Nie sądziłem, że przytrafi mi się coś takiego. Mam 25 lat, a przytrafiła mi się historia jakbym miał lat 10 albo i mniej.
Pogoda była paskudna i ciągle padał deszcz. Dzień wolny od pracy. W domu nie było nic do zrobienia, więc dla zabicia czasu grałem na komputerze. Była to gra multiplayer, gdzie grają ludzie z całego świata. Razem ze mną grała dziewczyna. Długo rozmawialiśmy, aż w końcu zaczęła o sobie opowiadać i wypytywać o mnie. Było bardzo ciekawie. Dla niej zacząłem w to grać częściej, bo w tej grze rozmawialiśmy.
Po około tygodniu zaczęła mnie uwodzić i dopytywała się o mój wygląd. Podrzuciła link do swojego konta na Instagramie i poprosiła, żebym założył tam własne konto i dodał swoje zdjęcia. Nie wiem w jaki sposób mnie do tego namówiła, ale zrobiłem to. Była zachwycona moimi zdjęciami, a kiedy ją zobaczyłem od razu się zakochałem. Najdziwniejsze jest to, że miała 17 lat, a mnie nigdy nie interesowały młodsze dziewczyny. Ona jednak była wyjątkowo ładna i mogliśmy rozmawiać godzinami. Od kiedy zobaczyła moje zdjęcia cały czas kierowała nasze rozmowy w stronę...bliższej znajomości. Nieśmiało opisywała na co ma ochotę. Byłem nią zauroczony i z zachwytem czytałem to co pisze. Twierdziła, że chciałaby się spotkać i całować i jest zainteresowana realną znajomością. Mnie dręczyły wątpliwości, bo jednak była dla mnie zbyt młoda, ale czułem do niej coś więcej, więc mówiłem, że w przyszłości pewnie się spotkamy.
Aż w końcu...no właśnie. Powiedziałem jej, że chyba ją kocham. Początkowo odparła, że ona mnie chyba też, ale od tego momentu z każdą godziną było coraz gorzej. Kilka razy się o nic obraziła, aż w końcu stwierdziła, że za szybko wyraziłem swoje uczucia i czuje się z tym trochę niekomfortowo. Powiedziała, że jest raczej samotną osobą i nie chce chłopaka, a gdyby chciała, to znalazłaby w ciągu jednego dnia. Cóż, pewnie powiedziała tak, żeby mnie nie zranić, ale...zabolało mnie tak jakbym zakończył wieloletni związek. Bo chociaż znaliśmy się tydzień, to czułem się jakbyśmy się znali od dłuższego czasu. Nigdy nie brakowało tematu do rozmów i zawsze rozmowy ciągnęły się godzinami. Obydwoje byliśmy zachwyceni. Ale teraz już odlajkowała moje zdjęcia na instagramie i tam gdzie dała mi kontakt, ustawiła profil prywatny, żebym nie miał do tego dostępu.
W zasadzie to nic się nie stało, bo dziewczynę znam tydzień, więc nie powinno mnie dziwić, że tak postąpiła. Ale przez te kilka dni zdążyłem się zakochać, a teraz cały dzień płaczę jak dziecko, a po policzkach płyną mi łzy jak groch. Cały dzień nic nie jadłem. Wiem, że to głupie i rozum mówi, że nie miałem prawa jej kochać, ale serce zwariowało. Nie wiem co ja sobie myślałem...chyba nie mam szczęścia do miłości i skazany jestem na samotność. ;-(