Witam,
Mam chłopaka na odległość. Jesteśmy razem już rok. Wyglada to tak ze on studiuje, pracuje (3 razy w tygodniu w godzinach wieczornych i raz w weekend najczęściej przed południem)
Najczęściej przyjeżdżałam JA. 3 godziny drogi pociągiem. Plan na moich studiach ułożony tak by jechać już w piątek rano i wrócić w poniedziałek. Praca - online czyli gdzie chcę. Siłownia? Karnet kupiony na dwa miasta...
I tu się rodzi pytanie... Czy tak powinno być? Przyjeżdżam praktycznie co tydzień bo tak się „bardziej opłaca, dluzej się widzimy”. Co z tego skoro on pracuje (zdąża się ze cały dzień weekendu ma zajęty i ja krzatam się bez celu po jego mieście, czasem siedząc na jego meczach) i czas ma dopiero wieczorem. Wieczorem leci mecz w telewizji wiec pytanie „Kochanie możemy obejrzeć?” Możemy. Wiem przeviez ze to lubi... potem tylko Fifa lub sen bo „zmęczony jestem”...
Ostatnio zaczęło mi to przeszkadzać. Wszelkie plany czy to większe czy mniejsze dostosowane są pod niego. Zauważyłam ze to głównie z mojej inicjatywy wychodzą spotkania a raczej ich planowanie. Z gory zakłada ze to ja przyjadę. On pojawia się u mnie jak dobrze pójdzie raz na 4 tygodnie. Oboje mieszkamy z rodzicami w gwoli ścisłości..
Jest miły i kochany gdy... nie ma nic na głowie a o to bardzo ciężko. Nawet gdy nie ma „pracy” to jeździ na mecze bo to hobby. Ale halo. Ja tu jestem.. czuje się jak jego cień. Jak czekająca osoba aż w końcu on się zatrzyma i spojrzy na mnie. Mam wrażenie ze nigdy nie będę ważniejsza niż piłka. Tłumacze go ze on jest dobrym mężczyzna i przecież ma prawo do własnego szczęścia ale... czy na tym związek polega?
Wysłuchuje go po każdym meczu, jak rozemocjonowany opowiada, cieszy się, wkurza.
A z jego strony brakuje pytania „a u Ciebie co słychać?” Gdy sama opowiadam czuje ze... jego sprawy są dla niego ważniejsze.
Nie wiem,
Gdy była opcja pracy w jego mieście usłyszałam żebym się wprowadziła do nich (niego i jego rodziców..)
Zastanawiam się nad dojrzałością tego związku. Czy to jeszcze chłopiec czy już mężczyzna?
Rozdarta potrzebuje słów otrzeźwienia w tym wszystkim.