Witam wszystkich, poniżej chciałbym przedstawić mój problem, naprawdę nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie mam z kim o tym porozmawiać.
Mam partnerkę kilka lat młodszą od siebie, jesteśmy razem lekko ponad rok. Na początku było wszystko świetnie jednak od wakacji zaczęły się między nami zgrzyty, które zamiast od razu wyjaśniać dokładnie zamiataliśmy je pod dywan , a emocje nasze w środku piętrzyły się i piętrzyły, czego efektem była ostatnia rozmowa między nami.
Od tamtego czasu zapaliło jej się światełko w głowie, miałem wrażenie,że ona oddala się ode mnie coraz bardziej, wobec czego momentami byłem bezsilny,bezradny,mi się też odechciewało wszystkiego.
Ona nie wie czy mnie kocha, nie wie czy jej na mnie zależy, nie wie, czy "to jest to", ta iskra zgasła. Poza tym mamy dwa różne podejścia do związku, ona chce stabilizacji z pracą i w chwili obecnej nie wyobraża sobie żeby miała np dziecko i męża(sama nie wie dlaczego), ja natomiast chciałbym mieć rodzinę, dzieci, mieszkać razem (teraz mieszkamy osobno). Dla mnie ważna rzeczą jest też nocowanie wspólne, jednak ona krępuje się moich rodziców.
Oboje jesteśmy uparci i każdy chce postawić na swoim.
Jej pretensje co do mojej osoby są takie, że widzi jakie mam lekkomyślne podejście do swojej pracy, narzekam na pracę, obawia się że kiedyś rzucę pracę pod wpływem emocji i zostanie sama z kredytem i utrzymaniem nas. Że narzekam, że mam dosyć swojej pracy, ale nic nie robię aby to zmienić, że narzekam, że mam dośc mieszkania z rodzicami, ale nic nie robię aby to zmienić.
Ja natomiast jestem osoba która potrzebuje czułości(przytulenia, pocałunku z jej strony, słowa "kocham cię"), a ona nie potrafi okazywać uczuć (z poprzednimi partnerami też nie okazywała im uczuć).
Mówiła, że mam powodzenie u kobiet , że na pewno szybko znajdę inną w razie czego.
Podczas naszej wczorajszej rozmowy jednak , nie chciała żebym wyszedł, chciała żebym został sama jednak rozmyślając nad tym, że ona nie wie czego chce.
Później powiedziała, żeby nie podejmować pochopnych decyzji,może zobaczymy czy coś się nie zmieni w najbliższym czasie i wtedy ewentualnie podjąć inne kroki.
Nie wyobrażam sobie jej stracić, kocham Ją ponad wszystko, jestem w stanie dużo w sobie zmienić, żeby było tak jak kiedyś, a i fakt że ona nie okazuje mi uczuć jestem w stanie znieść sam jej te uczucia okazując (sama mówiła, wcześniej że postara się je okazywać bardziej).
Pomóżcie, co mam robić ?