Witam. Kurcze, w sumie to przykre, że już kolejny post dotyczy mojego chłopaka... nie tak wyobrażałam sobie pierwszy, wyczekiwany zwiazek ale dobra przejdę do rzeczy..
Mój Ukochany zawsze powtarzał mi,że nie należy do osób towarszystkich, tzn.. nie lubi imprez, klubów, pubów.. ok zrozumiałam to.
Choć przyznam że kilka razy prosiłam go i namawiałam byśmy ze znajomymi wyszli do klubu, bo nigdy nie byłam i chciałam być fair i iść z nim,żeby nie był zazdrosny,że ktoś mógłby mnie tam zaczepiać...
No ale on mówił ciągle NIE, nie raz podnosił głos,że powinnam wiedziec ze jest domatorem, ze jego nie bawią jakies bary, puby, zycie studenckie..
Ok.. odpuściłam...
Ale dziwnym trafem od jakiegoś czasu ciągle słyszę ze on wychodzi ze znajomymi do pijalni, do barów, na miasto.. a dobrze wie ze ja siedze w domu bo mam wolne.. i nudzę się.
Na przykład dzisiaj, napisałam do niego w południe bo od rana sie nie odzywał a on do mnie ze teraz nie może pisać bo jedzie na piwo z kolegami.
Ok.
Pisałam do niego przed chwilą.. czy żyje.. bo się nie odzywa..
a on do mnie, że doszły koleżanki, że on nie wie o której wróci, że fajnie tam, że on nie może pisać i mam iść spać.
No serio? Co on odwala?
To jak ja chcę gdzieś wyjść to jest NIE.
A z nimi jest okej?
Powiedziałam mu to ostatnio, a on do mnie,że ja z koleżankami byłam kiedyś na piwie.
WOW, bo zaliczyłyśmy egzamin i poszłyśmy obok uczelni na jedno piwo po którym wracałam do domu przed 18...
Ostatnio oznajmił mi że chciałby isc ze znajomymi do klubu smile fajnie, co? powiedziałam mu, że on nie jest fair, że mi odmawia, że woli bawić sie z innymi a mnie dosłownie olewa.. bo my nawet jak sie spotykamy to przelotem... ja bardzo do niego ciągne, a on jakoś co raz mniej..
Ja nie wiem czy to ja przesadzam, czy co.. ale przykro mi, że jak ja np. mam gorszy dzień, stresy.. to on nie wpadnie na to,żeby mnie zabrać gdziekolwiek.. nawet na spacer...
nigdy mu się nie chce..
Miał przede mną duuuużo dziewczyn, nie wiem czy przesadzam ale zaczynam myśleć że się mu znudziłam.. i przestaję mu ufać, bo wiem co robił w przeszłości.
Bardzo go kocham.. ale bardzo zaczynam w niego wątpić..
nie wiem, ochrzańcie mnie jeśli mówię źle, albo doradźcie co ja mam robić... ignorować te jego wyjścia i nadal nudzić się w domu, czy co..
+ zapomniałam dodać,że dzięki niemu straciłam kontakt z przyjaciółmi z LO, bo jego zaczęli wkurzać, zaczął mnie buntować, że są fałszywi itd..i tym sposobem ja nawet nie mam komu sie wygadać, aż płakać się chce, moge wyżalić się jedynie Wam.