Witajcie,
na początek kilka słów o sobie: 45 lat, po kilku związkach, w tym narzeczeńskim, ale nadal kawaler, praca w usługach.
Przed blisko 3 laty przyjąłem się do obecnej pracy, którą prowadzi na zasadzie franszyzy Monika, moja obecna szefowa. Ma 40 lat, jest zadbaną panną, w związku z 10 lat młodszym facetem.
Od początku miałem z Moniką (a w zasadzie. P. Moniką, bo jesteśmy w pracy per Pan/Pani) dobry kontakt, polubiliśmy się ze względu na to, że jest bezpośrednią kobietą, jak i ze względu na pokrewne zainteresowania-góry.
Zawsze miałem swoje zdanie i chociaż na początku były z tego powodu tarcia, zaakceptowała to. Nie zmieniło tego nawet to, że poszedłem do innej pracy-do banku-z którego wróciłem w maju. M. zawsze mi się podobała, dawałem temu wyraz niejednokrotnie, prawiąc jej komplementy-zawsze jednak bezinteresownie. Moją pasją są podróże po Polsce i fotografia. Dlatego tez nie raz proponowałem Monice wspólny wyjazd w Tatry.
Przed miesiącem M. sama zaproponowała, że do mnie dojedzie. Załatwiła noclegi, ja zaś zaproponowałem trasy. Monike znałem już częściowo ze strony prywatnej, teraz poznałem ją bliżej. Było wspaniale. Czułem się jak jej partner, co więcej-opiekowałem się ją przez cały czas pobytu-z racji tego, że była w Tatrach pierwszy raz, zdała się na mnie. Wspierałem ją psychicznie, uspokajałem, gdy się bała itp. słowem: zdałem egzamin i byłemz tego byłem dumny. Widziałem podziw w jej oczach, prawiła mi komplementy, była szczęśliwa itd. Przeszliśmy oczywiście na Ty, (choć w pracy nadal jesteśmy formalnie). Chciał dojechać do nas jej facet, ale M. się nie zgodziła. Wiem, że jej się b.podobało, umówiliśmy się na kolejny wyjazd w zimie.
Tydzień temu pojechałem w Tatry sam, nie powiedziałem o tym M. i miała o to pretensje, chciała mnie odwieść od wyjścia, czekała na wieści, uspokoiła się dopiero, gdy napisałem, że jestem już bezpieczny.
I tu pojawił się problem. Do M. czułem coś więcej, niż sympatie od samego początku-podobają mi się jej cechy charakteru, urok, poczucie humoru. Ale zawsze to była moja szefowa. Teraz, gdy poznałem ją bliżej, zobaczyłem w niej także kobietę mającą prawo do słabości, zagubienia, potrzebującą oparcia. Czułem się z nią bardziej szczęśliwy niż w ostatnich związkach.
Nie potrafię przestać o niej myśleć, gdy ją widzę w pracy z jenej strony uspokajam się, z drugiej czuję ból i bezsilność, że tak już będzie zawsze i nic nie nie zmieni. Jestem bliski płaczu i zdaje sobie sprawę, że jest to żałosne.
Zaproponowałem jej, że odejdę do innego oddziału, albo nawet do innej pracy-powiedziałem, że nie chcę aby stosunki służbowe wpłynęły negatywnie na prywatne, że inna pracę sobie znajdę, innej kobiety (miałem na myśli wyjazd)-nie. M zareagowała emocjonalnie, wyrzuciła mi, że mnie nienawidzi za te wszystkie emocje, że to błąd, że stracić mnie jako pracownika to prawadziwa strata, popłakała się.
Co powinienem zrobić? Czy zostać w pracy, czekać na rozwój wydarzeń, pojechać jeszcze raz i liczyć, że jak mnie lepiej pozna, to coś poczuje więcej? Czy może odejść i zapomnieć o niej?
Powiedzieć jej o uczuciach czy nie? Jeśli jej powiem, a ona to odrzuci, to pewnie będę musiał odejść, zdaję sobie sprawę, że w tym ostatnim przypadku może to oznaczać, że już z nią nie wyjadę. Nie wiem, czy taki scenariusz nie byłby lepszy, obawiam się, że kolejny wyjazd sprawi, że zakocham się po uszy. Teraz jeszcze jakoś się bronię.
Zagadką dla mnie jest jej związek z obecnym partnerem. Wszyscy wiemy w pracy (M. tego nie ukrywa), że nie dzieje się w nim dobrze. Raz mówi , że go kocha, innym że nie ma o kogo się martwić. Wcześniej miała starszych facetów, ale ci ją traktowali z buta lub oszukiwali, tym obecnym, jak się wydaje, sama rządzi. Bo jest jej wygodnie? Bo u niego mieszka?
Nigdy nie odbiłam nikomu kobiety, wolałem się wycofać. Może dlatego teraz jestem sam i w takiej sytuacji. Ale z M. jest inaczej-myślę, że to kobieta, z którą mógłbym sobie ułożyć życie. A w każdym razie, chcę się przekonać, czy tak jest.
Napiszcie, proszę, co o tym sądzicie? W zasadzie pewną decyzje już podjąłem, ale chciałby poznać jeszcze kobiece zdanie na ten temat.