Od mniej więcej 1,5 miesiąca podoba mi się taka jedna dziewczyna, jakiś czas temu zdałem sobie również sprawę, że to, co do niej czuję, to coś poważniejszego. Problem w tym, że boję się cokolwiek "decydującego" w tej sprawie zrobić, bo wiem, że to może rozwalić całą naszą znajomość, a mimo wszystko tego bym nie chciał. W przeszłości problemów takich nie miałem, bo traktowałem to na zasadzie "uda się albo się nie uda", ale teraz ona jest dla mnie po prostu zbyt ważna.
Generalnie mamy ze sobą bardzo dobry kontakt, ona się trzyma przeważnie z koleżankami i oprócz mnie na dobrą sprawę żadnego faceta obok niej nie ma, dużo rozmawiamy, jeździmy razem do szkoły i ze szkoły. Coś tam starałem się robić, dawać jej jakieś znaki, że mi się podoba, ale sam nie wiem, czy ona je odczytała. W mikołajki podrzuciłem jej do kurtki prezent z doczepionym wyciętym z papieru serduszkiem (domyśliła się, że to ja), zaprosiłem ją dwa razy na kawę w grudniu, poszliśmy na jej "babskie" zakupy, co generalnie powinno być dobrym prognostykiem, bo ona bardzo rzadko wychodzi gdzieś po szkole, mieszka w bursie i tam głównie siedzi. Gadałem ze swoimi kumplami na początku tego tygodnia i powiedzieli, żebym sprawdził i zaprosił ją do kina, a jak się zgodzi to to będzie oznaczało, że jest dobrze. No i wczoraj ją zaprosiłem, a jej pierwsze słowo po usłyszeniu to było "kiedy?", więc poszło bez problemu. Na studniówce też sporo tańczyliśmy, nosiłem ją na rękach przez pół lokalu i było mega sympatycznie; w poniedziałek na początku lekcji graliśmy w łapki, a potem tak wyszło, że trzymaliśmy się całą lekcję za ręce. Gdyby opowiadał mi to ktoś z zewnątrz, to pomyślałbym, że to jest jasna sytuacja pod coś poważniejszego, ale że w tym siedzę, to nie wiem co mam myśleć.
Jedno jest pewne - czuję coś do niej i powoli męczy mnie to, że codziennie o niej myślę i nie potrafię tego nie robić. Myślałem, żeby pogadać z jedną z jej koleżanek czy według niej mam u niej szanse (może coś jej mówiła), albo po prostu z nią porozmawiać po kinie w czwartek... Ale z drugiej strony totalnie nie wiem jak zrobić to tak, żeby w razie odmowy jej nie stracić.
Pomoże jakaś dobra duszyczka chociaż odczytać czy te jej sygnały są ukierunkowane na to samo o czym ja myślę? Albo jaką mam gwarancję, że po prostu nie zaszufladkowała mnie do "przyjaciela" i dla niej to po prostu jest coś naturalnego?