Temat banalny. Ona i On. Tylko,że ona młodsza... sporo młodsza. Ode mnie. Jak to ująć.. "klei się". Gdy jest ze swymi znajomymi, jest na luzie. Gdy ja się pojawiam w jej otoczeniu...jakby zastygała. Bronię się przed tym. Jest sporo młodsza. Staram się wytłumaczyć to sam sobie, że to bez sensu, że to nie ma racji bytu. I powoli przygotowuję się do rozmowy z nią... Nie chcę, by ją to zabolało. Ale chyba zaboli. Zaproponuję przyjaźń, znajomość. To będzie chyba najlepsze.
Jeśli nie jesteście jeszcze bardzo zaangażowani, albo któraś ze stron jest wycofana, to chyba lepiej zakończyć coś, co nie ma szans na przetrwanie. Posłuchaj siebie, czy na pewno z nią chcesz być? Czy sprawia że chcesz być lepszym człowiekiem, czy to tylko zauroczenie? Czy widzisz z nią swoją przyszłość? To że jest młodsza to nie jest problem, można być młodym a "starym duchem". Ważne żebyście się dogadywali.
Jeśli coś nie gra i wiesz w głębi duszy, że to nie to - nie marnuj jej czasu. Trochę poboli i przestanie. A jak jest młoda, to sobie ułoży życie na nowo. I Ty też. Szkoda czasu na słabe relacje.