Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Witam,
Od pół roku jestem w związku małżeńskim, chciałabym opisać Wam moją historię "ku przestrodze".
W momencie kiedy wzięliśmy ślub i  zamieszkaliśmy razem dostrzegłam jak bardzo się różnimy ( nie do końca pod względem charakterów, bardziej w kontekście tego jak zostaliśmy wychowani, czego nas nauczono i jak żyją nasze rodziny).
W dużym skrócie moje osobiste odczucia:
Jego rodzice na obecnie mieszkają sami ( On mieszka ze mna i moimi rodzicami), w wielkim domu w lesie, który należy do Jego siostry ( Ona obecnie siedzi w USA, nie wiadomo czy/kiedy wróci). Mają firmę,z której żyją wszyscy, prowadzi ją mój mąż
Rok przed tym jak się poznaliśmy, Jego ojciec był długo w szpitalu ze wzgl na krwiaka w głowie, teraz jest już zdrowy ale nadal sam sobie narzuca dietę ( bez cukru) i wyznaczone godziny posiłków. Nie widział się  z własną matką przez dwa lata , "bo Go denerwuje" ( pracuje w mieście w którym mieszka Jego mama więc jest tam codziennie). Generalnie nikt ich nie odwiedzał, Oni nigdzie nie jeździli.
Na tą chwilę Jego ojciec jest jak rozpuszczony dzieciak , wiecznie w dupie źle, wiecznie marudzi, zero wdzięczności ( jak Jego córka przyjechała ostatnio na nasz ślub to zrobiła tort dla wszystkich + dla Niego wersję bez cukru to się obraził, bo dostał to nie o tej godzinie i siedział naburmuszony). Kiedyś jechaliśmy razem samochodem ( ja , mąż i Jego rodzice, teść prowadził). Jego ojciec cały czas gadał o pracy więc mąż poprosił żeby zmienił temat bo ja też jestem i możemy pogadać o czymś innym. Obraził się i powiedział,że ja Nam się nie podoba to możemy sobie autobusem wracać. Uwierzcie, następnym razem jak usłyszę taki tekst to poproszę żeby wysadził mnie na przystanku.
On generalnie wyśmiewa wszystkich, zawsze jak tam jestem to się z kogoś nabija.
Dodatkowo, zachowuje się jak stary zbok. Komentuje wszystkie dziewczyny, napala się, jak oglądaliśmy zdj z naszego wesela to powiedział,że jedną dziewczynę sobie znalazł na fb i widział jakie ma "fajne zdjęcia w rajstopkach". Obrzydza mnie to. Zawsze mówi do mojego męża,że np był w sklepie i była ta blondyneczka co mu sie tak podoba. A ja za każdym razem nie wiem jak się zachować...
Jego matka niewiele może powiedzieć w domu. On zawsze Ją podsumuje jaka to jest głupia , albo ,ze ma się uspokoić bo się popisuje. Ona wtrąca się we wszystko, wiecznie z każdą pierdołą dzwoni do mojego męża.
Mój mąż nie jest nauczony szacunku do innych ( nawet do nich) , wszyscy to debile , Oni są najmądrzejsi. ZAWSZE kiedy tam byłam były kłótnie, krzyki, darcie się na siebie nawzajem.
Jego rodzice każdy swój krok relacjonują na fb, z dokładnym opisem co kiedy gdzie i jak było ( oczywiście Jego ojciec bardzo chętnie naśmiewa się z tych, którzy cokolwiek wrzucają na fb). Nie maja w zwyczaju spędzać razem czasu, pić wspólnie kawy etc. Nawet po Wigilii po zjedzeniu każdy w swoją stronę.
Nie wolno mi NIC na nich powiedzieć bo od razu robi mi wojnę.
Zaraz jak przeprowadził się do mnie, jeździł do nich codziennie. Prawie się nie widzieliśmy bo siedział tam do wieczora. Ja kładłam się sama do łóżka, sama chodziłam na spacery. Byłam sama jak palec, nie było Jego. Najgorsze było jak jechaliśmy do Jego rodziców a Jego ojciec mówił jak się cieszy,że mój mąż się wyprowadził, że ma spokój etc. On wciąż był tam, ze mną wcale...
Jak Jego tata poszedł na zaplanowany zabieg do szpitala to siedział u Niego codziennie do 19 + musiał odwieźć mame i wrócić do domu ( ok 2 h to zajmowało). Raz powiedziałam,że pojadę z Nim , ucieszył się. Umówiliśmy się na 14 ale okazało się,że MUSIMY jechać o 12 bo Jego tata dostaje wtedy obiad i TRZEBA KONIECZNIE tam wtedy być i zawieźć Mu jedzenie gdyby okazało się,że dają coś czego On nie lubi... ( On miał dodatkowe jedzenie w szafce). I,że musimy jechać na zakupy. Zdziwiłam się, bo miał jedzenie to raz, dwa to On nie leży w noclegowni tylko w szpitalu i nic mu nie będzie... Mąż zrobił wojnę. zezwal mnie etc. Strasznie się pokłóciliśmy , koniec końców ja głupia wybaczyłam,bo przeprosił i zrobiliśmy wielkie zakupy. A jaka była reakcja mojego teścia? Nadarł się na nich,że mu przywieźli ZA DUŻO DO WYBORU I ON SIĘ ZESTRESOWAŁ PRZEZ NICH. Sytuacji tego typu było wiele, generalnie to zawsze ja jestem debilem.


Moja rodzina:
Nie będę obiektywna dlatego napiszę tylko podstawowe rzeczy. Moi rodzice są przede wszystkim przyjaciółmi. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek podnieśli na siebie głos ( u nas w domu jakoś nigdy nikt na nikogo nie krzyczał). Zdarzały im się ciche dni, owszem, ale nigdy nie było wielkiej wojny w domu. Codziennie rano piją razem kawe ( nawet jeśli któreś ma wolne to wstaje wcześniej żeby wypić wspólnie kawe). Po pracy rozmawiają o tym co się wydarzyło w ciągu dnia , oglądamy razem tv ( według moich teściów debile oglądają tv ), pijemy kawe popołudniu czy jemy razem obiad albo kolacje. Mamy rodzinę, która odwiedza nas a my ich. Spotykamy się też przy okazji imienin, świąt. Zawsze mogę na nich liczyć a Oni na mnie.


Moje małżeństwo:
Aktualnie mieszkamy z moimi rodzicami. Pytałam męża czy tego chce, chciał. Rodzice odstąpili nam 3 pokoje w sumie ( został jeden dla nich + salon dla wszystkich + jeden, który jest mojego brata- studenta). Na początku mąż robił wojnę bo On musi mieć biuro w domu. Bo On musi tam pracować, bo klienci tam będą przychodzić, ogólnie to musi być Jego etc. Ok, zgodzili się i zrobiliśmy biuro. Od pół roku nie było tam żadnego klienta, nie ma szyldu, nie ma nic, a On pracuje tam może 4 razy w miesiącu. MUSIAŁ kupić specjalny stół pod wymiary, szafę. Nie skręcił nic z tego i leży w kartonach. Mój mąż co jakiś czas powtarza,że chce się wyprowadzić, że za mało miejsca etc. Potem przychodzi i mówi,że jednak nie, że jest ok. I tak na zmianę w zależności "jak wiatr zawieje". Ostatnio był naburmuszony ,bo nie ma ( UWAGA) pokoju, w którym mógłby trzymać ubrania, które juz raz ubrał i nie są zupełnie świeże ( więc normalnie w szafie być nie mogą) ale nie są też brudne ( więc do prania się nie nadają). Czasami nie mam siły na te idiotyzmy. Co gorsza, Jego rodzice mają graciarnię w domu, są zawaleni niepotrzebnym sprzętem i innymi pierdołami. Kupują wszystko co się nawinie. I On by też tak chciał. A no cóż, na wiosła do ćwiczeń faktycznie nie ma miejsca czy na automatyczną tarkę wielkości mikrofali ( bo raz musiał zetrzeć marchewkę na ręcznej tarce). Wiecznie mu coś nie pasuje... Raz mówi,że chce się wyprowadzić, kupuje nowy dom ( przedwczoraj usłyszałam,że najpierw spisze intercyzę żeby nie musiał mnie pytać o zgodę), potem stwierdza,że możemy tu mieszkać, że jest ok. I tak w kółko. Jestem tym strasznie zmęczona.
W naszym domu On nie robi nic. Kompletnie nic. Tam do rodziców potrafi jechać na całą sobotę ( bo siostra twierdzi,że mu ten dom zapisze). Jak Go proszę o pomoc w czymkolwiek to jest wielki problem i lament ( np poprosiłam żeby pozmywał to był foch i głupie teksty ,że jak mam problem ze zmywaniem to mam zmywarkę kupić bo On nie będzie tego robił). Gdybyśmy mieszkali razem to siedziałabym sama jak palec i musiałabym robić wszystko...

Ale najgorsze jest dla mnie to jak mnie traktuje...
Jestem obecnie w ciąży, w 6 miesiącu. Będziemy mieć synka. Od początku naszej znajomości powtarzał jak bardzo marzy o synu etc. No i okazało się,że jestem w ciąży. Dowiedział się trochę później bo właściwie od ślubu nie widzieliśmy się wcale ( wiecznie był tam) albo kłócilismy się bez przerwy. W końcu poszedł ze mną do lekarza w piątek i się dowiedział. Niby się ucieszył. Wróciliśmy do domu i powiedzieliśmy moim rodzicom- byli przeszczęśliwi:) Umówiliśmy się,że do Jego rodziców pojedziemy w niedziele i im powiemy. On pojechał do nich jak zwykle w sobote z samego rana. Wrócił o 18 i chciał ze mna jechać powiedzieć im o wnuku. Zdziwiłam się, bo umawialiśmy się inaczej i mieliśmy wieczór zaplanowany ( poza tym dopiero co wrócił od nich to po co jechać znowu?). Wpadł w szał, darł się na mnie ( bylismy sami w domu), powiedział,że jestem mu niepotrzebna jak już będzie miał dziecko, że gdyby nie mały to nie byłby ze mna ,że pożałuję tego etc. Uciekłam przed Nim do piwnicy, ryczałam i cała się trzęsłam. Przyszedł zdziwiony o co mi chodzi. Oczywiście pojechaliśmy do nich ( chciał jechać sam ze zdjęciem, w sumie teraz widzę jaka jestem głupia). Powiedziałam Mu tylko,że nigdy mu tego nie wybaczę.

Od momentu kiedy dowiedział się o ciąży , płakałam chyba z milion razy. Sprawia mi tyle przykrości, bardzo często płaczę... Ostatnio byliśmy rozejrzeć się za sukienką na Sylwestra dla mnie . Stwierdził ,że chętnie pójdzie. Kiedy w dwóch sklepach nic nie przymierzyłam to powiedział,że to bez różnicy co ubiorę bo i tak we wszystkim będę wyglądać "jak kobyłka" . Samoocena z hukiem zaliczyła glębę a ja nie potrafiłam powstrzymać łez. Oczywiście był wściekły. Generalnie czuje się gruba, nieatrakcyjna a mój mąż z chęcią obserwuje wszystkie chude panienki , mnie raczej nie dotyka...

Na Sylwestra zaprosiliśmy Jego znajomych. Jedna para miała mieć dziecko ale dziewczyna poroniła . Powiedziałam Mu,że możliwe,że nikt nie przyjedzie bo będą chcieli zostać z Nimi i ich pocieszyć. Wkurzył się i stwierdził,że to moja wina, bo PRZEZE MNIE żadna dziewczyna nie chce się ze mna przyjaźnić.

Dodatkowo bardzo kłócimy się o Jego rodziców,bo ja nie chce do nich jeździć. I On też już przestał ale co jakiś czas Jego matka dzwoni do siostry i się Jej skarży albo Jemu nadaje przez telefon. I On wtedy chce mnie zmusić żebym jechała.

Ma momenty,że jest przemiły, przekochany. Przytula, cmoka,głaszcze brzuch ( BARDZO RZADKO). Ale częściej jestem najgorsza, wszystko co złe dzieje się z mojej winy.


To małżeństwo jest moją osobistą porażką. Jestem już zrezygnowana i nie zależy mi żeby było dobrze. Chce tylko pokazać małemu co to znaczy prawdziwa rodzina. Jest kochanym chłopcem i wiem,że czuje już,że coś jest nie tak. Ale postaram dać mu wszystko

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Masz rodziców którzy zachowują się jak rodzina, mają dom w którym pozwalają Wam mieszkać. Rada jest jedna - rozstać się z tym gadem.  Pod mostem nie wylądujesz, sama nie zostaniesz. A i życie sobie jeszcze ułożysz.

3

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Wchrzanilas sie i lepiej nie bedzie. Bedzie gorzej. Takie jest moje zdanie i przepraszam, ze tak dobitnie. Czemu piszesz Go/Nim/Jego wielkimi literami? tak pisze sie o zmarlych...

Moim zdaniem musisz uciekac od niegop. Niech on wraca do mamusi i tatusia. Sa siebie warci.


Z tej maki chleba nie bedzie. On sie nie zmieni, a tesciowie tym bardziej nie.

4 Ostatnio edytowany przez zona_ona (2018-01-03 16:48:57)

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Nie wiem jak mam się zachowywać... chce żebym jechała z nim w weekend do rodziców a ja nie chce. I nie wiem czy mam po prostu odmówić ? Udaje ze nie rozumie ze traktuje mnie zle . Nie mogę z nim pogadać bo jak mówię ze jest mi przykro, ze się zawiodłam na nim bo zachował się tak a nie inaczej to zawsze slysze „Tobie wiecznie jest przykro/Ty wiecznie jesteś zawiedziona”

5

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Bardzo Wam dziękuje za odpowiedzi.
Czasem się zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak czy z nim . Wciąż mówi,ze musi mieszkać z moimi rodzicami i ja powinnam za to robić to,to i to

6 Ostatnio edytowany przez zona_ona (2018-01-03 18:42:21)

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

.

7 Ostatnio edytowany przez zona_ona (2018-01-03 18:49:21)

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

wczoraj wymyślił ze jednak nie musimy się wyprowadzać ale zaadaptujemy cała piwnice. I mam mu dać odpowiedz „w ciągu najbliższych kilku godzin”. Moi rodzice maja wziąć wszystko co w piwnicy ( spiżarnia, węgiel,piec, garaz,pralnia) na górę . I jednak On nie potrzebuje tego biura o które była taka wojna . On sobie zrobi biuro w garażu na rowery ( czyli one tez musza iść out).

8 Ostatnio edytowany przez zona_ona (2018-01-03 18:41:36)

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

.

9

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Absolutnie do nich nie jedz, Ty musisz mieć teraz spokój. Ja myślę, że Ty po prostu rób swoje, powoli oddalaj się od niego.
To jest nienormalny, niewdzięczny, chory człowiek i on Cię wykończy.

10

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Ja bym go olała. wiem jak to jest. Mam podobne u siebie tylko ja zrobiłam błąd życia że poszłam do "nich"mieszkać.

11

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

I po co Ty za niego wyszłaś za mąż skoro tak Cię traktował już przed ślubem?
Widziały gały co brały i teraz masz tego konkretne konsekwencje. Albo się z nim rozstań i zrób porządek ze swoim życiem, albo przestań płakać na to życie, które sama z własnej woli sobie wybrałaś, bo wiedziałaś jaki on jest. I jacy są teściowie. Zamiast jęczeć i płakać podejmij decyzję i się jej trzymaj. Obojętnie czy to będzie rozstanie czy dalsze wspólne życie.

12

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Niestety, nie zrozumiem nigdy kobiet, facetów, którzy w pierwszych postach widzą jaki sobie robią burdel w życiu, a na koniec, kiedy sami wszystko napiszą, pytają - co robić....

13

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Przed ślubem nie traktował mnie zle ( byłam przekonana ze jeśli zajdę w ciąże to będzie mnie „na rękach nosił”) i jak wspomniałam, nie miał nic przeciwko mieszkaniu z moimi rodzicami. Wręcz przeciwnie, chętnie u nas spędzał czas i dostosowywał się do naszego „rytmu”.

14

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko
zona_ona napisał/a:

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Przed ślubem nie traktował mnie zle ( byłam przekonana ze jeśli zajdę w ciąże to będzie mnie „na rękach nosił”) i jak wspomniałam, nie miał nic przeciwko mieszkaniu z moimi rodzicami. Wręcz przeciwnie, chętnie u nas spędzał czas i dostosowywał się do naszego „rytmu”.

Jestem kobieta ale serio nie rozumiem logiki innych kobiet. Dlaczego ciaza ma niby spowodowac ze facet ktory  nie szanuje zony nagle ma w jej mniemaniu  zaczac ja nosic na rekach??  Dla mnie raczej jest odwrotnie. Nie dosc ze zona staje sie wtedy czesto mniej atrakcyjna w jego oczach to na dodatek dziecko wiaze ja jeszcze bardziej i uzaleznia od meza wiec to doskonale warunki by jeszcze bardziej nia poniewierac i pastwic nad nia psychicznie. Szczegolnie jesli sie wie ze ona podobnie jak Autorka uwaza ze jak juz jest dziecko to trzeba na sile dac dziecku "prawdziwa rodzine" i za dwoje nadrabiac zyjac w piekle  z facetem ktory nie szanuje i nie kocha.

15

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko
zona_ona napisał/a:

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Przed ślubem nie traktował mnie zle ( byłam przekonana ze jeśli zajdę w ciąże to będzie mnie „na rękach nosił”) i jak wspomniałam, nie miał nic przeciwko mieszkaniu z moimi rodzicami. Wręcz przeciwnie, chętnie u nas spędzał czas i dostosowywał się do naszego „rytmu”.

Jak rozumiem po kilku miesiącach od ślubu zaszłaś w ciążę? Tkwicie w takim bagnie, a Ty na serio myślałaś, że jak zajdziesz w ciążę to Twój mąż nagle stanie się odpowiedzialnym, troskliwym mężem..? Nigdy taki nie był i nie będzie. To egoista skupiony wyłącznie na sobie. Przede wszystkim dlaczego on rządzi się nie w swoim domu? Niech sobie kupi swój i wtedy będzie adaptował piwnicę. Zastanów się czy chcesz spędzić życie z takim niestabilnie emocjonalnym facetem i jego dziwną rodziną? Chcesz żeby Twój syn słuchał jaką ma głupią, grubą, beznadziejną matkę? nie sądzę. Wywal tego gościa, niech wraca do rodziców, młoda jesteś to jeszcze sobie życie ułożysz i zaoszczędzisz w ten sposób traumy u swojego dziecka na przyszłość. Twój mąż Cię nie szanuje, nikogo nie szanuje i to na pewno się nie zmieni.

16 Ostatnio edytowany przez zona_ona (2018-01-04 15:53:19)

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Po ślubie zmienił się całkowicie. Wcześniej nie leciał na każde zawołanie rodziców, potrafił zwrócić tacie uwagę Ze zachowuje się jak stary zbok i lepiej zainteresowałby się swoją zona, nie czułam się nieszanowana. Robił mi niespodzianki, starał się. Spędzaliśmy razem czas, rozmawialiśmy, dobrze się u nas czuł. Okazywał mi zainteresowanie ( czułam ze mu się podobam). Odkąd zamieszkał z nami zaczęły się humorki, latanie do rodziców,kłótnie ( nie wymiana zdań tylko darcie się ), zmuszanie mnie żebym tam jechała ( również poprzez wielka wojnę). Wracał od nich naburmuszony, wchodził do domu, rozbierał się i szedł do gory.

Dlaczego myślałam ze będzie mnie dobrze traktował w ciąży ? Bo przed ślubem było dobrze i bardzo chciał dziecka.

On bardzo chętni kupi dom ( gigantyczny kredyt) ale ja tego nie chce . Po pierwsze dlatego ze chociażby jak mały się urodzi potrzebuje pomocy. Na Niego liczyć nie mogę . Po drugie on nie pomaga w niczym i dosłownie zmuszam go siła do robienia czegokolwiek . Po trzecie nie wiem jak to wyjdzie finansowo. Ma swoją firmę, ok . Ale pracują w niej również jego rodzice wiec on płaci im rachunki, dostają „kieszonkowe”, za lekarstwa i inne pierdy tez on.Generalnie jego matka potrafi np zadzwonić ze im się przedłużacz przepalił i ma im kupic. Oni mieszkają w domu siostry , od paru ładnych lat nic tam nie remontują ale w końcu zacznie się sypać powoli . Maja samochody na firmę które trzeba spłacać.

Odkąd zamieszkał z Nami to zaczął ich gloryfikować i nie wolno mi złego słowa powiedzieć bo zaraz jest wściekły .

Nie zamierzam udawać ze jesteśmy szczęśliwa rodzina „dla dobra dziecka” . Ja małemu chce pokazać jak powinna wyglądać rodzina, nawet kosztem mojego małżeństwa.

17

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Przykro mi to pisać ale raczej chciałaś się wyżalić,opowiedzieć o bagnie w które wlazłaś,niż uzyskać poradę. Jedyną mądrą rzeczą w tej chwili jest wywalenie go na zbity pysk z domu i niech wraca do rodziców,przecież i tak tam więcej czasu spędza niż z Tobą. Pewnie będzie wyzywał,groził,obiecywał że się zmieni... standard.
Faceci którzy nie mają szacunku dla swojej kobiety,nie będą go mieli też po tym jak już będzie dziecko. On widzi że jesteś od niego zależna emocjonalnie,że robisz dokładnie to co Ci pan i władca każe i mu to pasuje. Nie oczekuj że jak urodzi się syn będzie lepiej. Na pewno nie będzie,a Tobie będzie jeszcze trudnie pozbyć się padalca niż teraz.

18

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko
opolanka1982 napisał/a:

Przykro mi to pisać ale raczej chciałaś się wyżalić,opowiedzieć o bagnie w które wlazłaś,niż uzyskać poradę. Jedyną mądrą rzeczą w tej chwili jest wywalenie go na zbity pysk z domu i niech wraca do rodziców,przecież i tak tam więcej czasu spędza niż z Tobą. Pewnie będzie wyzywał,groził,obiecywał że się zmieni... standard.
Faceci którzy nie mają szacunku dla swojej kobiety,nie będą go mieli też po tym jak już będzie dziecko. On widzi że jesteś od niego zależna emocjonalnie,że robisz dokładnie to co Ci pan i władca każe i mu to pasuje. Nie oczekuj że jak urodzi się syn będzie lepiej. Na pewno nie będzie,a Tobie będzie jeszcze trudnie pozbyć się padalca niż teraz.

Tak, chciałam opowiedzieć o tym komuś po prostu. I nawet nie liczę na to ze cokolwiek zmieni się po tym jak pojawi się mały. Po Nim już teraz spływa jak mu mówię ze nie chce z Nim żyć . Generalnie ma mnie za idiotkę pewnie . Dzisiaj mamy pogadać o pomyśle z piwnica. Powiem co sadze , ze się do tego domu psycholi nie wybieram i niech robi co chce . Już mi raz kluczami od domu rzucił wiec może to Zrobic znowu.

Ma przebłyski „normalności” ale przestałam być naiwna i już się na nim poznałam.

Narazie się od niego oddałam .ale nie komunikuje mu tego w żaden sposób. Po prostu unikam go raczej , przestałam mówić ze kocham , być czuła. Nie mam na to ochoty .

19

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Więc jaki jest Twój kolejny krok, co zrobisz?

20

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko
chomik9911 napisał/a:

Więc jaki jest Twój kolejny krok, co zrobisz?

Wiecie co mi dzisiaj powiedział w trakcie rozmowy ? Ze jak kobieta ma honor to sama odchodzi...
jak zapytałam czy ma wodę w domu dla siebie ( bierze zawsze 0,5l do pracy) to powiedział ze skoro mieszka u moich rodziców to niech Oni mu wodę kupią

Pozbędę się tego buraka. Szkoda życia i nerwów

21

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Brawo. Naprawdę życzę Ci wytrwałości i siły w tym postanowieniu, bo jak sama zauważyłaś to po prostu burak. Ani Ty , ani dziecko, ani Twoi rodzice nie będziecie mogli liczyć na niego w razie potrzeby, szkoda życia.

22

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Szkoda życia. On zabiera Ci całą radość spokój i wiarę w siebie.Nie trać ani godziny dłużej na niego rzuć go w holere.Pozdrawiam Cieplutko

23

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Bardzo Wam dziękuje za rady i wsparcie . W sumie to zaczyna mnie już bawić to Jego głupie gadanie jak tylko mi się coś przypomni yikes ostatnio stwierdził ze mu się zle mieszka bo nie ma prysznica tylko wanna + prysznic i on(tu uwaga) NIE MOŻE SIĘ OBIEMA RĘKOMA MYĆ !!! I odkąd tu mieszka to ma problem żeby się umyć porządnie .
Aha No i lampy za nisko wisza a światło z tych lamp go wkurzało .
Dużo by opowiadać.... gdzie ja trafiłam takie cuuudo

24

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Już chciałam się rozpisać ale widzę, że decyzja podjęta. Dla umocnienia postanowienia proponuję wujka googl i wpisać "moje dwie głowy" i psychofag. Gość ma chyba wszystkie jego cechy. Jest mega zburzony. U Ciebie skolei martwi mnie brak granic. Jednakowoż im bardziej rasowy psychofag tym trudniej nawet dla zdrowych wrażliwych ludzi odróżnienie mega manipulacji od rzeczywistości. Wchodzisz w bagno małymi krokami za chwilę stracisz grunt będzie śmierdzieć przeraźliwie i będziesz miała trudności z oddychaniem. A dziecko będzie jedynie dolewać oliwy do ognia i zbierze na siebie cały Wasz syf. Masz ostatnie minuty by siebie obronić i ochronić.

25

Odp: Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Lekko nie będzie.. Współczuje, różnie się to życie układa. Może jeszcze coś się u was poprawi? Najgorzej jak mężczyzna jest za bardzo związany z rodzicami.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Pół roku małżeństwa-Jego rodzina,moja rodzina,nasze małżeństwo,dziecko

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024