Byłam ze swoim chłopakiem 9 miesiecy. Jak to na początku bywa bylo idealnie. 2 tygodnie od poznania zaczęliśmy być ze sobą, a dwa tygodnie później wyznał mi miłość. Wszystko szło bardzo szybko. Po miesiącu praktycznie zamieszkalismy razem. Po 8 miesiącach przyszedl kryzys. Rozmawialiśmy na ten temat i postanowiliśmy zawalczyc o związek, jednak po miesiacu z dnia na dzień mnie zostawił. Zapewniał ze nie ma innej kobiety, wiec przez pierwsze dni walczylam i ponizalam się prosząc o szanse. Na marne. Był nieugiety. Po dwóch tygodniach zorientowalam się ze spotyka się ze swoją koleżanka ze studiów która ma męża I dziecko. Zadzwoniłam do niego i zapytałam wprost. Powiedział ze się spotykają. Będąc w totalnej złości skontaktowałam się z mężem tej dziewczyny mówiąc ze mój były i jego żona mają romans. Mąż tej dziewczyny odpowiedział "woem, przyznała mi się wczoraj". Z tego co powiedzial mi ten mąż, jego żona przyznała się do romansu twierdząc że kocha swojego męża. Okazalo sie ze mieli romans przez 2 miesiace. Wieczorem zadzwonił zaplakany i pijany były chłopak, który groził mi ze zniszczy mi życie ponieważ ja jemu zniszczyłam. Jak się okazało mąż tej dziewczyny drwal go pod praca i z nim pogadal... mój były obiecał ze zniknie z ich życia. Następnie przez 2 dni mój były bardzo dużo pij i ciągle wydzwanial do mnie ze mnie nienawidzi, że zniszczy mi życie sz w końcu powiedzial ze popełni samobójstwo przeze mnie i będę miała go na sumieniu. Zadzwoniłam do jego rodzicow i powiedzialam o wszystkim. Kiedy mój były wytrzezwial zablokował mnie wszędzie gdzie się da. Wysłałam mu na święta życzenia z innego nr. Odpisał bo nie wiedział od kogo, kiedy się przedstawiam to już nie odpisał. Wiem, że to durne, ale byłam w stanie mu wybaczyć ta zdrade... ciągle czekam na kontakt od niego mimo, że odcial się i wszędzie mnie zablokowal. Niedługo minelaby nasz rocznica... zastanawialam się czy napisać mu maila. Bez zarzutów i oskarżeń oraz bez proszenia się o miłość. Po prostu same fakty. Czyli ze nasze rozstanie bardzo mnie zmieniło, że każdy ma prawo się pogubić i ze słowp "kocham" w dzisiejszych czasach jest mało warte bo ludzie w ogóle nie walczą o swoje związki. Do tego przypomnialabym mu dzień w którym zaczęliśmy być razem - a to naprawdę był dzień pełen radości i niespodzianek. Mam też sposobność go spotkać, jednak póki co unikam tych spotkań bo chce żeby się wyciszył. Myslalam żeby za jakieś 2 miesiące pójść w to miejsce gdzie go spotkam. Wtedy od rozastania minęłoby 4 miesiące. Wiem, że większość powie żebym dała spokój i zapomniała. Ale gdyby to było możliwe to już bym to zrobiła. Niestety z dnia na dzień kocham go bardziej.
1 2017-12-30 20:04:48 Ostatnio edytowany przez pannaabc (2017-12-30 20:06:56)
Jestes toksykiem, dobrze ze cie pogonil
Masz rację- daj spokój, nie ma już czego zbierać po waszym związku, a każda próba kontaktu utwierdzi go w przekonaniu, że dobrze zrobił, zostawiając Cię dla innej.
Zaciśnij zęby i nie kontaktuj się z nim. On Cię nie kocha i nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
Brak godności, stalking, żebranie o miłość, nękanie obcych ludzi telefonami, wdzieranie się z butami w ich życie, utrata kontaktu z rzeczywistością - najpierw dojdź do ładu ze sobą, do związków jeszcze nie dojrzałaś.
wdzieranie się z butami w ich życie.
Akurat uważam, że to mężatka z dzieckiem wdarła się w moje życie. Niszcząc mój związek, bo oczywiście jej małżeństwo przetrwało.
Byłam ze swoim chłopakiem 9 miesiecy. Jak to na początku bywa bylo idealnie. 2 tygodnie od poznania zaczęliśmy być ze sobą, a dwa tygodnie później wyznał mi miłość. Wszystko szło bardzo szybko. Po miesiącu praktycznie zamieszkalismy razem. Po 8 miesiącach przyszedl kryzys. Rozmawialiśmy na ten temat i postanowiliśmy zawalczyc o związek, jednak po miesiacu z dnia na dzień mnie zostawił. Zapewniał ze nie ma innej kobiety, wiec przez pierwsze dni walczylam i ponizalam się prosząc o szanse. Na marne. Był nieugiety. Po dwóch tygodniach zorientowalam się ze spotyka się ze swoją koleżanka ze studiów która ma męża I dziecko. Zadzwoniłam do niego i zapytałam wprost. Powiedział ze się spotykają. Będąc w totalnej złości skontaktowałam się z mężem tej dziewczyny mówiąc ze mój były i jego żona mają romans. Mąż tej dziewczyny odpowiedział "woem, przyznała mi się wczoraj". Z tego co powiedzial mi ten mąż, jego żona przyznała się do romansu twierdząc że kocha swojego męża. Okazalo sie ze mieli romans przez 2 miesiace. Wieczorem zadzwonił zaplakany i pijany były chłopak, który groził mi ze zniszczy mi życie ponieważ ja jemu zniszczyłam. Jak się okazało mąż tej dziewczyny drwal go pod praca i z nim pogadal... mój były obiecał ze zniknie z ich życia. Następnie przez 2 dni mój były bardzo dużo pij i ciągle wydzwanial do mnie ze mnie nienawidzi, że zniszczy mi życie sz w końcu powiedzial ze popełni samobójstwo przeze mnie i będę miała go na sumieniu. Zadzwoniłam do jego rodzicow i powiedzialam o wszystkim. Kiedy mój były wytrzezwial zablokował mnie wszędzie gdzie się da. Wysłałam mu na święta życzenia z innego nr. Odpisał bo nie wiedział od kogo, kiedy się przedstawiam to już nie odpisał. Wiem, że to durne, ale byłam w stanie mu wybaczyć ta zdrade... ciągle czekam na kontakt od niego mimo, że odcial się i wszędzie mnie zablokowal. Niedługo minelaby nasz rocznica... zastanawialam się czy napisać mu maila. Bez zarzutów i oskarżeń oraz bez proszenia się o miłość. Po prostu same fakty. Czyli ze nasze rozstanie bardzo mnie zmieniło, że każdy ma prawo się pogubić i ze słowp "kocham" w dzisiejszych czasach jest mało warte bo ludzie w ogóle nie walczą o swoje związki. Do tego przypomnialabym mu dzień w którym zaczęliśmy być razem - a to naprawdę był dzień pełen radości i niespodzianek. Mam też sposobność go spotkać, jednak póki co unikam tych spotkań bo chce żeby się wyciszył. Myslalam żeby za jakieś 2 miesiące pójść w to miejsce gdzie go spotkam. Wtedy od rozastania minęłoby 4 miesiące. Wiem, że większość powie żebym dała spokój i zapomniała. Ale gdyby to było możliwe to już bym to zrobiła. Niestety z dnia na dzień kocham go bardziej.
Nie kontaktuj się z nim, nie nachodź, bo tylko spotęgujesz jego złość.
malydemon napisał/a:wdzieranie się z butami w ich życie.
Akurat uważam, że to mężatka z dzieckiem wdarła się w moje życie. Niszcząc mój związek, bo oczywiście jej małżeństwo przetrwało.
Błąd, to on Ciebie zostawił, ona była pośrednią przyczyną. Zrobiłaś, co zrobiłaś, ale czas zmierzyć się z rzeczywistością; on Ciebie nie chce i na ten moment chyba nienawidzi.
Najwyraźniej nie widzi własnej winy, że obarcza Ciebie winą za utratę kochanki.
Przestań się już narzucać, kompromitować, po prostu zniknij z jego życia.
malydemon napisał/a:wdzieranie się z butami w ich życie.
Akurat uważam, że to mężatka z dzieckiem wdarła się w moje życie. Niszcząc mój związek, bo oczywiście jej małżeństwo przetrwało.
Zgadza się. Ona pierwsza zniszczyła Twój związek. A jak czytam, że to Twoja wina... ludzie, a jakby byli małżeństwem to co, kogo byłaby wina? Autorki czy tej kobiety? Naprawdę zastanówcie się nie raz, czym jest dla Was związek, bo od czasu jak znalazłem to forum, to odnoszę wrażenie, że co niektórzy inaczej traktują związek jak jest małżeństwem a inaczej, gdy go nie ma. Co oczywiście nie może mieć miejsca! I masz rację Autorko, dziś słowo "kocham" już nic praktycznie nie znaczy
pannaabc napisał/a:malydemon napisał/a:wdzieranie się z butami w ich życie.
Akurat uważam, że to mężatka z dzieckiem wdarła się w moje życie. Niszcząc mój związek, bo oczywiście jej małżeństwo przetrwało.
Zgadza się. Ona pierwsza zniszczyła Twój związek. A jak czytam, że to Twoja wina... ludzie, a jakby byli małżeństwem to co, kogo byłaby wina? Autorki czy tej kobiety? Naprawdę zastanówcie się nie raz, czym jest dla Was związek, bo od czasu jak znalazłem to forum, to odnoszę wrażenie, że co niektórzy inaczej traktują związek jak jest małżeństwem a inaczej, gdy go nie ma. Co oczywiście nie może mieć miejsca! I masz rację Autorko, dziś słowo "kocham" już nic praktycznie nie znaczy
Związku nie zniszczyła kochanka. Zniszczył go ten facet. Najzupełniej świadomie. Nie ma tu czego zbierać.
10 2017-12-31 03:42:56 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-12-31 03:43:18)
Zgadza się. Ona pierwsza zniszczyła Twój związek.
Jak już, to zniszczyła - albo i nie - swój. A co ją obchodził cudzy? Od kiedy głodujący w Somalii niszczą mój związek? Związek niszczą osoby będące w tym związku, nie jakieś inne.
zacznij patrzeć pozytywnie na przyszłość - im bardziej się nakręcasz myślami o nim, tym gorzej dla ciebie, zajmij się czymś, co odciągnie uwagę od ex, pomyśl, że jest wielu facetów, którzy są lepsi od niego
pannaabc napisał/a:malydemon napisał/a:wdzieranie się z butami w ich życie.
Akurat uważam, że to mężatka z dzieckiem wdarła się w moje życie. Niszcząc mój związek, bo oczywiście jej małżeństwo przetrwało.
Błąd, to on Ciebie zostawił, ona była pośrednią przyczyną. Zrobiłaś, co zrobiłaś, ale czas zmierzyć się z rzeczywistością; on Ciebie nie chce i na ten moment chyba nienawidzi.
Najwyraźniej nie widzi własnej winy, że obarcza Ciebie winą za utratę kochanki.
Przestań się już narzucać, kompromitować, po prostu zniknij z jego życia.
Zrobiłam, to co zrobiłam... nie wiedziałam czy jego szantaże o samobójstwie są realne. Wolałam powiadomić jego rodzicòw, bo wiedzalam, że podejmą interwencję. Męża tej dziewczyny chciałam powiadomić ze zwykłej złośliwości i pod wpływem emocji. Z resztą będąc na jego miejscu też chciałbym wiedzieć.
No ok, ale to już się wydarzyło. Czego chcesz dalej? Planujesz "dać mu czas" i dalej za nim chodzić, kiedy on Cię nie kocha i dał to do zrozumienia tak dobitnie, że teraz to zostaje już tylko wielki transparent, gdyby chciał jeszcze dobitniej. Zastanów się, jak by to miało być - zdobyć go tylko żeby "mieć", jak Sknerus McKwacz swoją szczęśliwą centówkę? Będziesz szczęśliwa z kimś, kto Cię nie chce?
Ani wzbudzanie w nim litości, ani odwoływanie się do mile spędzonych chwil, w niczym Ci nie pomoże jeśli on zdecydował, że nie chce z Tobą być. A zdecydował w momencie, kiedy wdał się w romans. To, czy to była ta, czy inna kobieta - nie ma znaczenia.
Długo nie musiałam czekać na odzew byłego. Napisał wczoraj wieczorem. Pisaliśmy przez kilka godzin. Napisał ze chce wyjaśnić wszystko i oczyścic atmosferę. Zaproponowalam w takim przypadku spotkanie, że będzie łatwiej nam rozmawiać i będziemy widzieć reakcje drugiej osoby. Nie zgodził się.
Przeprosił ze za moimi plecami spotykał się z mężatką. Twierdzi ze był pogubiony między uczuciami a seksualnością. Oboje stwierdziliśmy ze wina lezy po dwóch stronach i ze nie ma sensu tego rozdrapywać. Pisał miło i kulturalnie, ja również odpowiadała bardzo rozsądnie. Napisał ze często wspomina seks ze mną ze było tak fajnie. I ogólnie ze jego następca będzie szczęściarzem. Ale dodał też ze jego rodzina po całej sytuacji przestała mnie lubić (co nie jest prawdą bo jestem w kontakcie z jego bratem). Dodał ze chce aby to była nada ostatnia rozmowa i żeby każde poszlo w swoją strone.
Od rozstania minęło 3 miesiące.
Jak mam rozumieć jego zachowanie? Wydaje mi się ze po 3 miesiącach trochę za późno na wyjaśnianie spraw i dochodzenie co jest prawdą a co nie.
Czy możliwe ze odezwał się żeby wybadac grunt? Ale znów ostatecznie dał do zrozumienia ze jego rodzina niby mnie nie lubi i ze kazde powinno isc w swoją stronę.
Musze dodać że zapewniał mnie o swojej wielkiej zmianie, kupnie nowego samochodu i ze dostał podwyżkę w pracy.
Jak myślicie o co mu może chodzic?
Tylko on wie, o co mu chodzi. Nie rozkminiaj jego zachowania, bo to bezcelowe. Zostawił Cię dla innej- koniec Waszej historii.
Tylko on wie, o co mu chodzi. Nie rozkminiaj jego zachowania, bo to bezcelowe. Zostawił Cię dla innej- koniec Waszej historii.
To ze miał romans z inną to doskonale wiem. Chodziło mi jednak o spojrzenie na ta sytuacje z innego punktu widzenia, bez emocji jakie mną targają.
Potrzeba rozmowy, wyjaśnienia, uspokojenia sumienia, sentyment, próba wybadania. A może coś zupełnie innego.
Może z obecną mu się nie układa tak, jak zakładał?
Ale to nadal gdybanie.
Może z obecną mu się nie układa tak, jak zakładał?
Ale to nadal gdybanie.
Nie ma obecnej. Jest sam. Dziewczyna z która miał romans ma męża i dziecko i pokornie wróciła do męża. Ten romans trwał bardzo krótko i skończył się ponieważ mąż o wszystkim się dowiedzial.
Hmmm...
Został na lodzie, głupio mu się zrobiło, że dostał to, co zafundował Tobie, potrzebował się wyżalić/pogadać.
Gdyby nie tekst o ostatniej rozmowie i pójściu w swoje strony- pomyślanym, że próbuje się wkraść w Twoje łaski
Hmmm...
Został na lodzie, głupio mu się zrobiło, że dostał to, co zafundował Tobie, potrzebował się wyżalić/pogadać.
Gdyby nie tekst o ostatniej rozmowie i pójściu w swoje strony- pomyślanym, że próbuje się wkraść w Twoje łaski
Jak juz to wraść się do łóżka skoro nawiązał ze wspomina seks ze mną.
Choć z drugiej strony moja koleżanka twierdzi, żebym nie wierzyła do końca ze to ostatnia rozmowa i rozejscie. Ze z facetami tak już jest. Ze tobył tekst tylko po to żebym bardziej doceniła to ze on łaskawie odezwie się do mnie za jakiś czas. Ale z drugiej strony nie jestem jakimś wielkim znawcą i nie mam dużego doświadczenia w relacjach damsko-męskich.
Moja droga, ale tu zdrady nie bylo. On Ciebie po prostu zostawił i zaczął spotykać się z inną. Gdyby Ciebie kochal to by tak nie zrobił. Chcesz być jego nagrodą pocieszenia ?
Ale przecież on powiedział o co mi chodzi.
O wyjaśnienie, o to żeby to była Wasza ostatnia rozmowa i o to, żeby każde z Was poszło w swoją stronę, swoją drogą.
Nie widzę tutaj żadnych ukrytych treści typu - że prosi Cię o rękę, czy że Cię bardzo kocha.
Nie doszukuj się drugiego dna w jasnych, otwartych wypowiedziach, bo zrobisz sobie zwyczajnie sama krzywdę taką nadinterpretacja.
Ale przecież on powiedział o co mi chodzi.
O wyjaśnienie, o to żeby to była Wasza ostatnia rozmowa i o to, żeby każde z Was poszło w swoją stronę, swoją drogą.
Nie widzę tutaj żadnych ukrytych treści typu - że prosi Cię o rękę, czy że Cię bardzo kocha.
Nie doszukuj się drugiego dna w jasnych, otwartych wypowiedziach, bo zrobisz sobie zwyczajnie sama krzywdę taką nadinterpretacja.
No ok, ale my juz mieliśmy wiele ostatnich rozmów tuż po rozstaniu 3 miesiące temu. A w ostatniej rozmowie tzn w napisanych wiadomościach podał mi dużo sprzecznych informacji. Ze niby mamy się rozejsc i ze jego następca będzie szczęśliwy. Po chwili ze mnie kochal i wspomina seks. Oczywiście wiem, że chwalenie się zmiana auta i podwyzka było tylko po to zeby wzbudzić we mnie jakiekolwiek emocje - prawdopodobnie żebym mu zazdrościla.
Moja droga, ale tu zdrady nie bylo. On Ciebie po prostu zostawił i zaczął spotykać się z inną. Gdyby Ciebie kochal to by tak nie zrobił. Chcesz być jego nagrodą pocieszenia ?
Moim zdaniem zdrada była. Co z tego, że nie zdążyli pójść do lóżka, skoro przez ostatnie 3-4 miesiące ukrywał kontakt z nią, spotykali się za plecami partnerów, oszukiwali swoich partnerów... osobiście uważam, że zdrada emocjonalna boli bardziej niż fizyczna.
Odpuść, ten związek nie ma już szans. Dojdź ze sobą do ładu, nie angażuj się teraz.
Odetnij się od niego całkowicie. Kochasz ale to minie. Nie wchodź w takie bagno bo im głębiej tym mniej szans,ze zdążysz w porę uciec.
Tak też zrobiłam. Odcięlam gangrene. Po kolejnej rozmowie na messengerze znowu wyszło bagno, bo przyznał się, że jak napisał do niej wiadomość, żeby więcej do niego nie pisała i dala mu spokój to, to był ich umowny znak, że to nie koniec romansu tylko znak, że odezwala sie w złym momencie i ze ja to zobaczyłam. A były dwie takie sytuacje.
Napisałam mu, ze poznałam kogoś i ze chce zacząć życie bez niego. Ale nie po to żeby zrobić mu na złość, bo przecież jak mnie nie kocha to nie zrobi to na nim żadnego wrażenia. Ale napisałam to po to bo liczę ze będzie miał trochę godności i nie będzie się więcej do mnie odzywał, a i mnie nie będzie korciło żeby się odezwać.
Twoja znajomość z nim skończyła (powinna skończyć) się w momencie, kiedy Cię zostawił i kiedy się okazało, że poznał inną. Ona wróciła do męża, więc pan się odezwał, aby trochę pomydlić oczy i nadal kontaktować się z mężatka.
Po co to wszystko analizujesz? Po co ciągniesz cały czas tą bezsensowną znajomość? To że napisałaś że się odcięłaś zapewne nic nie znaczy bo jak eks napisze,odezwie się,kontakt wróci. Zamiast zabawiać się w gierki "bo ja kogoś mam",zwyczajnie zablokuj go wszędzie i nie kontaktuj się. A później ogarnij siebie bo z takim podejściem i huśtawką nastrojów i emocji nie uda Ci się stworzyć zdrowego związku.
31 2018-02-16 21:40:57 Ostatnio edytowany przez pannaabc (2018-02-16 21:44:48)
Chcialabym podzielić się dalszą częścią tej historii. Wyrzucić z siebie to co się dzialo przez ostanie tygodnie.
Po odezwnaiu się byłego mieliśmy kontakt do 9 lutego. Początkowo ostrożnie, delikatnie. Oprócz podtekstów seksualnych były też poważne rozmowy. Nie gadaliśmy o przeszlosci ani o przyszlosci. Ten stan zawieszenia byl na swój sposób przyjemny i trwał ok 2 tygodnie. On w tym czasie poklocil się z rodzicami, wyzalil mi się na nich. Podczas rozmowy 1 lutego napisał ze zastanawial się czy daloby rade odbudować związek, ale chyba nic z tego bo bedzie to bardzo trudne. Przytaknelam i miałam podobne zdanie. Postanowiliśmy na spontanie spotkać się na drugi dzień na max 5 minut - żeby sprawdzić czy nadal nas bedzie do siebie ciągnąć. Spotkanie trwalo 40 minut. 4 dni później miałam urodzimy, rano złożył mi życzenia. Wieczorem napisal ze był u rodziców i dostal pytania o mnie i poczuł się niezręcznie ze oni wiedzą że on odnowil kontakt ze mną. Parę dni wcześniej rozmawiałam z dziewczyną jego brata, która wiedziala ze mamy kontakt i się spotkaliśmy. Chłopak stwierdził że zrywamy kontakt, że to ja zawalilam i ze gdybym nie wmieszala w to jego rodziny to nadal moglibyśmy mieć kontakt. Napisałam mu ze strasznie się miota itp. Zablokował mnie. Po 4 dniach odblokowal i odezwal się ze w sumie to nie wie po co do mnie nie napisal. Olalam i nie odpisalam. Na drugi dzień zapytałam co to miało znaczyc ze co parę dni mnie blokuje a później się odzywa. Napisal ze to był błąd i odezwał się pod wpływem słabości. W tym momencie ten stan zawieszenia przestał być przyjemny i mu napisałam ze poznałam kogoś i nie chce żeby do mnie pisał. Ze takie miotanie nie jest dobre. Nie odpisal mi tylko ponownie mnie zablokował. Po 4 dniach od tego zdarzenia zobaczyłam ze na profilu fb zmienił zdjęcie na którym on jest i które zawsze chwalilam będąc z nim (po rozstaniu zmienił na jakieś z internetu, nie jego). Do tego ukrył status czy jest w związku czy nie. Wcześniej miał odkryty status, że jest wolny. Ja podejrzewam ze związal się z kimś skoro napisał mi ze to był błąd odzywają się do mnie, no i te zdjęcia... On jest bardzo społecznościowy i każdy jego humor i emocje widac po zdjęciach ma portalach.
Ja wiem, że to nic nie wnosi do mojego wątku i zdaje sobie sprawę ze on ma prawo ukladac sobie życie z kimś innym. Po prostu chcialam to wyrzucić z siebie.
Możecie hejtować
Eee tam, hejtować nie ma co, ale aż się chce napisać ,,a nie mówiłam?".
Teraz Ty go zablokuj, aby już Cię nie podkusiło, kiedy pan znów sobie o Tobie przypomni
Mówiłaś. Ty i inni z mojego otoczenia. Do tej pory są osoby, które twierdzą, że i tak jeszcze się odezwie. Nie mam jak go zablokować, bo nie wyświetla mi się jego profil
Hmm, to może usuwać wszelakie wiadomości bez czytania? Się zawziąć i olać gościa tak na amen... A, jakieś nowe, rokujące znajomości też nie zawadzą.
On może mącić i robić come back do momentu, aż będziesz mu na to pozwalać.
Póki co nie myślę o tym co zrobię jak napisze. Przecież 8 dni temu odezwał się do mnie pod wpływem słabości, 7 dni temu napisałam mu żeby przestał do mnie pisać, bo poznałam kogoś, a od 3 dni ma nową dziewczynę. Fakt, że u niego wszystko szybko się dzieje (nasz związek tez szybko się rozwijał) ale obecnie mam przeczucie, że tym razem mu się uda i więcej się do mnie nie odezwie. Wiec póki co nie myślę o tym co zrobić jak napisze, bo nie wiem jak będzie wyglądało moje życie i na jakim będę etapie kiedy ewentualnie sobie przypomni o mnie.
Ale jakoś mi tak łatwiej i lżej... ok trochę boli i nie jestem jeszcze na etapie, że życzę mu wszystkiego najlepszego, ale mam ogromną motywację żeby zająć się sobą i żeby nie odzywac się do niego pierwsza.
mam ogromną motywację żeby zająć się sobą
Kto czytał ten wątek, w to nie uwierzy.
W obecnej sytuacji to nic innego mi nie pozostało
Przedstawienie skończone.
Choć to nie jest tak, że przez ostatnie 4 miesiące nie zajmowałam się sobą... zajmowałam się tak, że schudlam 12 kg
Teraz mam czas żeby popracować nad tym, żeby mu nie ulec jak się kiedyś tam odezwie
Nie wystarczy Ci, że już raz wybrał inną kobietę? Poszłaś po dokładkę? Z jednej strony brzmisz rozsądnie, a z drugiej miotasz się tak jak on.
Być może się miotam jak on. Ale w ciągu ostatnich miesięcy tyle się działo i było tyle skrajnych emocji, że sama przed sobą przyznaje, że to wszytko mnie przerosło. Po prostu. Co parę dni kochałam i nienawidziłam. Co parę dni liczylam, że uda się przejść kryzys, a następnie pukałam się w głowę, że ta znajomość nie ma szans na przetrwanie. On pewnie miał podobnie, ale w chwili obecnej wszystko samo się rozwiązało.