Czy powiedziec kolezance, ze maz ja zdradza z jej najblizsza przyjaciołka?
W 3pary(malzenstwa) spedzamy ze soba praktyczne kazdy weekend. No i ostatnio zawidziana taka sytuacja, podczas weekendowej domowej imprezki, niby kolezanka z kolega poszli pogadac, a ja idac do toalety nakrylem ich na seksie. Chyba nawet nie wiedza, ze ja wiem.. I co, powiedziec, nie powiedziec? Dodam tylko od siebie, ze ja naprawde daleki jestem od wtracania sie w czyjes sprawy, nie moja brocha. Jakbym wiedzial o zdradzie kogos, ale z obca osoba, to bym pewnie nic nie powiedzial. Ale rzygac mi sie chce na sama mysl, ze w kolejny weekend jak sie bedziemy razem widziec, wszystko bedzie jakby nigdy nic, smiechy hihy.. I pewnie na te dwojke zdradzajacych nie bede mogl patrzec, a tej dwojce zdradzonych spojrzec w oczy nie bede mogl..
Jako zona chcialabym wiedziec. Jednak gdy mialam podobna sytuacje i powiedzialam- stracilam kolezanke. Tak byla zapatrzona w swojego faceta, ze uwierzyla mi dopiero po kilku latach.
chyba bym się nie przejmowala stratą koleżanki,która mi nie wierzy
Bo to przeważnie tak się właśnie kończy, że ten co powiedział, tylko obrywa po łbie z każdej strony.
Dlatego jak już informować, to tak, żeby nikt nie wiedział od kogo to wyszło. Zdrada to syf i powiedzieć należy,
ale niekoniecznie samemu się mieszać, bo później są z tego tylko kwasy, traci się kumpli i wychodzi na łajzę.
Pytanie:
Czy powiedziec kolezance, ze maz ja zdradza z jej najblizsza przyjaciołka? (...)
Odpowiedź:
(...) I pewnie na te dwojke zdradzajacych nie bede mogl patrzec, a tej dwojce zdradzonych spojrzec w oczy nie bede mogl..
A Ty chciałbyś wiedzieć?
Ja sobie nie wyobrażam nie powiedzieć. I nie chciałabym chyba spędzać kolejnych weekendów z takimi ludźmi w pseudo sielskiej atmosferze..
Ja bym powiedział raczej tej parze, która się bzykała. Ale tylko tyle, że ich widziałem. Bez moralizatorstwa. Niech się trochę boją No i generalnie bym ograniczył z nimi kontakty.
Ja bym powiedział raczej tej parze, która się bzykała. Ale tylko tyle, że ich widziałem. Bez moralizatorstwa. Niech się trochę boją
No i generalnie bym ograniczył z nimi kontakty.
Chyba zrobiłabym to samo.
Informator zawsze ma najgorzej... jest obwiniany o całe zło tego świata, a w przypadku rozwodu, o zniszczenie rodziny.
wilczysko napisał/a:Ja bym powiedział raczej tej parze, która się bzykała. Ale tylko tyle, że ich widziałem. Bez moralizatorstwa. Niech się trochę boją
No i generalnie bym ograniczył z nimi kontakty.
Chyba zrobiłabym to samo.
Informator zawsze ma najgorzej... jest obwiniany o całe zło tego świata, a w przypadku rozwodu, o zniszczenie rodziny.
Zgadza się. Bywało kiedyś, że ścinano posłańców przynoszących złe wieści
10 2018-01-29 12:33:35 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-01-29 12:34:48)
Ja bym nie mówiła.
Jesli już to co najwyżej dwójce zdradzajacej aczkolwiek lepiej się w to nie mieszać w ogóle.
Ja bym zrobił tak, żeby anonimowo to dotarło do towarzystwa.
hirue, ciekawe to towarzystwo, 3 pary (małżeństwa), niby "paczka", a takie kwiatki. W zasadzie to Wasze małżeństwo robi tam chyba tylko za tzw. przyzwoitkę? Bo pozostałe dwa, a przynajmniej podejrzane osoby, wiedzą po co się spotykają. A pod latarnią jak zawsze najciemniej.
Ja na Twoim miejscu albo bym się wycofała z tej "przyjaźni", albo teraz jak już wiesz... będzie Ci łatwiej ich przyłapać, ale wtedy już z koleżanką.
Mówić dla nich o tym, że wiesz, widziałeś, raczej bym nie mówiła, zaczną albo się lepiej ukrywać albo budować front przeciwko Tobie. A wtedy już nikt Ci nie uwierzy.
Może spróbuj ich przyłapać z kimś? Jak będzie dwoje świadków, to sprawa łatwiej wyjdzie na jaw i nie będzie można za to winić tylko Ciebie.
Czy powiedziec kolezance, ze maz ja zdradza z jej najblizsza przyjaciołka?
W 3pary(malzenstwa) spedzamy ze soba praktyczne kazdy weekend. No i ostatnio zawidziana taka sytuacja, podczas weekendowej domowej imprezki, niby kolezanka z kolega poszli pogadac, a ja idac do toalety nakrylem ich na seksie. Chyba nawet nie wiedza, ze ja wiem.. I co, powiedziec, nie powiedziec? Dodam tylko od siebie, ze ja naprawde daleki jestem od wtracania sie w czyjes sprawy, nie moja brocha. Jakbym wiedzial o zdradzie kogos, ale z obca osoba, to bym pewnie nic nie powiedzial. Ale rzygac mi sie chce na sama mysl, ze w kolejny weekend jak sie bedziemy razem widziec, wszystko bedzie jakby nigdy nic, smiechy hihy.. I pewnie na te dwojke zdradzajacych nie bede mogl patrzec, a tej dwojce zdradzonych spojrzec w oczy nie bede mogl..
hirue a ja jestem ciekawska, mógłyś zdradzić gdzie oni uprawiali sex?
- w innym pokoju ?
- w łazience/kibelku ?
- na klatce schodowej ?
no bo wiesz, szedłeś do toalety, również mógły zobaczyć ich drugi współmałżónek zdradzacza, odważnie pojechali !!
Czy nakręcasz nas ?
15 2018-01-29 13:01:38 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-01-29 15:36:30)
A co sądzi na ten temat Twoja partnerka ?
Wie o tym ?
Dalej chce się z nimi spotykać ?
Powiedzieć, paczka i tak się rozwali to oczywiste. No chyba, ze może oni się wymieniają między sobą, bez Waszego udziału Nie wiem. Tak czy siak, ja bym powiedziała zdradzonym i to na raz a nie każdemu osobno, mniejsze prawdopodobieństwo że Ci nie uwierzą.
hirue a ja jestem ciekawska, mógłyś zdradzić gdzie oni uprawiali sex?
W innym pokoju. Druga kolezanka spala w trzecim pokoju, zmeczona, ale wczesniej wracac do domu nie chciala, kolega powoli przysypial przy stole. Ja szedlem do wc, i zahaczyc tamtych bo poszli i dlugo ich nie bylo, ze do domu wracamy.
A co sądzi na ten temat Twoja partnerka ?
Nie wie, nie powiedzialem..
A Twoja żona nie wychodzi na pogaduchy, czy na papieroska podczas takich imprez?
20 2018-01-29 17:26:36 Ostatnio edytowany przez hirue (2018-01-29 17:27:59)
No chyba, ze może oni się wymieniają między sobą, bez Waszego udziału
Rozwazajac wszystkie opcje dlaczego, i wszystkie konsekwencje alternatywnych wyborow rozwiazania tego, nawet taka mysl przeszla mi przez glowe.. Bo mysle sobie, ze albo w dwoje robia straszne kure*stwo, albo oni wszyscy sa troche poj*bani. Jednak te druga opcje odrzucilem, chociaz szczerze to wolalbym zeby ta druga okazala sie prawdziwa. Jezeli komus tak pasuje, to ich sprawa, do tego sie nie mieszam..
A Twoja żona nie wychodzi na pogaduchy, czy na papieroska podczas takich imprez?
Na fajke nie, pogaduchy, jak kto chce, nie siedzimy wszyscy zawsze w jedny miejscu razem. Jak ktos chce z kims pogadac to wyjdzie do kuchni, na balkon, na fajke..
Jakies sledztwo, anonimowe donosy odpadaja, w takie rzeczy bawil sie nie bede. Kwestia powiedziec/nie powiedziec. Ewentualnie jak powiedziec to komu najpierw. Najbardziej mi szkoda zdradzonej kolezanki, bo w sumie z nia mam najbardziej przyjacielskie relacje. Powiedziec i je*nie wszystko, nie powiedziec i robic dobra mine do zlej gry..
Ja podzieliłbym się z moją żoną i powoli odsunął od tego towarzystwa. Wiesz ile widziałeś, a to z całą pewnością nie pełnia prawdy, co się dzieje.
Ja podzieliłbym się z moją żoną i powoli odsunął od tego towarzystwa. Wiesz ile widziałeś, a to z całą pewnością nie pełnia prawdy, co się dzieje.
Zona pracuje ze zdradzona kolezanka.. A z nie pelnia prawdy tez bym sie zgodzil. Bo fakt, naprawde wszyscy mamy dobre przyjacielskie relacje, ale jak ktos jest dobrym obserwatorem to drobne szczegoly, niby nie istotne, buduja w glowie pewien obraz ktory w tym przypadku u mnie sie potwierdzil..
Każdy zdradzony, czy zdradzany ma prawo wiedzieć, w jakim "związku" żyje. Ja bym powiedziała, dla ich dobra. NA początku mogą nie wierzyć, być źli także na osobę od której się dowiedzieli. Będą przychodziły myśli, że woleliby nie wiedzieć, ale to nieprawda. KAżdy musi mieć pełne dane, zeby podjąć decyzję o swoim życiu
Ja bym powiedziała tej parze zdrajców, że ich widziałam i nam zdjęcia. Niech się trochę poboją.
27 2018-01-29 19:51:02 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-01-29 19:53:21)
Z żoną możesz o tym porozmawiać. Z nikim innym.
... ze ja naprawde daleki jestem od wtracania sie w czyjes sprawy, nie moja brocha.
No to się nie wtrącaj.
Ale rzygac mi sie chce na sama mysl, ze w kolejny weekend jak sie bedziemy razem widziec, wszystko bedzie jakby nigdy nic, smiechy hihy.. I pewnie na te dwojke zdradzajacych nie bede mogl patrzec, a tej dwojce zdradzonych spojrzec w oczy nie bede mogl..
Czyli masz problem sam ze sobą. Przykro mi że widziałeś i przykro że masz taki dylemat. Żonie swojej powiedz, porozmawiaj z nią. A jak nie chcesz to jak na ślubie -- "jeśli ktoś ma coś do powiedzenia to niech powie teraz, albo zamilknie na wieki".
A Twoja żona nie wychodzi na pogaduchy, czy na papieroska podczas takich imprez?
Ha, ha, ty perfidny... Ja to bym w takim towarzystwie nie przysypiał przy stole
każdy ma inną moralność, zrób jak podpowiada Ci twoja. ja bym pogadała z tą parką.
Czyli masz problem sam ze sobą. Przykro mi że widziałeś i przykro że masz taki dylemat. Żonie swojej powiedz, porozmawiaj z nią. A jak nie chcesz to jak na ślubie -- "jeśli ktoś ma coś do powiedzenia to niech powie teraz, albo zamilknie na wieki".
No mam problem sam ze soba.. Bo sprawa jest "na gorąco" i rozne mysli sie w glowie kotluja. A naprawde chcialbym dobrego rozwiazania, ale dobrego tu chyba nie ma.. Jezeli powiem zonie to powiem i reszcie, jezeli "zamilkne na wieki" jak to trafnie ujales to i zonie nie bede mowil. Po co dwie osoby maja to miec na glowie (wiem, moze to i zle, ochrona kogos z jednoczesnym destrukcyjnym wplywam na mnie, bo tylko ja wiem..). Troche mnie teraz nie bedzie, to moze wszystko przemysle sobie na spokojnie, a przy pierwszym naszym spotkaniu, hm.. no zobaczymy, moze domyslaja sie, ze ja wiem.. Bez rozmowy i swoja postawa tez mozna na kims wymusic pewne zachowanie, ze u mnie cos nie halo, cos mnie gryzie, cos wiem. Jezeli to sie obroci przeciwko mnie, to ok, znaczy sie zawiode sie na ludziach i rzeczywiscie nie warto takiej znajomosci kontynuowac..
każdy ma inną moralność, zrób jak podpowiada Ci twoja. ja bym pogadała z tą parką.
A po co z nimi gadać?
32 2018-01-29 20:39:39 Ostatnio edytowany przez Nana666 (2018-01-29 20:40:33)
sosenek napisał/a:każdy ma inną moralność, zrób jak podpowiada Ci twoja. ja bym pogadała z tą parką.
A po co z nimi gadać?
Chyba tylko po to, żeby się lepiej ukrywali i dorabiali swoim partnerom coraz większe poroże.
Ja bym powiedziała tej koleżance. Jeśli masz obawy, że nie uwierzy - poczekałabym do następnej imprezy i wtedy bym to zrobiła. Skoro piszesz, że już wcześniej Ci się coś wydawało, to raczej romans niż jednorazowy wybryk i dałoby radę gagatków zwyczajnie przyłapać.
Skoro piszesz, że już wcześniej Ci się coś wydawało, to raczej romans niż jednorazowy wybryk i dałoby radę gagatków zwyczajnie przyłapać.
Nie wiem czy to byl jednorazowy, pierwszy czy kolejny wybryk. A piszac, ze juz wczesniej mi sie cos wydawalo, mialem na mysli, ze o ile mozna miec naprawde przyjacielskie relacje, to tu mi sie wydawalo, ze po prostu "czuje do niej mięte”. Jak juz pisalem, z drobnych szczegolow i obserwacji samego zachowania duzo mozna wywnioskowac
Obejrzyj sobie film z Winoną Ryder "Sekrety i Grzeszki" Główny bohater ma Twój dylemat i wyciągnij wnioski.
Alkoholu pewnie polało się na tej imprezie wiele, skoro ludzie zasypiali z głową na stole.
A Ty jesteś pewny, co widziałeś na 100 %?
A jeśli tych dwoje poniosło po dużej ilości procentów i żałują teraz i już mają za swoje?
Lepiej ochłoń, zanim zrobisz coś czego będziesz żałować.
Obejrzyj sobie film z Winoną Ryder "Sekrety i Grzeszki" Główny bohater ma Twój dylemat i wyciągnij wnioski.
Alkoholu pewnie polało się na tej imprezie wiele, skoro ludzie zasypiali z głową na stole.
A Ty jesteś pewny, co widziałeś na 100 %?
A jeśli tych dwoje poniosło po dużej ilości procentów i żałują teraz i już mają za swoje?
Lepiej ochłoń, zanim zrobisz coś czego będziesz żałować.
Alkohol byl. Czy duzo? Raczej nie. Nawet szybko wrocili do domu. A nie raz sie siedzialo prawie do rana, bo czas tak szybko lecial i sie fajnie siedzialo. Ludzie pozasypiali ze wzgledu na zmeczenie i inne sprawy na glowie (tego jestem pewien). Czy jestem pewny co widzialem? No tez to bralem pod uwage, ze alkohol, ze cos moglem zle zobaczyc. No ale nie. Wiem co widzialem.. Ze ponioslo po alkoholu? Moze i tak, ale to zaden argument. Czy zaluja? Tego nie wiem, sie okaze przy najblizszym spotkaniu pewnie. Ochlone na pewno i przemysle to wszystko jeszcze. A film postaram sie obejrzec:)
Hirue, a Ty byś chciał, żeby kolega/ koleżanka Ci powiedział/a, że widział/a Twoją żonę z mężem wspólnej koleżanki?
To może już pójść po calaku i zorganizować seks party w 3 pary i wszystko zostanie w gronie przyjaciół? A tak będziesz się krzywił, że ten tamtą, ta tego...
No mam problem sam ze soba.. Bo sprawa jest "na gorąco" i rozne mysli sie w glowie kotluja. A naprawde chcialbym dobrego rozwiazania, ale dobrego tu chyba nie ma..
No właśnie nie ma dobrego rozwiązania. W mojej moralności bym po prostu zamilknął na wieki i po problemie. Bo że dwoje ludzi się bzyknęło? Cóż mi do tego... Byli nieostrożni? Ich błąd, że narazili Cię na to, że ich widzisz i masz teraz dylemat.
Jezeli powiem zonie to powiem i reszcie, jezeli "zamilkne na wieki" jak to trafnie ujales to i zonie nie bede mowil. Po co dwie osoby maja to miec na glowie
Powiedzieć żonie po to, abyś się mógł od nich zdystansować w porozumieniu z żoną. Żona zaś jeśli jest święta i chciałaby nieść kaganek oświecenia do tych zdradzających/zdradzanych małżeństw to jej sprawa.
Chyba wstrzymałabym się i zaczekała przynajmniej do kolejnego spotkania, a potem zaczęła rozmowę ze wstępem, że mam dylemat do rozwiązania - tu pada opowieść o zdradzających się ze wspólnymi przyjaciółmi małżonkach. Nie powiesz nic konkretnego, nie padną żadne dane, imiona, w stosunku do nikogo nie wykażesz się nielojalnością, ale dasz do zrozumienia, że wiesz co się dzieje. Reszta potoczy się w zasadzie sama i będzie zależeć od reakcji zdradzających, a ta może okazać się... bezcenna .
Witam
Moja rada nic nikomu nie mów, zostaniesz wrogiem wszystkich.
A jestem w podobnej sytuacji ale w pracy i milczę już ponad 4 lata.
Pamiętaj że Twoja małżonka pracuje z pokrzywdzoną.
Zrobisz jak uważasz
Pozdrawiam
ZAzdroszczę takiego faceta,który brzydzi się zdradą....
Kurde jak to jest?,ci co są w zwiążkach zdradzają się na prawo i lewo a jak ktoś jest sam to nie możę poznać normalnego gościa....do bani.....
Chyba wstrzymałabym się i zaczekała przynajmniej do kolejnego spotkania, a potem zaczęła rozmowę ze wstępem, że mam dylemat do rozwiązania - tu pada opowieść o zdradzających się ze wspólnymi przyjaciółmi małżonkach. Nie powiesz nic konkretnego, nie padną żadne dane, imiona, w stosunku do nikogo nie wykażesz się nielojalnością, ale dasz do zrozumienia, że wiesz co się dzieje. Reszta potoczy się w zasadzie sama i będzie zależeć od reakcji zdradzających, a ta może okazać się... bezcenna
.
Olinko, uważam, że to bardzo dobry pomysł
Zapytaj Autorze zgromadzonych przyjaciół, co by zrobili gdyby się znaleźli w takiej sytuacji?
Aż, przypominał mi się włoski film, "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" polecam, jeśli ktoś nie oglądał.
Witam
Moja rada nic nikomu nie mów, zostaniesz wrogiem wszystkich.
A jestem w podobnej sytuacji ale w pracy i milczę już ponad 4 lata.
Pamiętaj że Twoja małżonka pracuje z pokrzywdzoną.Zrobisz jak uważasz
Pozdrawiam
to, ze zostane wrogiem wszystkich jak powiem biore pod uwage. mysle, ze sobie poradze. a jak 'grupa' padnie to bedzie po problemie.
jak nie powiem, to mysle, ze tez sobie poradze, ale zawsze to w glowie bedzie siedziec i do konca to bedzie jakos tak nie swojo, inaczej..
o zone jakby sie dowiedzala, a wszyscy juz by wiedzieli bym sie nie martwil. problemow w pracy przez to nie bedzie miala i wejsc na glowe sobie nie da.
to ze czesc osob tutaj bedzie mowila zeby milczec a czesc zeby powiedziec, tego sie spodziewalem. kwestia argumentow bardziej mnie interesowala
Aż, przypominał mi się włoski film, "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie"
polecam, jeśli ktoś nie oglądał.
Tak, fajny, pouczający, ale to film. Poza tym tam każdy podjął decyzję, że nie ma tajemnic ani przed partnerem ani przed przyjaciółmi.
W sytuacji gdyby Autor takie pytanie zadał mogliby to obrócić w żart, coś tam powiedzieć, choć pewnie on i tylko on oczekiwał reakcji "wspomnianych". Dla niego pewnie od razu byłaby to ocena na zimno dla innych nic nie znacząca, ot gdybanie. I dalej by był w tym miejscu co jest, bo wątpię by powiedzieli, że wszystko dla ludzi czy coś w tym stylu. A co gdyby powiedzieli, że woleliby że wolą nie wiedzieć o zdradzie? Co wstały i powiedział - ale ja wiem i powiem? Bez sensu.
Jak nie chce takich znajomych niech się odetnie. Jeśli chce uświadomić koleżankę jakiego ma męża to z dowodami. Ja tu innej opcji nie widzę.
Skoro już podejrzewał, że ta dwójka czuje do siebie miętę to raczej nie jest to jednorazowy wybryk. Wtedy już inaczej patrzy na te osoby i widać kiedy gdzie co kombinują. Takie powiedzenie w przestrzeń jest dla mnie bez sensu. Dowody! A skoro spotykają razem, to będzie zapewne sytuacja by znów nakryć. Choć może to było jednorazowe i nie warto drążyć.
Jak ktoś wyżej napisał, nic teraz bym nie robiła, zaczekała do nast ew spotkania i obserwowała, jeśli nic podejrzanego, puściła w niepamięć. Jeśli znów wymkną by "pogadać" to już zależy od Autora co zrobi. Jeszcze raz mówię. Dowody. A nie gadanie.
46 2018-01-30 21:19:15 Ostatnio edytowany przez DARK38 (2018-01-30 21:26:34)
DARK38 napisał/a:Witam
Moja rada nic nikomu nie mów, zostaniesz wrogiem wszystkich.
A jestem w podobnej sytuacji ale w pracy i milczę już ponad 4 lata.
Pamiętaj że Twoja małżonka pracuje z pokrzywdzoną.Zrobisz jak uważasz
Pozdrawiam
to, ze zostane wrogiem wszystkich jak powiem biore pod uwage. mysle, ze sobie poradze. a jak 'grupa' padnie to bedzie po problemie.
jak nie powiem, to mysle, ze tez sobie poradze, ale zawsze to w glowie bedzie siedziec i do konca to bedzie jakos tak nie swojo, inaczej..
o zone jakby sie dowiedzala, a wszyscy juz by wiedzieli bym sie nie martwil. problemow w pracy przez to nie bedzie miala i wejsc na glowe sobie nie da.to ze czesc osob tutaj bedzie mowila zeby milczec a czesc zeby powiedziec, tego sie spodziewalem. kwestia argumentow bardziej mnie interesowala
Pamiętaj wmówią tobie że byłeś piany i Ci się tylko zdawało.
nie ingeruj w szczęcie innych, pilnuj swojego szczęścia
Ja osobiście w pracy odsunąłem od tych ludzi i rozmawiam tylko na tematy służbowe
I to co pisze Roxan to prawda dowody a nie słowa
i zastanów się czy to Ty masz zbierać dowody ?????????
I to co pisze Roxan to prawda dowody a nie słowa
i zastanów się czy to Ty masz zbierać dowody ?????????
Też prawda, ja mówię o sytuacji, w której by to było oczywiste. Po tej jednej akcji raczej nie radzę podejmować żydach kroków.
A ja bym miała żal, jako taka zdradzana, że mi przyjaciel nie powiedział, ba poczułabym też się zdradzona przez przyjaciela. Bo przecież przyjaciele są po to by pomagac, a nie się "nie wtrącać"
49 2018-01-30 22:22:20 Ostatnio edytowany przez Makigigi (2018-01-30 22:25:09)
Hirue, ja się zgadzam z wypowiedzią Olinki. Ale też dziwi mnie to, że ci dwoje dokonywali zdrady tak bezczelnie, kiedy małżonkowie za ścianą. Przyszło mi do głowy, że może te dwa małżeństwa to swingersi. A jeśli tak, to chyba niepotrzebnie byś się martwił? Rozmowa, którą proponuje Olinka mogłaby coś wyjaśnić.
50 2018-01-30 22:51:51 Ostatnio edytowany przez DARK38 (2018-01-30 22:53:00)
Hirue, ja się zgadzam z wypowiedzią Olinki. Ale też dziwi mnie to, że ci dwoje dokonywali zdrady tak bezczelnie, kiedy małżonkowie za ścianą. Przyszło mi do głowy, że może te dwa małżeństwa to swingersi. A jeśli tak, to chyba niepotrzebnie byś się martwił? Rozmowa, którą proponuje Olinka mogłaby coś wyjaśnić.
Swingerami nie sądzę aby byli ponieważ jeżeli są paczką 3 par to by się autor tematu domyślił ( jeżeli jak twierdzi widział mięte miedzy nimi )
Jeżeli użyje rozwiązania Olinki to oni się domyślą i zejdą do podziemia, ale jak najbardziej będą to potępiać w dyskusji.
znam to autopsji
ale myślę jeszcze o jednym powodzie dlaczego Autor założył temat
51 2018-01-30 23:57:02 Ostatnio edytowany przez hirue (2018-01-30 23:59:57)
ale myślę jeszcze o jednym powodzie dlaczego Autor założył temat
Zalozylem temat, bo dla mnie to sa sprawy troche jak z telenoweli. Niby wiadomo, ze takie rzeczy sie dzieja, ale przeciez nie mi. Chcialem po prostu poznac argumenty ludzi ktorzy sie z czyms takim spotkali.
A dlaczego? Pytaj, postaram sie odpowiedziec.
Jeżeli użyje rozwiązania Olinki to oni się domyślą i zejdą do podziemia, ale jak najbardziej będą to potępiać w dyskusji.
Sądzisz, że ich spontaniczna reakcja na pytanie, którego przecież raczej nie będą się spodziewać, pozwoli im zachować pokerową twarz i nie dadzą niczego po sobie poznać?
53 2018-01-31 01:07:50 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-01-31 01:15:05)
Olinka, sądzę , że tak.
Będą grali oburzonych, nawet najbardziej oburzonych.
Ale to będzie ostatnie spotkanie w tym gronie.
Autor i jego żona będą wykluczani z tych spotkań .
Może ich spotkać ostracyzm.
Czy jest czego żałować niech oceni autor, ale nie sam tylko wspólnie z żona .
Może żona nie ma nic przeciwko takiemu rozwojowi sytuacji ?
Chyba lepiej samemu wycofać się z takich spotkań. są dla nich przykrywką , autor i jego żona dają im coś w rodzaju alibi. Dalsze przebywanie w takim towarzystwie może wpłynąć na nich samych.
Hirue, Ty się nie pytaj nas, obcych kobiet co masz zrobić , ale swojej żony .
Jej się słuchaj , nie nas.:)
Bo to tez jakaś forma zdrady wobec żony
Olinka, sądzę , że tak.
Będą grali oburzonych, nawet najbardziej oburzonych.
Też tak myślę, zdradzacze bardzo często wypowiadają się wręcz agresywnie o osobach zdradzających, takie odwracanie uwagi. Coś jak z osobami homoseksualnymi, które ukrywają swoją orientację i dla niepoznaki facetów w obcisłych gatkach wyzywają od, pardon "pedałów"
Czy jest czego żałować niech oceni autor, ale nie sam tylko wspólnie z żona .
Może żona nie ma nic przeciwko takiemu rozwojowi sytuacji ?
Hirue, Ty się nie pytaj nas, obcych kobiet co masz zrobić , ale swojej żony .
Jej się słuchaj , nie nas.:)
Bo to tez jakaś forma zdrady wobec żony
znajac zone, wiem jak zareaguje jak jej powiem i co o tym bedzie myslala. tylko nie wiem co bedzie grało pierwsze skrzypce. obrzydzenie do takiego zachowania czy solidarnosc z pokrzywdzona kolezanka z ktora pracuje.
i ze zacytuje siebie:
"A naprawde chcialbym dobrego rozwiazania, ale dobrego tu chyba nie ma.. Jezeli powiem zonie to powiem i reszcie, jezeli "zamilkne na wieki" jak to trafnie ujales to i zonie nie bede mowil. Po co dwie osoby maja to miec na glowie (wiem, moze to i zle, ochrona kogos z jednoczesnym destrukcyjnym wplywam na mnie, bo tylko ja wiem..)."
u zony by byla jadna opcja, kure*stwo trzeba tępić. ja w beznadziejnosci sytuacji szukam alternatywy na rozwiazanie sytuacji. i nie uwazam, ze niepowiedzenie tego zonie a pytanie sie kogos innego(Was tutaj) jest forma 'zdrady'. zona bedzie bezposrednio wmieszana w cala sytuacji z konsekwencjami podjetej decyzji. a wole wysluchac rad, opinii i argumentów osob postronnych najpierw.
wole wysluchac rad, opinii i argumentów osob postronnych najpierw.
Sam sobie odpowiedz na pytanie, czy Ty Byś chciał, żeby kolega/ koleżanka powiedzieli Ci, że żona robi Cię na boki ze wspólnym znajomym?
...u zony by byla jadna opcja, kure*stwo trzeba tępić.
Jesteś tego pewien? rozumiem, że to jest dobra przyjaciółka żony? Skąd wiesz, że żona nie wie? Dla ludzi z którymi ma się dobre relacje szuka się tłumaczeń.
Współczuję zdradzanej żonie. Współczuję jej, bo wokół siebie ma samych oszustów. Oszukuje ją mąż, oszukuje przyjaciółka, Hirue szuka pretekstu na forum do usprawiedliwienia swojego oszustwa wobec zdradzanej żony. Bo nie powiedzenie o tak istotnej sprawie dla mnie jest nie do pomyślenia. Nie wyobrażam sobie gdybym to ja wiedziała i nie powiedziała. Patrzyłabym jak moja przyjaciółka marnuje życie wśród tak ohydnych ludzi i nie powiedziała nic.
Hirue w małżeństwie chyba powinno się rozmawiać o wszystkim, nawet o trudnych sprawach. No chyba, że uważasz, że twoja żona albo nie zasługuje na to by jej ufać, albo uważasz ją za mało inteligentną by mogłaby ci coś mądrego doradzić. Wolisz posiłkować się zdaniem obcych osób, a nie kogoś, komu powinieneś ufać najbardziej.
.....to ze czesc osob tutaj bedzie mowila zeby milczec a czesc zeby powiedziec, tego sie spodziewalem. kwestia argumentow bardziej mnie interesowala
Mój argument za Twoim milczeniem jest taki, że jeżeli namiętna parka tak śmiało sobie poczyna, to kwestią czasu jest kiedy sami wpadną. Przy takiej dozie arogancji zdarzy się to raczej wcześniej niż później (może najbliższa wspólna impreza? ). A Ty Hirue zajmij wygodne miejsce w loży i obserwuj spokojnie.
A ja bym miała żal, jako taka zdradzana, że mi przyjaciel nie powiedział, ba poczułabym też się zdradzona przez przyjaciela. Bo przecież przyjaciele są po to by pomagac, a nie się "nie wtrącać"
Zgadzam się z Tobą, jednak jest spora liczba osób, które nie potrafią zmierzyć się z prawdą i wolą się oszukiwać. Moja koleżanka była w dokładnie takiej samej sytuacji, jak autor wątku.
Także spotykali się często w gronie tych samych osób, co prawda nieco większym i w pewnym momencie koleżanka zwróciła uwagę swojej przyjaciółce na to, żeby przyjrzała się zachowaniu swojego męża i innej pani z towarzystwa (też mężatki), wyraźnie mieli się ku sobie. Cóż, przyjaciółka zbagatelizowała sytuację mówiąc, "daj spokój, przecież mój mąż nigdy..." po czym dodała, że gdyby coś się wydarzyło, to ona wolałaby nie wiedzieć
Po jakimś czasie wszyscy już wiedzieli o gorącym romansie tych dwojga, oprócz głownych poszkodowanych. Koleżanka mimo to miała dylemat, męczyła się strasznie, aż sprawa się"rypła" i dramat, zwłaszcza, że kochankowie po ujawnieniu nie mieli żadnych skrupułów, rozwlone dwie rodziny z małymi dziećmi.
Mój argument za Twoim milczeniem jest taki, że jeżeli namiętna parka tak śmiało sobie poczyna, to kwestią czasu jest kiedy sami wpadną. Przy takiej dozie arogancji zdarzy się to raczej wcześniej niż później (może najbliższa wspólna impreza? smile ). A Ty Hirue zajmij wygodne miejsce w loży i obserwuj spokojnie.
No tak, tylko jak udawać dobry nastrój i zabawę w takim towarzystwie?
Może przynajmnie zwrócić uwagę którejś ze zdradzanych stron, żeby przyjrzeli się podejrzanie ciepłej relacji swoich małżonków.
Zresztą prędzej, czy później te towarzyskie układy skońcżą się, bo albo się wyda, albo hirue nie da rady przebywać w tym towarzystwie.
Współczuję zdradzanej żonie. Współczuję jej, bo wokół siebie ma samych oszustów.
Masz rację. Kiedy sprawa w końcu wyjdzie na jaw, to poczuje się zdradzona wielokrotnie - przez własnego męża i przez ludzi, których prawdopodobnie uważa za swoich przyjaciół. W jednej chwili rozleci się całe jej poczucie bezpieczeństwa, które budowała latami i przypuszczalnie zacznie gubić się komu może ufać, a kto złamał zasadę lojalności. Sytuacja naprawdę nie do pozazdroszczenia, żeby nie napisać parszywa.
Ja bym chciała wiedzieć, bo to moje życie. Gdy się dowiedzialam, że mąż mnie zdradził, a znajomi wiedzieli o tym, lecz milczeli, odsunęłam sie od nich wszystkich. Po 2 latach pogodziłam sie z mężem, ale ze znajomymi juz nie. O dziwo, mąż, który powinien ich raczej lubić, bo przecież go kryli - tez sie od nich odwrócił, bo (jak sam powiedział) ich obecność paradoksalnie przypominała mu o tym, jakim sk***** był.
Tak sobie rozmyślałam... Może powiedz żonie? Już ona będzie wiedziała, co z tym zrobić...
Odnośnie pierwszego pytania:
Nie - Czego oczy nie widzą, sercu nie żal. (chyba, że chcesz ich rozstania)
65 2018-02-01 12:29:20 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-01 12:32:31)
to żalezy, jedni woleliby wiedzieć, inni nie. Generalnie zasada jest taka, ze w takie sprawy nie należy sie wtracac. Mam wrażenie, ze jeśli oni tak prawie ze na widoku swoich wspolmalzonkow, tuz za ściana się migdalą to najwyraźniej maja ciche przyzwolenie na takie ekscesy. Normalnie przecież, gdy ludzie zdradzają, to kombinuja z całych sił, żeby nie było świadków, możliwości przyłapania ich w jednoznacznej sytuacji i w ogole staraja sie minimalizowac ryzyko wpadki do zera. A tu wprost przeciwnie. Wyszli sobie do innego pokoju, żeby się poseksic, ot, normalka, ze się znika gdzieś z cudzym mężem czy żoną, do drugiego pokoju na przyklad, zeby pogadac o scisle tajnych rzeczach, ktore reszta uslyszec nie moze, albo do lazienki - na wspolne siku, no przeciez! Nawet po alkoholu człowiek nie staje się takim bezmózgiem
No, ale wrażenia czasem mylą. Być może to był incydent i sami zle sie z tym czuja.
Na Twoim miejscu nie kablowalabym od razu koleżance o tym, bo mozesz tym wiecej zepsuc niz naprawic, tylko pogadala po mesku z tym kumplem, jak facet z facetem. Powiedz mu po prostu, to, co nam - ze ich widziales i to jest dla Ciebie bardzo niezreczna sytuacja, bo lubisz kolezanke, i jego tez, w zwiazku z czym masz nadzieje, ze ich poniosło po alko i to byl glupi wybryk, wiec zachowasz dla siebie. Ale kolejnym razem bedziesz zmuszony powiedziec co widziales, zeby moc spojrzec kolezance w oczy i dlatego tez, ze takie akcje psuja miedzy wami dobra, przyjacielska atmosfere a Ty nie umiesz i nie chcesz robic dobrej miny do zlej gry.