Ostatnio głośno o #metoo, nie wiem czemu ta akcja najpierw mnie draznila, pozniej zaczelam przez to dużo myśleć o moim życiu. Mam 26 lat i jestem ofiarą molestowania seksualnego. Zacznę od tego, że wychowałam sie w domu z alkoholizmem i agresją. Moj ojciec pił i wyzywał mnie, poniżał, zastraszał. Matka nie pomagala, tez była zastraszona. Jestem jedynaczką. Miałam problemy z odżywianiem, ogolnie nienawidzilam siebie i swojego ciała. Mialam też bardzo niskie poczucie swojej wartosci, chociaz tak naprawde nie wiedziałam o tym. Do rzeczy: w wieku 17 lat bylam na imprezie poza miastem, u znajomej ze szkoly. znałam tylko ją. Po imprezie miałam nocować w pokoju, do którego własciwie niewiadomo kiedy weszlo dwoch obcych facetow. Namawiali mnie z uśmiechem, żebym się rozebrała. Odmawiałam. Bałam się. byli powierzchownie mili, ale czym dluzej odmawialam, tym bardziej widzialam ze zaczynaja sie denerwowac. bałam sie złosci. i szydzenia. Z jakiegos do tej pory niezrozumialego dla mnie powodu pozwolilam im w koncu zrobic ze mną to co chcieli. jeszcze chwile przed tym wszystkim przeszło mi w panice przez mysl, że przeciez mogę spróbować uciec, ale nie zrobilam tego. robili to po kolei, jeden po drugim. na tamtą chwilę to bylo najgorsze co mnie spotkało w życiu. nic z tym nie zrobiłam.
2 lata później, w samo poludnie czekałam na stacji na pociąg. Zaatakowal mnie mezczyzna. Nie mogłam sie wyrwac. Zaczął mnie rozbierac, wkladac rece pod majtki, straszył, że ma nóż i mnie zabije. Najbardziej czułam paralizujący strach przed smiercią, że teraz wszystko się skończy.. Wziął mnie na dół, na tory i tam też mnie zgwałcił. Trwało to dosyć długo. Ostatecznie puscil mnie wolno. Długo byłam w szoku, ale poszłam na policje, dostal 10 lat za przestepstwo na mnie, i jak sie okazało innych kobietach.
Po tych wydarzeniach zrobiło mi się w głowie jakies straszne bagno. nie dostałam żadnej pomocy, ważne było abym dostała się na studia.
Teraz, po 7 latach sytuacja sie powtarza. Poznalam chlopaka, którego po raz pierwszy w zyciu bardzo pokochałam. ale miedzy nami zaczęło się psuć i zupełnie traciłam głowę. W moje urodziny byliśmy w klubie, byłam nieszczęśliwa i okropnie pijana. Zaczęłam tańczyć z innym, co pamiętam w urywkach. Mój chłopak zostawił mnie w klubie i wyszedl. szukalam go przez kilka godzin, ale bylam tak pijana ze ludzie tylko mną pomiatali, zaciągali w różne zakamarki, a mi non stop urywał sie film. Ocknęłam sie w darkroomie, nade mną stał koleś, który tak jakby bronił mnie, żeby inni nie zbliżali sie do mnie. Powiedział żebysmy stąd wyszli, ze mi pomoże. Na zewnatrz powiedział zebyśmy poszli do niego, zrobi mi herbate, mieszka niedaleko, później zamówi mi taksówke. Kto w to wierzy? Oczywiście ja wtedy. Byłam tak zaszczuta całym tym koszmarem w klubie, że chciałam żeby ktos mi pomógł. nie muszę już oczywiscie pisać co zrobił on, gdy tylko weszlismy do mieszkania.
Ze strachu nie powiedzialam o tym chłopakowi. Chciałam wyprzeć z pamięci, że to sie w ogole wydarzyło. ale on przeczuwał i kiedy po 2 miesiacach powiedzialam mu prawde, mysli ze byłam w zmowie z tamtym chlopakiem z klubu. Że po prostu chciałam go zdradzic. Mówi mi w złości, ze jestem warta tą herbate, albo tyle co taksowka.
Przez rok starałam sie mu tlumaczyć,że dla mnie to nie było tak, że to stało się z jakiegos dziwnego strachu, który mnie paraliżuje, ale nie wierzył. No bo oczywiście, wiadomo jak to wyglada.
Chciałabym się dołączyć do akcji #metoo , ale zwyczajnie się wstydze napisać to wszystko pod swoim nazwiskiem..
Nie stac mnie na terapie, a chciałam się wygadać... może jest ktoś tutaj, kto był w podobnej sytuacji?
Terapie są też darmowe! Idź do lekarza rodzinnego po skierowanie do psychologa i znajdź w swojej okolicy jakiś ośrodek zdrowia psychicznego, który ma kontrakt z NFZ. Za terapię wcale nie trzeba płacić. Zrób to koniecznie.
Do psychologa nie trzeba skierowania. Wystarczy, że pójdziesz się zapisać na wizytę. To straszne co przeszłaś. W takich sytuacjach powinnaś krzyczeć, może ktoś usłyszy i przyjdzie z pomocą. Istnieje też możliwość, że napastnik się przestraszy. Opór i krzyki nie są daremne. Pozwalają potem zachować czyste sumienie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś. Jeżeli masz problemy emocjonalne, to koniecznie zgłoś się do psychologa.
Nie powielaj błędów rodziców. Mało napatrzyłaś się na alkohol w domu? Nie lepiej jest pić w rozsądnych granicach? A jeśli nie potrafisz ich ustalić to przestań pić.
Do psychologa trzeba (sprawdzałam). Do psychiatry nie trzeba.
Umów się do psychiatry, nie potrzeba skierowania. On może wypisać Ci skierowanie do psychologa.
Poszukaj grupy wsparcia.
macie rację. muszę zapisac sie na terapię. byłam kiedys i faktycznie trochę to pomaga wszystko uporządkować. z alkoholem podobnie. po tamtych wydarzeniach przestałam pic zupelnie na 3 i pol roku. czułam sie lepiej. Niestety 2 lata temu zaczęłam znowu za lekką namową chłopaka. chciał się napić ze mną, często o tym wspominał, a gdy wszystko się tak rozpadało to było mi już wszystko jedno i od tamtej pory pijemy regularnie. Nie umiem po raz drugi zerwać z tym zupełnie. Ale będę musiała się znowu nauczyć..
Ada ,koniecznie skorzystaj z terapii ,Nie odkładaj tego.Trochę płyniesz w życiu i warto przerobić dzieciństwo by zastanowić się nad przyczynami tego.
Szukaj specjalisty DDA,DDD bo taki rodzaj pomocy jest Ci potrzebny/bezpłatna pomoc w ośrodkach,poradniach uzależnień/
Szukaj pomocy u specjalistów, dziewczyny już Ci napisały co i jak.
Nie wstydź się tego, co się wydarzyło - to nie Twoja wina.
Życzę dużo dużo siły i mocno ściskam.