Rozstalam sie z facetem po 14 mcach. Mamy po 35 lat. Zwiazek byl bardzo burzliwy, ale tez strasznie go kochałam. Minął dopiero tydzień. Ja nie moge spac, sni mi sie. A poszlo o to, ze co weekend imprezowal i pił. Jak sie nie widzieliśmy w weekend to on balował. Pozniej twierdzil, ze dlatego ze nie chcial siedziec sam to spotykał sie z kumplami. Mi to przeszkadzalo. Nie umiał zrezygnowac z tego więc odeszlam. Ciężko mi mam nadzieje ze przejdzie
Pewnie, że przejdzie. Ale nie od razu. Ze złamanym sercem jest tak jak ze złamaną kończyną. Powrót do zdrowia i normalności trwa.
Pomyśl sobie, że gorzej niż teraz na pewno nie będzie - może być jedynie lepiej z każdym dniem.
Oby minęło staram sie myśleć o tym złym. Jego kolezanka mi napisala, ze pewnie dlatego wychodzil bo mnie nie było, ale przecież to nie powód. Poczułam sie winna, ze pije bo mnie nie ma.
Minie. Z każdym dniem będzie lepiej. Dasz radę.
Myslicie, ze to był powód aby odejść?
Tak. Daj sobie spokój z pijakami.
Sama podkreśliłaś iż związek był burzliwy to co brakuje ci tego czy jak? On ma problem z alkoholem a życie z takim to nie jest łatwe. Dobrze zrobiłaś że rozstałaś się z czasem to zrozumiesz. Tylko nie myśl o powrocie bo to nie będzie miłość tylko uzależnienie od niego i wpajanie sobie do głowy iż mu możesz mu pomóc , on sam musi zrozumieć co robi .