wątpliwości związane z życiem, relacjami i zawodem /przyszłością - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » wątpliwości związane z życiem, relacjami i zawodem /przyszłością

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

Temat: wątpliwości związane z życiem, relacjami i zawodem /przyszłością

Cześć,
postanowiłam napisać swój temat na tym forum, ponieważ widzę, że ma 'największe wzięcie', jest najpopularniejszy i najszybciej się tutaj odpowiada na pytania.
W temacie też będzie o związkach, ale ogólnie chciałabym zacząć o zyciu.
Proszę o przeczytanie tematu do końca i o odpowiedź na moje pytanie.

Nigdy nie odpowiadało mi to jaka byłam. Nigdy nie odpowiadało mi to gdzie mieszkałam, z kim się zadawałam, jaka ja byłam sama dla siebie. Ciągle się porównywałam. Od zawsze wiedziałam, że mogę więcej. Chęć zmiany siebie i otoczenia tkwiła we mnie już od gimnazjum czy podstawówki. Wychowałam się na zwykłym osiedlu. Nie biedne, ale też nie chronione, nie bogate dzieciaki.
Gimnazjum i podstawówka bardzo rejonowe, przemiał ludzki ogromny. Pewnie 90% społeczeństwa do takiego chodziło.
Zawsze coś mi nie grało. Byłam bardzo poważnym dzieckiem, dużo rozmawiałam ze starszymi dzieciakami, miałam lepszy kontakt z rodzicami, ze starszymi członkami rodziny.
Wiedziałam, że czasem tak jest. Najlepsze jest to, że zdawaam sobie sprawę już w gimnazjum, że będąc taka 'poważna' ominą mnie młodzieńcze miłości czy jakieś sytuacje.
Nie wiem skąd we mnie brała się taka analiza.

Trwa ona do dzić. Nasiliła się na studiach. Kończę studiować architekturę. Specjalnie przedłużyłam sobie studia. Dla mnie na początku był to strzał w 10. Jednak później trochę się poddałam, źle mi szło. Nie miałam nawet życia prywatnego- skupiałam się tylko na studiach, nie miałam czasu na nic innego.

Chciałam mieć znajomych nie tylko ze studiów, powaznych takich jak ja. Rok temu zapisałam się na zajęcia dodatkowe, poznałam znowu innych ludzi. Zrozumiałam, że ludzie po 1. nie są tak poważni jak ja całe życie, po 2. ludzie którzy studiowali coś innego są bardziej otwarci- nie wiem jak z waszej perspektywy, ale te wszystkie stereotypy o architektach, o wywyższaniu się dla mnie teraz są prawdą.
Zaczęłam zadawać się i pracować z ludźmi z Akademii Sztuk PIęknych, zrozumiałam, że mają nawet przez swoje studia inne podejście do życia. Oczywiście nie wszyscy. ALe są bardziej wyluzowani, bardziej otwarci. Przyjeli mnie z otwartymi ramionami.

Tylko, że ja wewnątrz wtedy i nadal obecnie miałam problem z tym, że tyle czasu poświęciłam na studia, na dokształcanie, na pracę w zawodzie a jakby w pewnym momencie poznania nowych znajomych zaczełam to odpuszczać. Odpuszczać coś na co pracowałam przez wiele wiele lat.

Zaczęłam się zastanawiać czy jednak stereotyp architekta, czy osoby z technicznych kierunków naprawdę się nie sprawdza. W kręgu moich znajomych to zawsze ludzie z politechniki czy uniwersytetu studiujący coś poważniejszego, poświęcający trochę czas jednak na te studia i na przyszłośc mieli więcej perspektyw niż np koledzy po ASP. ( nie generalizując ani nie obrażając nikogo).

NIe generalizuję i nie chcę nikogo oceniać. Ale zawsze nawet te kilka lat temu na imprezach ja i znajomi z politechniki wychodziliśmy wcześniej, bo musieliśmy iść do pracy a znajomi z ASP  zostawali jakby żyjąc chwilą i nie przejmując się tym, że nie mają zleceń, pracy itp.

I chcę się Was spytać czy to, że obrałam może trochę inny kierunek życia obecnie jest w pewien sposób dobrym rozwiązaniem? Studia i całe życie studenckie kojarzyło mi się tylko z pracą, ze spiną, z ciśnieniem w stosunku do projektów, z wykłócaniem się z ludźmi, z jakąś presją wynikającą z rywalizacji między znajomymi z kierunku.

I tutaj pod koniec studiów poczułam się zaakceptowana, poczułam się lepiej. Robiąc zlecenia dla ludzi z ASP czuję się dobrze, wszystko idzie mi łatwo, to nie jest architektura. Znam się i na kompozycji, i na malarstwie, potrafię zaprojektować i logo i plakat. A z 2 strony jestem architektem i potrafię zaprojketować budynek czy kwartał urbanistyczny czego oni nie umieją...
I tutaj następuje u mnie zgrzyt, bo zastanawiam się czy ja się nie zaczęłam cofać ? Czy ja np za dużo nie chciałam, nie uważałam się za jakąś tam wyższą osobę będąc na studiach?

Pełno moich znajomych spoza kierunku mówi, że każdy z ich znajomych, który poszedł na architekture wywyższa się. A ja wiem dlaczego. Mamy tyle pracy, ciśniemy pod presją, jest duża konkurencja na rynku. Pracy jest tyle, że naprawdę czasem poświęca się życie prywatne. WIele osób zmienia studia lub bierze dziekanki, wyjeżdża za granicę medytować czy pracować nie w zawodzie aby odetchnąć...
I tu jest problem, ponieważ ja tak jak powiedzaiłam, zawsze byłąm poważniejsza, ale miła. Miałam dużo znajomych. Tylko, że nigdy nie pozwoliłam sobie na jakieś wariactwo. Zawsze w jakimś schemacie.
Dopiero pod koniec studiów czuję sie bardziej wyluzowana, wiem czego chcę ( w miarę) od życia.

Tylko zastanawiam się czy pójście w inną stronę, w inną branżę, poznanie innych ludzi nie będzie to zaprzepaszczenie tej całej mojej 6 letniej pracy?? Tego się boję...
Tak jakby ktoś studiował medycynę i nagle chciał zostać rzeźbiarzem i od początku chciałby dostać się na kursy malarstwa i rzeźby.

Mam z tym bardzo duży problem. W nowym towarzystwie ludzie mnie uwielbiają, mam dużo znajomych nawet jak o to nie zabiegam. Mówiąc, że jestem architektem czuję respekt, a z 2 strony ja na to bardzo dużo pracowałam. Ci znajomi ( widzę po instagrami eczy facebooku) spędzają czas bardzo luźno, nie przejmują się , robią dodatkowe zlecenia, jakieś fuszki mają też dodatkowe nie związane z zawodem i jakoś im to nie przeszkadza.
Jestem teraz też otoczona ( stety niestety) wieloma osobami tzw freelancerami. Wiele kobiet aby wypromować swój produkt pokazuje siebie jako przedmiot. Dziewczyny sa ładne ale np specjalnie nie mając powodzenia w zleceniach, robią sobie nagie sesje, albo wyzywająco pozują w różnych social media.
Ja nawet nie wstawiam nic na instagram. Nie jestem popularna- ALE nie mam męzczyzny. Odbierana jest mi atencja, cale zycie myslalam, ze oczywiście faceci lubią piękne kobiety i atrakcyjne, ale też inteligentne.
Na studiach moje kolezanki czytaly ksiazki, byly 'normalne', nie prosily się specjalnie o uwagę osób z zewnątrz, nie musiały tego robic, ponieważ kazda z nas byla pewna swojej osoby. Teraz ginę będąc 'normalna', normalnie  się ubieram, normalnie mowię. A ginę między wytatuowanymi dziewczynami z korporacji, takimi, które więcej czasu poswięcają na makijaż niż na swój projekt.

Z tym też mam duży problem i nie wiem jaka mam byc.


A ja zawsze myslalam, analizowalam, ze ja - jako architekt nie powinnam, nie mogę. I z moich znajomych architektów- wiele osób tak mysli jak ja, nawet bardziej schematycznie i oceniająco...

Po prostu chcę się spytać czy też tak kiedys mieliście- czy zmienialiscie siebie, branżę zawód aby tez lepiej się poczuć? Czy to np że odejdę od architektury mam uważać jako porażkę? Czy to będzie totalne poddanie się ? Czy to na co pracowałam ciężko 6 lat mogło od tak zniknąć?

Czy wlasnie jest tak w zyciu , powinnam się z tym pogodzić że np teraz mam taki etap?
Powinnam uważac siebie za kogos lepszego? Tak jak moje 2 kolezanki prawniczki pracujące w kancelarii?

Ja juz nic nie wiem, mam duzo wątpliwości.
Dziękuję i pozdrawiam w Nowym Roku.
Chce żeby to byl mój pierwszy i ostatni temat w tym roku dlatego zachęcam do dyskusji.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: wątpliwości związane z życiem, relacjami i zawodem /przyszłością
zatoka_lodowców napisał/a:

Powinnam uważac siebie za kogos lepszego? Tak jak moje 2 kolezanki prawniczki pracujące w kancelarii?

Napiszę Ci trochę z moich doswiadczeń, chociaż ja nie studiowałam akurat architektury.
Moim zdaniem na takich trudnych kierunkach, rzec można: elitarnych, panuje dość silny system robienia ludziom wody z mózgu pod względem "jacy to wy nie jesteście zaje*iści, że tu studiujecie". I nawet osoby z gruntu skromne, po paru latach przebywania w takiej atmosferze, zaczynają hm... wysoko d*pe nosić smile Sama to świetnie zauważasz, jak mi się wydaje po tym, co napisałaś.
Tylko, że tak. Życie poza murami uczelni, a to uczelniane to niestety dwa różne światy. No chyba, że ktoś uczy się z myślą, by zostać na uczelni, no ale to są nieliczni. Reszta będzie musiała skończyć swoje świetne studia i zmierzyć się z szarą (choć nie zawsze, oczywiście, ale jak ktoś ma nie-wiadomo-jakie-oczekiwania, to raczej tak) rzeczywistością. Bo może się okazać, że poza kierunkiem i poza uczelnią, mało kto wie i mało kto rozumie, jak wielka i ciężka praca to była, by utrzymać się i kierunek ukończyć. Ci, co znajdą pracę w zawodzie, mogą oczywiście dalej kontynuować noszenie d*py pod niebem, jak te Twoje dwie koleżanki prawniczki wink No ale masa ludzi kończy, a idzie pracować gdzie indziej. Wtedy pojawia się często jakieś poczucie zmarnowanego czasu, zmarnowanego potencjału.
I cóż, ja się nie dziwię. Kiedy inne kierunki balowały, to student tego "elitarnego" musiał zakuwać, czy robić ajkieś projekty.
Ogółem to nie doradze Ci jednak, co masz ze sobą zrobić po ukończeniu szkoły. To już musisz sama przemyśleć. W czym jesteś lepsza, co sprawia Ci więcej radości i co wolisz robić. Tylko sobie uświadom, że będziesz to robiła przez najbliższe lata dzień w dzień. Więc nie kieruj sie chwilową fascynacją, bardziej może predyspozycjami psychologicznymi i zawodowymi. Bo zwykle tak jest, że jak masz predyspozycje do danego zawodu, to będziesz się w tym czuła dobrze na dłuższy czas. Oczywiście nikt Ci nie zagwarantuje braku wypalenia po latach, no ale to sie nigdy nie wie naprzód, dopiero jak kogoś dopadnie wink

3

Odp: wątpliwości związane z życiem, relacjami i zawodem /przyszłością

Wątpliwości zawsze będę, ale jeżeli lubisz ten zawód to zostań w nim. Rozumiem, że jest ciężko, mam znajomego w tym zawodzie, ale jest szansa, że stworzycie coś wielkiego może warto na nią czekać smile

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » wątpliwości związane z życiem, relacjami i zawodem /przyszłością

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024