Cześć mam dylemat bo pewien facet jak się mijamy to patrzy się na mnie ale się nie uśmiechnie więc ja też nie.Mam wrażenie że przejeżdża autem lub czym innym i zauważyłam z pare razy jak zerknął na mnie obok mnie specjalnie jeździ bez powodu bo nawraca na pierwszym lepszym skrzyżowaniu.To trwa ok.2 lata no to chyba trochę długo.Znamy się tylko z widzenia więc może nie wie jak zagadać a ja nie chce robić z siebie idiotki.Co o tym myśleć?
1 2018-01-01 15:49:00 Ostatnio edytowany przez Pogubiona24 (2018-01-01 16:50:19)
serio????
???
Stalker.
Cześć mam dylemat bo pewien facet jak się mijamy to patrzy się na mnie ale się nie uśmiechnie więc ja też nie.Mam wrażenie że przejeżdża autem lub czym innym i zauważyłam z 2 razy jak zerknął na mnie obok mnie specjalnie jeździ bez powodu bo nawraca na pierwszym lepszym skrzyżowaniu.To trwa ok.2 lata.Znamy się tylko z widzenia więc może nie wie jak zagadać a ja nie chce robić z siebie idiotki.Co o tym myśleć?
Jak tak dalej pójdzie to do końca życia będziecie spoglądać na siebie przez szyby i lusterka samochodowe. Trzeba brać sprawy we własne ręce. Przykładowo: Ty rzucasz się pod ten jego samochód i voila już macie okazję do rozmowy i co również ważne: temat do rozmowy. Podstawowe warunki do rozpoczęcia znajomości zostaną niniejszym spełnione.
Stalker.
Ona czy on?
Pogubiona24 napisał/a:Cześć mam dylemat bo pewien facet jak się mijamy to patrzy się na mnie ale się nie uśmiechnie więc ja też nie.Mam wrażenie że przejeżdża autem lub czym innym i zauważyłam z 2 razy jak zerknął na mnie obok mnie specjalnie jeździ bez powodu bo nawraca na pierwszym lepszym skrzyżowaniu.To trwa ok.2 lata.Znamy się tylko z widzenia więc może nie wie jak zagadać a ja nie chce robić z siebie idiotki.Co o tym myśleć?
Jak tak dalej pójdzie to do końca życia będziecie spoglądać na siebie przez szyby i lusterka samochodowe. Trzeba brać sprawy we własne ręce. Przykładowo: Ty rzucasz się pod ten jego samochód i voila już macie okazję do rozmowy i co również ważne: temat do rozmowy. Podstawowe warunki do rozpoczęcia znajomości zostaną niniejszym spełnione.
prawiezalamana napisał/a:Stalker.
Ona czy on?
On.
Czym jego wypatrywanie jej różni się od jej wypatrywania jego?
8 2018-01-01 16:55:30 Ostatnio edytowany przez Pogubiona24 (2018-01-01 16:56:54)
Klio nie wiem co masz na myśli?Ja nie szukam z nim kontaktu wzrokowego itd.
Klio nie wiem co masz na myśli?Ja nie szukam z nim kontaktu wzrokowego itd.
Gdybyś nie szukała tego kontaktu nie widziałabyś co robi. Wypatrujesz go jednak i wypatrując wyobrażasz sobie jakie ma intencje wobec Ciebie. Doszukujesz się intencji romantycznych. Chętnie poznałabyś go i porozmawiała z nim gdyby nie drobny problem: jak maniak jeździ w kółko, gapi się na Ciebie i nie robi nic ponadto. On się gapi na Ciebie, Ty się gapisz na niego i zastanawiasz czy się podobasz. Ja bym się zastanawiała nad swoim bezpieczeństwem i swoimi emocjonalnymi potrzebami skoro wyraźną tęsknotę za uznaniem i uczuciem wzbudza we mnie maniak z samochodu, z którym nie zamieniłam zdania...
Dwa lata? Ło matko, to nie masz już nic ciekawego do roboty, jak zastanawianie się nad dziwactwami tego gościa? Gdyby się chociaż uśmiechnął i gdyby ta dziwna sytuacja nie trwała dwa lata, ale, powiedzmy, miesiąc- mogłabyś się zastanawiać czy mu się podobasz, czy nie...
Powiedzenie "znamy się tylko z widzenia" tu nabiera nowego znaczenia. Mi to zalatuje trochę Gombrowiczem albo Kafką. Taka groteskowa i alegoryczna niemożność porozumienia się dwojga ludzi.
Właśnie też tak myślę że to trochę długo tylko że to trwa do tej pory ale nie robię sobie nadziei już.
Właśnie też tak myślę że to trochę długo tylko że to trwa do tej pory ale nie robię sobie nadziei już.
Ale nadziei na co? Rany,dwa lata facet Cię ogląda przez szyby samochodu a Ty dopisujesz do tego jakąś ideologię. Nie masz naprawdę ciekawszych zajęć?
Nie masz naprawdę ciekawszych zajęć?
Nie ma ani zajęć, ani ludzi wokół siebie, bo nikt kto miałby jedno bądź drugie nie miałby żadnych nadziei w stosunku do obcego człowieka, który od lat spogląda z oddali. Jak rozbitek na bezludnej wyspie czeka aż jakiś statek podpłynie. Biernie czeka i wejdzie na jakikolwiek statek. Tymczasem niedaleko znajduje się wyspa pełna ludzi, pełna możliwość, tylko trzeba byłoby podpłynąć, wykazać się inicjatywą, nie być bierną, zacząć coś na własną rękę nie czekając aż ktoś wyciągnie swoją, wiedzieć co się lubi, a czego nie, mieć jednocześnie zdrowe granice itd. Tymczasem czeka na swojej bezludnej wyspie i wypatruje nadpływającego statku. Oczami wyobraźni widzi jaki ten statek jest i jak dobrze jej będzie na nim. Dlatego nawet jeśli podpłynie rozpadająca się krypa, to ona wsiądzie. A wystarczyłoby nauczyć się pływać. Niestety oznaczałoby to oduczenie się dającej poczucie bezpieczeństwa bierności. Niestety.
15 2018-01-02 21:02:23 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2018-01-02 21:04:15)
Mam wrażenie że przejeżdża autem lub czym innym i zauważyłam z pare razy jak zerknął na mnie obok mnie specjalnie jeździ bez powodu bo nawraca na pierwszym lepszym skrzyżowaniu.To trwa ok.2 lata no to chyba trochę długo.
Sprawdź, czy na dachu samochodu nie ma przypadkiem wyraźnej, niebieskiej litery L, a w kabinie dodatkowej osoby. Skoro od 2 lat krąży po tej okolicy, to może być instruktorem pobliskiej szkoły jazdy... ; - )))
16 2018-01-03 15:53:18 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-01-03 15:54:17)
opolanka1982 napisał/a:Nie masz naprawdę ciekawszych zajęć?
Nie ma ani zajęć, ani ludzi wokół siebie, bo nikt kto miałby jedno bądź drugie nie miałby żadnych nadziei w stosunku do obcego człowieka, który od lat spogląda z oddali. Jak rozbitek na bezludnej wyspie czeka aż jakiś statek podpłynie. Biernie czeka i wejdzie na jakikolwiek statek. Tymczasem niedaleko znajduje się wyspa pełna ludzi, pełna możliwość, tylko trzeba byłoby podpłynąć, wykazać się inicjatywą, nie być bierną, zacząć coś na własną rękę nie czekając aż ktoś wyciągnie swoją, wiedzieć co się lubi, a czego nie, mieć jednocześnie zdrowe granice itd. Tymczasem czeka na swojej bezludnej wyspie i wypatruje nadpływającego statku. Oczami wyobraźni widzi jaki ten statek jest i jak dobrze jej będzie na nim. Dlatego nawet jeśli podpłynie rozpadająca się krypa, to ona wsiądzie. A wystarczyłoby nauczyć się pływać. Niestety oznaczałoby to oduczenie się dającej poczucie bezpieczeństwa bierności. Niestety.
Klio, świetna metafora z samotnym rozbitkiem na bezludnej wyspie, biernie czekającym na wybawcę
Jak nauczyć „pływać” kogoś, kto nie nauczył się tego, gdy był ku temu najlepszy czas a dzisiaj nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że nie umie „pływać”, a co dopiero przekonać go do próby - chociażby na płyciźnie - skoordynowanych ruchów rąk i nóg, które pozwolą mu utrzymać się na powierzchni i a kiedyś na dotarcie do „ziemii obiecanej”?
On dalej jeździ kiedyś zawrócił koło mojego domu a jak przeszłam obok niego gdy siedział na schodach to się gapił kurde to mnie wkurza.Ja nie mam odwagi do niego zagadać bo nie chcę wyjść na idiotke bo nie wiem o co mu chodzi.Co o tym myślicie?
Zgłoś to na policję i masz problem z głowy.
??
??
Autorko, przestań na tego gościa w ogóle zwracać uwagę. To prawie dwa i pół roku...
Autorko, przestań na tego gościa w ogóle zwracać uwagę. To prawie dwa i pół roku...
Masz rację tak zrobię bo to za długo trwa.