazów - nie do zaakceptowania.
Nirvanka87 napisał/a:adiaphora napisał/a:dobrze, że choć na kasyno ma Twoją zgodę
Suma sumarum, wszystko to kwestia zaufania. Oczywiście należy uzgadniać granice, ale bez popadania w skrajności, bo potem trudno ich przestrzegać . Jak widzisz na przykladzie kolegów, i tak robią, co chcąrobią co chcą bo albo żonom to nie przeszkadza i striptiz t nie zdrada wg ustaleń w ich związkach, albo pomimo ustaleń maja to w dupie. Nie kumam, po co ustalac coś co potem się łamię, i nie mówie tylko o aspekcie zdrady, ale np są związki gdzie ustalono, że dzieci będą, a potem jedna osoba nie chce. Jest mnóstwo przykładów. Np dla mnie bar ze striptizem to nie zdrada, ale prywatny pokaz juz tak. Dla moje faceta cyber seks to nie zdrada i tak dalej i tak dalej. Jest to kwestia ustaleń, To, że dla ciebie to nie zdrada, nie znaczy, ze dla każdego. istotą związku są wspólnie ustalane zasady i priorytety (oczywiście poza szacunkiem, miłością, zaufaniem- uczuciami).
zatem w tej kwestii nie można mówić o przyzwoleniu, tylko o trzymaniu sie/ bądż nie wspólnie ustalonych zasad.ja też nie kumam, ale autorka przecież m.in pytala, co sądzimy o łażeniu po striptizach a więc odpowiedzialam, co sądzę.
Każdy sobie może ustalać jakieś zasady, ale warto brać pod uwagę rzeczywistość, wlasnie po to, żeby potem nie było problemu z przestrzeganiem tych zasad. Znasz faceta, ktory nie ogląda porno, nawet okazjonalnie? A ile kobiet ma zasadę, że tego nie akceptuje lub, że porno to zdrada? Facet dla świętgo spokoju przytakuje, bo co ma powiedzieć? Nie chce wyjść w oczach dziewczyny na jakiegos ertotomana. Ale wiadomo, że to bzdura. Rownie dobrze można sobie ustalać, że masturbacja to zło...
Tak więc niektorzy sami sobie w stopę strzelają swoim podejściem do życia wymagając od innych czegoś, co jest trudne czy stoi w sprzeczności z ludzka naturą.
nie koniecznie bo przecież można znaleźć osoby o tkich samych pogladach, trudno, ale może sie udać. Porno to inna kwestia, trzeba braćpoprawkę na chociażby to że porno jest popularne, jest łatwy dostep, nie ma kontaktu face to face itp. Niektóre ustalenia nie maja pokrycia w rzeczywistości, ale inne tak. nie uważam, żeby striptiz jako zdrada było dziwnym podejściem. ja się z tym nie zgadzam, ale rozumiem, że ktoś może tak uważać. poza tym co to za argument, że faceci i tak oglaają, że faceci i tak cośtam costam, prawdziwy facet na wstępie postawi sprawę jasno- oglądam porno bo to normalne, nie pasuje ci to to nie będziemy razem i już. a nie tak, tak masz rację, a potem wychodza dramy
Z tym, że nigdy mnie nie zawiódł - no niestety tak nie jest, bo zdarzyło się to, ale powiedział mi o tym szczerze, ja też święta nie byłam, ale o wszystkim wie.
ustalanie zasad to nie jest przytakiwanie na to co mówi jedna osoba, zeby mieć spokój. ustalanie to powiedzenie co dla nas jest zdradą a co nie i pertraktowanie, argumentowanie itp
Dla mnie striptiz to jest przekroczenie pewnej granicy, myślę, że wtedy taki facet sobie myśli, że chętnie by zdradził (dziewczyny akceptujące striptiz nie bierzcie tego do siebie czy że piszę o Waszych facetach jak byli na striptizie tylko tak ogólnie), ale zrobi coś co może jeszcze nie zostanie uznane za zdradę. Popatrzy, może ona będzie się też ocierać no albo powie, że np jak jest kawalerski, to musi jeszcze poszaleć.
W związku z tym, że trenuję już długo pole dance to się przekomarzam, że dam taki pokaz panom, bez dotykania. Bo czemu mają mnie nie podziwiać, ale wtedy jest wielkie hurr durr, że to co innego jak on miałby podziwiać obcą, a ja być tą podziwianą przez obcych.
W związku z tym, że trenuję już długo pole dance to się przekomarzam, że dam taki pokaz panom, bez dotykania. Bo czemu mają mnie nie podziwiać, ale wtedy jest wielkie hurr durr, że to co innego jak on miałby podziwiać obcą, a ja być tą podziwianą przez obcych.
No bo to jest co innego. Było by to samo gdyby, to on tańczył i rozbierał się.
To wtedy by raczej wszyscy uciekli
adiaphora napisał/a:Nirvanka87 napisał/a:robią co chcą bo albo żonom to nie przeszkadza i striptiz t nie zdrada wg ustaleń w ich związkach, albo pomimo ustaleń maja to w dupie. Nie kumam, po co ustalac coś co potem się łamię, i nie mówie tylko o aspekcie zdrady, ale np są związki gdzie ustalono, że dzieci będą, a potem jedna osoba nie chce. Jest mnóstwo przykładów. Np dla mnie bar ze striptizem to nie zdrada, ale prywatny pokaz juz tak. Dla moje faceta cyber seks to nie zdrada i tak dalej i tak dalej. Jest to kwestia ustaleń, To, że dla ciebie to nie zdrada, nie znaczy, ze dla każdego. istotą związku są wspólnie ustalane zasady i priorytety (oczywiście poza szacunkiem, miłością, zaufaniem- uczuciami).
zatem w tej kwestii nie można mówić o przyzwoleniu, tylko o trzymaniu sie/ bądż nie wspólnie ustalonych zasad.ja też nie kumam, ale autorka przecież m.in pytala, co sądzimy o łażeniu po striptizach a więc odpowiedzialam, co sądzę.
Każdy sobie może ustalać jakieś zasady, ale warto brać pod uwagę rzeczywistość, wlasnie po to, żeby potem nie było problemu z przestrzeganiem tych zasad. Znasz faceta, ktory nie ogląda porno, nawet okazjonalnie? A ile kobiet ma zasadę, że tego nie akceptuje lub, że porno to zdrada? Facet dla świętgo spokoju przytakuje, bo co ma powiedzieć? Nie chce wyjść w oczach dziewczyny na jakiegos ertotomana. Ale wiadomo, że to bzdura. Rownie dobrze można sobie ustalać, że masturbacja to zło...
Tak więc niektorzy sami sobie w stopę strzelają swoim podejściem do życia wymagając od innych czegoś, co jest trudne czy stoi w sprzeczności z ludzka naturą.nie koniecznie bo przecież można znaleźć osoby o tkich samych pogladach, trudno, ale może sie udać. Porno to inna kwestia, trzeba braćpoprawkę na chociażby to że porno jest popularne, jest łatwy dostep, nie ma kontaktu face to face itp. Niektóre ustalenia nie maja pokrycia w rzeczywistości, ale inne tak. nie uważam, żeby striptiz jako zdrada było dziwnym podejściem. ja się z tym nie zgadzam, ale rozumiem, że ktoś może tak uważać. poza tym co to za argument, że faceci i tak oglaają, że faceci i tak cośtam costam, prawdziwy facet na wstępie postawi sprawę jasno- oglądam porno bo to normalne, nie pasuje ci to to nie będziemy razem i już. a nie tak, tak masz rację, a potem wychodza dramy
widzisz, dla Ciebie porno to "inna kwestia", dla kogoś striptiz to "inna kwestia", czyli też żadne dziwne podejście a rzecz normalna.
Ja przecież doskonale rozumiem, co autorka uważa, bo jasno to obwieścila wszem i wobec. Przecież nie bronię jej mieć takich poglądow. Może nawet uważac, że patrzenie na inne kobiety to zdrada. W uważaniu i zasadach nie ma wszak żadnych ograniczeń Uświadamiam tylko, że może poczuć się mocno zdziwiona i rozczarowana, gdy te zasady zderzą się z rzeczywistością
Faceci to wzrokowcy, lubia sobie popatrzeć na inne kobiety, na striptiz i porno. Nie ma się co oszukiwać, że gdy będą mieć okazję, to zamkną oczy. Po co robić takie sztuczne, dziwne, nikomu nieszkodzące ograniczenia? Po to, aby poczuć sie pewniej w związku? Przecież to tak nie działa. Oszukują się oboje.
widzisz, dla Ciebie porno to "inna kwestia", dla kogoś striptiz to "inna kwestia", czyli też żadne dziwne podejście a rzecz normalna.
Ja przecież doskonale rozumiem, co autorka uważa, bo jasno to obwieścila wszem i wobec. Przecież nie bronię jej mieć takich poglądow. Może nawet uważac, że patrzenie na inne kobiety to zdrada. W uważaniu i zasadach nie ma wszak żadnych ograniczeńUświadamiam tylko, że może poczuć się mocno zdziwiona i rozczarowana, gdy te zasady zderzą się z rzeczywistością
Faceci to wzrokowcy, lubia sobie popatrzeć na inne kobiety, na striptiz i porno. Nie ma się co oszukiwać, że gdy będą mieć okazję, to zamkną oczy. Po co robić takie sztuczne, dziwne, nikomu nieszkodzące ograniczenia? Po to, aby poczuć sie pewniej w związku? Przecież to tak nie działa. Oszukują się oboje.
rozumiem, ale istotne jest to co napisałam później, że ustalanie zasad nie polega na tym, że jedna osoba mówi, a druga przytakuje, tylko na rozmowie, na powiedzeniu, że sorry, ale ja lubię obejrzeć raz na jakiś czas porno bo dla mnie to znaczy to i to, ale nie oznacza zdrady, jezeli ty masz inne zdanie o widać nie powinniśmy być razem i tak w każdej innej kwestii:
striptiz
wyjście na kawę ze znajomym/ nieznajomym
flirt przez internet/ na żywo
wejście na seks kamerki
wejście/ logowanie się na sttonach randkowych/ erotycznych
całowanie z innymi
seks z innymi
Przeciez ludzie maja otwarte związki i zyją w zgodzie. Po prostu w związku chodzi o rozmowe, przedstawienie swoich pogladów, ewentualnie podanie argumnetów jezeli jest taka potrzeba i zdecydowanie się, czy mamy finalnie takie samo podejście, czy nie
32 2018-03-04 23:32:24 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2018-03-04 23:34:38)
Dla mnie co innego porno, do którego jest łatwy dostęp, który może być dla faceta jak oglądanie filmu, taką chwilą dla siebie. No i praktycznie każdy się zaspokaja. No a co innego iść do klubu i oglądać striptiz, coś innego już na żywo. Dla mnie to zupełnie co innego niż spojrzeć na kobietę, tego nikt nie zabrania, ale co innego spojrzeć, a co innego specjalnie iść do klubu. No i na pewno jest sporo mężczyzn, nie tylko mój facet, którzy nie chodzą do klubów. Nie potrzebują tego, mają inne rozrywki.
33 2018-03-04 23:32:39 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-04 23:36:40)
Zapomniałam dodać, że oczywiście rok temu każdy po kolei miał prywatny taniec.
Przegięcie. Co innego sączyć piwo, gdy jakaś baba w tle dupą wymachuje i czasem, któryś z nich oko zawiesi, albo i nie, a co innego, jeżdżenie tyłkiem po jajach, przez inną pannę aniżeli partnerka.
To wtedy by raczej wszyscy uciekli
Dlaczego mieli by uciekać? A na Twoim pokazie nie?
Koneserka105 napisał/a:Zapomniałam dodać, że oczywiście rok temu każdy po kolei miał prywatny taniec.
Przegięcie. Co innego sączyć piwo, gdy jakaś baba w tle dupą wymachuje i czasem, któryś z nich oko zawiesi, albo i nie, a co innego, jeżdżenie tyłkiem po jajach, przez inną pannę aniżeli partnerka.
zwlaszcza, że takie prywatne tańce są chyba na życzenie i placi się za nie więc to już jest świadomy wybór konkretnej usługi.
36 2018-03-05 00:08:17 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-05 00:08:59)
Miłycham napisał/a:Koneserka105 napisał/a:Zapomniałam dodać, że oczywiście rok temu każdy po kolei miał prywatny taniec.
Przegięcie. Co innego sączyć piwo, gdy jakaś baba w tle dupą wymachuje i czasem, któryś z nich oko zawiesi, albo i nie, a co innego, jeżdżenie tyłkiem po jajach, przez inną pannę aniżeli partnerka.
zwlaszcza, że takie prywatne tańce są chyba na życzenie i placi się za nie więc to już jest świadomy wybór konkretnej usługi.
Tym bardziej, jeśli jest jak napisałaś.
37 2018-03-05 00:14:59 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-05 00:16:10)
adiaphora napisał/a:widzisz, dla Ciebie porno to "inna kwestia", dla kogoś striptiz to "inna kwestia", czyli też żadne dziwne podejście a rzecz normalna.
Ja przecież doskonale rozumiem, co autorka uważa, bo jasno to obwieścila wszem i wobec. Przecież nie bronię jej mieć takich poglądow. Może nawet uważac, że patrzenie na inne kobiety to zdrada. W uważaniu i zasadach nie ma wszak żadnych ograniczeńUświadamiam tylko, że może poczuć się mocno zdziwiona i rozczarowana, gdy te zasady zderzą się z rzeczywistością
Faceci to wzrokowcy, lubia sobie popatrzeć na inne kobiety, na striptiz i porno. Nie ma się co oszukiwać, że gdy będą mieć okazję, to zamkną oczy. Po co robić takie sztuczne, dziwne, nikomu nieszkodzące ograniczenia? Po to, aby poczuć sie pewniej w związku? Przecież to tak nie działa. Oszukują się oboje.
rozumiem, ale istotne jest to co napisałam później, że ustalanie zasad nie polega na tym, że jedna osoba mówi, a druga przytakuje, tylko na rozmowie, na powiedzeniu, że sorry, ale ja lubię obejrzeć raz na jakiś czas porno bo dla mnie to znaczy to i to, ale nie oznacza zdrady, jezeli ty masz inne zdanie o widać nie powinniśmy być razem i tak w każdej innej kwestii:
striptiz
wyjście na kawę ze znajomym/ nieznajomym
flirt przez internet/ na żywo
wejście na seks kamerki
wejście/ logowanie się na sttonach randkowych/ erotycznych
całowanie z innymi
seks z innymi
Przeciez ludzie maja otwarte związki i zyją w zgodzie. Po prostu w związku chodzi o rozmowe, przedstawienie swoich pogladów, ewentualnie podanie argumnetów jezeli jest taka potrzeba i zdecydowanie się, czy mamy finalnie takie samo podejście, czy nie
no i wlaśnie o tym napisalam, że ludzie wzajemnie się oszukują - jedna strona, wymagajac okreslonych zasad, ktore trudne będą do przestrzegania, a druga je akceptując, bo zależy jej na partnerze i też być może naiwnie wierząc, że to będzie łatwe. A przecież wiadomo, że im więcej takich nieżyciowych zasad tym większe prawdopodobieństwo, że to będą puste slogany. I nie mam tu na myśli autorki, ale w ogole wszystkich tych, ktorzy stawiają rożne bzdetne ograniczenia swoim partnerom z powodu - nie wiem - obaw, zazdrości, strachu, kompleksow... bo głownie one są przyczyną takiego podejścia. Może czują sie lepiej z tą świadomością, mając poczucie, że im więcej tych zasad tym bezpieczniej, ale to ułuda, niestety. Może więc lepiej czasem nie obiecywać sobie zbyt wiele?
38 2018-03-05 00:40:46 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-03-05 00:43:25)
Nirvanka87 napisał/a:adiaphora napisał/a:widzisz, dla Ciebie porno to "inna kwestia", dla kogoś striptiz to "inna kwestia", czyli też żadne dziwne podejście a rzecz normalna.
Ja przecież doskonale rozumiem, co autorka uważa, bo jasno to obwieścila wszem i wobec. Przecież nie bronię jej mieć takich poglądow. Może nawet uważac, że patrzenie na inne kobiety to zdrada. W uważaniu i zasadach nie ma wszak żadnych ograniczeńUświadamiam tylko, że może poczuć się mocno zdziwiona i rozczarowana, gdy te zasady zderzą się z rzeczywistością
Faceci to wzrokowcy, lubia sobie popatrzeć na inne kobiety, na striptiz i porno. Nie ma się co oszukiwać, że gdy będą mieć okazję, to zamkną oczy. Po co robić takie sztuczne, dziwne, nikomu nieszkodzące ograniczenia? Po to, aby poczuć sie pewniej w związku? Przecież to tak nie działa. Oszukują się oboje.
rozumiem, ale istotne jest to co napisałam później, że ustalanie zasad nie polega na tym, że jedna osoba mówi, a druga przytakuje, tylko na rozmowie, na powiedzeniu, że sorry, ale ja lubię obejrzeć raz na jakiś czas porno bo dla mnie to znaczy to i to, ale nie oznacza zdrady, jezeli ty masz inne zdanie o widać nie powinniśmy być razem i tak w każdej innej kwestii:
striptiz
wyjście na kawę ze znajomym/ nieznajomym
flirt przez internet/ na żywo
wejście na seks kamerki
wejście/ logowanie się na sttonach randkowych/ erotycznych
całowanie z innymi
seks z innymi
Przeciez ludzie maja otwarte związki i zyją w zgodzie. Po prostu w związku chodzi o rozmowe, przedstawienie swoich pogladów, ewentualnie podanie argumnetów jezeli jest taka potrzeba i zdecydowanie się, czy mamy finalnie takie samo podejście, czy nieno i wlaśnie o tym napisalam, że ludzie wzajemnie się oszukują - jedna strona, wymagajac okreslonych zasad, ktore trudne będą do przestrzegania, a druga je akceptując, bo zależy jej na partnerze i też być może naiwnie wierząc, że to będzie łatwe. A przecież wiadomo, że im więcej takich nieżyciowych zasad tym większe prawdopodobieństwo, że to będą puste slogany. I nie mam tu na myśli autorki, ale w ogole wszystkich tych, ktorzy stawiają rożne bzdetne ograniczenia swoim partnerom z powodu - nie wiem - obaw, zazdrości, strachu, kompleksow... bo głownie one są przyczyną takiego podejścia. Może czują sie lepiej z tą świadomością, mając poczucie, że im więcej tych zasad tym bezpieczniej, ale to ułuda, niestety. Może więc lepiej czasem nie obiecywać sobie zbyt wiele?
ok, w takim razie się zgadzamy, ja jedynie dodam, że to nie zawsze sa niezyciowe zasady, to sa po prostu zasady, jakimi kierują się dane osoby, cały pic polega na tym, by znaleźć druga osobe z takimi samymi zasadami. Nie można budować związku na obietnicach, czy udawaniu, ze coś nam lezy,a tak na serio się z tym nie zgadzamy. Takie zwiazki nie mają szans na powodzenie, bo od razu mamy do czynienia z kłamstwem, ktore w końcu doprowadzi do tego, że ktoś naruszy WSPÓLNIE ustalone zasady i bedzie wielka drama, ze zdradził, ze nie kocha, ze nie szanuje. Owszem, ale nie dlatego, że nie sprostal wspólnym ustaleniom, ale dlatego ze zaczął od kłamstwa
Moim zdaniem tu nie trzeba obiecywać. Najlepiej jak dobiorą się ludzie, którzy mają podobne poglądy. Nie jest to ograniczanie wolności. Nie każdy potrzebuje chodzić na striptiz. To nie jest coś takiego, że nie da się, by tam nie pójść i ja bym jeszcze jakoś może zrozumiała, gdyby facet sam nie chciał iść, ale zrobił to dla kolegi, bo kolega miał kawalerski. No a co innego, jak jadą tylko w takim celu chyba się z tego ciesząc i wielu z nich okłamując swoje kobiety. Dla mnie to jest niedojrzałe. No albo nie chodzą na striptizy jeżeli wiedzą, że tym ranią drugą osobę albo wiążą się z kobietą, której to nie przeszkadza.
Moim zdaniem tu nie trzeba obiecywać. Najlepiej jak dobiorą się ludzie, którzy mają podobne poglądy. Nie jest to ograniczanie wolności. Nie każdy potrzebuje chodzić na striptiz. To nie jest coś takiego, że nie da się, by tam nie pójść i ja bym jeszcze jakoś może zrozumiała, gdyby facet sam nie chciał iść, ale zrobił to dla kolegi, bo kolega miał kawalerski. No a co innego, jak jadą tylko w takim celu chyba się z tego ciesząc i wielu z nich okłamując swoje kobiety. Dla mnie to jest niedojrzałe. No albo nie chodzą na striptizy jeżeli wiedzą, że tym ranią drugą osobę albo wiążą się z kobietą, której to nie przeszkadza.
o to to to
41 2018-03-05 03:25:35 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2018-03-05 03:25:53)
No i oczywiście jak piszę, że facet jest niedojrzały, jeżeli zgadza się na pewne rzeczy, ale oszukuje swoją kobietę i nie interesują go, że ją rani. Kłamie i udaje, że nic złego nie robi, że on z kolegami nigdzie nie chodzi. No a co innego jak obojgu pasuje, że facet idzie na striptiz, ale to inna sytuacja.
To straszne, że z Krakowa trzeba na striptiz jeździć do Warszawy Czy w Krakowie nie ma nigdzie zwykłego striptizu ?
43 2018-03-05 09:37:52 Ostatnio edytowany przez 1975 (2018-03-05 10:10:53)
Dam Tobie kochana radę, powiedz swojemu pajacowi, że jedziesz z koleżankami (takie rozrywkowe wskaż) do takiego klubu w którym faceci robią striptease ( impreza TYLKO dla kobiet) na 3 dni.
Ale powiedz mu, że obiecujesz, iż żadnemu tancerzowi loda nie będziesz robiła, bo słyszałaś, że w tym klubie dziewczyny świetnie się bawią. powiedz, że go kochasz i niech śpi spokojnie w domu. Zobaczysz jego reakcję. Staraj się zrobić to na 100 % powagi.
P.S.
Ja tolerancyjny nie jestem,
gdyby moja partnerka miała taką propozycję to walizki i za drzwi:)
Przecież czegoś by tam szukała.....prawda?
Dam Tobie kochana radę, powiedz swojemu pajacowi, że jedziesz z koleżankami (takie rozrywkowe wskaż) do takiego klubu w którym faceci robią striptease ( impreza TYLKO dla kobiet) na 3 dni.
Ale powiedz mu, że obiecujesz, iż żadnemu tancerzowi loda nie będziesz robiła, bo słyszałaś, że w tym klubie dziewczyny świetnie się bawią. powiedz, że go kochasz i nie śpi spokojnie w domu. Zobaczysz jego reakcję. Staraj się zrobić to na 100 % powagi.
P.S.
Ja tolerancyjny nie jestem,
gdyby moja partnerka miała taką propozycję to walizki i za drzwi:)
Przecież czegoś by tam szukała.....prawda?
Niech się sama wybierze ze swoim facetem na striptiz To może być ciekawe przeżycie. Podniecające.
1975bastian napisał/a:Dam Tobie kochana radę, powiedz swojemu pajacowi, że jedziesz z koleżankami (takie rozrywkowe wskaż) do takiego klubu w którym faceci robią striptease ( impreza TYLKO dla kobiet) na 3 dni.
Ale powiedz mu, że obiecujesz, iż żadnemu tancerzowi loda nie będziesz robiła, bo słyszałaś, że w tym klubie dziewczyny świetnie się bawią. powiedz, że go kochasz i nie śpi spokojnie w domu. Zobaczysz jego reakcję. Staraj się zrobić to na 100 % powagi.
P.S.
Ja tolerancyjny nie jestem,
gdyby moja partnerka miała taką propozycję to walizki i za drzwi:)
Przecież czegoś by tam szukała.....prawda?Niech się sama wybierze ze swoim facetem na striptiz
To może być ciekawe przeżycie. Podniecające.
ło jezu czepiacie się striptizu i tego czy to zdrada, czy nie. Tak jak pisałam wyżej to zależy od ustaleń w związku czy partnerzy uznają to za zdradę.
Ja np. byłam z partnerem 2 razy na burlesce, nie ze specjalnie poszliśmy, tylko to był taki prezent od firmy, podczas balu karnawałowego, dla Panów była burleska, dla Pań pokaz ogołoconego od pasa w górę faceta wywijającego się na jakiejś szarfie. Oba pokazy lipne i mało podniecające. Ba nawet partnera macałam czy mu dygnął nie dygnął. Potem komentowaliśmy różnice między pokazami burleski, uznaliśmy, ze sprzed roku przynajmniej miała ładną twarz i pełniejsze jędrne kształty, no i chociaż kawałek cycka pokazała, natomiast druga to zbyt szczupła koza ze sflaczałymi udami i nawet tego nieszczęsnego cycka nie można było uświadczyć
To straszne, że z Krakowa trzeba na striptiz jeździć do Warszawy
Czy w Krakowie nie ma nigdzie zwykłego striptizu ?
Tylko panie z parasolkami.
Ja tam cały czas mojemu mówię, że bym się z nim przeszła, ale on nie chce
wilczysko napisał/a:To straszne, że z Krakowa trzeba na striptiz jeździć do Warszawy
Czy w Krakowie nie ma nigdzie zwykłego striptizu ?
Tylko panie z parasolkami.
Ja tam cały czas mojemu mówię, że bym się z nim przeszła, ale on nie chce
No te panie z parasolkami to wiem gdzie są, ale tam to strasznie drogo jest i chyba niezbyt bezpiecznie. Szkoda, że nie ma u nas takich normalnych klubów jak w Stanach.
48 2018-03-05 14:38:08 Ostatnio edytowany przez BelleDeNuit (2018-03-05 14:41:28)
Poza tym jakie warunki sobie stawiamy, wydaje mi się, że naginasz wszystko co piszę w swoją stronę, nie znasz mnie, a wypisujesz jakieś bzdury
Tak, pewnie wypisuję bzdury. A potem dzień za dniem, godzinami wysłuchuję problemów "aaa bo on mnie zdradził i zdradza, a ja chciałąm wierności. Na co mu kumple, na co mu porno, na co mu gry, skoro ma mnie? Co ja mam zrobić? Chlip, chlip chliiiiiiiiip, bo ja go kocham". Mam nadzieję, że nie będę czytałą twoich wypocin o tym jak zostałąś zdradzona, albo nie trafisz nigdy do mnie na terapię.
Związek to dwie osoby, a nie ty i twoje "bo ja tak mówię". Porozmawiaj z nim o jego potrzebach, o tym co on myśli. Związek to kompromisy, niejednokrotnie bardzo trudne. A jeżeli zakompleksione kobiety mają problem z oglądaniem striptizerki czy już nawet tańcem na kolanach, to przestaję się dziwić, że facet zdradza. Powiedziałam ci - oglądanie - okej.
A jak on chce iść na ten striptiz, chce by mu panienka zatańczyła na kolanach to co? Nie może, bo ty go szantażujesz zerwaniem, bo "zdradził". Aż mnie dziwi, skąd takie jak ty się biorą. Nad związkiem się pracuje cały czas, a nie stawia własne warunki, a potem ma się pretensje do partnera i do całego świata, ale NIGDY do siebie.
Belle, ale kompromis działa w obie strony. Nie tylko ona musi się naginać do niego. On też powinien naginać się do niej. Skoro dla niej ten taniec na kolanach jest tak niewybaczalny, to dlaczego ona ma tutaj wychodzić poza swoją strefę komfortu a nie on?
Koneserka105 napisał/a:Poza tym jakie warunki sobie stawiamy, wydaje mi się, że naginasz wszystko co piszę w swoją stronę, nie znasz mnie, a wypisujesz jakieś bzdury
Tak, pewnie wypisuję bzdury. A potem dzień za dniem, godzinami wysłuchuję problemów "aaa bo on mnie zdradził i zdradza, a ja chciałąm wierności. Na co mu kumple, na co mu porno, na co mu gry, skoro ma mnie? Co ja mam zrobić? Chlip, chlip chliiiiiiiiip, bo ja go kocham". Mam nadzieję, że nie będę czytałą twoich wypocin o tym jak zostałąś zdradzona, albo nie trafisz nigdy do mnie na terapię.
Związek to dwie osoby, a nie ty i twoje "bo ja tak mówię". Porozmawiaj z nim o jego potrzebach, o tym co on myśli. Związek to kompromisy, niejednokrotnie bardzo trudne. A jeżeli zakompleksione kobiety mają problem z oglądaniem striptizerki czy już nawet tańcem na kolanach, to przestaję się dziwić, że facet zdradza. Powiedziałam ci - oglądanie - okej.
A jak on chce iść na ten striptiz, chce by mu panienka zatańczyła na kolanach to co? Nie może, bo ty go szantażujesz zerwaniem, bo "zdradził". Aż mnie dziwi, skąd takie jak ty się biorą. Nad związkiem się pracuje cały czas, a nie stawia własne warunki, a potem ma się pretensje do partnera i do całego świata, ale NIGDY do siebie.
Zastanów się co Ty w ogóle za bzdury piszesz ), bo aż szkoda marnować czasu na czytanie tego. Jakie zakazywanie spotkań z kumplami, porno? Czy Ty w ogóle czytasz co ja piszę czy wypisujesz te bzdury na przypał?
Napisałam, że nie przeszkadza mi ani porno, ani koledzy, ani koleżanki, ani wiele innych rzeczy. Związek to KOMPROMISY i skoro nie podoba mi się chodzenie na striptiz, a związki to akceptacja i kompromisy to nie rozumiem do czego pijesz. Niczym go nie szantażowałam, powiedziałam wprost jaki mam do tego stosunek, że dla mnie to obrzydliwe. I chlipać nie zamierzam, zbyt pewna siebie i dumna jestem. Poza tym jak pracować nad związkiem skoro nie można liczyć nawet na obiektywną opinię, a tylko lincz rozjuszonych osób.
Poza tym cholernie żałuję Bella De coś tam, że jesteś anonimowa, bo z chęcia opowiedziałabym Twoim pacjentom z terapii jak drwisz z nim, ze musisz wysłuchiwac ich płaczów. Również przyjmuję swoich pacjentów i nie wyobrażam sobie o nich tak mówić, myśleć, bo to nie etyczne
wilczysko napisał/a:To straszne, że z Krakowa trzeba na striptiz jeździć do Warszawy
Czy w Krakowie nie ma nigdzie zwykłego striptizu ?
Tylko panie z parasolkami.
Ja tam cały czas mojemu mówię, że bym się z nim przeszła, ale on nie chce
I bardzo dobrze, bo to strata kasy. Szczególnie jak facet sam pójdzie. Kiedyś na rynku we Wrocławiu panie z parasolkami zaczepiały, ale do par raczej nie podchodziły.
Lady Loka napisał/a:wilczysko napisał/a:To straszne, że z Krakowa trzeba na striptiz jeździć do Warszawy
Czy w Krakowie nie ma nigdzie zwykłego striptizu ?
Tylko panie z parasolkami.
Ja tam cały czas mojemu mówię, że bym się z nim przeszła, ale on nie chceI bardzo dobrze, bo to strata kasy. Szczególnie jak facet sam pójdzie. Kiedyś na rynku we Wrocławiu panie z parasolkami zaczepiały, ale do par raczej nie podchodziły.
No do par nie podchodzą.
Ale jak byłam raz we Wrocku z koleżanką, to nawet pan z parasolką podszedł.
Ja bym tam poszła dla zabawy nawet drinków kupować nie będę, bo nie piję, ale chciałabym wiedzieć, o co tyle hałasu.
Chciałam iść z koleżanką, ale podobno nie do każdego wpuszczają kobiety + wejście jest płatne, albo darmowe wejście, ale od razu kupujesz sobie drinka
ja bym sobie poszła na jakiś striptiz damsko męski, ale profesjonalny a nie jakies podrygi przy rurze w tanim barze
ja bym sobie poszła na jakiś striptiz damsko męski, ale profesjonalny a nie jakies podrygi przy rurze w tanim barze
A jest w ogóle coś takiego ?
57 2018-03-06 14:50:03 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-06 14:50:44)
nie wiem, ale czemu miałoby nie być? Powinny byc porzadne lokale, gdzie goscie mogliby popatrzec nie tylko na damski striptiz, ale i męski. Gdybyś poszedł ze swoja zona to oboje byscie mieli na co popatrzeć Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
nie wiem, ale czemu miałoby nie być? Powinny byc porzadne lokale, gdzie goscie mogliby popatrzec nie tylko na damski striptiz, ale i męski. Gdybyś poszedł ze swoja zona to oboje byscie mieli na co popatrzeć
Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
Co racja to racja.
Ja bym zakończyła związek z takim facetem... Piszę poważnie. Po co się męczyć z prostakiem? Autorko zakończ ten związek i przede wszystkim nie daj sobie wmówić, że takie zabawy są normalne a ty jesteś ta zła i masz kompleksy, bo to nieprawda!
Postaw mu ultimatum. Jak pojedzie z nimi to koniec z wami. Miłość ma być radością a nie cierpieniem. Co to za miłość, gdy facet woli kolegów i obce gołe baby. Przemyśl to sobie.
60 2018-03-07 00:14:52 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-07 00:15:48)
Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
Na striptiz damski kobieta może wejść, na męski mężczyzna nie. To gdzie tutaj dyskryminacja?
adiaphora napisał/a:Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
Na striptiz damski kobieta może wejść, na męski mężczyzna nie. To gdzie tutaj dyskryminacja?
poważnie? No to masz rację, tez dyskryminacja i to oooogrooomna! Chcesz, mogę Cię przemycić pod płaszczem
adiaphora napisał/a:Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
Na striptiz damski kobieta może wejść, na męski mężczyzna nie. To gdzie tutaj dyskryminacja?
To ja byłam kiedyś w lokalu, gdzie i panowie, i panie mieli dla siebie pokaz. Najpierw rozebrała się kobieta, zresztą miała naprawdę ładne ciało, potem facet. To była większa impreza, w sumie nawet nie wiedzieliśmy, że będą takie atrakcje, ale jak już były, to czemu sobie nie popatrzeć? W końcu to zawsze jakieś nowe doświadczenie .
Powiem szczerze, że wspólnie oglądaliśmy striptiz chyba ze trzy razy, ale tylko raz organizator pomyślał również o kobietach, tak jakby ktoś wychodził z założenia, że kobiety zupełnie nie są takimi widokami zainteresowane .
Pisząc o paniach z parasolkami macie na myśli promotorki słynnych klubów na "C"?
Jeden z lokali sieci miałam prawie pod nosem, bo jakieś 200, może 300 metrów od domu. Miałam, bo już go zamknęli. Wspomniane panie z różowymi parasolkami dość nachalnie zaczepiały na ulicy, ale zainteresowane były wyłącznie panami, kobiet ani par nie zapraszały. Potem, już w środku, oczywiście o klientów odpowiednio dbano - głównie o to, żeby wyszli z jak najbardziej wyczyszczonym portfelem albo kartą kredytową. Przypuszczam więc, że radość panów mogła trwać relatywnie krótko .
Koneserko105, uważam, że jeśli świadomie wyznaczyłaś granicę lojalności, wiedząc, że za nią Twoja strefa komfortu zostanie naruszona, a narzeczony to zaakceptował, to masz pełne prawo oczekiwać, że będzie o ten komfort dbał. Ba, dopóki temat nie zostanie po raz kolejny poruszony, na przykład po to, by granice przesunąć, masz pełne prawo trzymać się przekonania, że nic takiego nie będzie mieć miejsca.
Osobiście twierdzę jednak, że są takie sytuacje, kiedy to właśnie mężczyznę postawimy w niekomfortowej sytuacji, jeśli będziemy od niego oczekiwać robienia uników, na przykład wychodzenia w trakcie imprezy tylko dlatego, że ktoś wpadł na pomysł, aby zaprosić striptizerkę czy też chodzenia własnymi drogami, pomimo że przyjechał w jakieś miejsce większą grupą. Warto po prostu rozróżnić sytuacje, kiedy sam z premedytacją wybiera klub ze striptizem od brania udziału w czymś, z czego niezręcznie jest się wyłamywać. Naprawdę nic się nie stanie jeśli facet sobie tylko popatrzy na inną kobietę. Tym niemniej taniec prywatny, a tym bardziej naruszanie granicy cielesności, to już jest zupełnie inny kaliber. Zawsze jednak możesz po prostu poprosić, aby zachowywał się tak, jakbyś Ty też tam była i obserwowała co robi.
Mimo wszystko dla mnie zdecydowanie większą wartość ma to, czego mój mężczyzna nie podejmuje sam z siebie, dla mojego poczucia komfortu i szacunku dla moich uczuć, a nie dlatego, że mu czegoś zabroniłam.
Potem, już w środku, oczywiście o klientów odpowiednio dbano - głównie o to, żeby wyszli z jak najbardziej wyczyszczonym portfelem albo kartą kredytową.
Do mnie też podchodziły, ale nie miałem służbowej karty bez limitu do wyczyszczenia, więc sobie odpuściłem. Wolę iść do normalnej prostytutki. Za taką kasę jak się tam przeciętnie zostawia zrobi dużo więcej
64 2018-03-07 22:44:45 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-07 22:46:28)
Miłycham napisał/a:adiaphora napisał/a:Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
Na striptiz damski kobieta może wejść, na męski mężczyzna nie. To gdzie tutaj dyskryminacja?
poważnie? No to masz rację, tez dyskryminacja i to oooogrooomna!
Chcesz, mogę Cię przemycić pod płaszczem
Zmieścimy się razem pod tym płaszczem?
Miłycham napisał/a:adiaphora napisał/a:Kiedyś bylam w pewnym okalu ze znajomymi, mieszane towarzystwo i panowie właśnie mogli sobie popatrzec na zmyslowy taniec i striptiz pani a nam zadnego mena nie puscili na parkiet. Dyskryminacja
Na striptiz damski kobieta może wejść, na męski mężczyzna nie. To gdzie tutaj dyskryminacja?
To ja byłam kiedyś w lokalu, gdzie i panowie, i panie mieli dla siebie pokaz. Najpierw rozebrała się kobieta, zresztą miała naprawdę ładne ciało, potem facet.
Nigdy nie byłem. Ma wiedza jedynie ze słyszenia. Więc masz mnie
adiaphora napisał/a:Miłycham napisał/a:Na striptiz damski kobieta może wejść, na męski mężczyzna nie. To gdzie tutaj dyskryminacja?
poważnie? No to masz rację, tez dyskryminacja i to oooogrooomna!
Chcesz, mogę Cię przemycić pod płaszczem
Zmieścimy się razem pod tym płaszczem?
mhm, a to sie tak skończy, ze wcale na striptiz nie pójdziecie, tylko na "randewu"