Jestem młoda mamą ..mój synek ma prawie 7 miesięcy a na nadal nie umiem się nim dzielić. Lubię wszystko przy nim robić sama i pomimo że czasem padam ze zmęczenia to chce mieć nad wszystkim kontrolę. Jestem o niego zazdrosna. Nie lubię jak moja siostra gada do niego a on się do niej śmieje. Masakra ..nie myślałam nigdy że będę taką zaborczą i zazdrosną matką. Do tego w moim związku od czasu narodzin dziecka sie bardzo popsuło..ojciec dziecka zazdrosny o małego ale zazdrosny w sensie ze ja prawie wszystko robie i .jego trzymam z dala..fakt ze mój facet lubi sobie wypic na wieczór po pracy ze dwa trzy piwa ..wiec jak jest po alko.to chyba normalne ze nie chce zeby sie dzieckiem zajmowal.Pomóżcie nie chcę tak żyć.
1 2017-10-04 16:31:33 Ostatnio edytowany przez matkaznerwica (2017-10-04 16:35:13)
Pomyśl o dziecku - ono ma prawo do kontaktu z innymi ludźmi, nie tylko z tobą. Ono ma prawo do tworzenia więzi z ojcem! Dlaczego to utrudniasz? Ojciec ma prawo do relacji z dzieckiem, a dziecku przyda się jak najwięcej miłości. Ty jemu przysługi nie robisz, tylko sobie. Skąd w tobie takie emocje? Lubisz być potrzebna, cieszy cię, że ktoś tak wyjątkowo, absolutnie cię potrzebuje? Myślę, że to niezdrowo (BARDZO) zrzucać taki ciężar na dziecko, że to dziecko ma spełniać wszystkie twoje potrzeby społeczne, kontaktu, bycia potrzebną. A gdzie w tym twój mąż, czy jemu poświęcasz czas? A przyjaciele, znajomi, rodzina?
Ot, i za jednym zamachem pan stracił i żonę, i dziecko. Jaka jego rola w miejscu zamieszkania (dla niego domem już nie jest)? Autorko, nie chcesz tak żyć? To zrezygnuj ze swego despotyzmu i bycia, w swych oczach, jedynym człowiekim zdolnym do opieki i wychowywania dziecka.
4 2017-10-05 14:57:11 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-10-05 14:58:02)
Zazdrość wynika z niskiego poczucia wartości. To strach i lęk, że synek się od Ciebie odwróci, że ktoś inny będzie Ci go odbierał. To dzięki niemu czujesz się potrzebna, niezastąpiona, wyjątkowa. Gdy się z kimś nim podzielisz, to możesz mieć wrażenie, że już jesteś mniej potrzebna, czyli spadnie Twoje poczucie wartości. Widzisz, że to nie jest normalne? Synek nie jest Twoją własnością, nie może Cie dowartościowywać. To oddzielny człowiek, malutki i dlatego mu pomagasz, ale nie jest rzeczą i do nikogo nie należy. Wychowujesz go po to, by wyrósł na mądrego i szczęśliwego dorosłego i mógł odejść do własnej rodziny. Masz tego świadomość? W tej chwili uzależniłaś się od syna, jest on całym Twoim życiem, poświeciłaś sie w 200% zatracając sama siebie.
Mąż piwkuje, bo dziecko przysłania Ci cały świat, a on nie może z synem nabrać relacji ojcowskiej, co raczej dal syna nie wróży dobrze . Jeśli jeszcze nie stał się alkoholikiem, to czas by coś z tym zrobić. Odciągnąć go od piwka i dać mu dziecko do opieki. Najpierw w Twojej obecności, byś czuła się spokojniejsza, byś miała kontrolę. A gdy zrozumiesz, że synowi nic nie grozi, to dać ojcu pole do popisu, a samej gdzieś się urwać. Zająć się sobą, bo najwyraźniej jesteś tu jako ciało, ale duszy nie ma. Nie można wariować na tle drugiego człowieka, czy to mąż czy dziecko.
Czas zacząć podwyższać swoja wartość w inny sposób, bo ten nie jest dobry dla nikogo.
Własnie, niech facet zostanie z dzieckiem sam raz drugi i zibaczy ze to nie taki miód. Odechce mu się piwkowania. Synek przez to ze ktos sie nim zajmie nie bedzie cie mniej kochał. Musi poznawac swiat, ludzi...sam wyczuje komu moze ufac i z kim czuje sie lepiej. A nie ma to jak w raczkach mamusi Takze smiało, niech malec bedzie samodzielny, bo z czasem jak go uwiesisz przy sobie to tez to nie ebdzie dobre ani dla cb ani dla niego.
Nie wiem już sama co myśleć ale proszę nie potępiajcie mnie...byc może moja zaborczosc wynika z tego że po pierwsze to moje jedyne dziecko na drugie się raczej nie zdecyduję. ..po drugie poród był traumatyczny o mały włos a nie miałabym synka.ratowali go przez cesarke kiedy to po 10 godzinach próby SN zaczeło mu zanikac tętno...wiem że mogło się skończyć tragicznie i często ta myśl mnie prześladuje a po trzecie moi rodzcie wysmiali imię dla dziecka jak im powiedzialam ze bedzie "Jaś" i stwierdzili ze wszystkie Janki jakich znają to pijaki...no i jaki ja mam mieć do nich stosunek???wiedzieli ze to moje wymarzone dziecko a wypalili z takim kretynskiem tekstem. Pomijając to wszystko wiem że sama dla siebie potrzebuje pomocy od soboty zaczynam terapię.
Ps.tata dziecka raczej nie ma utrudnionego kontaktu a to że ja szybciej i zwinniej zmieniam pieluchyi i przebieram to już inna sprawa
7 2017-10-05 17:31:57 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-10-05 17:42:36)
Nikt Cie nie potępił. Napisaliśmy nas punkt widzenia- osób postronnych, bo takowy najczęściej jest bardziej obiektywny. Nie wpędzaj się w poczucie winy, spokojnie. To tylko wymiana zdań, a nie ocena Ciebie.
Ja tez mam jedno jedyne dziecko, na drugie się nie zdecydowałam, ale nie chciałam dziecka zawłaszczyć. Chętnie go chciałam podrzucić, ale nie było komu. To nie jest usprawiedliwienie, sama siebie pocieszasz co ? Napisałam co jest powodem... niskie poczucie wartości, brak wiary w siebie i do tego niska samoocena. Przejmujesz się wszystkim jak leci chyba. Niech się śmieją z imienia, to Twoje dziecko, a nie ich. Traktujesz synka jako spełnienie marzeń, ale podkreślam, ze to człowiek- nie rzecz. Ojciec nie ma utrudnionego kontaktu, ale mu nie pozwalasz pieluch przewijać bo robi to za powoli? Naprawdę? A na spacery z nim wychodzi... czy tez nie, bo za szybko/wolno jeździ? Bawi się w kosi-kosi łapki i akuku... czy tez nie, bo mama robi to lepiej? Usprawiedliwiasz się i tyle-prawda
?
Dobrze, że zaczynasz terapię, bo przyda się .
8 2017-10-06 08:08:49 Ostatnio edytowany przez matkaznerwica (2017-10-06 08:32:29)
Tajemmicza75 ...przepraszam jeśli wpędzilam Was w poczucie winy absolutnie nie miałam tego w zamyśle i nie w takim kontekście to napisałam. Oczywiście tata małego bawi sie z nim na spacery chodzi. .moze też nie do końca jasno sie wyraziłam. ale sa takie sytuacje ktore mnie przerazaja lub denerwuja np jestesmy na spacerze mamy przejsc przez przejscie dla pieszych i jedzie dosc szybko auto ja oczywscie bym poczekala niech przejedzie a maz wylazi na pasy prowadząc wozek i wymusza pierwszeństwo nie potrafi zrozumiec ze jeden sie zatrzyma a drugi sie zamysli gdzies zapatrzy i nie zdarzy wyhamować! Malo jest wypadków na pasach? Przeciez do jasnej cholery on tez odpowiada za bezpieczenstwo naszego dziecka! Tez w kwestii picia to dwa razy byla sytuacja ze pod wyplywem alko wzial malego na rece i go zachwialo kurde no nie moze tak byc wiec chyba tytaj to akurat nie przesadzam po prostu chodzi o bezpieczeństwo. Ja jestem taka ze dmucham na zimne a on do wszystkiego na wielkim luzie podchodzi i uwaza cyt:"jak ktos ma pecha to palec w du**e złamie " no sory ja nie mam takiego podejścia jesli chodzi o MOJE DZIECKO moja kruszynke wymarzoną ...Jeśli chodzi o np przewijanie to ja się wkurzam w sytacji gdy mały w trakcie zaczyna plakac bo jest głodny ja szykuje jedzenie,mąż przewija ale zamiast to zrobić jak najszybciej to się cyrtoli zagaduje malego ,wyglupia gdzie doskonale wie ,że to nie działa wręcz przeciwnie jeszcze bardziej go rozwsciecza .także byc moze nie precyzyjnie przedstawilam te sytuacje...wychodzę też sama z domu i zostawiam malego z ojcem i tutaj problemu nie mam.po prostu nie bardzo lubię sie dzielić nim z dalsza rodzina mojego meza za która nie specjalnie przepadam,mam kilka bliskich znajomych czy osob z rodziny gdzie sama proponuję żeby wzieli malego na ręce ,pobawili sie itd a jak sie do nich śmieje to ja sie z tego cieszę razem z nimi.po prostu nie kazdemu ufam,nie wszystkich lubię i przez to nie chcę żeby kazdy go bawil ,tym bardziej ze mam wrazenie ze niektorzy go traktuja jak zabawke..robila malpie miny i zmuszaja do smiania bo chca mu zdjecie zrobic (tak robia moja mama i siostra co mnie strasznie denerwuje ) w momencie kiedy on nie ma ochoty sie smiac bo np jest glodny lub śpiący więc zamiast się wyciszyc ma nadmiar bodźców ..Podsumowującej tak do pewnych osob jestem zaborcza i pewnie tez uprzedzona bo nie pasuje mi ich zachowanie...jutro pogadam o tym z moją terapeutka ciekawa jestem co ona na to
9 2017-10-06 17:14:18 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-10-06 17:15:32)
Tajemmicza75 ...przepraszam jeśli wpędzilam Was w poczucie winy absolutnie nie miałam tego w zamyśle i nie w takim kontekście to napisałam. )
Łoooo matko, ja nic takiego nie napisałam. To Ty się nie masz wpędzać w poczucie winy, bo najwyraźniej je masz. Przepraszasz za każdy pierdół, strasznie Cię ktoś w życiu skrzywdził-prawda?
jesli chodzi o MOJE DZIECKO moja kruszynke wymarzoną ..
To dziecko nie jest tylko Twoje, jest Wasze. Poza tym piszesz jakby to była Twoja własność.... nie jest niczyja własność. To oddzielna istota ludzka, której Ty tylko CHWILOWO pomagasz w życiu. Wyraźnie tego nie rozumiesz.
Tez w kwestii picia to dwa razy byla sytuacja ze pod wyplywem alko wzial malego na rece i go zachwialo kurde no nie moze tak byc wiec chyba tytaj to akurat nie przesadzam po prostu chodzi o bezpieczeństwo.
Co do picia: pił też przed ślubem? Musi codziennie wypić po pracy? Skoro się zachwiał to był sporo napity, to nie było 1 piwko.
po prostu nie bardzo lubię sie dzielić nim z dalsza rodzina mojego meza za która nie specjalnie przepadam,
Czyli chciałabyś aby syn też za nimi nie przepadał? To, że Ty ich nie lubisz , nie oznacza, że on tez nie będzie. A moze bardzo polubi... i co wtedy zrobisz? To tylko dziecko maleńkie, odwdzięcza uśmiech każdemu. Poza tym napisałaś w pierwszym poście, że Twoja siostra już wzbudza w Tobie zazdrość, a to chyba najbliższa rodzina .
tym bardziej ze mam wrazenie ze niektorzy go traktuja jak zabawke..robila malpie miny i zmuszaja do smiania bo chca mu zdjecie zrobic (tak robia moja mama i siostra co mnie strasznie denerwuje ) w momencie kiedy on nie ma ochoty sie smiac bo np jest glodny lub śpiący więc zamiast się wyciszyc ma nadmiar bodźców .,
Tak robią wszyscy . To nic dziwnego, nadzwyczajnego. Zawsze w rodzinie się ktoś taki znajdzie, ale to nie znaczy żeby się wściekać. Gdy chłopak pójdzie do przedszkola, do szkoły, potem do pracy... to wszędzie spotka takie osoby. Nie odizolujesz go od nich, nie dasz rady uchować pod kloszem.