Witam!
Od października rozpoczynam studia. Czekałem na nie całe liceum, a gdy teraz zbliżają się co raz bardziej panikuje. Na początku obawiałem się tęsknoty za rodziną. Wprawdzie będę studiował tylko 30 km od domu, jednak wynajmuję mieszkanie z przyjaciółką, z którą chodziłem do klasy i jest z tego samego miasta. Ma ona samochód, więc będziemy wracać na weekendy do domów. Może i jestem trochę "mamimsynkiem", który nie chcę puścić spódnicy, ale nie mam jakichś wspaniałych z relacji z rodzicami, nie wiele z nimi rozmawiam. Do tej pory moje życie to było chodzenie do szkoły, a potem wracanie do domu i tak w koło. Jednak teraz liczę, że sobie poradzę. Teraz we wrześniu, gdy moje rodzeństwo wróciło po wakacjach do szkoły, panikuje jeszcze bardziej. Panikuję że po studiach (filologia rosyjska) nie znajdę pracy. Zamierzam iść na specjalizację nauczycielską z językiem angielskim, jednak boję się praktyk, bo nie znam żadnego nauczyciela rosyjskiego. Chciałbym zostać lektorem angielskiego w szkole językowej do której chodziłem wiele lat i dobrze mnie tam znają, ale boję się że mimo przygotowania pedagogicznego z języka angielskiego nie przyjmą mnie, bo ukończyłem filologię rosyjską. Jak widać jeszcze nie zacząłem studiów, a już panikuję przed wyborem specjalizacji (a wybiera się ją po 1 roku) i przed pracą. Na dodatek na mojej uczelni na II stopniu na specjalizacji nauczycielskiej nie ma angielskiego ani studiów zaocznych, więc nie mogę zrobić magistra i ewentualnie zacząć uczyć w tej szkole. Niedawno znalazłem informację o studiach online, zainteresowałem się nimi, bo by mi odpowiadały, bo jest to filologia angielska i mam szansę zrobić magistra i uczyć. Jednak przed tym też mam stracha i się boję, bo to nie są takie tradycyjne studia. Ogólnie przez ten cały stres budzę się o 3 nocy i przeglądam ogłoszenia pracy w okolicy mojego rodzinnego miasta. Po studiach chciałbym wrócić do domu i tam się ustatkować. Jednak może wyglądać to źle że 20-kilkuletni facet mieszka z rodzicami i rodzeństwem i pracuje. Nigdy nie miałem dziewczyny, ze względu na niską samoocenę i nieśmiałość. Przez tą całą panikę o mojej przyszłości na całej twarzy wyszły mi pryszcze i mam drgawki nóg i nie mogę ich powstrzymać. Nie wiem czy ktoś przeczytał ten mój długi wywód, ale musiałem się wyżalić ze wszystkiego co mi leży na duszy. Z góry dziękuje za odpowiedź.
Pozdrawiam
Kilka lat temu tez zaczynalam studia (jednak o wiele dalej i w innym kraju). Bylam podekscytowana za dnia i bardzo balam sie "ciemnych mysli" w nocy, wiec z calych sil probowalam ich do siebie nie dopusic. I udalo sie Nie bede Ci mowic, ze 30 km to pryszcz, ze co weekend bedziesz w domu, bo takie odczucia to sprawa bardzo indywidualna i zalezy od naszych wczesniejszych doswiadczen.
Jedno Ci powiem, wyrwanie sie z domu to doswiadczenie, ktore jest warte wszystkich pieniedzy, a jednoczesnie zadne pieniadze Ci tych przezyc nie kupia. Nauczysz sie jak sobie zadbac o samego siebie, jak stac samemu na nogach, to da Ci pewnosc siebie i otworzy na swiat. There´s nothing to be scared of, young man
A co do znalezienia pracy.. Jesli bedziesz w swoim fachu naprawde dobry, to zawsze znajdziesz prace.
Powodzenia i uszy do gory
Wszystko będzie dobrze, po każdych studiach językowych jest sporo pracy. Poradzisz sobie ze wszystkim, zobaczysz jak dobrze jest mieszkać samemu i decydowac o sobie.
Pamiętaj, że połową sukcesu jest pozytywne myślenie i dobre nastawienie do nadchodzących zmian!
Otóż, studia to dla wielu najpiękniejszy okres w życiu.
Ja na Twoim miejscu bym się cieszył. Dopiero później jest się czym martwić
nie ma się czym martwić przed studiami najpiękniejszy okres w życiu to studia