Cześć wszystkim ! Postanowiłem napisać tutaj, ponieważ mam problem a widzę, że tutaj naprawdę można znaleźć odpowiedzi na ważne tematy od Was.
Miesiąc temu poznałem dziewczynę. Na studiach w mojej grupie. Ma 22 lata. Ja kilka lat więcej. Odwiozła mnie po zajęciach do domu, ponieważ jeżdząc na uczelnię oraz do pracy przejeżdża przez moją miejscowość. Szybko wymieniliśmy się numerami telefonów. I się zaczęło. Zwykły flirt smsowy szybko przerodził się w coś więcej. Kilkadziesiąt, kilkaset czasem wiadomości dziennie. Nawet bardzo intymnych i uczuciowych. Naprawdę oboje się wciągnęliśmy w to. Zaproponowałem jej spotkanie ale niestety ona pracuje codziennie po 12 godzin. W dwa weekendy pod rząd miała wyjazdy rodzinne. No ale tak sobie pomyślałem, że gdyby chciała, to by znalazła te 30 minut na kawę. Zapraszałem, ale odmawiała. Pisaliśmy dalej. Pomału zaczęło mi zależeć na niej. Kiedyś napisałem "zależy mi na tej znajomości. Wiedząc to, dalej chcesz się spotkać?" Odpisała, że tak.
W ostatni weekend, będąc na uczelni, stwierdziłem, że wóz albo przewóz. Nie chcę się wciągnąć w relację z której nic nie wyniknie, a ja zauważyłem, że zacząłem się pomału zauraczać nią. Oczywiście w szkole ciągle mnie zaczepiała smsami, buźkami itp. Po zajęciach jak mnie odwiozła do domu powiedziałem jej, że boję się, że mi daje kosza i że zaczyna mi na niej zależeć. Potem ją pocałowałem. Pocałunek długi i namiętny. Odpowiedziała, że jest bardzo nieśmiała, ale nie ściemnia mnie i że naprawde nie ma czasu. Ale obiecuje, że znajdzie czas dla mnie w tym tygodniu. Ok
Ten tydzień ciągle pisze do mnie. Wysyła całusy itp. Wczoraj zaproponowałem, aby jadąc do domu przez moją miejscowowość zatrzymała się na 10 minut na papierosa. Odmówiła, tłumacząc że jest zmęczona..Ale nie zaproponowała żadnego innego terminu.Mnie to zaczyna już trochę drażnić. Bo ewidentnie szuka kontaktu ze mną a spotkać się nie chce. Nawet na papierosa mimo iż jeździ przez moją miejscowość.
Napisałem jej, że im więcej do mnie pisze buziaków przez sms tym bardziej się wkręcam. I napisałem : "Nie boisz się tego, że się zauroczę i się przyczepię do Ciebie?". Odpisała :"Nie:)"
Ciągle wysyła te buźki, flirtuje. Pytam zaczepnie : "podrywasz mnie?" . Odpowiada "Może:)"
Może jestem niecierpliwy. Może chcę wszystko za szybko. Może za bardzo naciskam. Kurcze zawsze tak miałem. Tak niszczyłem dużo znajomości.
Powiedzcie mi kochani! Co dalej robić? W tym tygodniu obiecała, że się spotka ze mną. Na razie propozycji nie było żadnej. Zapytać się prosto z mostu co z naszym spotkaniem? Poza tym jest weekend. Pierwszy od miesiąca, kiedy ona ma wolne. Zapytać ? Czy po prostu poczekać?
Chodzi o to, że ja się cholernie wkręciłem. Wiem, że ona pracuje po 12 godzin i jest napewno zmęczona, ale facet jak to facet zawsze szuka drugiego dna. Daje mi wyraźne sygnały, że jest zainteresowana. Co robić? Może wrzucić na luz? Czy zaproponowąć jeszcze raz spotkanie ?
Nie czuję aby ona się bawiła tym. Na pewno jest szczera. I jest cholernie niesmiała. Widziałem to. Co robić? Jak to rozegrać? Pomóżcie. Abym też nie wyszedl na jakiegoś nachalnego typa. Chociaż w sumie dość mocno się otworzyłem przed nią do tej pory a ona to przyjmuje. Nie boi sie tego.
Pomóżcie proszę