Witam wszystkich.
Potrzebuje Waszej opinii bo nie potrafię sobie poradzić z pewną dziewczyną a jestem bardzo wrażliwym facetem. Mam 24 lata i poznałem 30 letnią dziewczynę przez internet.
Jest zapracowana bo pracuje w szpitalu i przychodni więc czasu z tego co mówi ma na prawdę bardzo mało co zresztą widzę po tym jak rzadko się spotykamy. Na wstępie mówiła o tym, że czasu ma na prawdę mało bo jak wraca z pracy to po prostu pada na twarz i ceni sobie spokój w swoim własnym mieszkaniu. Uszanowałem to no bo skoro pracuje to jest dziewczyną ambitną i zaradną co mnie w niej bardzo kręci. Mieszkania jeszcze nie widziałem od środka bo jak mówi jest perfekcjonistką i nie chce zapraszać mnie do siebie bo jest nie wykończone ale jej znajomi przyjeżdżają do niej bez problemu i z nimi potrafi tam siedzieć. Jak to mówi, jest perfekcjonistką ale syf w mieszkaniu już jej nie przeszkazda bo będzie chciała zatrudnić Panią do sprzątania - tutaj pojawia się moje pierwsze podejrzenie, że ma kogoś.
Kiedyś przyjechała do mnie i rozpłakała się że sobie nie radzi i jest jej ciężko po czym dosłownie kilka minut później zajrzała w telefon, powiedziała że musi jechać, wstała i pojechała. Nie dostałem żadnych wyjaśnień bo powiedziała, że ma problemy i nie chciała o tym rozmawiać. Zareagowałem ostro i wdała się kłótnia w której chciała się rozstać obwiniając mnie że się nie staram i nie zależy mi i ja tego chce. Typowe odwracanie kota ogonem. Gdy ona się kłoci jest to na zasadzie prowokowania mnie żebym powiedział że chce sie rozstać a wtedy ona odbija piłkę i wmawia mi że mi nie zależy i ja chce to skończyć a ona chce walczyć. Potrafi bardzo dobrze prowokować w kłotni i czepiać się na prawdę wszystkiego. Od nieodpisywania gdy siedzę ze znajomymi w pubie po złe dobranie słów podczas rozmowy.
Kiedyś zrobiłem jej niespodziankę i na parkingu przy szpitalu zostawiłem różę spakowaną tak aby nie wiedziała co jest w środku. Różę zostawiła w pokoju lekarskim zamiast do siebie do mieszkania co zapaliło mi kolejną lampkę ostrzegawczą.
I ostatnia rzecz która rzuciła mi się mocno w oczy to to że mówiła o 3 letniej przerwie z facetami, że nie miała nikogo bo kiedyś jeden facet ją bardzo skrzywdził i przez to nie ufa teraz facetom i trzyma ich na dystans. Za to jeśli gdzieś jedzie do pracy to zawsze mnie o tym informuje że dotarła do pracy albo dotarła do domu i to samo działa w drugą strone. Pamiętam jak nie poinformowałem jej że dojechałem do domu po spotkaniu ze znajomym to popłakała się że nie szanuje jej zdania i nie szanuje tego co ona czuje.
Jest też bardzo niesprawiedliwa, widzi tylko to co chce widzieć i ma klapki na oczach. Wmawia mi że sprawdza czy mi zależy na tej relacji i że specjalnie będzie mi mówić takie rzeczy żeby sprawdzić czy mi zależy czy też nie.
Na facebooku jest oznaczona z jakimś kolesiem z którym nie ma de facto wspólnego zdjęcia. Podejrzewam, że może to być jej facet albo były z którym się jeszcze do końca nie pożegnała a ze mną robi rozeznanie czy warto ze mną być i zostawiać tamtego. Dzisiaj się znowu kłóciliśmy i w nerwach napisałem coś co sprawiło, że rozpłakała się i powiedziała że ona nie odpuści tej znajomości i nie chce tego.
Mam kilka podejrzeń i nie potrafię jej tego udowodnić bo za żadną cenę nie chce mnie dopuścić do jej mieszkania.
Po co prowokuje mnie do rozstania o byle co skoro mówi że chce walczyć. Czy nie chodzi jej o to abym był kolejnym facetem który to ją "rzucił" i ona miała czyste sumienie?
Najważniejsze jest to, że ona kłóci się ze mną tylko przez smsy i telefon. W cztery oczy nawet by nie spojrzała na mnie w ten sposób i nie krzyczała by w nerwach bo bym był opanowany a tak przez telefon potrafi powiedzieć tyle nieprawdy że nie jestem wstanie odpuścić. Gdy ktoś mi coś wmawia to nie potrafię ugryźć się w język.
Jak zapytać o tego faceta i jak wejść do tego mieszkania żeby mieć pewność że nic nie kombinuje na boku?