Czy zerwać zaręczyny? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zerwać zaręczyny?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

1

Temat: Czy zerwać zaręczyny?

Witajcie. Piszę na tym forum pierwszy raz ponieważ od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zerwaniem swoich zaręczyn. Mam 25 lat a on 27, ślub planujemy za półtora roku. Kocham go i to bardzo, wiem, że on też mnie strasznie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Jesteśmy razem 5 lat.
Ma dobre serce, jest pomocny, bardzo kocha swoją rodzinę którą ja też bardzo lubię.
Niestety ma też drugą twarz.. a mianowicie jest nerwowy, denerwują go bardzo błahe rzeczy. Nigdy mnie nie uderzył ani nie popchnął i nie było żadnej przemocy. Zawsze jeśli była jakaś agresja to w stosunku do innych ludzi..
Niestety w ostatnim czasie kilka razy odezwał się do mnie w chamski sposób.. dwa razy powiedział "zamknij się", raz nawet "szmata".. oczywiście potem przeprosił itd ale to chyba nie jest dobra wróżba na przyszłość..
zawsze kiedy razem gdzieś wychodzimy to czuję taki niepokój czy nic się nie wydarzy i nic go nie zdenerwuje.. wiem, że nie powinno tak być. Muszę wspomnieć też o tym, że jest strasznie strasznie o mnie zazdrosny i kompletnie mi nie ufa chociaż nie ma do tego żadnego powodu.
Ehh wiem że może nie brzmi to zbyt dobrze ale przez zdecydowaną większość czasu jest między nami bardzo dobrze, a takie sytuacje zdarzają się rzadko.. Co powinnam zrobić? Z jednej strony nie chcę żeby tak się zachowywał i jestem świadoma tego ze nie powinien. Ale z drugiej wiem tez ze nie ma ludzi idealnych.. A ja naprawdę go kocham i wiem że on mnie tez i to bardzo, i nie jest to typ jakiegoś tyrana czy psychopaty, po prostu zdarzaja mu sie takie wybuchy raz na jakis czas. Myslicie ze powinnam  to zaakceptowac, bo nie ma ludzi idealnych? Czy odejsc...?
Proszę o porade, nie wiem co robic sad

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez annkar (2018-02-27 12:06:30)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Jeśli raz przeszło mu przez gardło"szmato", to zapewne nie był to ostatni raz. W głowie mi się nie mieści, że facet może się tak zwracać do kobiety, swojej przyszłej żony i matki swoich dzieci...
A kobiety to puszczają mimo uszu. Intuicja słusznie ci podpowiada - to nie wróży dobrze.

3 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-02-27 17:48:52)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Pięc lat po slubie bedziesz słyszała że jesteś głupią [wulgaryzm] na co dzień. Ludzie polująć na kogos się maskują. On Cię już upolował i najwyraźniej mysli że nawet bez ślubu jesteś jego. Właśnie przestaje się maskować.

4

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

@ina770, a może na początek delikatnie dać mu do zrozumienia, że rozważasz taką opcję i poprosić o skorzystanie z pomocy specjalisty?

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

Muszę wspomnieć też o tym, że jest strasznie strasznie o mnie zazdrosny i kompletnie mi nie ufa chociaż nie ma do tego żadnego powodu.
Ehh wiem że może nie brzmi to zbyt dobrze ale przez zdecydowaną większość czasu jest między nami bardzo dobrze, a takie sytuacje zdarzają się rzadko.. Co powinnam zrobić? Z jednej strony nie chcę żeby tak się zachowywał i jestem świadoma tego ze nie powinien. Ale z drugiej wiem tez ze nie ma ludzi idealnych.. A ja naprawdę go kocham i wiem że on mnie tez i to bardzo, i nie jest to typ jakiegoś tyrana czy psychopaty, po prostu zdarzaja mu sie takie wybuchy raz na jakis czas. Myslicie ze powinnam  to zaakceptowac, bo nie ma ludzi idealnych? Czy odejsc...?
Proszę o porade, nie wiem co robic sad

Po swoich doświadczeniach, powiedziałabym Ci odejdź, ale każdy uczy się na swoich błędach. Chorobliwa, nieuzasadniona, nieleczona zazdrość, będzie rosła w siłę.
Oczywiście, że nikt nie jest idealny, ani ja, ani Ty, ale mimo wybuchów złości, które zdarzają się każdemu, jest coś takiego jak szacunek do drugiego człowieka. Jestem nerwowa, ale nigdy w żadnej kłótni nie używałam wulgaryzmów. Nigdy nie powiedziałam "zamknij się", chociaż sama dostawałam wiązki, że uszy pękały.
Zapaliła Ci się czerwona lampka i ja bym jej nie lekceważyła. W takich sytuacjach poznajemy ludzi.

6

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

(...) Proszę o porade, nie wiem co robic sad

Jeśli wątek nie jest prowokacją, to...

Każdy z nas ma swój próg wrażliwości i określone przez siebie granice, których przekroczenie wiąże się z przykrymi konsekwencjami. Dla mnie słowa narzeczonego byłyby powodem nie tylko zerwania zaręczyn, ale też usunięcia go z grona znajomych.

Druga kwestia - zazdrości. Ona nie jest, mym zdaniem, objawem miłości lecz braku zaufania. A bez zaufania nie ma mowy o bliskiej relacji.

Jestem też wrogiem różnych "powinnam", "powinien", "powinno się", bo one świadczą o zzewnątrzsterowności.
Chcesz, Autorko, żyć z człowiekiem, który już teraz okazuje Tobie (ale też innym) brak szacunku (co z tego, że wobec Ciebie tylko <tylko?> trzykrotnie)? Chcesz żyć z człowiekiem, który Ci nie ufa? Chcesz żyć z człowiekiem, który jest agresywny i wobec Ciebie, i wobec innych ludzi?

To, na co zwróciłam uwagę, to Twoje tłumaczenie, że on Cię kocha, że nie jest typem psychopaty (to diagnoza postawiona przez psychiatrę?). A kuriozalnym jest tekst o braku ludzi idealnych. Między ideałem a przemocowcem jest olbrzymia przestrzeń. Dlaczego przywołałaś coś, co nie jest realne?

7 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-27 11:27:15)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

@ina770
Ludziom w różnych związkach, różne rzeczy się zdarzają. Ważne żeby szukać rozwiązania. Przeanalizuj po czym padły te słowa, bo czasami nie chodzi o słowa.
To trudne sprawy, o których powinnaś porozmawiać, gdy jest między wami spokojnie i dobrze. Podczas kłótni niczego nie załatwisz. Można napisać odejdź czy zostań, ale nie o to chodzi. Musisz podjąć decyzję sama, wobec całości związku. Odejść lub wypracować z partnerem jakieś rozwiązanie, by się to nie powtarzało. Zdecydowanie zbyt duża zazdrość, może również stanowić problem.  Związek to osobisty wybór każdego z was. I oboje musicie wiedzieć, że jesteście ze sobą z wyboru i nie ma tutaj czegoś takiego, jak prawo do posiadania drugiej osoby.

8 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-02-27 11:27:06)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Ja na Twoim miejscu bym go zostawiła, nie macie dzieci, wpsólnych zobowiązań, teraz bedzie łatwiej. Oczywiście najpierw warto porozmawiać, ale nie ma takiej opcji, żeby człowiekowi do partnera sie wyrwało "szmato" "ch**u" i to sie nie powtórzy. Tym bardziej, że piszesz, ze on jest nerwowy, że jest agresywny wobec innych, wobec ciebie z czasem też może taki być- zważywszy, ze jest zazdrosny. Na 90% po ślubie, albo i przed się zacznie: " a gdzie byłaś, t jasne z Zośką na kawie, ty szmato, zawsze mnie zdradzałaś" i bach w zęby. A potem będziesz sie ukrywać i kłamać, mamie, że sie potknęłaś i uderzyłaś w szafkę kuchenną.
wybacz ale, z tych cech które przedstawiłas wyłania sie własnie taki schemat.
No, a nawet jezeli nie, to napisałaś jeszcze jedno, mianowicie, że nie czujesz się komfortowo jak gdzieś razem wychodzicie, bo może być agresywny wobec innych. Chcesz żyć w ciągłym strachu? wiesz na kazdego kozaka znajdzie się inny kozak, i to, ze on może komuś zrobić krzywdę to jedno, ale jemu też ktoś w końcu może nieźle dołożyć.

Owszem ludzie mają wady i nie ma osób idealnych, ale wady do zaakceptowania, to rzucanie smutnych skarpetek w przedpokoju, czy niechęć do ogladania tych samych seriali, a nie przemoc wobec innych osób.

9

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

A czy macie jakąś opinię na temat takich rzeczy jak trening agresji i tego typu rzeczy? Myślicie, ze to moze w czymś pomóc?
Moze pomoże na przejawy agresji ale raczej chyba nie sprawi że narzeczony zacznie mnie szanować.. Sama nie wiem. Co o tym myślicie?

10

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Kombinujesz jak koń pod górę.

11

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

Witajcie. Piszę na tym forum pierwszy raz ponieważ od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zerwaniem swoich zaręczyn. Mam 25 lat a on 27, ślub planujemy za półtora roku. Kocham go i to bardzo, wiem, że on też mnie strasznie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Jesteśmy razem 5 lat.
Ma dobre serce, jest pomocny, bardzo kocha swoją rodzinę którą ja też bardzo lubię.
Niestety ma też drugą twarz.. a mianowicie jest nerwowy, denerwują go bardzo błahe rzeczy. Nigdy mnie nie uderzył ani nie popchnął i nie było żadnej przemocy. Zawsze jeśli była jakaś agresja to w stosunku do innych ludzi..

To w jaki sposób człowiek zachowuje się generalnie pokazuje jakim człowiekiem w rzeczywistości jest. To, że na ogól w agresywny sposób odnosi się do ludzi oznacza, że po prostu jest człowiekiem agresywnym. Ty nie jesteś poza nawiasem ludzkości. Ciebie również dosięgnie jego agresja. Już dosięga. Na razie są to małe kroczki, ale z czasem, wraz ze ślubem, dziećmi, kolejnymi więzami, zacznie stawiać większe kroki. Wtedy również wytłumaczysz sobie, że nie ma ludzi idealnych i puścisz mimo uszu kolejne wyzwiska, które jednak usłyszą wasze dzieci... Zobaczą dzięki wam jak wyglądają relacje między ludźmi, jak wygląda komunikacja, jak wyglądają związki. I stworzą podobne...

Myślisz o terapii dla niego. Zamiast tego zastanów się nad terapią dla siebie.

12

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
Wielokropek napisał/a:

Kombinujesz jak koń pod górę.

Kombinuję bo go kocham.. Myślisz że to takie proste odejść po tylu wspolnych latach i planach na przyszłość? Nie chce mieć sobie nic do zarzucenia, że podałam się bez walki..

13

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Jasne, nie ma ludzi doskonałych, ale jest niesamowita przepaść pomiędzy niedoskonałością, a agresją i brakiem szacunku. Niedoskonałość to porozrzucane skarpetki, drewniane ucho, bycie beznadziejnym kierowcą czy też mienie hopla na punkcie znaczków. To NIE JEST przemoc.

Twój narzeczony właśnie Ci pokazuje swoją prawdziwą twarz. Jeżeli teraz jest Cię w stanie obrazić i okazuje agresję wobec innych ludzi, to szybko zauważysz jak ta agresja przeleje się na Ciebie. A tłumaczenie tego tym, że "jest nerwowy" to totalne nieporozumienie. On nie jest nerwowy, on się decyduje na atakowanie i poniżanie innych ludzi, by lepiej się poczuć.

A zmusić się nie da do terapii kogoś kto tej terapii nie chce.

14

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Ty nie chcesz poddać się bez walki?
Ty chcesz walczyć o to, by on przestał być przemocowcem?
Ty chcesz walczyć o szacunek do siebie?


Już, niezauważenie dla siebie, weszłaś w rolę ofiary.

15 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-02-27 12:39:21)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

Nie chce mieć sobie nic do zarzucenia, że podałam się bez walki..

Tyle tylko, że za każdym razem gdy walczysz o utrzymanie związku z przemocowcem poddajesz się gdy idzie o walkę o siebie i swoje dobro. "Ja" wg Ciebie nie ma takiej wartości jak "My", stąd walczysz o "My" bo każde "zamknij się szmato" pokazuje Ci jak bezwartościowe jest Twoje "Ja". Walcz skoro tak bardzo chcesz. Kiedy walczysz na froncie "My" przegrywasz na całej linii na froncie "Ja".

16

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Ina, a ty w ogóle rozmawiasz na temat zazdrości i agresji ze swoim narzeczonym? jak wyglądają wasze rozmowy?

17

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
annkar napisał/a:

Ina, a ty w ogóle rozmawiasz na temat zazdrości i agresji ze swoim narzeczonym? jak wyglądają wasze rozmowy?

Tak, ale on bagatelizuje temat.. Uwaza, ze zdenerwował się BO KTOŚ COŚ ZROBIŁ.. chyba nie widzi problemu w sobie. Mnie zawsze przeprasza..
Chcę z nim porozmawiać żeby zgłosił się na terapię. Ale nie wiem czy to w czymś pomoże.. Mam straszny metlik w głowie i czuję się okropnie.. Jak to jest ze ktos kto jest opiekuńczy, kochany, pomocny, pracowity jednocześnie ma drugą twarz inną o 180 stopni??

18 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-02-27 13:28:19)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Tak z ciekawości: co takiego zrobiłaś, że zostałaś „szmatą”? wink „Chyba nie widzi problemu w sobie” zamień na „w ogóle nie widzi problemu w sobie” i masz odpowiedź na wcześniejsze gdybania o terapii dla niego. Dlaczego on ma iść na terapię skoro to Ty i inni zawsze robicie coś, co go złości? wink 
Ale, najważniejsze, że zawsze Ciebie przeprasza wink To rozwiązuje problem. Przyłoży Ci raz, drugi i dziesiąty, ale przeprosi, a to zmienia całkowicie postać rzeczy. Uderzenia czy to słowne czy to fizyczne już tak nie bolą... wink Najważniejsze, że przeprasza. Słowo "przepraszam" wszystko, absolutnie wszystko zmienia...

19

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
Klio napisał/a:

Tak z ciekawości: co takiego zrobiłaś, że zostałaś „szmatą”? wink „Chyba nie widzi problemu w sobie” zamień na „w ogóle nie widzi problemu w sobie” i masz odpowiedź na wcześniejsze gdybania o terapii dla niego. Dlaczego on ma iść na terapię skoro to Ty i inni zawsze robicie coś, co go złości? wink 
Ale, najważniejsze, że zawsze Ciebie przeprasza wink To rozwiązuje problem. Przyłoży Ci raz, drugi i dziesiąty, ale przeprosi, a to zmienia całkowicie postać rzeczy. Uderzenia czy to słowne czy to fizyczne już tak nie bolą... wink Najważniejsze, że przeprasza. Słowo "przepraszam" wszystko, absolutnie wszystko zmienia...

Byłam na wyjściu ze znajomymi z pracy, trochę za dużo wypiłam i wróciłam pijana do domu. Nie jakaś totalanie zalana. Po prostu trochę pijana.. I tak zostałam szmatą. Oczywiście jestem świadoma tego, że za dużo wypilam i był to błąd ale nie upoważniało go to do nazwania mnie w ten sposób. Tak myślę.

20 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-02-27 13:42:03)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Ciekawe, że zostałaś szmatą, a nie pijaczką wink Usłyszałabyś to prędzej czy później, bo jest chorobliwie zazdrosny i nie ufa Ci, więc wtedy po prostu zwerbalizował to co myślał już wcześniej. Dostał tylko pretekst. Ten czy inny, pretekst zawsze by się znalazł. Z czasem znajdzie preteksty by nazwać Cię inaczej, by postępować z Tobą tak jak postępuje z każdym innym, by odnosić się z jeszcze większą agresją niż do innych, bo będzie się to działo w czterech ścianach i będziesz najbliższym workiem treningowym na którym będzie mógł odreagować. Preteksty się znajdą, a on nazwie je winami, a Ty przyznasz mu rację częściowo, po to by po jakimś czasie przyznać rację w całej rozciągłości po mniej lub bardziej intensywnym tłumaczeniu Tobie jaką to wielką krzywdę swoim zachowaniem mu uczyniłaś.
Pchasz się w gooowno na własne życzenie. Widzisz je, ale Twoje reakcje są niewspółmierne do zagrożenia. Dlatego przydałaby Ci się terapia.

21

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

(...) Jak to jest ze ktos kto jest opiekuńczy, kochany, pomocny, pracowity jednocześnie ma drugą twarz inną o 180 stopni??

Nie. On nie ma drugiej twarzy. Jest opiekuńczy, kochany, pomocny, pracowity, gdy robisz to, co on chce i tak, jak on chce. Inaczej - jest agresywny.

Zobacz rzeczywistość.

22

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Pewnie macie rację.. Wszystkie.
Po prostu wiem, że on nie jest jakąś totalną patologią, ma normalną rodzinę, ma przyjaciół.. Nie stosuje przemocy. Kilka razy powiedział za dużo, to fakt. Jest bardzo nerwowy i zazdrosny, to kolejny fakt.. Ale nie wyobrażam sobie żeby kiedyś w przyszłości mógł mnie uderzyć. A może staram się sama siebie oklamywac bo nie wyobrażam sobie życia bez niego

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Strasznie mnie dotyka Twój post. Ile bym oddała, gdybym na początku mojego związku z byłym męża miała przy sobie taką Kilo.
W jej postach masz 100% prawdy. Dziewczyno,  masz przed sobą całe życie, nie zmarnuj go jak wiele z nas.

24

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Najgorsze jeszcze że mieszkamy razem.. Po rozstaniu nie będzie mnie stać na samotne wynajęcie kawalerki więc będę musiała prawdopodobnie wynająć jakiś pokój u obcych ludzi,pewnie ze studentami. Nie wyobrażam sobie tego, czuje się już za stara na to.. Boję się jak będzie wyglądać moje życie po tym rozstaniu.

25 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-02-27 14:05:33)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

(...) Nie stosuje przemocy. (...)

Przemoc psychiczna jest przemocą, nawet gdy "zdarzyła" się kilka razy.

(...) Ale nie wyobrażam sobie żeby kiedyś w przyszłości mógł mnie uderzyć. (...)

Jak wyżej Przemoc psychiczna JEST przemocą. By być jej ofiarą nie potrzeba być uderzoną fizycznie.

(...) A może staram się sama siebie oklamywac bo nie wyobrażam sobie życia bez niego

Może (może?) okłamujesz siebie. Nie wyobrażasz sobie życia bez niego? Naprawdę? W takim razie, by odzyskać siebie samą, by stać się ważną dla siebie samej, wyznacz termin własnej terapii.


Edycja:
A nie boisz się tego, jak będzie wyglądało Twe życie, gdy nie rozstaniesz się?

26

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Myślę, że (pod)świadomie się go boisz. To nie jest normalne.

27

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Zastanawiam się dlaczego taki jest. Zawsze wydawało mi się, że ludzie zachowujacy się w ten sposób pochodzą z rodzin przemocowych.. A jego rodzina zdecydowanie taka nie jest, jest bardzo w porządku.
I jeszcze jedno.. Czy znacie przypadek że ktoś zachowywal sie w ten sposób ale po przejściu terapii rzeczywiście się zmienił?

28

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Zastanawiam się dlaczego taki jest. Zawsze wydawało mi się, że ludzie zachowujacy się w ten sposób pochodzą z rodzin przemocowych.. A jego rodzina zdecydowanie taka nie jest, jest bardzo w porządku.
I jeszcze jedno.. Czy znacie przypadek że ktoś zachowywal sie w ten sposób ale po przejściu terapii rzeczywiście się zmienił?

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

Czy znacie przypadek że ktoś zachowywal sie w ten sposób ale po przejściu terapii rzeczywiście się zmienił?

Terapia na zło? Nie wiem czy taka istnieje. Ponadto on musiałby wyrazić chęć do zmian, a coś mi się wydaje, że jeśli mu to zaproponujesz, to rozpętasz piekło.
Szczerze mówiąc, uważam że ludzie się nie zmieniają. Mogą rzucić nałogi, wyjść z traumy, przestać mieć fobie, ale żeby zmienić swoją naturę, charakter, to nie sądzę. Musieliby przejść jakąś przemianę duchową, czy coś w tym stylu, żeby zobaczyć jak ich zachowanie rani innych. Ale takie rzeczy, to chyba tylko w filmach.

Boisz się, że sobie nie poradzisz? Kobieto, weź się w garść i przestań mazgaić. Wiesz ile kobiet z dziećmi uciekało przed swoimi oprawcami, bez grosza w portfelu? Setki. Nikt nie mówi, że to łatwe, ale jedyne rozwiązanie. Nie masz rodziny, przyjaciół, którzy mogliby Ci pomóc?
Jesteś jedną z tych szczęściar, która ma szanse ustrzec się od jednej wielkiej pomyłki. Wykorzystaj to zanim będzie za późno.

30

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Napiszę prosto: on sie nie ma zamiaru zmienić, nie zmieni się magicznie po ślubie i radziłabym sobie odpuścić.

Dlaczego? Bo za kogoś takiego kiedyś wyszłam za mąż (tam były też problemy z alkoholem, ale to bez znaczenia w temacie). Dwa lata małżeństwa prawie mnie zupełnie wykończyły. Mój były mąż w miarę miły przed ślubem, choć i wtedy już były przebłyski jak u Ciebie: nic nigdy nie było jego winą, ktokolwiek coś powiedział nie po jego myśli był głupkiem i idiotą, a już ludzi w supermarketach i restauracjach traktował jak służących. Po ślubie zaczęła się jazda bez trzymanki. W czterech ścianach już się nie hamował: zaczął sprawdzać mój telefon, urządzać awantury jak spóźniłam się parę minut z pracy, oskarżał o romanse z każdym znajomym, wyzywał od dzi**k, szmat, wariatek, półgłówków. Oczywiście też miałam zakaz na jakiekolwiek wyjścia ze znajomymi- wszystkich poobrażał więc i tak nie było z kim chodzić. MASAKRA.

Tłumaczenie też było jedno: bo mnie zdenerwowałaś, widzisz co zrobiłaś. Nawet po tym jak mnie uderzył. Wydaje Ci się, że nie przepraszał. Jasne, z kwiatkami i kolacjami przy świecach. Tylko po to by mi dopalić znowu za jakiś tydzień.

Nie marnuj życia na takiego doopka.

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
Beyondblackie napisał/a:

Dwa lata małżeństwa prawie mnie zupełnie wykończyły. Mój były mąż w miarę miły przed ślubem, choć i wtedy już były przebłyski jak u Ciebie: nic nigdy nie było jego winą, ktokolwiek coś powiedział nie po jego myśli był głupkiem i idiotą, a już ludzi w supermarketach i restauracjach traktował jak służących. Po ślubie zaczęła się jazda bez trzymanki. W czterech ścianach już się nie hamował: zaczął sprawdzać mój telefon, urządzać awantury jak spóźniłam się parę minut z pracy, oskarżał o romanse z każdym znajomym, wyzywał od dzi**k, szmat, wariatek, półgłówków. Oczywiście też miałam zakaz na jakiekolwiek wyjścia ze znajomymi- wszystkich poobrażał więc i tak nie było z kim chodzić. MASAKRA.

Tłumaczenie też było jedno: bo mnie zdenerwowałaś, widzisz co zrobiłaś. Nawet po tym jak mnie uderzył. Wydaje Ci się, że nie przepraszał. Jasne, z kwiatkami i kolacjami przy świecach. Tylko po to by mi dopalić znowu za jakiś tydzień.

Nie marnuj życia na takiego doopka.

Miałam to samo. Do tego zarzuty, że ubieram się do pracy tak, że mam "cycki na wierzchu", więc o 3 w nocy musiałam przymierzać wszystkie bluzki, by mu udowodnić, że prawie wszystkie mają dekolt pod szyją.
Autorko, jest nas tu wiele, takich które przeszły przez piekło i starają się ostrzec inne przed takimi rzeczami.
Uwierz, że dasz sobie radę!

32

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Nie ma ludzi idealnych, prawda, nie znajdziesz osoby, która w 100% będzie Ci odpowiadać. Tak już jest, związek to praca i kompromisy. Ale chorobliwa zazdrość, jesli nie ma u temu przesłanek, to poważny problem. Wyzywanie również. Związek to zaufanie i szacunek. Związek to bezpieczeństwo. A jest duża szansa, że on teraz się powstrzymuje i hamuje, a po ślubie puści hamulec. Przemyśl to dobrze. To największa decyzja Twojego życia. Gdybym ja jeszcze raz mogła stanąć przed możliwością wyboru, poszłabym do dobrego psychologa i porozmawiała o tym wszystkim. Naprawdę polecam Ci takie rozwiązanie, sama kiedys tak się ratowałam i nawet kilka rozmów może pomóc.

33

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi. Niestety muszę przyznać, że zgadzam się z Wami. Macie rację...
Teraz zostało mi najtrudniejsze. Już wiem co powinnam zrobić, muszę oswoić się z tą myślą... Bardzo to bolesne.

Ale dodam jeszcze, że nie uważam go za złego człowieka. Znam go od 14 roku życia, przez ten czas wiele razy pokazał, że ma dobre serce, że potrafi być wspaniałym człowiekiem w stosunku do innych. Jest wrażliwy, kilka miesięcy temu zmarła jego babcia i bardzo to przeżył, bardzo kocha swoich rodziców i się o nich toszczy. Nie uważam go za potwora bez serca, mam z nim wiele naprawdę pięknych wspomnień. Ale niestety ma też cechy których nie mogę zaakceptować, muszę myśleć o swojej przyszłości i o dzieciach które będę kiedyś mieć. Nie jest dobrym pomyłsłem wiązać życia z człowiekiem nerwowym, który potrafi mówić takie rzeczy osobie która podobno jest miłością jego życia... Fakt, nigdy nie doszło do przemocy fizycznej ale tak jak mówicie przemoc nie musi być tylko fizyczna...

Trzymajcie za mnie kciuki. Wiem, że będzie mi to bardzo, bardzo potrzebne.

34 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-02-27 16:53:49)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Najtrudniejsza/najważniejsza rzecz już za Tobą: zdecydowałaś się zobaczyć rzeczywistość.
Nie marnuj energii na zastanawianie się nad tym, czy kolejne kroki są łatwe, czy trudne.

Trzymam kciuki. smile

35

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Również trzymam kciuki. Zajrzyj tu za jakiś czas i daj znać co z Tobą smile

36 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-03-02 09:45:21)

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

Zastanawiam się dlaczego taki jest. Zawsze wydawało mi się, że ludzie zachowujacy się w ten sposób pochodzą z rodzin przemocowych.. A jego rodzina zdecydowanie taka nie jest, jest bardzo w porządku.
I jeszcze jedno.. Czy znacie przypadek że ktoś zachowywal sie w ten sposób ale po przejściu terapii rzeczywiście się zmienił?

Przyczyny takie słownictwa mogą być różne np. depresja związana ze śmiercią babci, a to że piłaś to tylko dodatkowy wyzwalacz. Tym bardziej, że jak piszesz jest zazdrośnikiem. Może mu się jeszcze zdarzyć, a może już nigdy nie powtórzyć. Nie ma na to żadnych reguł. Sam umysł ludzki działa zależnie od kontekstu, a mężczyźni z reguły, są agresywniejsi od kobiet. Znasz go 13 lat z czego 5 jesteście razem. Powinnaś potrafić lepiej go ocenić, niż ludzie na forum. Jeśli są pewne cechy, których nie potrafisz zaakceptować to nie ma co przeciągać.

37

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Kochane kobiety!

Po półtora roku przychodzę z aktualizacją tego co u mnie, może któraś z Was jeszcze tu zagląda i ją to zainteresuje, a może jakaś dziewczyna będąca w podobnej sytuacji do mnie przeczyta ten wątek i wyciągnie z niego lekcję.

A więc kilka dni po opublikowaniu tego posta i rozmowach z Wami wyprowadziłam się od niego (marzec 2018). Mieszkałam sama przez 2 miesiące (marzec i kwiecień 2018), w trakcie których on płakał, błagał, przepraszał, były kwiaty, przysięganie zmiany i nawet zapisał się na terapię. A więc... wróciłam.
Na spotkanie z terapeutą poszedł 3 razy, po czym stwierdził, że on właściwie nie wie po co tam chodzi bo przecież nie ma żadnego problemu, i na tym jego przygoda z terapią się skończyła. Nie przestał być nerwowy, nie nabrał magicznym sposobem szacunku do innych, nie przestał być zazdrosny, jednym słowem - niewiele się zmieniło. Wiedziałam, że to nie jest mężczyzna mojego życia, że nie chcę z nim być, że zasługuję na prawdziwe szczęście. Mimo tego nie potrafiłam odejść, bo można powiedzieć, że nie działo się nic bardzo złego, żadnych "grubych" akcji, a więc czekałam na powód. I dostałam go, w październiku 2018 wrócił z imprezy pijany i usłyszałam wiązankę na swój temat jaka to jestem beznadziejna, sto razy gorsza od niego pod kazdym względem, kompletnie bezużyteczna, żałosna, nienormalna itd itp. Rozstaliśmy się, na pożegnanie usłyszałam również kolejny raz "szmata".

A więc od października 2018 jestem sama i uważam, że to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Czuję jakbym dostała od losu drugą szansę, tak niewiele brakowało żebym została jego żoną i zmarnowała swoje życie.
Nie chcę go bardzo demonizować, mamy wiele pięknych wspomnień i nie żałuję tych lat spędzonych wspólnie, ALE... szacunek i zaufanie to podstawy związku. Bez tego nie da się zbudować trwałej i zdrowej relacji. Teraz już to wiem. Nigdy w życiu nie pozwolę sobie już na okazywanie mi braku szacunku bo kocham samą siebie i chcę dla siebie wszystkiego co najlepsze, wiem, że na to zasługuję i MY WSZYSTKIE NA TO ZASŁUGUJEMY. Wiem dokładnie jakiego mężczyznę chcę i jak chcę żeby mnie traktował, dopóki takiego nie znajdę mogę być sama nawet 10 lat. To wyraz miłości i szcunku do samej siebie, jak ktoś ma nas kochać i szanować skoro same tego nie robimy...?
Ludzie zmieniają się jeśli widzą swoje błędy, pracują nad sobą i bardzo chcą się zmienić. Jeśli ktoś nie chce się zmienic i nawet nie widzi swoich problemów to nigdy się nie zmieni, nie zmieni go Wasze oddanie i miłość. Poza tym nie Waszą rolą jest bycie opiekunką i uzdrowicielką dorosłego człowieka, potrzebujecie partnera a nie dziecka którym trzeba się opiekować i uczyć go jak dorośli ludzie powinni się zachowywać a jak nie.
Nie marnujcie swojego czasu i energii na chore i toksyczne relacje, dajcie sobie szansę na szczęście. Skupcie się naludziach którzy zasługują na to żebyście poświęcały im swój czas.
Wiem, że odejście, wyprowadzka i rozstanie wydaje się czymś strasznie trudnym i nie do przejścia ale uwierzcie mi - jesteście w stanie to zrobić, naprawdę. Jesteśmy o wiele silniejsze niż nam się wydaje.
Związek powinien dodawać nam skrzydeł a nie je podcinać. Powinien ciągnąć nas w górę a nie w dół. Powinniśmy być w nim na równi z partnerem, on nie może stawiać siebie na 1 miejscu. Wbijcie sobie to do głowy, proszę.
Myślcie o sobie i swojej przyszłości, stawiajcie siebie i swoje szczęscie na pierwszym miejscu. Mnie trochę czasu zajęło zobaczenie tego wszystkiego i dojście do tych wniosków ale teraz w końcu jestem szczęśliwa i nie wyobrażam sobie już że mogłoby być inaczej, a to wszystko co zdarzyło się w przeszłości potraktowałam jako bolesną ale bardzo potrzebną lekcję z której wyciągnęłam mnóstwo wniosków.

BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM KTÓRE WYPOWIEDZIAŁY SIĘ W TYM WĄTKU I DAŁY MI TYLE CUDOWNIE MĄDRYCH PORAD, URATOWAŁYŚCIE MNIE I OTWORZYŁYŚCIE MI OCZY! BEZ WAS BY SIĘ NIE UDAŁO, JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKUJĘ smile

38

Odp: Czy zerwać zaręczyny?
ina770 napisał/a:

Kochane kobiety!

Po półtora roku przychodzę z aktualizacją tego co u mnie, może któraś z Was jeszcze tu zagląda i ją to zainteresuje, a może jakaś dziewczyna będąca w podobnej sytuacji do mnie przeczyta ten wątek i wyciągnie z niego lekcję.

A więc kilka dni po opublikowaniu tego posta i rozmowach z Wami wyprowadziłam się od niego (marzec 2018). Mieszkałam sama przez 2 miesiące (marzec i kwiecień 2018), w trakcie których on płakał, błagał, przepraszał, były kwiaty, przysięganie zmiany i nawet zapisał się na terapię. A więc... wróciłam.
Na spotkanie z terapeutą poszedł 3 razy, po czym stwierdził, że on właściwie nie wie po co tam chodzi bo przecież nie ma żadnego problemu, i na tym jego przygoda z terapią się skończyła. Nie przestał być nerwowy, nie nabrał magicznym sposobem szacunku do innych, nie przestał być zazdrosny, jednym słowem - niewiele się zmieniło. Wiedziałam, że to nie jest mężczyzna mojego życia, że nie chcę z nim być, że zasługuję na prawdziwe szczęście. Mimo tego nie potrafiłam odejść, bo można powiedzieć, że nie działo się nic bardzo złego, żadnych "grubych" akcji, a więc czekałam na powód. I dostałam go, w październiku 2018 wrócił z imprezy pijany i usłyszałam wiązankę na swój temat jaka to jestem beznadziejna, sto razy gorsza od niego pod kazdym względem, kompletnie bezużyteczna, żałosna, nienormalna itd itp. Rozstaliśmy się, na pożegnanie usłyszałam również kolejny raz "szmata".

A więc od października 2018 jestem sama i uważam, że to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Czuję jakbym dostała od losu drugą szansę, tak niewiele brakowało żebym została jego żoną i zmarnowała swoje życie.
Nie chcę go bardzo demonizować, mamy wiele pięknych wspomnień i nie żałuję tych lat spędzonych wspólnie, ALE... szacunek i zaufanie to podstawy związku. Bez tego nie da się zbudować trwałej i zdrowej relacji. Teraz już to wiem. Nigdy w życiu nie pozwolę sobie już na okazywanie mi braku szacunku bo kocham samą siebie i chcę dla siebie wszystkiego co najlepsze, wiem, że na to zasługuję i MY WSZYSTKIE NA TO ZASŁUGUJEMY. Wiem dokładnie jakiego mężczyznę chcę i jak chcę żeby mnie traktował, dopóki takiego nie znajdę mogę być sama nawet 10 lat. To wyraz miłości i szcunku do samej siebie, jak ktoś ma nas kochać i szanować skoro same tego nie robimy...?
Ludzie zmieniają się jeśli widzą swoje błędy, pracują nad sobą i bardzo chcą się zmienić. Jeśli ktoś nie chce się zmienic i nawet nie widzi swoich problemów to nigdy się nie zmieni, nie zmieni go Wasze oddanie i miłość. Poza tym nie Waszą rolą jest bycie opiekunką i uzdrowicielką dorosłego człowieka, potrzebujecie partnera a nie dziecka którym trzeba się opiekować i uczyć go jak dorośli ludzie powinni się zachowywać a jak nie.
Nie marnujcie swojego czasu i energii na chore i toksyczne relacje, dajcie sobie szansę na szczęście. Skupcie się naludziach którzy zasługują na to żebyście poświęcały im swój czas.
Wiem, że odejście, wyprowadzka i rozstanie wydaje się czymś strasznie trudnym i nie do przejścia ale uwierzcie mi - jesteście w stanie to zrobić, naprawdę. Jesteśmy o wiele silniejsze niż nam się wydaje.
Związek powinien dodawać nam skrzydeł a nie je podcinać. Powinien ciągnąć nas w górę a nie w dół. Powinniśmy być w nim na równi z partnerem, on nie może stawiać siebie na 1 miejscu. Wbijcie sobie to do głowy, proszę.
Myślcie o sobie i swojej przyszłości, stawiajcie siebie i swoje szczęscie na pierwszym miejscu. Mnie trochę czasu zajęło zobaczenie tego wszystkiego i dojście do tych wniosków ale teraz w końcu jestem szczęśliwa i nie wyobrażam sobie już że mogłoby być inaczej, a to wszystko co zdarzyło się w przeszłości potraktowałam jako bolesną ale bardzo potrzebną lekcję z której wyciągnęłam mnóstwo wniosków.

BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM KTÓRE WYPOWIEDZIAŁY SIĘ W TYM WĄTKU I DAŁY MI TYLE CUDOWNIE MĄDRYCH PORAD, URATOWAŁYŚCIE MNIE I OTWORZYŁYŚCIE MI OCZY! BEZ WAS BY SIĘ NIE UDAŁO, JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKUJĘ smile

Aż się buzia uśmiecha, jak się czyta to, co napisałaś smile Na pewno nie było Ci łatwo, rozczarowałaś się kimś, kogo kochałaś, z kim wiązałaś przyszłość, ale pokazałaś, że jesteś silną kobietą oraz, że związek to miłość i szacunek. Wiesz, też czasem mam takie rozkminy, gdzie jest granica między zwykłymi ludzkimi wadami (bo przecież nikt nie jest idealny), a między zachowaniami nie do zaakceptowania. Każdemu przecież zdarza się zdenerwować, mieć gorszy dzień, pokłócić itd. To normalne. Ale nikt i nic nie daje prawa do tego, żeby kogoś wyzywać i traktować bez szacunku. Mam nadzieję, że jak najwięcej dziewczyn, które są w "trudnych związkach" zainspiruje się Twoją historią i postawą i zawalczy o siebie smile

39

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

graty, autorko smile oby więcej takich ogarniętych kobiet

40

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Ina , gratulacje! ''zawsze kiedy razem gdzieś wychodzimy to czuję taki niepokój czy nic się nie wydarzy i nic go nie zdenerwuje.. wiem, że nie powinno tak być. Muszę wspomnieć też o tym, że jest strasznie strasznie o mnie zazdrosny i kompletnie mi nie ufa chociaż nie ma do tego żadnego powodu.''

to co tam napisałaś, jest b. znaczące - jest symptomem współuzależnienia. - tak, ten niepokoj, ZANIM COŚ się stanie.  Ta odpowiedzialnośc za to, czy partner czegoś nie wywinie( i ewentualne usprawiedliwiania, typu - ''bo się usmiechnęłam do kolegi to sie zdenerwował,  nie powinnam tak robić'', przejmowanie winy za jego postępowanie, unikanie stresujących sytuacji itp.

Trzymaj się . dobrze wiedziec,że kobiety są mądre.
Ah, ta zazdrość i wyzwiska per szmata - NIE MAJĄ żadnego usprawiedliwiania.  Nikt, nigdy i do nikogo.

41

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Ja też byłam w podobnym związku 4 lata. W końcu otworzyły mi się oczy i go zostawiłam. Teraz zaczynam życie od nowa i jestem o wiele szczęśliwsza, smile

42

Odp: Czy zerwać zaręczyny?

Jak dobrze przeczytać takie słowa.
To daje mi nadzieję i dopinguje do trwania w postanowieniach.
Dziękuję.

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zerwać zaręczyny?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024