Witam, jak w temacie.
Interesuje mnie opinia forumowiczów, gdzie kończy się granica pomiędzy maksymalnie intensywnym zabieganiem a stalkingiem.
W którym momencie możemy taką granicę przekroczyć ?
Przecież znane są historie ludzi, których kobieta wiele razy odrzucała, a później zostawali parą.
Mam nadzieję, na konstruktywną dyskusję a ciekawi mnie punkt widzenia kobiet, czy stalking zaczyna się w momencie, kiedy kobieta zaczyna odczuwać dyskomfort ?
I co najważniejsze - jak podrywać, żeby nie zostać stalkerem?
Czy stalking nie jest przypadkiem nowoczesnym wynalazkiem jak pojęcia typu "gender" ?
1 2017-12-30 15:18:08 Ostatnio edytowany przez JakaJestPrawdaW2018 (2017-12-30 15:42:25)
Cześć.
Według mnie każdy z nas jest inny i każdy z nas inaczej odbiera taki nacisk od drugiej osoby. Jedna kobieta będzie specjalnie grać niedostępną żebyś się o nią długo starał, a druga po paru próbach uzna to za stalking. To nie jest łatwy temat i myślę, że trzeba poprostu spróbować wyczuć osobę o którą się zabiegamy. Według mnie jak nie trujesz tyłka komuś codziennie tylko z jakimś odstępem czasu to tych kilka prób można wykonać. Chyba, że już po pierwszej próbie był taki ostry/mocny sygnał, że nie to nie. Ja jestem generalnie typem wojownika i walcze długo. Jednak nie wszystkie kobiety to lubią. Pozdrawiam
3 2017-12-30 15:41:49 Ostatnio edytowany przez JakaJestPrawdaW2018 (2017-12-30 15:42:01)
Czyli teoretycznie jest możliwa sytuacja, że przy braku asertywności strony podrywanej i pewnej nieśmiałości,. ktoś może podrywać i podrywać, a po jakimś czasie przyjdzie wezwanie na policję xD ?
w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko?
5 2017-12-30 15:50:36 Ostatnio edytowany przez Brainless (2017-12-30 16:15:44)
w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko? ?
Osoba, która zabiega, nie rozumie, że ta druga strona nie jest zainteresowana. Albo nie chce przyjąć tego do wiadomości.
w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko?
oooo,dziwne rzeczy na forum.
Brainless,chyba nie te osobe cytowales
bo to ją pytalam i sądziłam, ze mi sie post nie wyslal
oooo,dziwne rzeczy na forum.
Brainless,chyba nie te osobe cytowales![]()
bo to ją pytalam i sądziłam, ze mi sie post nie wyslal
Ta, mój błąd, bo najpierw chciałem odpowiedzieć autorowi tematu. Poprawione, przepraszam. Ale za to Twój post sobie forum zdublowało
w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko?
Właśnie do tego się odnoszę, jeżeli osoba podrywana jest na tyle nieśmiała, że nie umie powiedzieć, że nie chce, to osoba podrywająca może dalej podrywać, bez jasnych sygnałów, że osoba podrywana nie chce być podrywana, tylko nie umie tego powiedzieć.
To jest tylko jedna sytuacja , jest wiele innych przecież.
Czyli wnioskuję , że stalking następuje po odrzuceniu, ale co w takim razie powiedzieć o osobach jak wspominałem w pierwszym poście, które dalej podrywaja i się zejdą później, Przecież takie historie się zdarzają ?
_v_ napisał/a:w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko?Właśnie do tego się odnoszę, jeżeli osoba podrywana jest na tyle nieśmiała, że nie umie powiedzieć, że nie chce, to osoba podrywająca może dalej podrywać, bez jasnych sygnałów, że osoba podrywana nie chce być podrywana, tylko nie umie tego powiedzieć.
To jest tylko jedna sytuacja , jest wiele innych przecież.
Czyli wnioskuję , że stalking następuje po odrzuceniu, ale co w takim razie powiedzieć o osobach jak wspominałem w pierwszym poście, które dalej podrywaja i się zejdą później, Przecież takie historie się zdarzają ?
nie, mój drogi
podrywac dalej mozesz, gdy podrywans osoba powie "tak, chce tego", anie gdy nie mowi "nie"
_v_ napisał/a:oooo,dziwne rzeczy na forum.
Brainless,chyba nie te osobe cytowales![]()
bo to ją pytalam i sądziłam, ze mi sie post nie wyslalTa, mój błąd, bo najpierw chciałem odpowiedzieć autorowi tematu. Poprawione, przepraszam. Ale za to Twój post sobie forum zdublowało
ja zdublowalam,bo sądziłam, ze nie poszedl
Nie. Stalking nie jest nowoczesnym wynalazkiem. Gender też nim nie jest.
Pewnie, jak wyżej napisano, każda osoba ma inną wrażliwość i gdzie indziej w kontaktach z innymi stawia granice.
Maksymalnie intensywne zabieganie o kogoś jest dla mnie brakiem jakiegokolwiek taktu, wyczucia i dobrego wychowania, jest równoznaczne ze stalkingiem.
Wbrew opinii niektórych sporo jest osób (płci obojga), dla których "nie" oznacza "nie". Jeśli osoba, która jest obdarzana tym maksymalnym zainteresowaniem nie potrafi powiedzieć "nie", to ów sprzeciw można odczytać po jej zachowaniu. Jest tylko jeden tego warunek. Ów zabiegający używa rozumu zgodnie z przeznaczeniem, nie zaś ma zdanie tej drugiej osoby za nic.
Stalking się zaczyna wtedy, kiedy kobieta nie jest zainteresowana, a Ty nie rezygnujesz i dalej zabiegasz. To chyba proste. NIE oznacza NIE.
Może i zdarzają, ale później i to 'później' jest kluczowym słowem. Po miesiącu, po roku, po latach dziesięciu. Jak dla mnie to zdarzania "losowe", a nie wynik ciągłego podrywania.
Jeśli 'nie' słyszysz pierwszy i drugi raz, to trzeci raz nie pytasz.
Przy piątym* zostaniesz uznany za namolnego gościa.
*wartość dla każdego może być różna. Zależy od cierpliwość, mocnych nerwów (itp.) ankietowanych
15 2017-12-30 17:11:03 Ostatnio edytowany przez Brainless (2017-12-30 17:13:19)
Ja tylko tak nieśmiało dodam, że do zaistnienia stalkingu wcale nie jest konieczna odmowa danej osoby co do nawiązania relacji. Stalking może uprawiać ktoś kompletnie dla danej osoby bliżej nieznany, bądź też osoba z otoczenia bliżej bądź mniej znana, która nie ujawniła "publicznie" swoich zamiarów.
Może i zdarzają, ale później i to 'później' jest kluczowym słowem. Po miesiącu, po roku, po latach dziesięciu. Jak dla mnie to zdarzania "losowe", a nie wynik ciągłego podrywania.
Jeśli 'nie' słyszysz pierwszy i drugi raz, to trzeci raz nie pytasz.
Przy piątym* zostaniesz uznany za namolnego gościa.*wartość dla każdego może być różna. Zależy od cierpliwość, mocnych nerwów (itp.) ankietowanych tongue
Zgadzam się, trzeba spróbować dwa razy, najlepiej w jakichś odstępach czasu. Potem dla własnego i tej osoby dobra przy braku zainteresowania trzeba się od niej odciąć.
Stalking ma bardzo prosta definicje: jest to namolne nagabywanie osoby, ktora WYRAZNIE dala ci do zrozumienia, ze nie jest zainteresowana. I nie, to sie nie kwalifikuje jako "zabieganie", to jest upierdliwe naprzykrzanie sie.
Co ciekawe, są osoby przekonane, że takie intensywne 'zabieganie' o drugą osobę wcześniej czy później musi przynieść pożądany efekt, a uwagę i atencję uda im się 'wychodzić'. Osobiście spotkałam się z taką argumentacją, kiedy pewnemu mężczyźnie wprost zadałam pytanie czy naprawdę nie rozumie, że to co robi nie tylko nie działa na jego korzyść, ale odnosi skutek odwrotny do zamierzonego i wręcz wywołuje niechęć.
18 2017-12-30 21:25:29 Ostatnio edytowany przez cwany_gapa (2017-12-30 21:27:12)
Co ciekawe, są osoby przekonane, że takie intensywne 'zabieganie' o drugą osobę wcześniej czy później musi przynieść pożądany efekt, a uwagę i atencję uda im się 'wychodzić'.
To prawda, ale taka postawa wynika tylko i wyłącznie z faktu, iż niektóre kobiety otwarcie przyznają, że weszły w związek z mężczyzną początkowo zupełnie nieinteresującym, który swoją zabiegającą postawą najpierw doprowadził do spotkania, choćby na kawę, a potem dalej do związku. Naprawdę nie są to sytuacje niespotykane.
Wiele kobiet uważa również, zupełnie nie kryjąc się z tym, że to mężczyzna powinien starać się o kobietę. Nic dziwnego, że wobec takich postaw niektórzy bardziej zmotywowani panowie przesadzają w zachowaniu względem pań.
Uważam również, że choć jakieś orzecznictwo sądów dot. stalkingu istnieje i definiuje je konkretnie, to jak zwykle w życiu...wszystko zależy od okoliczności. Od osobowości, kultury i taktu mężczyzny, od wrażliwości kobiety. 10 smsów o treści "chcę Ciebie zerż...." będzie bliżej stalkingu niż 15 z eleganckim zaproszeniem nna kawę. Wiele zależy od tego, czy zachowanie mężczyzny, choć uporczywe, jest odbierane jako zagrożenie bezpieczeństwa kobiety.
Ja mam bardzo prostą zasadę: każdą odmowę ze strony kobiety traktuję dosłownie i ostatecznie. Po prostu nie to nie. Dzięki temu mam pewność, że nigdy żadnej kobiety do niczego nie zmusiłem i czuję się z tym komfortowo. Zapewne kilka razy ominęły mnie jakieś przyjemności w życiu z tego powodu, ale nie żałuję. Ominęło mnie zapewne również kilka przykrości, więc bilans wychodzi na zero. Jak to bilans ;-)
Niezaleznie jakim jezykiem ktos by do mnie pisal, to 10 wiadomosci namolnie starajacych sie mnie przekonac do randki z nim, kiedy wyraznie dalam mu do zrozumienia, ze nie jestem zainteresowana, traktowalabym jako conajmniej narzucanie sie.
Dla Ciebie niezależnie jakim językiem 10 propozycji to za dużo i ja to rozumiem.
Ale po wpisaniu w google frazy "chodził, chodził aż wychodził" wyszukiwanie podało na pierwszym miejscu taki oto wpis z konkurencyjnego forum: " U mnie tak chodził aż wychodził... 3 lata dreptał aż się przełamałam .. A teraz szczególnie po jakiejś imprezie nakrapianej to wypomina mi że go nie chciałam tak w żartach oczywiście".
Jeden uzna to za stalking, inny za zabieganie mieszczące w granicach normy. Ale jak już pisałem, diabeł siedzi w szczegółach i zależy od okoliczności.
21 2017-12-30 22:10:19 Ostatnio edytowany przez Lucky659 (2017-12-30 22:19:40)
cwany_gapa ja osobiście uważam, że miłość odwzajemniona nie istnieje. Przynajmniej ja nigdy w życiu tego nie doświadczyłam. Jest to przykre nie powiem. Nie znam powodu. Czuję,się pominięta przez ludzi i opuszczona.
Ale są też chodzące zera po świecie, którzy nigdy kobiety za rękę nie powinni trzymać, bo na to nie zasługują. Wykorzystują. Gdzie tu sens?
Lucky659 a ile masz lat ?
Bo ja jestem wolny
29.
Ale nie wiem czy bym chciała faceta, który wieczory spędza na damskim forum dzień w dzień. To takie niemęskie.
Dla mnie to jest dziwne.
To prawda, ale taka postawa wynika tylko i wyłącznie z faktu, iż niektóre kobiety otwarcie przyznają, że weszły w związek z mężczyzną początkowo zupełnie nieinteresującym, który swoją zabiegającą postawą najpierw doprowadził do spotkania, choćby na kawę, a potem dalej do związku. Naprawdę nie są to sytuacje niespotykane.
Być może tak, ale osobiście uważam, że wystarczy odrobina wyczucia, aby wiedzieć, że dana kobieta nie życzy już sobie dalszego narzucania się. Z kolei posiadanie choćby podstawowego taktu w kontaktach z innymi ludźmi nie pozwala na kontynuację takich działań.
Wspomniałeś o staraniu się o kobietę - owszem, panuje taki pogląd, ale uporczywe narzucanie się naprawdę niewiele ma wspólnego ze staraniem się. Zdaję sobie jednak sprawę, że niektórzy mogą mieć problem z określeniem tej granicy, niemniej powinno wystarczyć zwykłe "nie", "nie chcę", "nie życzę sobie", aby więcej tego nie robić.
Ja mam bardzo prostą zasadę: każdą odmowę ze strony kobiety traktuję dosłownie i ostatecznie. Po prostu nie to nie.
Myślę, że to nie musi być aż tak radykalne podejście, bo niektóre kobiety rzeczywiście lubią trochę się podroczyć (nie oceniam, po prostu stwierdzam fakt), jednak już kolejna odmowa na pewno jest na tyle wyraźnym sygnałem, że należy ją uszanować w każdym przypadku. Z drugiej strony są osoby, które mają ogromny problem z asertywnością i wysyłane przez nie sygnały bardzo długo mogą być niejednoznaczne. Spotykam się na przykład, nawet tu, na forum, z opisami sytuacji, kiedy kobieta nie chcąc mężczyzny urazić, przez dłuższy czas robi uniki, zwodzi go, ale nie określa się w sposób jednoznaczny. Pokrętna to logika, jednak niestety funkcjonuje relatywnie często.
Dzięki temu mam pewność, że nigdy żadnej kobiety do niczego nie zmusiłem i czuję się z tym komfortowo. Zapewne kilka razy ominęły mnie jakieś przyjemności w życiu z tego powodu, ale nie żałuję. Ominęło mnie zapewne również kilka przykrości, więc bilans wychodzi na zero. Jak to bilans ;-)
Gdyby była tu funkcja "lubię to", to po przeczytaniu tego fragmentu wypowiedzi, niewątpliwie bym ją wcisnęła - to stwierdzenie świadczy nie tylko o szacunku do innych, ale również do samego siebie.
_v_ napisał/a:w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko? ?Osoba, która zabiega, nie rozumie, że ta druga strona nie jest zainteresowana. Albo nie chce przyjąć tego do wiadomości.
A potem są małżeństwem, obchodzą złote gody, i są w związku dłużej niż 99% związków z tego forum. Oh wait, to było kiedyś... dziś to jest nędza. I współczuje dzisiejszej młodzieży, bo większość nigdy nie pizna tego, co to prawdziwa miłość, co znaczy słowo kocham, co to szczęśliwe małżeństwo...
Brainless napisał/a:_v_ napisał/a:w ogóle nie rozumiem idei zabiegania o kogoś, kto nas nie chce.
może ktoś mi wyjaśni to zjawisko? ?Osoba, która zabiega, nie rozumie, że ta druga strona nie jest zainteresowana. Albo nie chce przyjąć tego do wiadomości.
A potem są małżeństwem, obchodzą złote gody, i są w związku dłużej niż 99% związków z tego forum. Oh wait, to było kiedyś... dziś to jest nędza. I współczuje dzisiejszej młodzieży, bo większość nigdy nie pizna tego, co to prawdziwa miłość, co znaczy słowo kocham, co to szczęśliwe małżeństwo...
szaleju się najadles, czy jak
27 2017-12-31 01:57:22 Ostatnio edytowany przez cataga (2017-12-31 01:57:45)
intensywne zabieganie o kogos, jesłi ta osoba sobie tego nie zyczy, to jest
STALKING
a Twoje marzenia o złotych godach z osoba, ktora nie jest zainteresowana żadnym kontak
tem z tobą , to choroba psychiczna.
Ty masz marzenia o złotych godach, a jak sie nie opamiętasz , to skonczysz w więzieniu za pobicie czy morderstwo.
Nie, gender ani stalking to nie sa nowomodne wymysły.
Napisze tak. Dawno, dawno temu poznalam na studiach takiego Macka. Niby fajny, niby nieglupi, ale zainteresowana nim kompletnie nie bylam. Zaczal zapraszac mnie na randki, na ktore to zaproszenia zawsze mial reakcje odmowna. Poniewaz byl w grupie moich kolegow, to bylam skazana na widzenie go niemal codziennie. Po jakims czasie stalo sie to nieznosne do tego stopnia, zeby sie od niego odizolowac, przestalam spedzac czas w towarzystwie. Jak mi przylazl na chate, w srodku nocy, zalany w trupa i belkoczac o wielkiej milosci, to mi wreszczcie popuscily hamulce i zadzwonilam po policje. Przestraszyl sie i od tego czasu mialam spokoj.
29 2017-12-31 11:18:50 Ostatnio edytowany przez JakaJestPrawdaW2018 (2017-12-31 11:18:59)
29.
Ale nie wiem czy bym chciała faceta, który wieczory spędza na damskim forum dzień w dzień. To takie niemęskie.Dla mnie to jest dziwne.
Jakbyś patrzyła i widziała, to byś zauważyła, że napisałem kilka postów, więc na pewno spędzam całe dnie na tym forum .
Z drugiej strony, nie chciał bym kobiety, która ocenia innych płytko i po pozorach, i bezrefleksyjnie . Już wiem dlaczego masz w życiu tak jak masz
Lucky659 napisał/a:29.
Ale nie wiem czy bym chciała faceta, który wieczory spędza na damskim forum dzień w dzień. To takie niemęskie.Dla mnie to jest dziwne.
Jakbyś patrzyła i widziała, to byś zauważyła, że napisałem kilka postów, więc na pewno spędzam całe dnie na tym forum
.
Z drugiej strony, nie chciał bym kobiety, która ocenia innych płytko i po pozorach, i bezrefleksyjnie . Już wiem dlaczego masz w życiu tak jak masz
Ja też już rozumiem dlaczego nikt jej nie chce. ..
31 2017-12-31 12:44:42 Ostatnio edytowany przez Lucky659 (2017-12-31 12:48:52)
Rozumiem, że ktoś kto ma depresję jest już nieatrakcyjny i niechciany? Trudno. Doła mam przez ludzi właśnie.
Nie jest to moja wina.
Bardzo mi przykro, ale spotkałam kogoś kto siedzi i daje innym rady na forum a sam ma wiele do poprawienia w sobie. Dlatego napisałam, że to jest nieatrakcyjne.
Rozumiem, że ktoś kto ma depresję jest już nieatrakcyjny i niechciany? Trudno. Doła mam przez ludzi właśnie.
Nie jest to moja wina.
Bardzo mi przykro, ale spotkałam kogoś kto siedzi i daje innym rady na forum a sam ma wiele do poprawienia w sobie.
Dlatego napisałam, że to jest nieatrakcyjne.
Ale to jest dokładnie także i o Tobie. Z tym,że ty masz jeszcze niczym nie uzasadnione poczucie wyższości. I żadni ludzie nie odpowiadają za to, w jakim miejscu życia jestes, tak bardzo jak ty. Ja też miałam depresję, poszłam do psychiatry i psychologa. A ty? Co robisz? Poza narzekaniem?
Przecież znane są historie ludzi, których kobieta wiele razy odrzucała, a później zostawali parą.
Znane? Podaj kilka przykładów.
Chyba, że to taka figura stylistyczna
I co najważniejsze - jak podrywać, żeby nie zostać stalkerem?
Z mojego doświadczenia to... nie warto . Jak się podobasz, to nie musisz się specjalnie wysilać, a jak się nie podobasz to i tak nie ma sensu.
Też byłam u psychologa, ale co z tego skoro nikomu nie jestem potrzebna?
Oszukują, kłamią, obgadują i jak tu być szczęśliwym? Chciałabym się wyprowadzić z kraju, gdzie ludzie nie są tak podli. Przepraszam, że mam taką opinię o kraju w którym mieszkam.
Też byłam u psychologa, ale co z tego skoro nikomu nie jestem potrzebna?
Pomijając kwestię, że robimy off top (jeśli chcesz porozmawiać o swoich problemach, proszę o założenie oddzielnego wątku) zadaj sobie pytanie czy dla Ciebie ktoś taki, jak Ty sama, byłby atrakcyjny jako partner? Czy czułabyś się przy nim bezpieczna, miałabyś możliwość otrzymania oczekiwanego wsparcia, ze swoją depresją i problemami byłby kimś, z kim chciałabyś przejść przez życie?
Nie odpowiadaj tutaj, sama sobie odpowiedz.
Lucky659 napisał/a:Też byłam u psychologa, ale co z tego skoro nikomu nie jestem potrzebna?
Pomijając kwestię, że robimy off top (jeśli chcesz porozmawiać o swoich problemach, proszę o założenie oddzielnego wątku) zadaj sobie pytanie czy dla Ciebie ktoś taki, jak Ty sama, byłby atrakcyjny jako partner? Czy czułabyś się przy nim bezpieczna, miałabyś wsparcie, ze swoją depresją i problemami byłby kimś, z kim chciałabyś przejść przez życie?
Nie odpowiadaj tutaj, sama sobie odpowiedz.
Koleżanka ma już swój temat do użalania. Ale uważa,że osoby użalające się na forach są nieatrakcyjne. Z tym,że nie jej to chyba nie dotyczy
Źle mnie zrozumiałyście o co chodzi, ale ok. Nie winię was za to.
Generalnie uważam, że działalność netkobiety powinna zostać zawieszona. Nie istnieć w ogóle.
Moim zdaniem to kwestia atrakcyjności osoby zabiegającej , oraz stanu osoby która jest adresatem lub adresatką tych starań.
Jeżeli atrakcyjność =0 , to wiadomo stalking od pierwszego spojrzenia.
Jeżeli atrakcyjność 1-5 , zależy jak wiatr zawieje.
Jeżeli atrakcyjność 5-7 , troche dłużej niż wcześniej chociaż może być rożnie.
Jeżeli atrakcyjność 8-10 , może być rożnie ale dłużej niż wcześniej
Koleżanka ma już swój temat do użalania. Ale uważa,że osoby użalające się na forach są nieatrakcyjne. Z tym,że nie jej to chyba nie dotyczy
Rzeczywiście, mój błąd, bo nie spojrzałam. Tym bardziej uprzedzam, że off top zostanie usunięty.
Lucky659, nie chciałabym być niegrzeczna, ale jeśli profil Netkobiet Ci nie odpowiada, to przecież nikt nie ma obowiązku, aby tutaj przesiadywać. Może warto również zauważyć, że jesteś dosyć odosobniona w swojej opinii, o czym może świadczyć choćby fakt, jak wiele osób jest tutaj zarejestrowanych i jak wielu z nich to miejsce pomogło lub wciąż pomaga.
Na tym tę dyskusję kończę, Ciebie z kolei proszę o skupienie się na swoich problemach w swoim wątku, a tutaj o powrót do tematu, dla którego został założony.
Moim zdaniem to kwestia atrakcyjności osoby zabiegającej , oraz stanu osoby która jest adresatem lub adresatką tych starań.
Jeżeli atrakcyjność =0 , to wiadomo stalking od pierwszego spojrzenia.
Jeżeli atrakcyjność 1-5 , zależy jak wiatr zawieje.
Jeżeli atrakcyjność 5-7 , troche dłużej niż wcześniej chociaż może być rożnie.
Jeżeli atrakcyjność 8-10 , może być rożnie ale dłużej niż wcześniej
Chyba cos w tym jest !
Kończą się starania a zaczyna stalking w momencie, kiedy nie przyjmujesz odmowy do wiadomości i zamiast odpuścić sobie - postanawiasz starać się za wszelką cenę o jej względy. Kiedy ona staje się celem samym w sobie - do niego dążysz, nie licząc się przy tym z jej uczuciami.
Kwadrad, generalnie to sie zgadzam, ale nie uznalabym nawet najbrzydszego Quasimodo za stalkera tylko dlatego, ze raz mnie zaprosil na kawe. Stalkerstwo to rozciagniete w czasie, upierdliwe, powtarzane, pomimo odmow, namolne nagabywanie.
Mnie nie robi różnicy wygląd faceta. Jeśli nie jestem nim zainteresowana, a mimo tego on się uporczywie "stara", to przestaję czuć się komfortowo. Wychodzone związki nie są czymś, co uznaję za dobry przykład, gdy chodzi o relacje damsko-męskie.
Czyli ja dochodzę do wniosku, że trzeba przejść kilka związków zanim się dojrzeje do tego na całe zycie,
albo z drugiej strony nie ma żadnych reguł, jak w @$@#$ dziczy !!
Moim zdaniem granica nie jest wcale taka trudna do wyznaczenia. Jeżeli dziewczyna mówi Ci, że może coś z tego będzie albo mówi, że nie za bardzo, ale daje się całować i inne rzeczy, to wiadomo zdecydowana to nie jest, pewnie też niedojrzała i ciężko będzie o fajny związek, ale jak jesteś cierpliwy, to próbuj. Najwyżej wtedy zranisz siebie, bo nie wiadomo czy ona zmieni zdanie albo czy nie będziesz tylko kimś od całowania, a na nic poważniejszego nie będziesz mógł liczyć. Jeżeli jednak dziewczyna mówi, że nie chce mieć z Tobą kontaktu, nic z tego nie będzie, to naprawdę powinieneś dać sobie spokój. Jak dziewczyna jest pewna i nie chce mieć kontaktu to też zazwyczaj tak jest. Te związki o jakich piszesz powstały bardziej z sytuacji, gdzie może nie była pewna, gdzie od razu się nie angażowała, ale nie mówiła, że niczego z tym facetem nie chce. Jeżeli mówi i widzisz, że po prostu nie chce żadnego kontaktu z Twojej strony, to to nie ma sensu. Sama bym się wkurzyła, jeżeli ktoś nie rozumie nie. Do tego taka kobieta zaczyna się bać, do czego możesz jeszcze być zdolny skoro nie przyjmujesz odmowy do wiadomości. Do tego większość jak już naprawdę widzi, że jest to robione wbrew im, to napiszą już coś ostro np ja szybko bym napisała "Słuchaj, pisałam, że nie chce mieć kontaktu" i dodałabym pewnie jakieś przekleństwo. Naprawdę widać kiedy się przesadza....
Czyli taki randkujący stalking?
Dla mnie stalking jest wtedy, kiedy mówię nie, a facet chodzi za mną, przychodzi tam, gdzie wie, że będę i się narzuca.
Chodził aż wychodził to coś innego. Mój obecny facet też się nachodził bo spotykaliśmy się najpoerw niezobowiązująco jakiś czas zanim wyszedł z tego związek. Ale obie strony miały radość ze spotkań.