Witajcie. Nie wiem od czego mam zaczac , moze zaczne od tego ze mam niska samoocene , kiedys mialam tak ze nienawidzilam swojego wygladu , teraz na to juz nie patrze, ale po prostu nie radze sobie z tym wszystkim , nie wiem chyba sie poddaje... Nie dam rady juz , nie wiem co mam robic .. Jestem taka glupia , naprawde , ciezko jest mi sie wyslowic , a jak cos juz powiem to boze co ja powiedzialam , czasami nie mam o czym rozmawiac z innymi , jak rozmawiam z madra osoba to mysli pewnie ; boze ale ona glupia , nie zdam nawet tej matury chociaz bardzo bym chciala , czesto slyszalam jestes glupia itd. Najgorsze jest w tym wszystkim ze nienawidze swojej niesmialosci to tak mnie dreczy ze szok , moze przez to ze jestem tempa to nie mam nic do powiedzenia i ja naprawde chcialabym sie zmienic ale nie potrafie cos mnie po prostu blokuje . (
Jak myślisz, skąd się wzięły Twoje kompleksy? Czy zawsze je miałaś? Może rodzice zawsze byli zbyt surowi dla Ciebie? Dużo od Ciebie wymagali, często ganili a rzadko chwalili? Czy to oni Ci mówili że jesteś głupia?
3 2017-10-10 07:07:41 Ostatnio edytowany przez zatroskany internauta (2017-10-10 07:45:36)
Każdy może sobie wmawiać, że coś go blokuje. Pytanie czy faktycznie tak jest?
Ludzie mają różne doświadczenia, kompleksy, wady, ale liczy się to jak podchodzimy do siebie. Jeżeli będziemy podzielać zdanie osób, które nas dołują, obrażają, wytykają palcami, wówczas nigdy nie poprawimy samooceny, będziemy żyć w strachu razem z (wielokrotnie) urojonymi wadami.
Podstawowa sprawa - jeżeli przebywamy w towarzystwie osób, które traktują nas źle - należy zmienić towarzystwo. Trzeba szukać takich ludzi, którzy uszanują nas za to, jacy faktycznie jesteśmy. Nie mówię tutaj o nie wiadomo jakiej akceptacji i zaufaniu, tylko o zwyczajnym uszanowaniu naszego charakteru i podejścia do życia (oczywiście z czasem może się pojawić większy poziom zrozumienia).
Kolejna sprawa - nie możemy wiecznie żyć przeszłością. Jeżeli ktoś zostanie przykładowo bardzo skrzywdzony - ma prawo się bać, ma prawo mieć wątpliwości, ale jeżeli na tym etapie pozostanie i nie da szansy nowym osobom oraz nie uczyni wyraźnego kroku naprzód, wówczas będzie tkwił w błędnym kole bez nadziei na poprawę. My jesteśmy kowalami swojego losu i nikt za nas życia nie przeżyje. Dlatego to my musimy brać sprawy w swoje ręce i walczyć pomimo złych doświadczeń, bo nigdy nie ma gwarancji, że przy kolejnym kroku znowu się zawiedziemy. Dając szanse, otwieramy się na nowe możliwości, zastępujemy to, co złe - nowym (z szansą na lepsze). Oczywiście wszystko robimy naturalnym tempem i z szacunkiem, gdyż zaufanie buduje się stopniowo.
Następna sprawa - samoocena. Tutaj przede wszystkim należy przeanalizować swoje zachowania, podejście do życia, cechy charakteru. Polecam Ci wypróbować metodę Kaizen. Sprawdź, czy faktycznie wytykane Ci wady rzeczywiście takowymi są. To, że ktoś nie akceptuje Ciebie taką, jaka jesteś nie znaczy, że dana rzecz jest w Tobie zła. Poprawienie samooceny dobrze zacząć od jakiegoś hobby, które pozwoli Ci się rozwijać, da czas na przemyślenia, jak również zwiększy Twoje poczucie własnej wartości. Z czasem możesz poznać osoby, które podzielą Twoje zainteresowania i nawiążesz relacje z kimś, dla kogo wspomniane wcześniej (i wytykane) "wady" nie będą wcale wadami.
Nieśmiałość za to znika w momencie, gdy po prostu bez zobowiązań przebywasz z akceptującymi Ciebie ludźmi i poprawisz swoją samoocenę. Trwa to jakiś czas, ale warto spróbować
moim zdaniem szybko sie podajesz kazdy ma cos w sobie wyjątkowego jesli bedziesz tak sadzisc ze jestes taka i taka to napewno w ten sposob niczego nie naprawisz kazdy ma swoje wady i zalety .. kazdy inaczej mysli a drudzy nie nie kazdy musi byc taki sam jak inni wazne bys ty byla szczesliwa a nie oni taka prawd panienko powinnas siebie za akceptowac to jaka jestes a nie patrzec na inne osoby. pozdrawiam