Czesc kobietki. Potrzebuje waszej pomocy. Bylam z facetem 1,5 roku. Na samym poczatku zostawil mnie po 2 miesiacach zwiazku. Po miesiacu chcial wrocic. Z racji tego ze bardzo chcialam , przyjelam go. Bylo wspaniale, spedzalismy piekne chwile, az po roku zaczelo sie psuc. Dodam, ze bylismy ze soba na odleglosc, ale widywalismy sie czesto, co tydzien, co dwa. Caly styczen sie nie widzielismy, bo praca i uczelnia. Klocilismy sie niemozliwie czesto, ale spotkalismy sie, spedzilismy duzo czasu razem bo mielismy duzo wolnego. Pojechal i po kilku dniach mnie zostawil. Po raz drugi.. zdaje sobie sprawe ze schrzanilam sprawe, bo potrafilam go obrazac jak sie klocilismy i mowic okropne rzeczy. Mam tego swiadomosc i jest mi cholernie z tym zle. Ale nie moge sie teraz pozbierac.. nikt nie chce mi pomoc, porozmawiac.. z nim probowalam rozmawiac, prosic. Slyszalam tylko "nie" po raz setny. Nie wiem jak teraz funkcjonowac.. nie spie, z lozka mi sie nie chce wychodzic. Ciezko mi bez niego, ta mysl ze nie uslysze go ani nie zobacze, mnie po prostu zabija.. myslicie ze wroci? Czy nie ma co zyc zludzeniami..? Zapomniec i isc do przodu? Strasznie go kocham.. ale jestem juz chyba na przegranej pozycji..
Zapomniec i isc do przodu?
Nie. Wyciągnąć wnioski ze swojego postępowania na przyszłość.
"Kółciliśmy się niemożliwie"....... na co ci taki związek ???
Tak jak wspomniano wyżej Pierwsze wyciągnąć wnioski z swojego zachowania, drugie na co Ci taki związek, a trzecie ode mnie: idź na randkę z samą sobą i doceń siebie
Czesc kobietki. Potrzebuje waszej pomocy. Bylam z facetem 1,5 roku. Na samym poczatku zostawil mnie po 2 miesiacach zwiazku. Po miesiacu chcial wrocic. Z racji tego ze bardzo chcialam , przyjelam go. Bylo wspaniale, spedzalismy piekne chwile, az po roku zaczelo sie psuc. Dodam, ze bylismy ze soba na odleglosc, ale widywalismy sie czesto, co tydzien, co dwa. Caly styczen sie nie widzielismy, bo praca i uczelnia. Klocilismy sie niemozliwie czesto, ale spotkalismy sie, spedzilismy duzo czasu razem bo mielismy duzo wolnego. Pojechal i po kilku dniach mnie zostawil. Po raz drugi.. zdaje sobie sprawe ze schrzanilam sprawe, bo potrafilam go obrazac jak sie klocilismy i mowic okropne rzeczy. Mam tego swiadomosc i jest mi cholernie z tym zle. Ale nie moge sie teraz pozbierac.. nikt nie chce mi pomoc, porozmawiac.. z nim probowalam rozmawiac, prosic. Slyszalam tylko "nie" po raz setny. Nie wiem jak teraz funkcjonowac.. nie spie, z lozka mi sie nie chce wychodzic. Ciezko mi bez niego, ta mysl ze nie uslysze go ani nie zobacze, mnie po prostu zabija.. myslicie ze wroci? Czy nie ma co zyc zludzeniami..? Zapomniec i isc do przodu? Strasznie go kocham.. ale jestem juz chyba na przegranej pozycji..
Napisała do Ciebie wiadomość
[...] nikt nie chce mi pomoc, porozmawiac.. z nim probowalam rozmawiac, prosic. Slyszalam tylko "nie" po raz setny. [...]
Ja chetnie Ci pomoge mowiac Ci prawde.
A wiec: O MILOSC SIE NIE PROSI.
Tak, powaznie, to naprawde tak jest skonstruowane, albo ktos kocha albo nie, a jesli nie kocha to poproszenie o to zeby pokochal zupelnie nic nie da.
A, no i jeszcze jedno, proszenie innych o pomoc tez nic nie da, powaznie.
hehe sorki nooo musialam Twoje pytanie/prosba jest na tyle idiotyczne/a ze nie moglam sie powstrzymac... no bo chyba czujesz sarkazm w mojej wypowiedzi? (eee no nawet mucha by wyczula hehe)
Wez sie kobieto w garsc.
Jak nie ten to inny, proste.
.
Załóżmy (ale tylko załóżmy), że by jednak wrócił. I co? Znów byłoby pięknie, cacy do momentu, aż po raz trzeci by Cię zostawił. Niby do trzech razy sztuka, ale osobiście położyłbym kreskę na tym związku (nie wyszło Wam, trudno), wzięłabym się za siebie i żyła dalej.
Ale jak pogodzić sie z tym odejściem? Jak pogodzić sie z tym, że juz sie nie odezwie, nie zobacze go?
Po pierwszej: nie kontaktuj się z nim i nie proś o szansę.
Po drugiej: daj sobie czas.
Po trzecie: zamiast o nim rozmyślać, zajmij się czymś.
Przestałam sie do niego odzywać już dwa dni temu.. boli mnie tylko to, że stałam się dla niego obojętna..
Dopóki będziesz bez przerwy o nim myśleć,rozpaczać i płakać że więcej go nie zobaczysz,dopóty będziesz czuła się źle. Każdy kontakt z nim będzie tylko przedłużał ten stan więc zablokuj go wszędzie żeby nie mógł się z Tobą skontaktować. Później wyjdź z łóżka,zrób makijaż i idź na spacer,posluchaj muzyki,obejrzyj dobry film. Po co Ci związek w którym są "niemożliwe kłótnie"? Nawet jeśliby wrócił,Ty i tak bedziesz żyła w ciągłym strachu że znowu Cię zostawi. Po co się męczyć?
Pęka mi serce, jak widzę ze wchodzi na fb i nic nawet nie napisze do mnie, nie zainteresuje sie. On mnie tak kochał, obiecywał ze nigdy nie opusci. To jest dla mnie taki szok, ze rozmawiasz z kims codziennie, a nagle z dnia na dzien ten kontakt sie urywa.. i jak tu sie pozbierac.. dla mnie to jest tak ciezkie wziac sie wlasnie w garsc i nie myslec o tym.. strasznie mi go brakuje.. jak widze zakochanych, to od razu lzy mi sie w oczach pojawiaja. On pewnie nawet o mnie nie mysli, ma zajecia, kumpli.. pewnie robi co chce.. jak mozna tak wyrzucic kogos z zycia.. eh.. boje sie ze nie bede potrafila sie do nikogo zblizyc.. bo chce tylko jego. Nie bede mogla z kims innym robic tych samych rzeczy jak z nim.. mamy tyle wspomnien przeciez..