Mówi się, nie wiem czy słusznie, że rodzice są naszymi pierwszymi autorytetami, obserwując ich wyrabiamy sobie jakieś wyobrażenie o nas samych w przyszłości, kształtują też nasz sposób postrzegania relacji w związkach, dlatego w dorosłości podświadomie, lub nie, szukamy kogoś podobnego do własnego ojca czy matki, a potem poczynione przez lata obserwacje przekładamy na swoje związki. Gdybyście dziś mieli ocenić czy Wasz partner/partnerka mają wiele wspólnych cech z Waszym rodzicem, to jak to porównanie wypada? A może Wasze dorosłe dzieci mają partnerów będących w jakiś sposób Waszym lub Waszych partnerów odbiciem?
Ja sama dopiero relatywnie niedawno zdałam sobie sprawę, że ta zasada w moim życiu działa, ale żeby nie narzucać dyskusji żadnego kierunku, wypowiem się na ten temat później .