Hej, pisze aby się poradzić.
Mam 27 lat i od 9 lat jestem w związku z 34 letnim facetem. Dodam że mamy 7letniego syna. Mam straszny problem ponieważ w ogóle mnie nie szanuje mówi że jestem brzydka gruba nienormalna poje... itp cała litania. Robi to tez bardzo czesto przy dziecku.Co tydzień ucieka z domu do kolegów , jeździ po barach, czasami dyskotekach. Nie uprawiamy seksu ostatni raz w lipcu. Jestem przekonana że niema kochanki na 100% ale nie wykluczam lekkich panienek z np odlotów. Jestem sprzataczka praczka kucharka i opiekunka nikim wiecej .Mowi ciagle ze sie nigdy nie zmieni ale przed ciaza tak nie postepowal. Zarabia ogromne pieniądze( około 20 tyś zł miesięcznie) Ja praktycznie nie korzystam z tego ponieważ buduje dom ale przy kupnie działki usłyszałam że jest tylko i wyłącznie zapisana na niego bo.... nie zasłużylam sobie jestem nie posłuszna. Niemam w Polsce nikogo rodzice mieszkają za granicą. Poszlam do pracy bo ciągle słyszałam że wszystko co mam jest jego nawet spodnie co mam na dupie. I teraz zarabiam 1600 zł i 800 oddaje opiekunce ( praca zmianowa ). Chce to zakończyć bo jestem wykończona psychicznie. Jak mu to powiedzieć że się rozstajemy czy któraś z Was była w podobnej sytuacji ? Dziękuję za rady z góry
Ale w czym ty widzisz problem bo nie rozumiem.Mowisz mu ze to koniec i tyle.
Ale w czym ty widzisz problem bo nie rozumiem.Mowisz mu ze to koniec i tyle.
Dokładnie, odchodzisz z dzieckiem, rozwodzisz się i dostajesz spore alimenty na dziecko- przy jego zarobkach .
Zatem dasz radę utrzymać siebie i dziecko.
Ewentualnie: ,,masz rację, kochanie, nie zasługuję, aby zamieszkać w TWOIM domu, więc z bólem serca muszę odejść".
A tak serio, to Szary dobrze Ci pisze. Nic dodać, nic ująć. Po co kombinować, czy poematy pisać?
Ale w czym ty widzisz problem bo nie rozumiem.Mowisz mu ze to koniec i tyle.
Gdyby to było takie proste, dziewczyna nie pisałaby tutaj. Oczywiście, wiele osób pisze tutaj, żeby się wyżalić, gdy tymczasem nie zamierzają niczego zmieniać.
Patrząc z boku na problem, rozwiązanie wydaje się oczywiste - odejść, jednak żeby odejść, trzeba mieć dokąd. Trzeba też mieć za co zyć, a jej na życie zostaje 800zł.
Zanim sprawa o alimenty trafi do sądu, też minie kilka miesięcy. W sytuacji autorki, jakimś rozwiązaniem, byłby wyjazd za granicę do rodziców, o ile byliby chętni jej pomóc. Trzeba też wziąć pod uwagę, że dziecko w tym roku pójdzie do szkoły i pewnie nie zna języka kraju, gdzie mieszkają dziadkowie, nie wiadomo też jaki syn ma stosunek do ojca.
W tych okolicznościach logicznym rozwiązaniem jest rozstanie, ale uprzednio przygotowane, więc albo wyjazd z kraju, ewentualnie prośba do rodziców o wsparcie chociażby w kwestii sfinansowania wynajmu jakiegoś mieszkania.
Szary80 napisał/a:Ale w czym ty widzisz problem bo nie rozumiem.Mowisz mu ze to koniec i tyle.
Gdyby to było takie proste, dziewczyna nie pisałaby tutaj. Oczywiście, wiele osób pisze tutaj, żeby się wyżalić, gdy tymczasem nie zamierzają niczego zmieniać.
Patrząc z boku na problem, rozwiązanie wydaje się oczywiste - odejść, jednak żeby odejść, trzeba mieć dokąd. Trzeba też mieć za co zyć, a jej na życie zostaje 800zł.
Zanim sprawa o alimenty trafi do sądu, też minie kilka miesięcy. W sytuacji autorki, jakimś rozwiązaniem, byłby wyjazd za granicę do rodziców, o ile byliby chętni jej pomóc. Trzeba też wziąć pod uwagę, że dziecko w tym roku pójdzie do szkoły i pewnie nie zna języka kraju, gdzie mieszkają dziadkowie, nie wiadomo też jaki syn ma stosunek do ojca.
W tych okolicznościach logicznym rozwiązaniem jest rozstanie, ale uprzednio przygotowane, więc albo wyjazd z kraju, ewentualnie prośba do rodziców o wsparcie chociażby w kwestii sfinansowania wynajmu jakiegoś mieszkania.
Chodzilo mi ogolnie o decyzje z zaplanowana przyszloscia.
Własnie to nie jest taka latwa decyzja, jak utrzymac się z dzieckiem za 1600? Odejdzie i co później??
Przecież piszesz, że nic Ci nie daje. To jaka strata? A po rozwodzie wiadomo, że dostaniesz wysokie alimenty. Oj coś nam tu kręcisz.
Przecież piszesz, że nic Ci nie daje. To jaka strata? A po rozwodzie wiadomo, że dostaniesz wysokie alimenty. Oj coś nam tu kręcisz.
Strata może żadna. Problem w tym że nie jesteśmy po ślubie to nie mój mąż, żyjemy w związku partnerskim bo nie zgodził się na ślub. Nasz syn strasznie jest przywiązany do ojca i nie wiem jak to ugryźć. Nie chce żeby wynikla z tego jakas katastrofa. Każdemu się łatwo mówi zostaw go i ch*** za przeproszeniem , ale to nie jest proste myślałam że może są tu osoby w podobnej sytuacji.
Najtrudniejsze jest podjęcie decyzji o odejściu.
Gdy już postanowisz, to cała reszta to pikuś...
Pomyśl o synu, który uczy się od ojca, że kobiet nie trzeba szanować, nadają się tylko do sprzątania i gotowania... Chyba chciałabyś, by Twoje dziecko traktowało innych z SZACUNKIEM?
josz napisał/a:Szary80 napisał/a:Ale w czym ty widzisz problem bo nie rozumiem.Mowisz mu ze to koniec i tyle.
Gdyby to było takie proste, dziewczyna nie pisałaby tutaj. Oczywiście, wiele osób pisze tutaj, żeby się wyżalić, gdy tymczasem nie zamierzają niczego zmieniać.
Patrząc z boku na problem, rozwiązanie wydaje się oczywiste - odejść, jednak żeby odejść, trzeba mieć dokąd. Trzeba też mieć za co zyć, a jej na życie zostaje 800zł.
Zanim sprawa o alimenty trafi do sądu, też minie kilka miesięcy. W sytuacji autorki, jakimś rozwiązaniem, byłby wyjazd za granicę do rodziców, o ile byliby chętni jej pomóc. Trzeba też wziąć pod uwagę, że dziecko w tym roku pójdzie do szkoły i pewnie nie zna języka kraju, gdzie mieszkają dziadkowie, nie wiadomo też jaki syn ma stosunek do ojca.
W tych okolicznościach logicznym rozwiązaniem jest rozstanie, ale uprzednio przygotowane, więc albo wyjazd z kraju, ewentualnie prośba do rodziców o wsparcie chociażby w kwestii sfinansowania wynajmu jakiegoś mieszkania.Chodzilo mi ogolnie o decyzje z zaplanowana przyszloscia.
Problem w tym że syn nie może żyć bez ojca nie chce też ograniczać kontaktu między nimi. Wyjazd za granicę może i był by rozwiazaniem tylko zanim uzyskalabym zgodę z sadu na wyjazd minęło by trochę czasu.
Póki co szukam lepiej płatnej pracy i staram się unikać wszelkich kłótni i bezsensownej gadki. Tydzień temu założyłam mu email na gmailu i tam mimo usunięcia historii i tak można ja sprawdzić. Niestety moje przypuszczenia się sprawdziły na temat lasek z Internetu. Ale dzięki temu zmotywowal mnie do dzialania jeszcze bardziej .
12 2018-02-28 00:35:48 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-02-28 00:36:27)
Wszyscy piszecie o dużych alimentach. W jakich czasach żyjecie? Czy uważacie, że on wykaże faktyczne dochody ...
A on jeżeli udowodni (co nie jest trudne), że dom, mieszkanie, czy inne dobra materialne są z jego odrębnego majątku, to nawet żonie nic się nie należy po rozwodzie.
Poważnie, nie rozumiem niektórych kobiet.
Mam nadzieję, że (w świetle nowych informacji z Gmaila) masz motywację do działania polegającego, na odejściu od partnera.
14 2018-02-28 08:18:43 Ostatnio edytowany przez evalougo (2018-02-28 08:19:32)
Dubel
15 2018-02-28 08:57:56 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-28 09:03:25)
Wszyscy piszecie o dużych alimentach. W jakich czasach żyjecie? Czy uważacie, że on wykaże faktyczne dochody ...
A on jeżeli udowodni (co nie jest trudne), że dom, mieszkanie, czy inne dobra materialne są z jego odrębnego majątku, to nawet żonie nic się nie należy po rozwodzie.
No to trudno.
Naprawdę uważasz, że lepiej tkwić w nieudanym małżeństwie? Pieniądze i wysoki poziom życia to nie wszystko.
Ja też niewiele wniosłam do małżeństwa, byłam goła i wesoła. Czyli przy ewentualnym rozwodzie mam męża próbować ogołocić do zera? Nie należy mi się, to się nie należy, na pewno nie będę się męczyła w nieszczęśliwym związku tylko dlatego, że mi się nic z majątku nie należy...
Nie wszystkie kobiety to sierotki Marysie, które bez faceta giną jak stokrotki bez wody. Niesamowicie mnie irytuje stawianie sprawy w ten sposób, jakby kobieta niczego nie potrafiła i była zdana tylko i wyłącznie na łaskę mężczyzny.