"I znów zachowuję się nieasertywnie" - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 45 ]

1 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-01-26 13:09:31)

Temat: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Tytuł wątku jest cytatem.Pewnie wiecie z czego smile
Asertywność jednorazowa nie jest mi obca.Mam jednak z nią problem na etapie długofalowym.
Wczoraj spotkałam w sklepie wujka mego męża.
Facet,który lubi wpadać do nas z wizyta wraz z pięcioosobową rodziną.Ma czwórkę dzieci,większość już dorosła ale i oni jakoś obiekcji nie mają by wpaść na grilla,kolacyjkę czy obiadek.O rewizycie nigdy nie ma mowy a wujek jak przyjeżdża do nas autem to potrafi powiedzieć,żeby mu piwo zapakować do domu:)
Zarówno bracia męża jak i mój mąz starają się rzeczoną rodzinkę omijać z daleka.Nie zawsze jednak wyjdzie.No i stało się: wujek dowiedział się,że wybudowaiiśmy się jakieś 800 m od ich mieszkania.
Obiecał,że nas odwiedzą.Ja się śpieszyłam i tylko powiedziałam ok.
Udawało nam się wymiksować z wizyty gdy mówili kiedy nas nawiedzą.Ale w wakację jak byliśmy na wsi po prostu wpadali bez zapowiedzi.Kiedy była u nas moja przyjaciółka,mąż zajmował się nimi.
Gdy mieszkaliśmy w bloku po prostu udawaliśmy,że nas nie ma i nie otwieraliśmy.Nie chcę jednak udawać.Nie będę zasłaniać okien i chodzić po ciemku w swoim domu smile
Ale zacznie się wiosna i już widzę na grillu u nas ich co weekend sad

Jak byście to tak generalnie załatwili? Tak, żeby nie trzeba było tłumaczyć się przed każdą wizytą,że po prostu mamy swoje życie i swoich znajomych i ze nie mamy ochoty gościć na grillu takich sępów co to potrafią przynieść dwa piwa-tylko dla siebie idąc na grilla do ludzi.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Jedyne wyjście (w miarę kulturalne) które mi przyszło do głowy,to przy następnej wizycie zasugerować że teraz czekacie z niecierpliwościa na zaproszenie do nich.A póki co,macie dość gotowania dla innych(czy inny powód).Myślę że powinno wystarczyć...a swoją drogą przychodzenie z piwem tylko dla siebie-straszne buractwo smile Nie robiliście chociaż aluzji że teraz jedzenie drogie,sprzątania dużo...

3

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
gojka102 napisał/a:

Tytuł wątku jest cytatem.Pewnie wiecie z czego smile
Asertywność jednorazowa nie jest mi obca.Mam jednak z nią problem na etapie długofalowym.
Wczoraj spotkałam w sklepie wujka mego męża.
Facet,który lubi wpadać do nas z wizyta wraz z pięcioosobową rodziną.Ma czwórkę dzieci,większość już dorosła ale i oni jakoś obiekcji nie mają by wpaść na grilla,kolacyjkę czy obiadek.O rewizycie nigdy nie ma mowy a wujek jak przyjeżdża do nas autem to potrafi powiedzieć,żeby mu piwo zapakować do domu:)
Zarówno bracia męża jak i mój mąz starają się rzeczoną rodzinkę omijać z daleka.Nie zawsze jednak wyjdzie.No i stało się: wujek dowiedział się,że wybudowaiiśmy się jakieś 800 m od ich mieszkania.
Obiecał,że nas odwiedzą.Ja się śpieszyłam i tylko powiedziałam ok.
Udawał nam się wymiksować z wizyty gdy mówili kiedy nas nawiedzą.Ale w wakację jak byliśmy na wsi po prostu wpadali bez zpowiedzi.Kiedy była u nas moja przyjaciółka,mąż zajmował się nimi.
Gdy mieszkaliśmy w bloku po prostu udawaliśmy,że nas nie ma i nie otwieraliśmy.Nie chcę jednak udawać.Nie będę zasłaniać okien i chodzić po ciemku w swim domu smile
Ale zacznie się wiosna i już widzę na grillu u nas ich co weekend sad

Jak byście to tak generalnie załatwili? Tak żeby nie trzeba było tłumaczyć się przed każdą wizytą,że po prostu mamy swoje życie i swoich znajomych i ze nie mamy ochoty gościć na grillu takich sępów co to potrafią przynieść dwa piwa-tylko dla siebie idąc na grilla do ludzi.

Trzeba by było ich jakoś obrazić, albo zniesmaczyć. Pokłócić się. Np. jak oni są religijni to przez całego grilla napierdzielać na kościół big_smile To czasem pomaga.

Co łikend będą wpadać ? Normalnie stonka. Może są na to jakieś pestycydy ? wink

4 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-01-26 13:18:35)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
diana45 napisał/a:

Jedyne wyjście (w miarę kulturalne) które mi przyszło do głowy,to przy następnej wizycie zasugerować że teraz czekacie z niecierpliwościa na zaproszenie do nich.A póki co,macie dość gotowania dla innych(czy inny powód).Myślę że powinno wystarczyć...a swoją drogą przychodzenie z piwem tylko dla siebie-straszne buractwo smile Nie robiliście chociaż aluzji że teraz jedzenie drogie,sprzątania dużo...

Diano-też tak sobie pomyślałam.Ale z drugiej strony-mi naprawdę to wisi bo ja nie przepadam za tymi ludźmi i nie mam w zasadzie ochoty spotykać ich ani u mnie  ani u nich.
Wiesz,czasem jestem tak zszokowana ich zachowaniem,że brakuje mi języka smile
Ostatnio brat meża miał we wrześniu "nalot".Powiedzieli,ze wpadli na grilla:) Na to brat,że nie bardzo ma co na grilla wrzucić bo nie spodziewał się ich.Więc poszli do sklepu,kupili dla każdego z nich po kiełbasie i dwa piwa-wszystko dla siebie oczywiście:)
Siedzieli do nocy,przy okazji zjedli kolację,którą przygotowała partnerka brata a wujek powiedział,że kiedyś to zawsze było u nich co jeść a teraz jak zmienił kobietę to trzeba z własną kiełbasą przyjeżdżać:(

wilczysko napisał/a:

Trzeba by było ich jakoś obrazić, albo zniesmaczyć. Pokłócić się. Np. jak oni są religijni to przez całego grilla napierdzielać na kościół  To czasem pomaga.
Co łikend będą wpadać ? Normalnie stonka. Może są na to jakieś pestycydy ?

Wiesz,ja w zasadzie nie mam ochoty ani ich gościć ani z nimi gadać.Trzeba mi takiego pomysłu co by już na wstępie dać do zrozumienia,że nie widzi nam się gościć ich u nas z dziecmi,ich małżonkami i wnukami.

5

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
gojka102 napisał/a:

Wiesz,ja w zasadzie nie mam ochoty ani ich gościć ani z nimi gadać.Trzeba mi takiego pomysłu co by już na wstępie dać do zrozumienia,że nie widzi nam się gościć ich u nas z dziecmi,ich małżonkami i wnukami.

Tak na stałe to ciężka sprawa. Na jakiś czas może pomóc plotka o jakiejś zakaźnej chorobie smile

6

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

z takimi ludzmi trzeba wprost

subtelnej aluzji nie zrozumieją, delikatnej sugestii nie usłyszą

tylko wprost, że nie zyczycie sobie niezapowiedzianych wizyt

ja nauczyłam wszystkich moich znajomych i pracowników, ze do mnie się nie dzwoni,tylko pisze smsy. brutalnie - czyli nie odbierając.  i dziala.

7

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
_v_ napisał/a:

z takimi ludzmi trzeba wprost

subtelnej aluzji nie zrozumieją, delikatnej sugestii nie usłyszą

tylko wprost, że nie zyczycie sobie niezapowiedzianych wizyt

ja nauczyłam wszystkich moich znajomych i pracowników, ze do mnie się nie dzwoni,tylko pisze smsy. brutalnie - czyli nie odbierając.  i dziala.

Być może i skumają,że nie życzę sobie niezapowiedzianych wizyt.Ale co z tego,skoro będą mi się zapowiadać trzy razy w miesiącu? Dla takiej brygady to trzeba żarcia naszykować jak dla pułku:( To po pierwsze,a po drugie:ja jestem w stanie znieść ich wizytę,nawet z tymi dorosłymi dziećmi,partnerami i wnukami ale RAZ w roku.Na więcej psychika mi nie pozwala.
Poza tym ten wujek to jest taki typ co zajrzy do wszystkich pokojów,do szafy,sprawdzi co mam w bagażniku,zapyta gdzie byliśmy na wakacjach i ile to kosztowało.
No po prostu taki męczący typas.Gość na emeryturze więc nudzi mu się.

8

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
wilczysko napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Wiesz,ja w zasadzie nie mam ochoty ani ich gościć ani z nimi gadać.Trzeba mi takiego pomysłu co by już na wstępie dać do zrozumienia,że nie widzi nam się gościć ich u nas z dziecmi,ich małżonkami i wnukami.

Tak na stałe to ciężka sprawa. Na jakiś czas może pomóc plotka o jakiejś zakaźnej chorobie smile

Wilczysko-w takiej sytuacji mogą nawet zaryzykować i opłacić jakieś szczepienia smile

9

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Co za rodzina paskudna musisz niestety zacząć mówić w ich języku i być mniej miła

10

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
gojka102 napisał/a:
_v_ napisał/a:

z takimi ludzmi trzeba wprost

subtelnej aluzji nie zrozumieją, delikatnej sugestii nie usłyszą

tylko wprost, że nie zyczycie sobie niezapowiedzianych wizyt

ja nauczyłam wszystkich moich znajomych i pracowników, ze do mnie się nie dzwoni,tylko pisze smsy. brutalnie - czyli nie odbierając.  i dziala.

Być może i skumają,że nie życzę sobie niezapowiedzianych wizyt.Ale co z tego,skoro będą mi się zapowiadać trzy razy w miesiącu? Dla takiej brygady to trzeba żarcia naszykować jak dla pułku:( To po pierwsze,a po drugie:ja jestem w stanie znieść ich wizytę,nawet z tymi dorosłymi dziećmi,partnerami i wnukami ale RAZ w roku.Na więcej psychika mi nie pozwala.
Poza tym ten wujek to jest taki typ co zajrzy do wszystkich pokojów,do szafy,sprawdzi co mam w bagażniku,zapyta gdzie byliśmy na wakacjach i ile to kosztowało.
No po prostu taki męczący typas.Gość na emeryturze więc nudzi mu się.

Zadrutowałbym gościa big_smile
Brrrrr.... Chyba bym się wzniósł na wyżyny wredności, żeby dać takim gościom do zrozumienia, że się nie raduję z ich wizyty big_smile
Bardzo Ci współczuję.

11

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Możesz udawać, że Was nie ma, dopóki im się nie znudzi.

Albo powiedzieć wprost, że nie masz czasu ani ochoty na ich tak częste wizyty.
Trudniejsza opcja, ale skuteczna.

12

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Za współczucie dzięki.Ale to nie ratuje mojej sytuacji.
Mam tak po prostu im wywalić: nie przyłazić do mnie bo jamnikiem poszczuję? smile
To chyba odpada ze względu na męża mego... smile

13

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Kurczę, może powiedz po prostu w czym problem. Że nie masz czasu gotować dla tylu osób.

14 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-01-26 15:24:40)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
gojka102 napisał/a:

Za współczucie dzięki.Ale to nie ratuje mojej sytuacji.
Mam tak po prostu im wywalić: nie przyłazić do mnie bo jamnikiem poszczuję? smile
To chyba odpada ze względu na męża mego... smile

A on nie może im wywalić ? W końcu to jego rodzina.
Oni po prostu nie mogę dobrze kojarzyć u Ciebie wizyt big_smile Musisz zagrać na ich podświadomość.

Tyyyy... Ale z tym psem to nie jest głupi pomysł big_smile Kolega miał kiedyś psa. Strasznie [wulgaryzm] wilczura. Przez to bydle dużo ludzi przestało go odwiedzać. Ja też big_smile

15

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
Cyngli napisał/a:

Możesz udawać, że Was nie ma, dopóki im się nie znudzi.

Albo powiedzieć wprost, że nie masz czasu ani ochoty na ich tak częste wizyty.
Trudniejsza opcja, ale skuteczna.

Cyngli,mi się wydaje,że to udawanie jest też trudne.Mam wielkie okna w domu,większość bez rolet czy firanek.Technicznie to musiałabym siedzieć w domu po ciemku a w dzień czaić się żeby mnie przez okno nie zobaczyli.No i pamiętać żeby auta zawsze w garażu były smile
No jak tak żyć ? Wiosną i latem nie wyjść do ogrodu bo wujek z ciotką nas zobaczą?
Nosz,kurdę.nie da się.
No właśnie,z tym "nie mam czasu" to dobry pomysł.Bo ja naprawdę nie mam czasu.A ochoty to nawet bardziej niż czasu smile
No,ale tego na razie nie powiem.

Każdy ma takiego swojego mola.I co robicie wtedy jak Was mol nawiedza? Udaje się Wam go wykurzyć?

16

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
wilczysko napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Za współczucie dzięki.Ale to nie ratuje mojej sytuacji.
Mam tak po prostu im wywalić: nie przyłazić do mnie bo jamnikiem poszczuję? smile
To chyba odpada ze względu na męża mego... smile

A on nie może im wywalić ? W końcu to jego rodzina.
Oni po prostu nie mogę dobrze kojarzyć u Ciebie wizyt big_smile Musisz zagrać na ich podświadomość.

Tyyyy... Ale z tym psem to nie jest głupi pomysł big_smile Kolega miał kiedyś psa. Strasznie [wulgaryzm] wilczura. Przez to bydle dużo ludzi przestało go odwiedzać. Ja też big_smile

Ech,miałam przez wiele lat dom tymczasowy.U mnie zostawały najczęściej takie nieadopcyjne-strachliwe agresory.No i miałam z głowy wizyty sąsiadki z dzieckiem jak raz dzieciaka pies capnął bo ten właził za nim pod stół.:)
Nasza jamnica taka mało wyględna ale drze mordeczkę na obcych bez opamiętania smile

Mąż nic nie powie bo on taki "dobry chłopina".Zaciśnie zęby i zmęczy wizytę smile

17

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

A co by się stało, gdybyś powiedziała, że nie masz (nie macie razem z mężem) ochoty na gości i zamknęła drzwi przed nosem?

18

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Nie szykuj dla nich żadnego jedzenia. Jak przyjdą bez zapowiedzi to powiedz, że masz mnóstwo roboty, inne plany etc i nie ugościsz ich dzisiaj. Jak się zapowiedzą to zadzwoń wcześniej i powiedz, że nie dasz rady ich ugościć ewentualnie żeby sami przynieśli jedzenie bo u ciebie lodówka pusta i nie masz czasu ani na zakupy ani szykowanie. Po pewnym czasie powinni się obrazić.

19

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
Monoceros napisał/a:

A co by się stało, gdybyś powiedziała, że nie masz (nie macie razem z mężem) ochoty na gości i zamknęła drzwi przed nosem?

Obawiam się,że raczej do tego się nie posunę...
Muszę  mieć na względzie zdanie mężą.To też jego dom...

20

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Normalnie to bym takim ludziom wprost powiedziala, ze ich wizyty nie sa mile widziane, ale poniewaz to ciezkie sa chamy, jedynym wyjsciem moze byc wywolanie mega klotni, tak jak Wilczysko poradzil.

21

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

no to niech on ich gości i im gotuje
tudzież zabawia

gojka, znam Cię z tego forum, więc nie będę owijac w bawełnę

MARUDZISZ
znajdujesz problemy na kazdy sposób

albo zmienisz sposob myślenia, albo nic sie nie zmieni.

22 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-01-26 17:07:40)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
_v_ napisał/a:

no to niech on ich gości i im gotuje
tudzież zabawia

gojka, znam Cię z tego forum, więc nie będę owijac w bawełnę

MARUDZISZ
znajdujesz problemy na kazdy sposób

albo zmienisz sposob myślenia, albo nic sie nie zmieni.

No,nie,ja wcale nie chcę szukać problemu.Chę tylko wiedzieć jak inni to robią,ze nie mają takich mend w otoczeniu:( I nie muszą się przy tym posuwać do dzikiej awantury?
Nie chcę się totalnie pokłócić z rodziną męża bo być może on chce mieć jakiś,śladowy kontakt.
To z gotowaniem i zabawianiem już raz uskuteczniłam bo była u mnie przyjaciółka.
Tylko,że widzisz,co z tego,że on będzie obsługiwał i zabawiał jak i tak będę miała ich w chacie,tudzież w ogrodzie?
I to jak wpadają to siedzą ile się da.Jak mogę czuć się u siebie mając ciągle niechcianych gości?

Wcale nie znajduję problemów,sensowne rady przyjmuję-przeczytaj.
Nie planuję jednak szczuć psem,udawać,że mnie nie ma czy symulować chorobę zakaźną smile

23 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-01-26 17:08:52)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
aekia napisał/a:

Nie szykuj dla nich żadnego jedzenia. Jak przyjdą bez zapowiedzi to powiedz, że masz mnóstwo roboty, inne plany etc i nie ugościsz ich dzisiaj. Jak się zapowiedzą to zadzwoń wcześniej i powiedz, że nie dasz rady ich ugościć ewentualnie żeby sami przynieśli jedzenie bo u ciebie lodówka pusta i nie masz czasu ani na zakupy ani szykowanie. Po pewnym czasie powinni się obrazić.

Jest to z pewnością jakiś plan.Ugościć ich wodą i paluszkami i czekać aż się zmyją.
Tylko,że w sytuacji,jaką opisałam z bratem męża-oni się do sklepu pofatygowali,zakupili sobie po kiełbasie i po piwku a brat męża i tak ich obsługiwał robiąc im grilla.
A może po prostu powiem,że nie mam grilla ? smile

24

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
gojka102 napisał/a:
_v_ napisał/a:

no to niech on ich gości i im gotuje
tudzież zabawia

gojka, znam Cię z tego forum, więc nie będę owijac w bawełnę

MARUDZISZ
znajdujesz problemy na kazdy sposób

albo zmienisz sposob myślenia, albo nic sie nie zmieni.

No,nie,ja wcale nie chcę szukać problemu.Chę tylko wiedzieć jak inni to robią,ze nie mają takich mend w otoczeniu:( I nie muszą się przy tym posuwać do dzikiej awantury?
Nie chcę się totalnie pokłócić z rodziną męża bo być może on chce mieć jakiś,śladowy kontakt.
To z gotowaniem i zabawianiem już raz uskuteczniłam bo była u mnie przyjaciółka.
Tylko,że widzisz,co z tego,że on będzie obsługiwał i zabawiał jak i tak będę miała ich w chacie,tudzież w ogrodzie?
I to jak wpadają to siedzą ile się da.Jak mogę czuć się u siebie mając ciągle niechcianych gości?

Wcale nie znajduję problemów,sensowne rady przyjmuję-przeczytaj.
Nie planuję jednak szczuć psem,udawać,że mnie nie ma czy symulować chorobę zakaźną smile

szczególnie ostatnie zdanie mnie przekonuje, ze nie przyjmujesz sensownych rad smile

większość tu dobrze mowi, zeby im powiedzieć, ze nie zyczysz sobie ich wizyt

jesli maz,chce ich widywac moze to robic u nich badz pod Twoja nieobecnosc

25

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Ja też obstawiam, by powiedzieć im wprost, że nie macie czasu ani ochoty gościć ich tak często, bo macie swoje sprawy - i kilka razy zamknąć im po tych słowach drzwi przed nosem. "Przepraszam, ale mam na dziś inne plany" - też można powiedzieć i  sru! drzwiami tongue albo raz ich wpuścić, gdy przyjdą niezapowiedziani i ugościć czarną herbatą i paluszkami cebulowymi (taka dodatkowa sugestia big_smile ), mówiac, że się gości nie spodziewaliście, a jak pójdą do sklepu, to powiedzieć, że nie macie ochoty wystawiać grilla właśnie dziś, bo macie inne plany.

Trudne to jak diabli, bo nie każdy potrafi tak wprost powiedzieć, ale z tymi ludźmi nie da się inaczej, oni delikatniej nie zrozumieją.

26

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

No dokładnie, przecież chyba to naturalna, normalna rzeczy powiedzieć "dziś nie mam ochoty na gości", "nie mam czasu", "to nie jest dobry moment", "mam coś innego w planach". Ani to nieuprzejme, ani wulgarne. Masz do tego całkowite prawo. I każdy NORMALNY człowiek nie obrazi się, że ktoś nie ma ochoty na niezapowiedzianych gości. A jak się obrazi - przecież nie robisz nic złego! Nie ma żadnego uniwersalnego przykazu znoszenia cierpliwie wizyt nielubianej rodziny

Ale nie przyjmujesz naszych porad. Jestem ciekawa, czy masz jakieś oczekiwanie, co chcesz usłyszeć big_smile

27

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

- Wpadniemy do was na grilla/kolacje, weekend.

- Wiesz co wujku/ ciociu , myślę, ze nie jest to najlepszy pomysł, nie chcę urządzać grila/kolacji/gościć nikogo na weekend.

Może tak?

Krótko i bez zbędnych tłumaczeń.
Bo jak powiesz: w tą sobotę nie możemy mo mamy malowanie domu/ remont łazienki , to oni powiedzą, aha to przyjdziemy za tydzień.
Z resztą będziesz musiała znajdować coraz nowe wwmówki.
A jak się obrażą, to dla Ciebie lepiej.

28 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-26 23:56:54)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Wymagać podania terminu wizyty, jak przyjdą bez zapowiedzi to powiedzieć  że przecież nie umawialiśmy się na dzisiaj.
W miarę możliwości przesuwać wizytę.


Zadzwonić i spytać co przywiozą na grila , na dwie godziny przed , stwierdzając że nie ma tego i tego a bez tego to sie grila przecież nie zrobi.

Na grilla dać małe porcje i zachwalać ostatnich gości którzy przywieźli ze sobą super zaprawione mięso i sałatki nawet zarobili , a jakie dobre bla bla.
Pokazać ile jest roboty , spytać czy któryś pomoże, bo gril będzie dopiero za dwie godziny , rozdać rękawice i łopaty, utrzymywać kontakt wzrokowy...

Podziękować za gościnę i powiedzieć ze najważniejsze to zawsze umawiać się co do dat i terminów bla bla.
Natomiast te sałatki co ci ostatni goście przywieźli to były takie dobre bla bla a mięsa było tyle, że  zostało wam jeszcze na następny dzień bla bla.

Wersja ostateczna(ostatecznie zniechęcić) to przyjąć termin wizyty ale odmówić po jakimś czasie.
Powiedzieć ,że będą ludzie z pracy męża a to takie ekskluzywne towarzystwo przywykłe do komfortu , no może wiec kiedy indziej.

29

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
kwadrad napisał/a:

Wymagać podania terminu wizyty, jak przyjdą bez zapowiedzi to powiedzieć że przecież nie umawialiśmy się na dzisiaj.
W miarę możliwości przesuwać wizytę.

Na grilla dać małe porcje i zachwalać ostatnich gości którzy przywieźli ze sobą super zaprawione mięso i sałatki nawet zarobili , a jakie dobre bla bla.
Pokazać ile jest roboty , spytać czy któryś pomoże, bo gril będzie dopiero za dwie godziny , rozdać rękawice i łopaty, utrzymywać kontakt wzrokowy...

Podziękować za gościnę i powiedzieć ze najważniejsze to zawsze umawiać się co do dat i terminów bla bla , a te sałatki co ci ostatni goście przywieźli to były takie dobre bla bla a mięsa to zostało wam jeszcze na następny dzień bla bla

Wersja ostateczna(ostatecznie zniechęcić) to przyjąć termin wizyty ale odmówić po jakimś czasie.
Powiedzieć ,że będą ludzie z pracy męża a to takie ekskluzywne towarzystwo przywykłe do komfortu , no może kiedy indziej.

Kiedyś też tak myślałam, że trzeba sposobem wyjść z sytuacji, ale po latach stwierdzam, że tu trzeba krótko i stanowczo załatwić. Z niektórymi inaczej nie wyjdzie.

Powiesz "przecież nie umawialiśmy się dzisiaj" - usłyszysz, oj tam ale skoro już tu jesteśmy, to chyba nas nie wygonisz?

Małe porcje i zachwalanie gości, którzy przywieźli smaczne rzeczy - nie przejdzie, to za subtelne, oni nawet nie zauważą aluzji wink

Spytasz, czy ktoś pomoże - oni będą udawać, ze nie słyszą.

Podziękować za gościnę i nawiązać do dat wizyt --- oni tego też nie zrozumieją, to jest za delikatne, niektórym trzeba rąbać prawdę brutalnie między oczy sad

Powiesz, że macie innych gości - ok, to zrozumieją ale zwalą się na głowę za tydzień czy dwa, czy trzy a tui chodzi o to aby wcale nie przyjeżdzali.

30

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Jak bez zapowiedzi - sonrry ale ja nie mam ochoty, czasu, cokolwiek - wypad!
Jak dzwonią zapytać - no to zależnie od humoru można ustalić jakiś termin.
Ja na szczęście nie mam tego problemu, bo zapobiegliwie nie utrzymuję za wiele kontaktów. Ale sympatyczny sąsiad potrafi wpaść w niedzielę przed południem z jakimś alkoholem co by sobie wspólnie posiedzieć i osuszyć. Ogólnie idea mi się podoba, problem w tym, że ja często w niedzielę nadganiam różne zawodowe sprawy i parę takich browarów mocno mnie dekoncentruje wink , a jak już coś sobie zaplanowałem, to bardzo nie lubię zmian. No i raz się zabawię, a raz mówię, że nie mogę.

31

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Sąsiadka mojej mamy miała kiedyś podobny problem - tydzień w tydzień zwalała jej się na głowę niezbyt lubiana rodzinka na niedzielny obiad, zwykle bez zapowiedzi, ale na tyle wcześnie, żeby 'cioteczka zdążyła ugotować'. Pamiętam, że narzekała, że nigdy nawet dziecku nie przywieźli czekolady, nie wspominając o czymkolwiek na ten obiad, a tym bardziej w prezencie dla niej. Nie było jej lekko, żyli dosyć skromnie, ale radzili sobie, przy czym w jej sytuacji to stanowiło naprawdę spore obciążenie domowego budżetu.
Najpierw starała się delikatnie sugerować, że nie bardzo ma czas, że ciężko jej ostatnio finansowo, że boli ją kręgosłup i tym podobne. Potem wprost powiedziała, że jej zwyczajnie nie stać na takie cotygodniowe goszczenie kilku dodatkowych osób. Buractwo oczywiście albo naprawdę nie zrozumiało, albo udawało, że nie ma tematu, więc pewnego dnia pani po prostu im nie otworzyła, wcale przy tym nie udając, że nie ma jej w domu. Rodzinka śmiertelnie się obraziła, ale sąsiadka przynajmniej ma święty spokój i z tego co wiem zupełnie nie tęskni wink.

To jest dosyć drastyczne, więc nie polecam, tym bardziej, że mogłabyś się z tym gryźć, ale czasem naprawdę nie da się inaczej, jak tylko wprost dać do zrozumienia, że częste nachodzenie Cię w domu, który chciałabyś traktować jak swój azyl, jest zwyczajnie męczące. I naprawdę nie ma tu znaczenia, że masz duży dom i że Cię na to stać, bo Ty masz pełne prawo do wypoczynku i swobody we własnym domu. 

Przyszło mi jeszcze do głowy, że może sami powinniście ze trzy razy pod rząd bez zapowiedzi i nie licząc się z ewentualnymi planami gospodarzy wpaść na kolację? Oczywiście z pustymi bądź prawie pustymi rękoma, czyli w tym drugim przypadku pamiętając tylko o sobie. Jednym słowem pokazać jak 'fajnie' jest mieć częstych, niezapowiedzianych gości. Jeśli poczują, że to może zdarzać się częściej, może asekuracyjnie sami odpuszczą.

32 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-27 00:11:00)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:

Wymagać podania terminu wizyty, jak przyjdą bez zapowiedzi to powiedzieć że przecież nie umawialiśmy się na dzisiaj.
W miarę możliwości przesuwać wizytę.

Na grilla dać małe porcje i zachwalać ostatnich gości którzy przywieźli ze sobą super zaprawione mięso i sałatki nawet zarobili , a jakie dobre bla bla.
Pokazać ile jest roboty , spytać czy któryś pomoże, bo gril będzie dopiero za dwie godziny , rozdać rękawice i łopaty, utrzymywać kontakt wzrokowy...

Podziękować za gościnę i powiedzieć ze najważniejsze to zawsze umawiać się co do dat i terminów bla bla , a te sałatki co ci ostatni goście przywieźli to były takie dobre bla bla a mięsa to zostało wam jeszcze na następny dzień bla bla

Wersja ostateczna(ostatecznie zniechęcić) to przyjąć termin wizyty ale odmówić po jakimś czasie.
Powiedzieć ,że będą ludzie z pracy męża a to takie ekskluzywne towarzystwo przywykłe do komfortu , no może kiedy indziej.

Kiedyś też tak myślałam, że trzeba sposobem wyjść z sytuacji, ale po latach stwierdzam, że tu trzeba krótko i stanowczo załatwić. Z niektórymi inaczej nie wyjdzie.

Powiesz "przecież nie umawialiśmy się dzisiaj" - usłyszysz, oj tam ale skoro już tu jesteśmy, to chyba nas nie wygonisz?

Małe porcje i zachwalanie gości, którzy przywieźli smaczne rzeczy - nie przejdzie, to za subtelne, oni nawet nie zauważą aluzji wink

Spytasz, czy ktoś pomoże - oni będą udawać, ze nie słyszą.

Podziękować za gościnę i nawiązać do dat wizyt --- oni tego też nie zrozumieją, to jest za delikatne, niektórym trzeba rąbać prawdę brutalnie między oczy sad

Powiesz, że macie innych gości - ok, to zrozumieją ale zwalą się na głowę za tydzień czy dwa, czy trzy a tui chodzi o to aby wcale nie przyjeżdzali.

To nie są aluzje tylko sugestie.
Aluzja zakłada współprace lub jej brak , sugestia wymaga uwagi i zastosowania się.
Nie widzę problemu w skutecznym przekazaniu i egzekwowaniu paru sugestii.
Kiedy przekazuje sugestie to nie po to żeby ktoś się nie zastosował, wręcz przeciwnie , trzeba szanować swój czas.

33

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:

Wymagać podania terminu wizyty, jak przyjdą bez zapowiedzi to powiedzieć że przecież nie umawialiśmy się na dzisiaj.
W miarę możliwości przesuwać wizytę.

Na grilla dać małe porcje i zachwalać ostatnich gości którzy przywieźli ze sobą super zaprawione mięso i sałatki nawet zarobili , a jakie dobre bla bla.
Pokazać ile jest roboty , spytać czy któryś pomoże, bo gril będzie dopiero za dwie godziny , rozdać rękawice i łopaty, utrzymywać kontakt wzrokowy...

Podziękować za gościnę i powiedzieć ze najważniejsze to zawsze umawiać się co do dat i terminów bla bla , a te sałatki co ci ostatni goście przywieźli to były takie dobre bla bla a mięsa to zostało wam jeszcze na następny dzień bla bla

Wersja ostateczna(ostatecznie zniechęcić) to przyjąć termin wizyty ale odmówić po jakimś czasie.
Powiedzieć ,że będą ludzie z pracy męża a to takie ekskluzywne towarzystwo przywykłe do komfortu , no może kiedy indziej.

Kiedyś też tak myślałam, że trzeba sposobem wyjść z sytuacji, ale po latach stwierdzam, że tu trzeba krótko i stanowczo załatwić. Z niektórymi inaczej nie wyjdzie.

Powiesz "przecież nie umawialiśmy się dzisiaj" - usłyszysz, oj tam ale skoro już tu jesteśmy, to chyba nas nie wygonisz?

Małe porcje i zachwalanie gości, którzy przywieźli smaczne rzeczy - nie przejdzie, to za subtelne, oni nawet nie zauważą aluzji wink

Spytasz, czy ktoś pomoże - oni będą udawać, ze nie słyszą.

Podziękować za gościnę i nawiązać do dat wizyt --- oni tego też nie zrozumieją, to jest za delikatne, niektórym trzeba rąbać prawdę brutalnie między oczy sad

Powiesz, że macie innych gości - ok, to zrozumieją ale zwalą się na głowę za tydzień czy dwa, czy trzy a tui chodzi o to aby wcale nie przyjeżdzali.

To nie są aluzje tylko sugestie.
Aluzja zakłada współprace lub jej brak , sugestia wymaga uwagi i zastosowania się.
Nie widzę problemu w skutecznym przekazaniu i egzekwowaniu paru sugestii.
Kiedy przekazuje sugestie to nie po to żeby ktoś się nie zastosował, wręcz przeciwnie , trzeba szanować swój czas.

Z tego co pisze Autorka, to wszystko jedno czy to aluzje czy sugestie - tamci ludzie i tak tego nie zrozumieją, a autorka się ciągle będzie męczyć.

34 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-27 00:20:46)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:

Kiedyś też tak myślałam, że trzeba sposobem wyjść z sytuacji, ale po latach stwierdzam, że tu trzeba krótko i stanowczo załatwić. Z niektórymi inaczej nie wyjdzie.

Powiesz "przecież nie umawialiśmy się dzisiaj" - usłyszysz, oj tam ale skoro już tu jesteśmy, to chyba nas nie wygonisz?

Małe porcje i zachwalanie gości, którzy przywieźli smaczne rzeczy - nie przejdzie, to za subtelne, oni nawet nie zauważą aluzji wink

Spytasz, czy ktoś pomoże - oni będą udawać, ze nie słyszą.

Podziękować za gościnę i nawiązać do dat wizyt --- oni tego też nie zrozumieją, to jest za delikatne, niektórym trzeba rąbać prawdę brutalnie między oczy sad

Powiesz, że macie innych gości - ok, to zrozumieją ale zwalą się na głowę za tydzień czy dwa, czy trzy a tui chodzi o to aby wcale nie przyjeżdzali.

To nie są aluzje tylko sugestie.
Aluzja zakłada współprace lub jej brak , sugestia wymaga uwagi i zastosowania się.
Nie widzę problemu w skutecznym przekazaniu i egzekwowaniu paru sugestii.
Kiedy przekazuje sugestie to nie po to żeby ktoś się nie zastosował, wręcz przeciwnie , trzeba szanować swój czas.

Z tego co pisze Autorka, to wszystko jedno czy to aluzje czy sugestie - tamci ludzie i tak tego nie zrozumieją, a autorka się ciągle będzie męczyć.

Jak przeczytasz swoją uwagę , która wpisałaś to zauważysz że ona jest bez sensu.
Nie opiera się to na przewidywaniu , to emocje w rodzaju "nie masz racji bo ziemia jest płaska i w zasadzie ja mam racje".
Śmieszne co ? No ale skoro już nas tym uraczyłaś, to co zrobić ...

Proponuje dokładniej się nad tym zastanowić, co piszesz i dlaczego - to sugestia nie aluzja.

35

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:

To nie są aluzje tylko sugestie.
Aluzja zakłada współprace lub jej brak , sugestia wymaga uwagi i zastosowania się.
Nie widzę problemu w skutecznym przekazaniu i egzekwowaniu paru sugestii.
Kiedy przekazuje sugestie to nie po to żeby ktoś się nie zastosował, wręcz przeciwnie , trzeba szanować swój czas.

Z tego co pisze Autorka, to wszystko jedno czy to aluzje czy sugestie - tamci ludzie i tak tego nie zrozumieją, a autorka się ciągle będzie męczyć.

Jak przeczytasz swoją uwagę , która wpisałaś to zauważysz że ona jest bez sensu.
Nie opiera się to na przewidywaniu , to emocje w rodzaju "nie masz racji bo ziemia jest płaska i w zasadzie ja mam racje".
Śmieszne co ? No ale skoro już nas tym uraczyłaś, to co zrobić ...

Proponuje dokładniej się nad tym zastanowić, co piszesz i dlaczego - to sugestia nie aluzja.

To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji. 
Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał.
Gojka  to zastosuje albo nie.
smile

36

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
_v_ napisał/a:

szczególnie ostatnie zdanie mnie przekonuje, ze nie przyjmujesz sensownych rad smile

większość tu dobrze mowi, zeby im powiedzieć, ze nie zyczysz sobie ich wizyt

jesli maz,chce ich widywac moze to robic u nich badz pod Twoja nieobecnosc

No,tak masz rację,warto powiedzieć,że sobie nie życzę.Tylko kwestia tu jest taka: chciałabym to powiedzieć w sposób dość uprzejmy ale przekonujący.
Jakieś takie mam dziwne poczucie szacunku:że to rodzina męża,że starsi ludzie itp.

Monoceros napisał/a:

No dokładnie, przecież chyba to naturalna, normalna rzeczy powiedzieć "dziś nie mam ochoty na gości", "nie mam czasu", "to nie jest dobry moment", "mam coś innego w planach". Ani to nieuprzejme, ani wulgarne. Masz do tego całkowite prawo. I każdy NORMALNY człowiek nie obrazi się, że ktoś nie ma ochoty na niezapowiedzianych gości. A jak się obrazi - przecież nie robisz nic złego! Nie ma żadnego uniwersalnego przykazu znoszenia cierpliwie wizyt nielubianej rodziny
Ale nie przyjmujesz naszych porad. Jestem ciekawa, czy masz jakieś oczekiwanie, co chcesz usłyszeć

To jest akurat bardzo dobra rada-powiedzieć,że nie mam czasu albo,że to nie jest dobry moment.Na tekst,że nie mam ochoty na gości jestem jeszcze zbyt mało asertywna,niestety smile
No,tak najchętniej oczekiwałabym by ci ludzie zwyczajnie sczaili,że w złym tonie jest zwalanie się komuś na grilla licząc,że impra będzie w stylu weselnym,może jeszcze z noclegiem.
No ale niestety-to nierealne.

CatLady-paluszki cebulowe-heheh.dobree!

Olinka napisał/a:

Sąsiadka mojej mamy miała kiedyś podobny problem - tydzień w tydzień zwalała jej się na głowę niezbyt lubiana rodzinka na niedzielny obiad, zwykle bez zapowiedzi, ale na tyle wcześnie, żeby 'cioteczka zdążyła ugotować'. Pamiętam, że narzekała, że nigdy nawet dziecku nie przywieźli czekolady, nie wspominając o czymkolwiek na ten obiad, a tym bardziej w prezencie dla niej. Nie było jej lekko, żyli dosyć skromnie, ale radzili sobie, przy czym w jej sytuacji to stanowiło naprawdę spore obciążenie domowego budżetu.
Najpierw starała się delikatnie sugerować, że nie bardzo ma czas, że ciężko jej ostatnio finansowo, że boli ją kręgosłup i tym podobne. Potem wprost powiedziała, że jej zwyczajnie nie stać na takie cotygodniowe goszczenie kilku dodatkowych osób. Buractwo oczywiście albo naprawdę nie zrozumiało, albo udawało, że nie ma tematu, więc pewnego dnia pani po prostu im nie otworzyła, wcale przy tym nie udając, że nie ma jej w domu. Rodzinka śmiertelnie się obraziła, ale sąsiadka przynajmniej ma święty spokój i z tego co wiem zupełnie nie tęskni .
To jest dosyć drastyczne, więc nie polecam, tym bardziej, że mogłabyś się z tym gryźć, ale czasem naprawdę nie da się inaczej, jak tylko wprost dać do zrozumienia, że częste nachodzenie Cię w domu, który chciałabyś traktować jak swój azyl, jest zwyczajnie męczące. I naprawdę nie ma tu znaczenia, że masz duży dom i że Cię na to stać, bo Ty masz pełne prawo do wypoczynku i swobody we własnym domu.

Taki sam zgryz ma moja teściowa co niedzielę.Ja wiem,że co innego jak przyjeżdżają dzieci na obiad a co innego jakaś dalsza rodzina jak w wypadku Twej sąsiadki ale wyobraź sobie kobietę prawie 70 letnią,która ma m5 km do sklepu i na niedzielę przygotowuje obiad dla dwójki synów z ich żonami/partnerkami i ich dziećmi.W sumie co niedziela na obiedzie jest osiem osób.My z mężem nie przyjeżdżamy oczywiście.  Jak jeszcze na przykład partnerka brata męża akurat pracuje i nie przyjedzie na obiad to synek domaga się by mamusia dała na wynos smile
Synkowie nigdy nie wpadną na pomysł by mamę zawieźć na zakupy więc ona sama jakimś jedynym autobusem o siódmej rano jedzie do miasta a przywozi z zakupami ją mój mąż.Kobieta ma osiemset złotych emerytury.I myślę,że w tym przypadku gdyby ona choć słowo powiedziała to też by się synkowie śmiertelnie obrazili.

Olinka napisał/a:

Przyszło mi jeszcze do głowy, że może sami powinniście ze trzy razy pod rząd bez zapowiedzi i nie licząc się z ewentualnymi planami gospodarzy wpaść na kolację? Oczywiście z pustymi bądź prawie pustymi rękoma, czyli w tym drugim przypadku pamiętając tylko o sobie. Jednym słowem pokazać jak 'fajnie' jest mieć częstych, niezapowiedzianych gości. Jeśli poczują, że to może zdarzać się częściej, może asekuracyjnie sami odpuszczą.

No właśnie tego bym nie chciała.Bo może i odniosłoby to skutek ale zwyczajnie szkoda mi czasu na wizyty u nich-bo nie mam go za wiele a poza tym-to nie są ludzie,z którymi mam o czym gadać więc to byłoby chyba bardziej męczące dla mnie niż dla nich.I myślę,że mąż także nie przystałby na to by tracić czas na coś takiego.
Kwadrad-jakoś nie chce mi się tej logistyki wdrażać w życie-ja bym wolała tak,po ludzku,tak zwyczajnie....:)
Rossanka,ja wiem,że trzeba wprost.I mam już nawet pomysł jak to zrobić by nie wyjść na chamowatą gówniarę w ich oczach smile

37

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

W przypadku teściowej - może warto by było, żeby mąż upomniał braci, że ich matka to nie robot kuchenny ani instytucja charytatywna. Może niech synowie raz matkę zaproszą na obiad do restauracji?

38

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

ale to jest uprzejmy sposób
bez wyzwisk, wulgaryzmów i krzykow

po prostu mówisz, że czegoś nie chcesz.
masz do tego prawo
zwłaszcza jak ktoś Ci wciska coś na siłę

39

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Gojko, w pewnym sensie naprawdę Cię rozumiem, bo wcale nie jest tak łatwo dać komuś do zrozumienia, że się jest zmęczonym czyimś zachowaniem i obecnością w sposób, który u osoby chcącej wykazać się taktem i kulturą nie wywoła poczucia późniejszego dyskomfortu. To się tylko łatwo mówi.

Ja na szczęście nie mam takiego problemu, ale w odległej przeszłości miałam dwie takie koleżanki, które zupełnie nie zauważały, że mam rodzinę, małe dziecko, studia, dom na głowie, a do tego jeszcze sobie dorabiam. One natomiast były same, miały nadmiar wolnego czasu, więc wpadały ze stwierdzeniem "nie przeszkadzaj sobie, po prostu nie miałam co ze sobą zrobić". I fajnie, że wpadały, ale niefajnie, że codziennie. Żadne delikatne sugestie pod tytułem zabieranie się za kąpiel dziecka czy przygotowywanie kolacji, a nawet dawanie sygnałów, że za chwilę mąż wróci z pracy, co normalnemu człowiekowi powinno dać do zrozumienia, że pewnie chcielibyśmy trochę pobyć sami, poza tym on ma prawo odpocząć, nie docierały. Stało się to na tyle uciążliwe, że doszło do tego, że zdarzało mi się udawać, że nie ma mnie w domu, robić wszelkiego rodzaju uniki, by ostatecznie rozluźnić znajomość. W jednym i drugiem przypadku wyszło to dosyć naturalnie, więc żadna się nie obraziła, ale po pierwsze, no właśnie, obydwie chyba w końcu zrozumiały, zwłaszcza kiedy ich osobista sytuacja również się zmieniła, a po drugie to jednak nie była bliska rodzina.
W każdym razie dziś jestem już o niebo bardziej asertywna, ale też wyczulona na pewne sygnały i jeśli czuję, że kogoś mi za dużo w swoim życiu, to szybko reaguję, by nie doprowadzić do sytuacji, kiedy to już stanie się uciążliwością.   

Co do teściowej, to podpisuję się pod sugestią Cyngli, że skoro ona ma problem, to synowi zdecydowanie łatwiej i zręczniej będzie przekazać braciom, że ostro przesadzają.

40 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-27 23:13:19)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:

Z tego co pisze Autorka, to wszystko jedno czy to aluzje czy sugestie - tamci ludzie i tak tego nie zrozumieją, a autorka się ciągle będzie męczyć.

Jak przeczytasz swoją uwagę , która wpisałaś to zauważysz że ona jest bez sensu.
Nie opiera się to na przewidywaniu , to emocje w rodzaju "nie masz racji bo ziemia jest płaska i w zasadzie ja mam racje".
Śmieszne co ? No ale skoro już nas tym uraczyłaś, to co zrobić ...

Proponuje dokładniej się nad tym zastanowić, co piszesz i dlaczego - to sugestia nie aluzja.

To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji. 
Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał.
Gojka  to zastosuje albo nie.
smile

Przetłumaczę to co jest napisane powyżej na polski.
Bo to nawet ciekawe jest.
Tak żeby wszyscy mogli czerpać z tej , ha przepastnej skarbnicy.

Na niebie jest słońce .
"To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji.  "

Jak ja odpowiadam na posta nie ma oftopa , jak ty to jest.
"Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał. "

Słońce zachodzi albo wschodzi .
"Gojka  to zastosuje albo nie. "

Komunikacja zazwyczaj jest sprawniejsza kiedy wszystkich obowiązująca te same zasady.  ( aluzja)
To ułatwia przyszłe kontakty (sugestia).
Aluminiowa z poprzecznych blaszek połączona sznurkiem ( żaluzja).

41

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:

Jak przeczytasz swoją uwagę , która wpisałaś to zauważysz że ona jest bez sensu.
Nie opiera się to na przewidywaniu , to emocje w rodzaju "nie masz racji bo ziemia jest płaska i w zasadzie ja mam racje".
Śmieszne co ? No ale skoro już nas tym uraczyłaś, to co zrobić ...

Proponuje dokładniej się nad tym zastanowić, co piszesz i dlaczego - to sugestia nie aluzja.

To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji. 
Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał.
Gojka  to zastosuje albo nie.
smile

Przetłumaczę to co jest napisane powyżej na polski.
Bo to nawet ciekawe jest.
Tak żeby wszyscy mogli czerpać z tej , ha przepastnej skarbnicy.

Na niebie jest słońce .
"To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji.  "

Jak ja odpowiadam na posta nie ma oftopa , jak ty to jest.
"Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał. "

Słońce zachodzi albo wschodzi .
"Gojka  to zastosuje albo nie. "

Komunikacja zazwyczaj jest sprawniejsza kiedy wszystkich obowiązująca te same zasady.  ( aluzja)
To ułatwia przyszłe kontakty (sugestia).
Aluminiowa z poprzecznych blaszek połączona sznurkiem ( żaluzja).

A tak ogólnie o co Ci chodzi, że się mnie czepiasz?
Nie przypominam sobie abyśmy mieli jakieś zatargi  z innych wątków?

Gojka- ciekawe, jak się sprawa rozwinie, z tymi relacjami różnie bywa. Czasem coś na kogos zadziała a czasem nie.

42 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-27 23:37:37)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:

To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji. 
Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał.
Gojka  to zastosuje albo nie.
smile

Przetłumaczę to co jest napisane powyżej na polski.
Bo to nawet ciekawe jest.
Tak żeby wszyscy mogli czerpać z tej , ha przepastnej skarbnicy.

Na niebie jest słońce .
"To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji.  "

Jak ja odpowiadam na posta nie ma oftopa , jak ty to jest.
"Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał. "

Słońce zachodzi albo wschodzi .
"Gojka  to zastosuje albo nie. "

Komunikacja zazwyczaj jest sprawniejsza kiedy wszystkich obowiązująca te same zasady.  ( aluzja)
To ułatwia przyszłe kontakty (sugestia).
Aluminiowa z poprzecznych blaszek połączona sznurkiem ( żaluzja).

A tak ogólnie o co Ci chodzi, że się mnie czepiasz?
Nie przypominam sobie abyśmy mieli jakieś zatargi  z innych wątków?

Gojka- ciekawe, jak się sprawa rozwinie, z tymi relacjami różnie bywa. Czasem coś na kogos zadziała a czasem nie.

Tutaj jest podobnie - "że mnie zaczepiasz" :]
Sugerujesz coś co nie miało miejsca.

Nie pisałem do ciebie, zaczęłaś się czepiać a moją odpowiedz nazwałaś oftopem.


Przecież to nie ma potrzeby żebym odpowiadał na  posta za postem.
To jakiś nonsens jest :]
Pisanie postów zgodnie z prawdą , nie jest chyba przecież jakimś wyczynem.
Tak myślę :]
Zachęcam  w przyszłości, do wyrażania myśli w sposób jednoznaczny i zgodny ze stanem faktycznym.

43

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:

Przetłumaczę to co jest napisane powyżej na polski.
Bo to nawet ciekawe jest.
Tak żeby wszyscy mogli czerpać z tej , ha przepastnej skarbnicy.

Na niebie jest słońce .
"To wątek Gojki,  która się zastanawia , co zrobić w takiej sytuacji.  "

Jak ja odpowiadam na posta nie ma oftopa , jak ty to jest.
"Napistałam co uważam,  nie musi Ci się to podobać i nie potrzeba robić off topu  czy ktos robi sugestie czy aluzje,  mniejsza z tym jak zwał tak zwał. "

Słońce zachodzi albo wschodzi .
"Gojka  to zastosuje albo nie. "

Komunikacja zazwyczaj jest sprawniejsza kiedy wszystkich obowiązująca te same zasady.  ( aluzja)
To ułatwia przyszłe kontakty (sugestia).
Aluminiowa z poprzecznych blaszek połączona sznurkiem ( żaluzja).

A tak ogólnie o co Ci chodzi, że się mnie czepiasz?
Nie przypominam sobie abyśmy mieli jakieś zatargi  z innych wątków?

Gojka- ciekawe, jak się sprawa rozwinie, z tymi relacjami różnie bywa. Czasem coś na kogos zadziała a czasem nie.

Tutaj jest podobnie - "że mnie zaczepiasz" :]
Sugerujesz coś co nie miało miejsca.

Nie pisałem do ciebie, zaczęłaś się czepiać a moją odpowiedz nazwałaś oftopem.


Przecież to nie ma potrzeby żebym odpowiadał na  posta za postem.
To jakiś nonsens jest :]
Pisanie postów zgodnie z prawdą , nie jest chyba przecież jakimś wyczynem.
Tak myślę :]

Litości
Napisałam w tym wątku co sądzę,  bo mam podobne doświadczenia z ludźmi takiego pokroju,
Więc uważam,  że delikatne zachowania się w tym momencie nie sprawdza.  Niektórym trzeba dobitnie powiedzieć Ci i jak bo się  nie domyśla. I to tyle.
A na jakieś wymyślone spory nie chce mi się kłócić i to w internecie, zwyczajnie szkoda czasu. Pozdrawiam.

44 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-27 23:56:08)

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"
rossanka napisał/a:
kwadrad napisał/a:
rossanka napisał/a:

A tak ogólnie o co Ci chodzi, że się mnie czepiasz?
Nie przypominam sobie abyśmy mieli jakieś zatargi  z innych wątków?

Gojka- ciekawe, jak się sprawa rozwinie, z tymi relacjami różnie bywa. Czasem coś na kogos zadziała a czasem nie.

Tutaj jest podobnie - "że mnie zaczepiasz" :]
Sugerujesz coś co nie miało miejsca.

Nie pisałem do ciebie, zaczęłaś się czepiać a moją odpowiedz nazwałaś oftopem.


Przecież to nie ma potrzeby żebym odpowiadał na  posta za postem.
To jakiś nonsens jest :]
Pisanie postów zgodnie z prawdą , nie jest chyba przecież jakimś wyczynem.
Tak myślę :]

Litości
Napisałam w tym wątku co sądzę,  bo mam podobne doświadczenia z ludźmi takiego pokroju,
Więc uważam,  że delikatne zachowania się w tym momencie nie sprawdza.  Niektórym trzeba dobitnie powiedzieć Ci i jak bo się  nie domyśla. I to tyle.
A na jakieś wymyślone spory nie chce mi się kłócić i to w internecie, zwyczajnie szkoda czasu. Pozdrawiam.

Ale to nie moja wina że tak niedbale podchodzisz do wyrażania swoich myśli.
Gdyby one były precyzyjne to nie byłoby problemu.

Jeżeli twoje podejście byłoby inne, to ta dyskusja nie miałaby przecież miejsca.
Tak wiec zaangażowałaś mnie w coś , co wynikło z twojego niedbalstwa i teraz zasłaniasz się tym że to błahy powód.

Jeżeli to rzeczywiście tak błahe, to miałabyś inna manierę dyskutując.
To nie jest dla ciebie błahe, z powodów nieznanych.
Nieznanych ale jak widać powodujących komplikacje.
Moim zdaniem , mi to do szczęścia niepotrzebne.

Reasumując , sugeruję prowadzić dyskusje  w mniej niedbały sposób :]
Ja tak dyskusje prowadzę i tego samego wymagam (sugestia).

45

Odp: "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Jacy wygodni, kupią sobie kiełbaski, ale żeby im zrobić grilla big_smile Współczuję, bo jak widać nie są kulturalni i mają gdzieś czy Wam to odpowiada, czy chcecie robić teraz grilla itp. No, ale zwyczajnie chcą skorzystać z Waszego, zamiast kupić swojego i samemu sobie robić. No albo tak jak piszesz, gdyby czasem przynieśli coś dla Was w podziękowaniu (nie chodzi o to, by za każdym razem, ale chociaż czasem) lub też zaprosili siebie, a nie sami przychodzili i oczekiwali grilla. Moim zdaniem najlepiej jak asertywnie powiecie, że nie zawsze macie ochotę robić grilla, macie też swoje sprawy, zapraszaliście ich sporo razy i uważacie, że powinni się zrewanżować smile Moim zdaniem to nie będzie niekulturalne, tylko asertywne zwłaszcza, że dużo dla nich zrobiliście.

Posty [ 45 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » "I znów zachowuję się nieasertywnie"

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024