Piszę do Was bo liczę na obiektywną ocenę sytuacji. W wakacje pojechaliśmy z rodziną na urlop, tzn. my + syn, szwagier, szwagierka i ich syn. Dzieciaki są w podobnym wieku czyli mój ponad 5 tamtej prawie 5. Pewnego dnia nasze dzieci się pokłóciły, tzn. mój się wkurzył na kuzyna i stwierdził że nie chce się z nim bawić i go nie lubi, zaczął zabierać swoje zabawki i chować. Szwagierka przy tym była, zabrała dziecko i do końca wyjazdu (pokój mieli obok naszego) nie pozwalała swojemu synowi do nas przychodzić. Cała sytuacja urosła do ogromnych rozmiarów, ja suszyłam młodemu głowę, że źle zrobił i widziałam, ze jest mu przykro i źle i chciałby się pobawić z kuzynem. Ale niestety zrobił się ferment przez tą sytuacją i już wszyscy mieli dość. Od tego zdarzenia, który niby zostało wyjaśnione mija miesiąc a dalej szwagierka w rozmowach wypomina to wydarzenie, co dla mnie robi się jakimś obłędem. Ja już mam dość poczucia winy, że moje dziecko zachowało się nie tak jak trzeba i strasznie mnie to zniechęca do kontaktów. Próbowałam ze szwagierką rozmawiać o tej sytuacji i że to przesada, bo dzieci się lubia, pogodziły już dawno ale sytuacja jest nakręcana. Jej synek ma orzeczenie o zaburzeniach ze spektrum autyzmu, uległ jak był mały wypadkowi i ona wiem, że próbuje go chronić przed wszelkim możliwym złem na świecie, jak to matka. Co o tym sądzicie? Wiem, że można dla kogoś ta sytuacja to głupota, ale mnie to męczy, bo kiedyś miałyśmy fajny kontakt a teraz w rozmowach czuję jej żale o to i dziwne przytyki pod kątem mojego dziecka.
Hej. Niepotrzebnie masz poczucie winy, bo szwagierka zachowala sie zbyt impusywnie. trudno, zeby 5 letnie dzieci byly dojrzale i potrafily rozwiazywac konflikty jak dorosli, skoro, jak widac, sami dorosli maja z tym problem.
Nie miej zalu do syna - mial prawo tak sie zachowac, wsrod dzieci sa rozne "akcje" i to jest normalne, tym bardziej jak piszesz, potem juz bylo miedzy chlopacami dobrze.
No właśnie problem w tym, że ona ciągle uważa że to nie było normalne i ciągle ja mam poczucie winy ale też coraz większego nerwa na nią
4 2017-09-13 09:55:45 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2017-09-13 09:56:48)
Tak jak piszesz, dzieci ze spektrum autyzmu maja trudniej i moze Twoja szwagierka jest przeczulona na punkcie kontaktow syna z rowiesnikami, ale jednak uwazam, ze nie powinna reagowac tak "alergicznie", bo zawazy to Waszej znajomosci.
Konflikty miedzy 5 latkami nie powinny byc przenoszone na doroslych, mozna najwyzej wspierac swoje dzieci, tzn Ty swoje, a ona swoje, jako rodzice. Najgorzej, "wchodzic miedzy dzieci". Lepiej porozmawiac i probowac doprowadzic do "rozejmu"
Edit - literowki
Próbowałam i niby z jej strony są zapewnienia, że już jest ok i żeby się tym nie przejmować ale jedno mówi drugie robi, ona jest bardzo przeczulona bo jak mówi, nie chce żeby dziecko miało traumę (taką jak po wypadku, bo podejrzewa, że wypadek spowodował jej synka problemy). Tylko, że w rozmowach czuć jej żale i przytyki co mi sprawia przykrość, bo nie cierpię takiego wracania i wypominania jakiejś jednej, absurdalnej sytuacji o której dzieci zapomniały po pół godziny.
Nie wydaje mi sie, by przyczyną autyzmu mogl byc jakis wypadek (abstrahujac od tematu glownego), Twoja szwagierka chyba sobie cos wkręca.
To dosyć skomplikowana sprawa i wolałabym nie wchodzić w szczegóły, ona ma takie mocne przekonanie i widać jak bardzo to wpływa na jej rodzinę. Ale to już nie na temat.
Powiedz jej jasno, wyraźnie i stanowczo, że sprawa jest już dla Ciebie zakończona, dzieci się pogodziły i Ty nie chcesz już do tego wracać. Jak nie zrozumie, to po prostu puszczaj przytyki pomimo uszu.
9 2017-09-13 10:45:43 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-13 10:47:29)
Nie wydaje mi sie, by przyczyną autyzmu mogl byc jakis wypadek (abstrahujac od tematu glownego), Twoja szwagierka chyba sobie cos wkręca.
Przyczyną autyzmu dziecięcego niekoniecznie. Ale zaburzeń ze spektrum już tak. Nazywa się to autyzm atypowy. Czyli - w odróżnieniu od dziecięcego - może ujawnić się po jakimś wypadku, stresie itp. I niekoniecznie są to wszystkie objawy autyzmu, mogą to być jakieś pojedyncze zachowania.
Powiedz jej jasno, wyraźnie i stanowczo, że sprawa jest już dla Ciebie zakończona, dzieci się pogodziły i Ty nie chcesz już do tego wracać. Jak nie zrozumie, to po prostu puszczaj przytyki pomimo uszu.
Chyba to najlepszy pomysł
Benita72 napisał/a:Nie wydaje mi sie, by przyczyną autyzmu mogl byc jakis wypadek (abstrahujac od tematu glownego), Twoja szwagierka chyba sobie cos wkręca.
Przyczyną autyzmu dziecięcego niekoniecznie. Ale zaburzeń ze spektrum już tak. Nazywa się to autyzm atypowy. Czyli - w odróżnieniu od dziecięcego - może ujawnić się po jakimś wypadku, stresie itp. I niekoniecznie są to wszystkie objawy autyzmu, mogą to być jakieś pojedyncze zachowania.
Tak, on ma stwierdzony autyzm atypowy.
Benita72 napisał/a:Nie wydaje mi sie, by przyczyną autyzmu mogl byc jakis wypadek (abstrahujac od tematu glownego), Twoja szwagierka chyba sobie cos wkręca.
Przyczyną autyzmu dziecięcego niekoniecznie. Ale zaburzeń ze spektrum już tak. Nazywa się to autyzm atypowy. Czyli - w odróżnieniu od dziecięcego - może ujawnić się po jakimś wypadku, stresie itp. I niekoniecznie są to wszystkie objawy autyzmu, mogą to być jakieś pojedyncze zachowania.
A, ok, to nie wiedzialam.
Krótka uwaga. Najgorsze, co możesz zrobić to "wszczepić" lub pozwolić na "wszczepienie" w Twoim dziecku poczucia winy. Dzieci są dziećmi i rodzice muszą o tym pamiętać, niestety wielokrotnie relacje dziecięce przenoszone są na płaszczyznę dorosłych i nic nie znacząca młodzieńcza sprzeczka przenoszona przekształca się w wieloletni spór.
Twoje dziecko musi zapamiętać:
1. zrobiło źle,
2. szczerze przeprosiło i wystarczy.
Pozwolenie, aby z powodu takiego incydentu na Twoje dziecko wywierane były jakiekolwiek naciski (zwłaszcza ze strony Szwagierki) może spowodować w Twoim dziecku trwały spadek pewności siebie i narastające przy każdym incydencie poczucie winy. Kończy się to później tak, że dorosły człowiek boi się własnego cienia i przeprasza za zbyt glośne oddychanie.
Dlatego w całym sporze ze Szwagierką nie pozwól, żeby dziecko poczuło, że cokolwiek wynika z jego winy.
szwagierka zachowuje się bardziej dziecinnie niż wasze dzieci. Niektórzy maja taka przypadłość, ze będą wypominac jakas rodzinna niesnaske następnym pokoleniom.
Pozostaje Ci pogadac ze szwagierka bez owijania w bawełnę i wytłumaczyć jak krowie na rowie, ze nic sie nie stało, to tylko dzieci i takie ich prawo obrażać się na siebie, nie lubić siebie a za chwile godzić i uwielbiac. A jak do szwagierki nie dotrze i dalej będzie robić ferment to pozostaje Ci ograniczyć do minimum kontakt z nią (swieta itp.) Święty spokój cenniejszy chyba od spotkań z nią
Dzięki za wszelkie porady , ograniczyłam z nią kontakt do minimum bo jednak stwierdziłam, że nie chcę takich toksycznych relacji, w realu widujemy się rzadko, raz na rok może rzadziej, ale sporo gadałyśmy przez tel, smsy i te sprawy. Temat dzieci omijam szerokim łukiem i chyba tak jest lepiej.
Próbowałaś problem rozwiązać, a zaistniałą sytuację załagodzić, jeśli nie przyniosło to oczekiwanego efektu, rzeczywiście pozostaje odpuścić. Przecież nie będziesz z powodu takiej błahostki, jaką jest zwykłe nieporozumienie między dziećmi, do końca życia żyć w poczuciu winy i przepraszać za coś, co zdarza się na porządku dziennym.
Przyznam, że zupełnie nie rozumiem intencji szwagierki, tym bardziej, że między chłopcami przecież nic się nie zmieniło. Jeśli usiłuje w ten sposób syna chronić, to musi zdawać sobie sprawę, że podobnych sytuacji nie da się uniknąć, mało tego, jest ich przed nim jeszcze bardzo wiele. Jeżeli więc teraz kolejne przeszkody będzie usuwać mu spod stóp albo, jak w tym przypadku, dziecko izolować, to dzieciak nigdy nie nauczy się radzić sobie w kontaktach z rówieśnikami, a potem w dorosłym życiu. W ten sposób naprawdę zrobi mu krzywdę.
Dzięki za wszelkie porady
, ograniczyłam z nią kontakt do minimum bo jednak stwierdziłam, że nie chcę takich toksycznych relacji, w realu widujemy się rzadko, raz na rok może rzadziej, ale sporo gadałyśmy przez tel, smsy i te sprawy. Temat dzieci omijam szerokim łukiem i chyba tak jest lepiej.
rozsądnie Naprawdę szkoda życia na użeranie się z takimi ludźmi. To, że rodzina nie znaczy, że należy wszystko znosić. Miałaś dobre intencje i próbowałaś atmosferę oczyścić. Skoro szwagierce nie zależy to nie Twój problem.
Próbowałaś problem rozwiązać, a zaistniałą sytuację załagodzić, jeśli nie przyniosło to oczekiwanego efektu, rzeczywiście pozostaje odpuścić. Przecież nie będziesz z powodu takiej błahostki, jaką jest zwykłe nieporozumienie między dziećmi, do końca życia żyć w poczuciu winy i przepraszać za coś, co zdarza się na porządku dziennym.
Przyznam, że zupełnie nie rozumiem intencji szwagierki, tym bardziej, że między chłopcami przecież nic się nie zmieniło. Jeśli usiłuje w ten sposób syna chronić, to musi zdawać sobie sprawę, że podobnych sytuacji nie da się uniknąć, mało tego, jest ich przed nim jeszcze bardzo wiele. Jeżeli więc teraz kolejne przeszkody będzie usuwać mu spod stóp albo, jak w tym przypadku, dziecko izolować, to dzieciak nigdy nie nauczy się radzić sobie w kontaktach z rówieśnikami, a potem w dorosłym życiu. W ten sposób naprawdę zrobi mu krzywdę.
Ona ma podejście, że musi go chronić przed takimi sytuacjami, niestety nie przyjmuje argumentów rodziny więc już nikt z nią na ten temat nie dyskutuje.