Nawet nie wiem czy z tej sytuacji jest jakieś wyjście. Pewnie nie. A tak ciekawie się zapowiadało. Z racji tego, że mieszkam w małej miejscowości postanowiłam poszukać nowych znajomości przez internet. Poznałam mnóstwo osób. Z niektórymi przeszłam na rozmowy telefoniczne, z dwoma spotkałam się na żywo. I tu tkwi cały problem. Nie szukałam na siłę. Jeżeli rozmowa była ciekawa przechodziłam na kolejny stopień. Andrzeja poznałam przez zupełny przypadek. Przez zwykłą pomyłkę. Ale miło się rozmawiało i dalej jakoś poszło. Były codzienne rozmowy telefoniczne, aż w końcu postanowiliśmy się spotkać. Spotkanie zwykła kawa, bo sam mi przyznał, że ma żonę i syna. No i był sporo starszy ode mnie. Prócz tej kawy więcej się nie spotkaliśmy.
Minęło prawie 2 lata. Teraz daje konkretne ogłoszenie, że szukam kogoś do związku i tak poznaje Pawła. Znajomość rodziła się w bólach. Minęło 3 miesiące zanim się spotkaliśmy się na żywo. Nagle okazało się, że mieszkamy niedaleko i mamy o czym razem rozmawiać. Zaczęliśmy się spotykać coraz częściej. Wszystko było na dobrej drodze do czasu gdy mi nie pokazał zdjęcia z ojcem. To był Andrzej. Myślałam, że padnę z krzesła, ale nie dałam nic po sobie poznać. Oszukał mnie co do imienia, wieku, miejsca zamieszkania. Paweł chce mnie przedstawić rodzicom, ale ja nie wiem jak się zachować. Co byście poradzili? To nie prowokacja. Cały czas jestem w szoku.
Ty się tak naprawdę nie masz czym przejmować. Problem będzie miał jego ojciec jak Cię zobaczy. O ile Cię rozpozna On na pewno będzie ciął głupa i będzie zestrachany żebyś coś nie powiedziała. Będzie wobec Ciebie potulny jak baranek.
Taaaaa. I po zdjęciu Andrzeja nie widziałaś że gość jest co najmniej 20 lat starszy od Ciebie? I kto w dzisiejszych czasach pokazuje nowej dziewczynie zdjęcia rodziców? Jak dla mnie fejk.
Taaaaa. I po zdjęciu Andrzeja nie widziałaś że gość jest co najmniej 20 lat starszy od Ciebie? I kto w dzisiejszych czasach pokazuje nowej dziewczynie zdjęcia rodziców? Jak dla mnie fejk.
Może i fejk, ale nawet jeśli to autorka się postarała, napisała ciekawą intrygę. Na koniec posta mamy klasycznego cliffhangera Doceniłbyś to.
Słabo się postarała. Skoro się spotkała z Andrzejem na kawę to czemu zdziwiona że mieszka niedaleko??
Słabo się postarała. Skoro się spotkała z Andrzejem na kawę to czemu zdziwiona że mieszka niedaleko??
A to się rozumie samo przez się ? Ja pamiętam, że zdarzało mi się jechać spotkać z panną poznaną przez internet do innego miasta.
Umówiła się na kawę z żonatym/dzieciatym facetem? Na stos z dziffffką!!!!!
Taaaaa. I po zdjęciu Andrzeja nie widziałaś że gość jest co najmniej 20 lat starszy od Ciebie? I kto w dzisiejszych czasach pokazuje nowej dziewczynie zdjęcia rodziców? Jak dla mnie fejk.
Też tak uważam, ale puszczę wodze fantazji.
Jakimś cudem dokopał się do starych kontaktów ojca i chce doprowadzić do wizji lokalnej.
Zaproponuj im trojkacik
A ja mysle, że naszą Autorkę synowi ojciec polecił. Powiedział o widzisz masz ogłoszenie porządnej dziewuchy, sam osobiście sprawdzałem, bierz synu w ciemno.
11 2018-01-29 19:56:29 Ostatnio edytowany przez nim2 (2018-01-29 19:58:09)
Padłam
A ja mysle, że naszą Autorkę synowi ojciec polecił. Powiedział o widzisz masz ogłoszenie porządnej dziewuchy, sam osobiście sprawdzałem, bierz synu w ciemno.
To jest dobre
Ja bym chyba sie zgodziła na poznanie rodziców. Choćby dla fanu. Potem będzie co wspominać, hah
Nie wiem czy to wyjątkowy pech czy faktycznie fake. Traktując jednak serio ten post, to w sumie co złego w spotkaniu się z tym gościem? Co z tego, że kiedyś spotkała się z jego ojcem? Przecież do niczego nie doszło. Byłaby jedynie zabawna anegdota podczas spotkań rodzinnych Nie uważam, żeby to był jakiś większy problem, co innego, jakby doszło do czegoś więcej z jego ojcem. W internetach można faktycznie trafić na ciekawe historie. Ja z kolei kiedy na mydwoje spotkałam się z facetem, z którym, jak się okazało podczas spotkania, byłam przez kilka miesięcy podczas studiów. Podczas rozmów na portalu mieliśmy faktycznie sporo wspólnych tematów, jednak jakoś nie zorientowaliśmy się, że znamy się. Dopiero podczas spotkania prawda wyszła na jaw. I to nie było nic złego, w latach młodości byliśmy niedojrzali, nie wiedzieliśmy czego chcemy, po prostu dobrze się bawiliśmy i rozstaliśmy się bez większych awantur. Natomiast jak już się później spotkaliśmy, to znajomość przeszła na inny poziom. Finalnie nic z tego nie wyszło, ale kto wie, jakbyśmy się bardziej postarali, mogłoby być różnie
Ja bym poszła serio
tak jak dziewczyny mowia, nawet ze zzyklej ciekawosci co by zrobil