Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Tak jak na wstępie możecie znaleźć informację, że nie chce pocieszenie, nawet nie staram sie tego zrozumiec. Mysle, ze wszystko rozumiem. Po prostu chce sie wygadac, chce przebolec, chce oddalic bol w kazdy mozliwy sposob. Czemu akurat tutaj? Chce to zrobic w miejscu ktore nie jest dla mnie. Nie zagladam na to forum, przykro mi.

Chcialem opowiedziec moja historie. Robie to glownie dla siebie, ale milo by bylo gdyby ktos to skomentowal, tak jak czuje. Kazda wiadomosc, moze nawet potwierdzajaca tak jak mysle - czyli nic nie zmieniajaca - bylaby dla mnie... kojąca?
Mam dwadzieścia parę lat, tak jak moja była partnerka. Bylismy razem ponad 2 lata. Tworzylismy udany zwiazek, wspolne wyjazdy, rok mieszkania razem, wspolni znajomi itd. Niestety, poznalem ja gdy miala jeszcze chlopaka. Ja rowniez mialem dziewczyne. Co prawda ona 5 lat, ja pol roku. Pracowalismy w jednym miejscu, na osrodku wypoczynkowym, ona instruktorka jazdy konnej, ja ratownik wodny. Musze przyznac sie tutaj, ze nigdy nie bylem perfekcyjna osoba. Glupio tak powiedziec, ale czesto slysze, ze jestem przystojny. Potrafie zagadac, zaimponowac. Nie mam problemu w kontaktach z plcia przeciwna. To dziecinne, ale zawsze sprawialo mi to przyjemnosc by pojsc do pubu/clubu, poznac kogos nowego, zabawic sie tym, powiedziec co chce i to dostac. Bez wiekszej relacji, tak jak podpowiada prymitywny instynkt.
Widzialem, ze jest sentyementalna osoba, zawsze mowila o bylym w jak najlepszym swietle, chciala z nim utrzymywac kontakt, nie raz widzialem wiadomosci jej do niegi(naprawde niechcaco, pisala przy mnie, pytalem sie a ona odpowiadala, nie mialem z tym problemu), ze chce dla niego jak najlepiej. Choc wiem, ze on sie staral, plakal, chcial wrocic to ona poznala mnie. Mysle, ze jej zawrocilem w glowie i tak urwalem tamten zwiazek. ZNiszczylem go? Choc on nie pozostal bez winy, zauroczyl sie w kims, ona poczula sie zle, odeszla z kims innym. Mieli problemy. Nie naprawili tego, rozstali sie, zostala ze mna. Tak to rozumiem bo oczywiscie nigdy nie dowiem sie jak tam bylo.

Jesli moge przejsc do mojej historii. Bylo dobrze, troche sie pogarszalo w wakacje, ale bylismy w lipcu w miejscu w ktorym sie poznalismy. Nasze miejsce. Nie bylo juz tak dobrze, ale nie mozna nic zarzucic. Bylo po prostu. Spieprzylo sie gdy wyjechala z mama do Wloch. Rodzinna wycieczka? Przyjechala. Byl to wrzesien, nie pamietam kiedy. Jestesmy z polnocnego miasta Polski, nie wazne ktore. Mieslismy zaplanowana wycieczke do pewnego polskiego miasta ze znajomymi. Pojechalismy.
Tutaj wszystko sie zaczyna. Czylem, ze jest zle. Lezelismy w lozku, kochalismy sie a ona po wszystkim, jakby mialo byc dobrze, potrafila sie odwrocic i z telefonem siedziec i pisac. Pisac do kogos. Wiedzialem to. Minal tydzien wycieczki. Wrocilismy. Bylo caly czas zle. Nie chcialem na nia patrzec. Wracalismy pociagiem do miasta. Poprosila mnie bym pojechal do jej rodzicow mieszkania(akurat tam mieszkala, miala po wakacjach dopiero sie wprowadzic). Nie chcialem, wiedzialem, ze jest zle i nie chcialem po prostu z nia byc. Wyprosila. Trafilem do niej. Chce to opisac wszystko dosc szczeglowo dla mnie. Bo tak uda mi sie to najlepiej zrozumiec.
Chciala zrobic obiad, ja mialem wyjsc z psem. Wyszedlem. Gdy wrocilem byl obaid, ale bardzo nikly, widac, ze w ogole sie nim nie zajmowala. Ugotowac makaron, dodac gotowy sos. Koniec. Teraz wiem, ze nadal z nim pisala. O tym za chwile. Obejrzelismy film wspolnie w lozku. Musze tu powiedziec, ze ja zawsze bardzo szybko zasypiam. Natychmiast wlasciwie. Polozylem sie, ale myslalem o niej. O co chodzi. NIe zasnalem. Ona sie przytulila jakby do snu, ale ulozyla tak glowe by slyszec moj oddech. Poszla do lazienki. Wiedzialem, ze cos jest. Czekalem. Nie wracala dosc dlugo. Wiec wszedlem od lazienki. Stsla przed listrem, niby krosty wyciskala, ale miala teefon przed soba. Wkurzony barzo powiedzialem, ze albo mi to pokaze, ale z nami koniec. Zaczela plakac, histeryzowac, ja walczylem by sie dowiedziec co tam jest, co sie stalo. Nie pokazala, wyszedlem, poblakalem sie i pojechalem do naszego wspolnego mieszkania. To mieszkanie moich rodzicow w ktorym aktualnie  nie mieszkala. Musze zaznaczyc, iz komunikacja jak jechalem sie jedzie okolo godzine dwadzescia. Przez ten czas pisala, blagala bym wrocil, bym zrozumial. Nie odpisywalem. Wzialem WSZYTSKIE jej rzeczy, bylo ich duzo, naprawde - wzialem je do samochodu i przwiozlem jej. Wywalilem na podloge i sie zaczalem zegnac. Pkazala mi te wiadomosci. Pousuwane w wiekszosci, wyselekcjonowane. Byly tam zdania jak "tesknie za Toba", "chcialaby byc przy Tobie". Bolalo mnie to bo bylo to dla przykladu gdy byla przy mnie. To straszne. Przyznala, ze poznala Wlocha z ktorym sie calowala. Teraz z nim pisze. To delikatna zdrada? Mnie strasznie dotknela. Byl moment w ktorym spytalem sie i o teraz mialbym zrobic, wybaczyc jej? Odpowiedziala, ze ona zrobilaby WSZYSTKO by nie tracic tego co jest miedzy nami. Ze wybaczylaby. Powiedzialem jej, ze ja tez nie bylem grzeczny, choc byly to tylko pocalunki z innymi dziewczynami to zrobilem to tez nieraz i moze po prostu nie jestesmy dla siebie? Co ciekawe jestem typem ktory zostal na noc u niej, bo bylem zmeczony i... chcialem czuc jej bliskosc. Rano sie pozegnalem i pojechalem do siebie. Nie odzywalem sie. Ona tez. Strasznie mnie to wkurzalo, ale zdazylem sie wyzalic przyjaciolom, zdazylem poznac kogos na chwile. Pocalowac. Ah, te pocalunki... Nigdy ani ja ani ona nie zdradzilismy inaczej, nie wyobrazalem sobie tego. Dlatego takie cos boli.
Po 5 dniach ja pierwszy napisalem, ze chce sie spotkac i pogadac o tym na chlodno. Czemu znow ja? Bo miala pewnie w nim oparcie. SPotkalismy sie w kawiarni, przeszlismy sie. Nie wytrzymalem gdy ja zobaczylem a ona nadal w tym trwala, ze chce byc ze mna, ze zrobi wszystko. Blabla. Mysle, ze byla w tym szczerza. Naprawde. Widzialem to po niej. Naprawde nie wytrzymalem, wzialem ja za reke i pojechalem do nasszego bylego wspolnego mieszkania. Spalismy ze soba. Mowila, ze nie cchce byc tak wykorzystywana, ze chce by bylo to z milosci i tylko tak ona to zrobila. I tak sie jakis czas spotykalismy, ja jej wrzucalem, mowilem, ze nie tesknie, ze nie chce z nia byc. Sypialismy ze soba, spacerowalismy, klocilismy jednostronnie(ja sie na nia wkurzalem, wypominalem to a ona plakala. Calkiem duzo). Nasze ostatnie spotkanie po jakims czasie przy ktorym bylo jeszcze... calkiem znosnie. Chciala. Wyjasnila mi, ze zgadza sie ze mna w koncu, moemy sie teraz rozstac. Nie chce jednak mnie tracic na zawsze, chce wyjechac, zrobic trip po Polsce i zrozumiec siebie. Wie, ze glupio zrobila i chce zastanowic sie nad tym, ale chce zrozumiec siebie. By tego nie robic. Co nia wtedy kierowalo itd. Mowila, ze z nim juz nie pisze.
Wyjechala. Mielismy pisac emaile. Taki krotki kontakt, ale troche ich wyslalismy. Jak byla jeszcze w miescie. Byly piekne, ze chcemy, ze chcemy probowac, ze milosc, ze to najsilniejsze i ogolnie wzystko dla drugiej osoby. Przed samym wyjazdem (tydniowym) po Polsce przyjechala do mnie, zstawila list. Moglbym troche go opisac, ale to nie wazne. Pisala, ze gleboko wierzy, ze jestesmy dla siebie, ze to zbyt romantyczne, ale wierzy, ze milosc pokona wszystko. Ze tylko tego pragnie. Wyslala list z Poznania ktory przyszedl po jej powrocie (poczta polska xD) choc bylo w ni to samo. Ten drugi list jest wazny, o tym za chwile.
Mielismy spotkac sie w Toruniu, nie naszym miescie. Bylo to miasto w ktorym mamy wspolne wsppomnienia, czesto jezdzilismy a tam pierwszy raz wyjechalismy. To byl cudowny wyjazd, naprawde.
To teraz do tego wyjazdy. Spoznila sie 3h(bylismy umowieni na 12 wiec i ja sie spoznilem specjalnie tyle. Znalazlem sobie zajecie. Spotkalissmy sie o 18. Kolejnego dnia rano mielismy wyjechac, wiec to byla lipa.
Bylo zle, naprawde. A ostatnim momentem byla noc. SLuchajcie. Spimy obok siebie, wlasciwie przytuleni i... Slysze wiadomosc za wiadomoscia o 3 w nocy, dzwonek. Prosilem by pokazala. To byl on. Koles z Wloch. Pisal czemu mu nie odpisuje, zostawil jej na whatsapp tysiac wiadomosci(tak ukrywala, zebym nie zobaczyl, pisala w aplikacji). Poczulem sie oszukany bo mowila, ze nie pisze z nim. Poprosilem by uciela ta znajomosc. Powiedziala, ze nie. Dotknelo mnie to. Mowila, ze t nic nie znaczy. Nie chce bym wszedl jej na glowe, ze to tylko znajomosc, glupia, ale tylko z nim pisze, flirtuje, ale nic nie chce. Mowila, ze pogadamy rano. Puscilem ja, dsunalem sie i chcialem zasnac ja ona plecami do mnie. Bolalo mnie to.
Zachowalem sie wtedy jak dzieciak, ale nie zaluje tego.  Nie moglem zasnac wiec... wpadlem na glupi pomysl. Najpierw pisalem z dziewczyna ktora sie zadurzyla we mnie. Widziala to moja byla. Pisalem, flirtowalem. W koncu znow sprobowalem zasnac. Nie moglem. Wpadlem na pomysl naprawde glupkowaty. By napisac do niego. Napisac, ze jest tej nocy ze mna. Strasznie sie wkurzyl, okazal sie romantykiem, ze ton on dal jej prawdziwa relacje itd. Pokazalem jej to, bo sie przbeudzila.  Wyszla z hostelu. Wyszedlem za nia by nie zostala sama w obcym miescie. Wziela rzeczy i chciala isc na pociag.
Tutaj to byl naprawde najsilniejszy cios dla mnie. Nie rozumiem go kompletnie. Boli mnie bardzo. Mowila, ze chce ze mna, ze to milosc, powiedziala nawwet chwile przed wyjazdem, ze chce miec ze mna dzieci, ze jest pewna mnie. Ze tylko mnie sobie wyobraza jako meza. To blahe, ale to cos znaczylo. Naprawde.
Szedlem za nia z tysiacem mysli. Ona wkurzona szla. Nie wytrzymalem. Pierwszy raz w zyciu nazwalem ja "s*ką", nie mialem do niej szacunku. plakala, szla, chciala uciec. Nie bylo polaczen. Wiec wrocilismy do hostelu i poszlismy spac. Rano pojechalismy naszym pociagiem. Mowilismy, ze to konie. Nie ma sensu. Gdy pierwszy mialem wysiasc podziekowalem jej za wszystko i wstalem. Stanalem przy drzwiach. Wstala, przyszla, przytulila sie i rozplakala. Wyszedlem.
To tutaj zaczalem bardzo cierpiec. Zdalem sobie sprawe, ze nie chce jej tracic. Ze byla dla mnie wszystkim. Zdalem sobie sprawe tak pozno, ale zdalem. Teraz po prostu mnie t boli. Po 2 dniach chcialem zadzwonic do niej, nie  odbierala. Wiec pojechalem na jej uczlenie. Wyciagnalem ja z sali, rozmawialem. Mowila, ze nie wybaczy, ze jak mozemy byc razem skoro tak ja traktuje, nie potrafi teraz. Po kolejnycj dwoch dniach zrobilem cos podobnego. pojechalem do niej i pwoedzialem, ze CHCE TU I TERAZ z nia byc, ze wystarczy by powiedziala, ze zaczniemy to naprawiac. Powiedziala, ze nie potrafi i nie wie czy kocha. To bylo straszne. To bylo wczoraj. Tego dnia czulem sie tka okropnie, tak bardzo o niej myslalem, dlatego tk chcialem. Chcialem tak sprobowac. Pisalem do niej, czulem sie akbym mial obsesje. W koncu przyszla wieczorem do mnie do pracy. Nie mialem za duzo czasu wiec za duzo nie powiedzielismy, ale... powiedziala, ze jedzie z przyjaciolka do mieszkania. Hahaha, wda Wam sie to smieszne, ale chcialem by spedzila ze mna noc. Jak dzieciak. Nie chodzi o seks a bliskosc. Po prostu by czuc ja blisko. Powiedziala,ze nie. Upila sie, ja skonczylem prace wiec zgodzila sie na sptokanie. By sie przejsc.
Byla troche pijana. Mowila, ze byla naprawde ze mna szczesliwa, ale nie wie czy bedzie cos miedzyh nami, ze nie potrafi. Ze poznala prawdziwego mniee, jak ja wyzywalem i oolewalem. Ze nie naprawialem tylko korzystalem z wolnosci. Calowalem sie z nia duzo. W koncu poszla. Wstalem dzisiaj i to pisze. Czulem sie okropnie, wciaz nie czuje sie najlepiej.
Sluchajcie, wiem ze to glupie, ale zawsze w zyciu wszytsko mi sie udawalo. Tak mi sie wydaje. Miaem kazda dziewczyne ktorej naprawde pragnalem. Nie wiem, byla powieziala, ze gdybym umial czekac mogloby byc ok. Ale ja nie bede potrafil.Ona z tym tyoem buduje relacje jak budowala ze mna gdy jesczez miala chlopaka. A ja mam jak frajer czekac? Chce o niej zapomniec, albo chce by byla moja. Nie chce tesknic, myslec co robi itd.
Ah, mowi caly czas, ze on to tylk zabawa, ze nie chce byc z nim i nigdy nie bedzie chciala. Ciekawe ile w tym prawdy. Nie potrafila zerwac z nim kontaktu dla mnie - wiec jednak to cos znaczy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

szukaj innej. nie zrobisz nic juz.

3

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać
rwaczkobiet napisał/a:

szukaj innej. nie zrobisz nic juz.

Wyjatkowo sie zgodze.

Wasz zwiazek byl bardzo chaotyczny,zadne z was do konca nie wie jak wyglada prawdziwy zwiazek,przeciez to nie robienie sobie wzajemnie na zlosc tylko granie w jednej druzynie. A u was byla to bardzo niedojrzala relacja,musicie byc bardzo mlodzi.
Pozwol sobie na zalobe a pozniej ogarnij sie i zyj. Z nia juz nie zbudujesz nic trwalego.

4

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Brzmi strasznie niedojrzale to wszystko. Wkurzasz się na nią, a sam całowałeś się z innymi będąc w związku. Budowałeś z nią relację, jak ona jeszcze była z kimś innym. Sam masz to, na co zasłużyłeś. Zajętych się nie tyka.

5

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Związek dwojga nielojalnych osób, z tym, że Tobie najwyraźniej zależało bardziej. Obydwoje lubicie flirtować, podrywać, przekraczać granice (flirt i pocałunki z inną jest przekroczeniem granicy lojalności, gdy jest się w związku), jednocześnie nie dojrzeliście do tzw związku otwartego. Tyle, że takie związki także często kończą się klęską i zranieniem tej strony, której zależy bardziej na partnerze, lub po prostu jest mniej odporna psychicznie.
W tym wypadku Ty przegrałeś.
Także jestem zdania, żebyś odpuścił, bo będzie z Tobą tak, jak z jej poprzednim partnerem; stały kontakt, czułe wiadomości, rzekoma tęsknota, gdy w tym czasie ona będzie leżeć obok innego.
Współczuję przede wszystkim Waszym przyszłym partnerom od których  oczekujecie lojalności, wyłączności, ale sami nie potraficie jej zapewnić.

6

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Bardzo mozliwe, ze nasze dzialania za niedojrzale. Teraz juz tylko marze o zapomnieniu o niej. Nie chce rowniez nic naprawiac. Mimo to szczerze chce by byla szczesliwa. Naprawde tego pragne. Mimo mojej dziecinnosci.
CHoc nie rozumiem, w kim tkwi wina. Inaczej, to ja zepsulem, to ona sie wyparla czy moze nikt, po prostu jestesmy niedojrzali. Mam 23 lata - moze Was to ciekawi smile

7

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Uważam, że obydwoje jesteście nielojalni i niedojrzali i obydwoje nie potraficie dochować wierności w związku.
W tym wypadku obydwoje zawiniliście, jednak ona jakby bardziej. Ty ucierpiałeś, bo chyba bardziej się zaangażowałeś.
DomySlam się, że jesteście atrakcyjnymi ludźmi, mającymi powodzenie u płci przeciwnej i obydwoje chcielibyście z tego korzystać, jednocześnie być w związku, czyli mieć ciastko i zjeść ciastko smile
Tak się nie da,  niestety, za dużo poranionych osób wokół, Ty, ona, Wasi jak zwał tak zwał adoratorzy, panienki, które podrywasz, a które z pewnością liczą na coś więcej - bagienko.
Doskonałym przykładem, groteskowym wręcz, jest sytuacja którą opisałeś, gdy leżąc w łóżku, odróceni do siebie plecami, każde z Was z telefonem w dłoni flirtuje, nadaje gorące sms-y,  każdy ze swoim potencjalnym kochankiem, sympatią, czy po prostu naiwnym frajerem.
Sam fakt, że jak z rękawa znalazłeś chętną do flirtu panienkę big_smile
Dojrzejcie może, wyszalejcie się, a tymczasem nie wiążcie się "na poważnie" z nikim, bo pozostawicie za sobą aleję zdradzonych,  poranionych, zakochanych w Was osób.

8

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Dziękuję za Wasze słowa. Są dość smutne, ale fajnie opisują całą sytuację. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć siebie, naprawdę. Potrafiłem ją ranić, potrafiłem ja rzucić. Czemu teraz się tak czuje? Jestem widocznie strasznie niedojrzały emocjonalnie bądź po prostu musiałem się tego nauczyć. Ciekawie jest sobie zdać sprawę, że żadne inne usta nie smakują tak samo.
Nauczyłem się czegoś a i przeżyłem naprawdę dużo wspaniałych chwil. Potrafiłem zedrzeć z niej wstyd, otworzyć na nowe pasje i wywołać nie raz uśmiech.

Wiecie, to zabawne, ale mimo mojego stanu w jakim się znalazłem nie chcę już do tego wracać. Z pewnością nie.
Myślę, że to jak sinusoida, ja jestem impulsywny i teraz chcę. Ona będzie chciała za jakiś czas. Gdy ja się uspkoję i znajdę oparcie w innej/czymś innym. Może chodzić o pasję oczywiście.
Tutaj bym tego nie napisał, ale przeczytałem kilka postów i... Powiem Wam coś. Myślę, że powinniście częściej mówić, iż dla miłości powinno się WIĘCEJ robić. Więcej wybaczać i zaczynać więcej rozumieć. Nie mówię o swojej sytuacji, jest za późno, ale gdyby ktoś od razu mi to powiedział(nikt tego nie zrobił, nawet ja) to moglibyśmy żyć w swojej iluzji. Zakłamanej, raniący się, ale... może szczęśliwi. To zrozumiałem. Może ktoś o tym kiedyś pomyśli nim zacznie cokolwiek od siebie odrzucać. Chyba naprawdę powinniśmy częściej wybaczać i próbować pomyśleć o drugiej osobie nie o tym co Ciebie uszczęśliwia. Jeśli ktoś potrzebuje większej... wolności, czy jak to nazwać to wbrew komuś nie zabraniać tego. Zwłaszcza, że możesz mieć te same pragnienia. Wiecie, że dla ratowania związku zaakceptowała to, że się z kimś spotykam by mimo spróbować, bo to może dać szczęście? Ja tego nie zrobiłem. To byłby raniący związek, ale warty nas, obu.
Mam rację czy nadal się mylę?

9

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać
Misiek777 napisał/a:

Dziękuję za Wasze słowa. Są dość smutne, ale fajnie opisują całą sytuację. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć siebie, naprawdę. Potrafiłem ją ranić, potrafiłem ja rzucić. Czemu teraz się tak czuje? Jestem widocznie strasznie niedojrzały emocjonalnie bądź po prostu musiałem się tego nauczyć. Ciekawie jest sobie zdać sprawę, że żadne inne usta nie smakują tak samo.
Nauczyłem się czegoś a i przeżyłem naprawdę dużo wspaniałych chwil. Potrafiłem zedrzeć z niej wstyd, otworzyć na nowe pasje i wywołać nie raz uśmiech.

Wiecie, to zabawne, ale mimo mojego stanu w jakim się znalazłem nie chcę już do tego wracać. Z pewnością nie.
Myślę, że to jak sinusoida, ja jestem impulsywny i teraz chcę. Ona będzie chciała za jakiś czas. Gdy ja się uspkoję i znajdę oparcie w innej/czymś innym. Może chodzić o pasję oczywiście.
Tutaj bym tego nie napisał, ale przeczytałem kilka postów i... Powiem Wam coś. Myślę, że powinniście częściej mówić, iż dla miłości powinno się WIĘCEJ robić. Więcej wybaczać i zaczynać więcej rozumieć. Nie mówię o swojej sytuacji, jest za późno, ale gdyby ktoś od razu mi to powiedział(nikt tego nie zrobił, nawet ja) to moglibyśmy żyć w swojej iluzji. Zakłamanej, raniący się, ale... może szczęśliwi. To zrozumiałem. Może ktoś o tym kiedyś pomyśli nim zacznie cokolwiek od siebie odrzucać. Chyba naprawdę powinniśmy częściej wybaczać i próbować pomyśleć o drugiej osobie nie o tym co Ciebie uszczęśliwia. Jeśli ktoś potrzebuje większej... wolności, czy jak to nazwać to wbrew komuś nie zabraniać tego. Zwłaszcza, że możesz mieć te same pragnienia. Wiecie, że dla ratowania związku zaakceptowała to, że się z kimś spotykam by mimo spróbować, bo to może dać szczęście? Ja tego nie zrobiłem. To byłby raniący związek, ale warty nas, obu.
Mam rację czy nadal się mylę?

moja rada przestan pisac takie sciany tekstu po internetach bo tak na prawde to Ci nie pomaga tylko przeszkadza - myslisz o tym. jesli chcesz poprawic sobie humor to cwiczeniami. jesli chcesz szybko o niej zapomniec to znajdz tak zwanego plastra. nie musi byc tak samo ladna jak Twoja dziewczyna, ale wtedy zapomnisz o wiele szybciej o tej dziewczynie.

Poza tym, w przyszlosci jesli dziewczyna okaze Ci chociaz troche braku szacunku to powinienes w tym momencie szukac nastepnej. Ona w ten sposob bada czy moze Cie nie szanowac, czy bezpieczna opcja.

10

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

smile
Trudno polemizować z Twoimi teoriami, bo da się wyczuć, że jesteś ciągle pod wpływem emocji. Wkradło się trochę chaosu i momentami zaprzeczasz sam sobie. Domyślam sie, że na ten moment byłbyś w stanie wybaczyć jej wszystko i żałujesz, że tego nie zrobiłeś.

Misiek777 napisał/a:

Myślę, że powinniście częściej mówić, iż dla miłości powinno się WIĘCEJ robić. Więcej wybaczać i zaczynać więcej rozumieć. Nie mówię o swojej sytuacji, jest za późno, ale gdyby ktoś od razu mi to powiedział(nikt tego nie zrobił, nawet ja) to moglibyśmy żyć w swojej iluzji. Zakłamanej, raniący się, ale... może szczęśliwi. To zrozumiałem.

Wybaczyć można i dać szanse RAZ, później to juz przesuwanie granic i wyrażanie zgody na...iluzję, jak sam napisałeś.
Czy to oznacza że zakłamanie i iluzja Cię uszczęsliwia?
Moim zdaniem nie ma szczęścia tam, gdzie ludzie się ranią...choć są różne preferencje wink

Misiek777 napisał/a:

Może ktoś o tym kiedyś pomyśli nim zacznie cokolwiek od siebie odrzucać. Chyba naprawdę powinniśmy częściej wybaczać i próbować pomyśleć o drugiej osobie nie o tym co Ciebie uszczęśliwia. Jeśli ktoś potrzebuje większej... wolności, czy jak to nazwać to wbrew komuś nie zabraniać tego. Zwłaszcza, że możesz mieć te same pragnienia. Wiecie, że dla ratowania związku zaakceptowała to, że się z kimś spotykam by mimo spróbować, bo to może dać szczęście? Ja tego nie zrobiłem. To byłby raniący związek, ale warty nas, obu.
Mam rację czy nadal się mylę?

Każdy ma swoja rację, ja jakoś tego nie widzę.
Sugerujesz poświęcenie własnego szczęścia dla tej drugiej osoby - "niech sobie szaleje, zdradza, ja zniosę wszystko, byleby tylko być razem?" Zresztą sam teznie byłes święty?
Miałam rację podejrzewając, że macie skłonności do otwartego związku, ale jak sam się przekonałeś to nie jest takie proste, gdy w grę wchodzą uczucia, zwłaszcza mlodzieńcze.
"To byłby raniący związek, ale warty nas, obu.", zależy jakie wartości wyznajecie.
Osobiście, nigdy nie mogłabym żyć w takim układzie i obawiam się, że na dłuższą metę, to Wasze ilozoryczne szczęście nie miłałoby szansy na przetrwanie.
Widzę, że przeżywasz to rozstanie, na ten moment byłbyś skłonny nawet poczekać pod drzwiami sypialni, aż ona skończy z innym, byle znalazło się też miejsce dla Ciebie, ale sam jednocześnie też nie chcesz rezygnować z różnych okazji.
Dlatego sugeruję, nie szukaj tymczasem związku, a jeżeli już zdecydujesz się, to na wstępie uprzedź kandydatke na partnerkę o swoich preferencjach, o tym, że dla Ciebie lojalność w związku ma inny wymiar, niech wie na co się pisze.

11

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Pomyliliscie sie. Chcialem to gdzies napisac... i mi ulzylo. Nabralem troche dystansu do tego i poczulem sie wolny. Nie wolnychce od uczuc, ale szczesliwy, ze uwolnilem sie od tego co mi nieodpowiadalo. Nigdy bym nawet nie pomyslal o wybaczeniu teraz. Moze gdyby bardzo skulila ogon i pokazala, ze potrafi. Nie potrafilbym planowac z nia nic wiecej. Bylo fajnie, sie skonczylo. Emocje zostaly, ale gasna. Bylo mi dobrze, ale nie jest perfekcyjna dziewczyna. Nigdy nie byla. Jest wspaniala kochanka. Odzyskalem kontakt z roznymi ludzmi(od rozstania minal miesiac, caly czas ja wyrzucalem z glowy az teraz to wyplynelo) i odzylem. To nie byl dobry zwiazek. Mimo to mysle, ze to byly wspaniale dwa lata. Teraz czas by w pelni sie, otworzyc i zyc dla siebie tak jak chce smile

12

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Przepraszam, ze tu pisze ale musze gdzies zapytac a nawet nie mam gdzie. Jak moge dodac nowy post? Chce koniecznie o cos zapytac a nie moge totalnie znalezc tej opcji. Z gory dzieki za pomoc.

13 Ostatnio edytowany przez josz (2017-11-01 18:51:09)

Odp: Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać
azna_si napisał/a:

Przepraszam, ze tu pisze ale musze gdzies zapytac a nawet nie mam gdzie. Jak moge dodac nowy post? Chce koniecznie o cos zapytac a nie moge totalnie znalezc tej opcji. Z gory dzieki za pomoc.

Gdy jesteś zalogowana, na dole strony masz tabelkę w której możesz pisać. Ewentualnie możesz wybrać opcję "cytuj" chcąc odnieść się do czyjejś wypowiedzi, a potem pisać dalej.

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie szukam pocieszenia, bardzo chce to gdzieś napisać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024