Od niedawna czuję,że bliscy mi kiedyś ludzie mnie denerwuja. Mieszkam za granica wiec naturalne,ze kontakt z nimi sie urwal, a w zasadzie rozlużnił. NIe jestem wcale majętną osoba ( za jaką rodzina mnie uważa).Mam meza, dzieci, dosc czesto problemy ze znaleznieniem stalej pracy. Nie wykluczone,ze mam depresje bo odczuwam czesty smutek,beznadziejnosc....Czasem kiedy jestem w kraju dochodze do wniosku,ze nic mnie nie laczy z ludzmi z rodziny i w zasadzie zastanawiam sie czy nie zerwac z nia kontaktow. Utrzymuje je jedynie z rodzicami, sporadycznie z siostrami. Kiedy patrze z zewnatrz widze jak ludzie wrwacaja tylko uwage na to co czlowiek posiada,co ma a w chwili problemow,smutku nie masz sie do kogo zwrocic. Poza tym od dziecka mnie tepili a teraz chca mnie odwiedzac, czuje nieszczerosc....Czy cos jest ze mna nie tak,ze nie onteresuja mnie falszywe,plytkie "znajomosci" ?Jestem tez zmeczona plotkami jakie panuja w rodzinie...jeden drugiemu obrabia, gada na drugiego za plecami a w oczy usmiechaja sie falszywie do siebie...bardzo mnie to denerwuje.
1 2018-03-03 23:42:49 Ostatnio edytowany przez basma4 (2018-03-03 23:43:11)
Witaj ! Niestety, ale bardzo Cię rozumiem. Co prawda ja mieszkam w Polsce i teoretycznie powinnam mieć kontakt z rodziną, ale niestety tak nie jest.
Kiedy przychodziło do spraw finansowych to mogli znaleść mój numer telefonu i zadzwonić, a kiedy nie jestem potrzebna to niestety. Pomimo tego, że mam bardzo dużą rodzinę jestem sama jak palec. Moi rodzice, którzy już nie żyją też nie dawali mi nigdy wsparcia. Nauczyłam się polegać sama na sobie. Nawet stałam się trochę odludkiem, ale na swoje szczęście spotkałam na swojej drodze obcych ludzi, którzy byli dla mnie jak rodzina i cały czas czy w biedzie czy w chorobie mogę na nich liczyć. Musisz wziąć się w garść i nie patrzeć na to co mówią inni nieżyczliwi Ci ludzie żyć własny życiem. Masz swoją rodzinę, swój mały bąbelek i ciesz się z tego co masz. Ja często kiedy dopada mnie smutek siadam i myśle: mam super faceta, zdrową ładną córkę, ja jestem zdrowa czego mi więcej trzeba ?
basma, chyba faktycznie wpadłaś w jakiś dołek psychiczny Mieszkasz z dala od rodziny i dawnych znajomych więc nie ma się co specjalnie dziwić, że wasze relacje zdecydowanie się rozluźniają. Szczególnie gdy wcześniej nie byliście sobie specjalnie bliscy. Doskonale Cię rozumiem, bo sama nie jestem wielką fanką płytkich relacji, ale "ostentacyjne" zrywanie kontaktów uważam za trochę dziecinne
Może wystarczy, że zwyczajnie nie będziesz tych kontaktów inicjowała ? Jak ktoś się odezwie do Ciebie raz na jakiś czas, to możesz sobie przecież luźną pogawędkę uciąć. Co do nagłej chęci odwiedzin bliższych i dalszych znajomych, to zupełnie mnie to nie dziwi
Sama mieszkam w regionie dość atrakcyjnym turystycznie i chętnych do skorzystania z darmowego "hotelu" miałam i mam na pęczki. Czasami potrafi mnie odnaleźć nawet jakieś dalekie kuzynostwo, które pamiętam jak przez mgłę...
Bywa zabawnie, bo na moją próbę odmowy gościny słyszę, że oni mogą się przespać choćby na podłodze. No i super, ale ja nie chce nikogo "obcego"na swojej podłodze...
Rodzina, czy znajomi którzy przypominają sobie o mnie tylko wtedy gdy mogę się im przydać są mi kompletnie zbyteczni. Także nie Ty jedna masz takie "atrakcje". Szukaj powoli fajnych znajomości na miejscu.
Wlasnie zastanawiam sie co sie ze mna dzieje...Dawniej bylam bardzo zrzyta z rodzina, szczegolnie z rodzicami ...tęsknię za nimi, co jakis szac pisujemy do siebie,odwiedzam kiedy jestem w kraju jednak duzo spraw mnie denerwuje. Denerwuja mnie wszechobecne plotki i ploteczki. Wielu czlonków mojej rodziny nie pracuje, sa np. na emeryturze, kuzynka na rencie i zdaje sobie sprawe,ze sie nudza jednak to tez taka specyfika i rodzaj ludzi. Uwielbiaja grzebac w zyciu innych ludzi.to samo od strony męża. Tesciowa żywi sie plotkami, kocha zaglądac innym do domów, od życia, komentować, krytkować. Z czasem taki tez stał sie teściu, który wszystko widzi na NIE... Mnie bardzo wszystko stresuje i denerwuje. Zyjąc z dala wyzbyłam sie tych odruchów,poloteczek ect. Wystarczy,ze powiem rodzicom najmniejsza bzdure- juz w tym samym tygoniu wiedza o tym rodzina z drugiego konca Polski i ci z Kanady...kiedys mnie to wkurzalo, teraz chyab juz bardziej smieszy...i dochodzi do tego,ze w zasadzie nie mam o czym z nikim rozmawiac bo rodzina,ktora mnie widzi mnie 5-10 lat wszystko doskonale wie z plotek telefonicznych. Zastanawiam sie zatem jaki jest sens utrzymywania z nimi kontaktu a widze ze nic tak nie wkurza jak brak wieści.
Witaj. Z tego co piszesz wynika, że twoja rodzina żyje twoim życiem, skoro przekazują sobie plotki na twój temat. To jest bardzo niebezpieczna sytuacja. Wystarczy, że ktoś z tego grona okaże się tobie nieżyczliwy.
basma4, po prostu zajmij się własnym życiem. Nie wiem, czy mieszkając w Norwegii masz szansę na terapię, czy choćby wizytę u psychologa, ale czytając Twoje różne wątki, odnoszę wrażenie, że czesto miewasz stany depresyjne. Być może to nie rodzina jest główną przyczyną, tylko np. brak stałej pracy, czy jakiś niedosyt, który Cię trapi.
W kwestii Twojej rodziny i Waszych stosunków, dostałaś wiele odpowiedzi w innych wątkach, które założyłaś.
Mam nadzieję, że sprawę roszczeniowej kuzynki, jej matki i chrzaśniaka, załatwiłaś wreszcie z korzyścią dla siebie.
Co do Twojej najbliższej rodziny, przede wszystkim pisałaś, że Twoje małżeństwo jest udane, wspieracie się nawzajem, macie dzieci, jesteście wszyscy zdrowi i to jest najważniejsze.
Jeśli do tej pory Twoje stosunki z rodzeństwem były luźne, to niech takie pozostaną, nie musisz całkowicie zrywać kontaktów. Natomiast przed rozmową z rodzicami, dokładnie zastanów się o czym chcesz im powiedzieć, przecież możesz tak pokierować rozmową, żeby to oni opowiadali Ci, co u nich słychać. Przemyśl wcześniej wszystkie informacje, jakie ewentualnie przekażesz na Wasz temat. Nalepiej, gdy będą neutralne, żeby nie wzbudzać sensacji w rodzinie. Jeśli oni wszyscy lubia plotkować, to nic na to nie poradzisz, widocznie nie robią w życiu nic ciekawego. Zresztą w rodznie, często rozmawia się o innych członkach rodziny i ich sprawach, są ludzie, którzy tylko tym żyją.
Generalnie, skup się na sobie i swojej najbliższej rodzinie, poszukaj czegoś, co będzie sprawiać Ci przyjemność, natomist problem wpraszania się do Was, załatwiaj jednym argumentem; nie stać nas.
Zresztą kuzynka jest chyba na Ciebie śmiertelnie obrażona, więc masz wreszcie spokój.