hej wszystkim,
Mam bardzo ważny temat do rozgryzienia, który nie daje mi spokoju. A im wcześniej poznam waszą opinię tym lepiej chyba dla mnie.
Zacznę od początku, trochę się rozpisze, ale postaram się pisać w miarę same konkrety.
Poznałem ją (nazwijmy ją A.) ponad rok temu (listopad 2016), koleżanka mojej współlokatorki. Piękna dziewczyna, przepiękna, no ale miała wtedy jeszcze chłopaka. Rozmawiało się przyjemnie, była zainteresowana moją osobą, w sensie jak była rozmowa w grupie coś mnie tam zawsze podpytywała, albo jak zacząłem jakiś temat to zawsze go ciągnęła dalej, pytania w moją stronę i takie tam. Odwiedzała nas parę razy, zawsze było miło i wesoło. Nie mieliśmy żadnego kontaktu typu sms/messenger, jedynie parę wizyt u mojej współlokatorki. Dodam, że przyjechała studiować do dużego miasta z małego miasteczka, także nowe otoczenie, mało znajomych. Tyle słowem wstępu.
No i dochodzimy do czerwca 2017 roku. Wesele, miałem iść z koleżanką, która 2 dni przed terminem niestety odmówiła (miała istotny powód). No i godząc się z tym, że jednak pójdę sam, dowiedziałem się w sumie, na następny dzień, że jednak mam partnerkę. Tak, dobrze się domyślacie, to była A. Ale jak? A no moja współokatorka powiedziała jej w rozmowie, że idę jednak sam, a ta bez zastanowienia powiedziała, że z checią pójdzie ze mną (akurat 2 tyg przed moim weselem zerwała z chłopakiem). No nie powiem, że byłem uradowany.
Samo wesele było wspaniałe, dobrze się nam razem bawiło, rozmawiało. Wspólne zdjęcia, jakiś tam spacer razem nad jeziorko, które było pod salą weselną. Ogólnie chyba najlepsze wesele. No i od tego momentu wszystko się zaczęło? do czasu. Nasz kontakt się rozwinął, jednak tylko do wspólnego pisania co parę dni, wizytą u mnie w mieszkaniu, gdzie to już ja się z nią umówiłem a nie wspólokatorka. Ogólem znajomość się rozwijała. Jakoś w sierpniu umówiłem sie już z nią na spotkanie, ale już twarza w twarz, na następny tydzień. No i gdy już miał nadejść ten dzień spotkania, zapytałem o szczegóły spotkania, a ona napisała mi że już jej nie ma w mieście że od tygodnia jest u siebie w domu (stamtąd skąd pochodzi). Ja zrobiłem takie wtf? przeciez się umawialiśmy. Spytałem, czy wiedziała, że jej nie będzie, umawiając sie ze mną, odpsiała że tak. Dziwne , bardzo dziwne zachowanie, nie odpisałem w sumie nic (olałem to) i tak kontakt się urwał do końca jej wakacji, jedyne co to dostawałem sporadycznie jakieś Snapy. Nic więcej.
Dochodzimy do października 2017. Napisała, do mnie od tak, co słychać co robię. Przyjechała do miasta studiowac już, także przypomniała sobie o mnie. No i od tego momentu zaczyna się mój głowny problem. Nasza dalsza znajomość bardzo szybko się zaczynała rozwijać. Rozmowy na messengerze prawie codziennie, czasami rozmwowy po parę godzin, do później nocy. Zaczęsliśmy się spotykać, wspólne wyjścia do kina, na pizze, do baru, wspólne ziwedzanie miasta. Ale wszystko bez zobowiązań. Od tak po prostu. Zacząłem się wtedy zastanawiać, czy może coś jest na rzeczy, jednak zaraz sobie wybijałem to z głowy, bo przecież jak, ja nie uważam się za urodziwego mężczyznę, a ona nie mając znajomych w mieście, po prostu pewnie się nudzi, dlatego chce się spotykać. Dodam, że weekendy spedzała u siebie w miasteczku, i wtedy kontakt tak jakby się urywał, nie pisała prawie nic, ograniczał się tylko do wysyłania snapów. Ale gdy wracała do miasta na studia, znowu zaczęły się rozmowy i spotkania. Potem gdy dochodził sylwester, chciała żebym został w mieście (pochodzę ze wsi), chciała zaprosić swoje przyjaciółki i spędzić razem sylwestra. No ale niesteyy miałem już plany, sylwester za granicą. Po nowym roku jeszcze bardziej się rozwinęła nasza znajomość. Oprócz rozmów, wysyłała mi dużo zdjęc, bardzo dużo, ze dziećinstwa, z czasów jak dorastała, dużo opowiadała mi. Po za tym jej rodzice i rodzeństwo znało mnie, tylko z opowiadań, mimo iż ja ich nie widziałem na oczy, wiem że wiedzieli kim jestem. Gdy chciała wstawić jakieś zdjecie na fb/insta zawsze się mnie radziła, które lepsze, jeśli chciała coś załatwić, czegoś się poradzić, waliła do mnie. Noo po prostu taka przyjaźń. Jakiś miesąc temu, wysyłała już mi bardziej odważne zdjęcia, zdjecia w bieliźnie, pytając czy ma płaksi brzuch, albo zdjęcie w całej okazałości bez stanika (niestety trochę zasłoięte ręką ) od tak, żeby pochwalić sie figurą? nie wiem.
A jeszcze przed wysyłaniem tych, powiedzmy pikantnych, zdjeć, z ciekawości zapytałem się jej czy wierzy w przyjaźń damsko męską, odpowiedziała że tak, ale chyba zczaiła się że moge do czegoś zmierzać i dodała, cytuję:
"tak w ogóle jak pznaje fajnego chłopaka, takiego typu jak Ty i fajnie mi się z Toba gada i pisze i w ogóle fajny kolega i jakoś przyzwyczaiłam się do Ciebie to mam taką niepewność że to jebnie "
"Chciałabym zeby było tak zawsze fajnie i miło jak do tej pory"
I dodała:
"Nie piszę dużo z chłopakami żadymi jak z Tobą, nie mam takoch kontaktów ale to dlatego że nie da się właśnie mieć. Mam dwóch kumpli, przyjaciół z którymi pisałam tak jak z Tobą, ale różnica że znam ich od lat, kumple od zawsze, paczka nasza, imprezy wszystko no i nie da się. Bo jebie się. Ja chce tylko przyjaźni a się nie da mieć zawsze tego czego się chce.Nie wiem czy cziasz."
"nie chce żeby coś tu jebło".
No to mówię sobie, no friendzone XD. Nie byłem wielce zdziwiony, no bo się spodziewałem tego. No ale po tej rozmowie, nadal sie spotykaliśmy razem, buzi na cześć buzi na pa, potem właśnie zaczęła wysyłac te zdjęcia itp. Poznałem jej niektóre sekrety także, wiem o niej już bardzo dużo. Widac że mi bardzo ufa. Od tamtej pory (tego pytania o przyjaźń) poprawił się konatakt jak była u siebie w domu w miasteczku, normalnie tez się odzywała już, pisała, wysyłała zdjecia co robi akutalnie na messengera i w ogóle. Czasem czułem się jak jej chłopak, pisała mi o wszysktim, zaraz po wstaniu z łóżka , zaraz przed snem. Spotykając się z przyjaciółkami u sibeie w miasteczku, także mi wszyskto opisywała co robili i takie tam.
Dość niedawno, parę razy musiałem odmówić jej spotkań, wiaodmo sesje miałem, dużo nauki. Zaczeły się fochy małe, że ona już nie chce się narzucać, że cały czas prosi o spotkania, a ja odmawiam no. Sytuacja też była taka, że chciała nas odwiedzić w mieszkaniu, zgodziłem się, lecz po 10 min odpisałem że ja bede robił projekt ważny , że może nie być ze mną rozmowy, no ale jak chce to niech wpada. Także pojawił się kolejny foch Tak jak kiedyś nie było problemu, teraz zaczęła pokazywać swoje humorki, tak jakby jej coś zależało? Nie wiem. Ogólnie każdy tydzien wygląda tak, że piszmy ze sobą prawie codziennie, spotykamy się co drugi dzien około, snapujemy codziennie. W rozmowach zaczęły pojawiać się sporadycznie serduszka, buziackzi, jakieś gify (takie jednoznacze które można wysłać chłopakowi? ;d ) albo wysyłanie piosenek, z połowa takich o miłości?
Podsumowywyując. No chyba się wkręciłem, zauroczyłem, bo dziewczyna i z charakteru i z wyglądu super. Broniłem się przed tym uczuciem, bo wiedziałem że może spodziewać się przyjaźni. Ale teraz jest dziwnie, czy to jest przyjaźń? Czy tak to wygląda? Pytam sie was, bo nigdy nie miałem tkaich relacji damsko-meskich, nie uznaje przyjaźni między przeciwynim płciami. Sam nie wiem co o tym myśleć. Nie chce rozmawiać z nią o tym jeszcze raz, nie chcę jej powiedzieć że zauroczyłem się nią, bo boję sie, że konatk się urwie, a nie ukrywam, lubię spedzać z nią czas. Dodam, też że jest młodsza ode mnie o, aż, 5 lat, a ja mam 25. Najgorsze jest to, że ikm bardziej w tym tkwie, tym chyba się bardziej zakochuje, a teraz nie wiem w sumie czy ona też? Co o tym sądzicie?