dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Hej, ten post będzie o mnie.
Prosiłabym Państwa o odpowiedź na moje pytanie, nie osądzanie ale danie mi rad jak mam postępować w przyszłości aby nie popełniać błędów.

Mam 27 lat. Od dwóch lat nie uprawiałam seksu.  Pół roku temu wyjechałam za granicę na koniec studiów plus do pracy. Tam poznałam dużo ludzi, podobałam się mężczyznom, nigdy z nikim nie poszłam do łóżka, ale byłam w 'dating game'. Umawiali się ze mną.  Chcieli się ze mną spotykać. Nie tylko ja inicjowałam kontakt ale też inni.

W Polsce mogę powiedzieć, że moje chodzenie na 'randki', spotykanie się minęło od kiedy poszłamna studia. Nie będę pisać, że byłam na kobiecym kierunku, ja brzydkie kaczątko dopiero teraz zmieniony w łabędzia. Zawsze byłam kulturalna, miła, normalna ( pisałam o tym post poprzedni) ale też nie ZBYT MIŁA, ZBYT WKURZAJĄCA- jacy bywają tacy ludzie 'szarzy', bez osobowości.
Na studiach na początku nie chciałam mieć chłopaka, imprezowałam dużo, ale nigdy jakoś do nieprzytomności, zawsze miałam ten dystans do alkoholu.
Gdzieś na 3 roku wyjechałam za granicę 1 raz na całe 13 miesięcy i zauważyłam róznicę- o tym też pisałam w porpzednim poście- , że nie muszę być chamską imprezowiczką, nie muszę być 'na topie w grupie' aby ludzie mnie lubili, abym miała znajomych i dobrze się czuła. Mogę być sobą, a ludzie nawet 'popularni' czy 'fajni' z danej grupy się ze mną kolegowali. Chociaż ja nigdy nie generalizowałam i nie oceniałam ludzi pod tym względem. Dla mnie każdy jest taki sam. Może jest to zbyt idealistyczne podejście.
Po powrocie do Polski miałam bardzo złą sytuację z przyjacielem, w którym się zakochałam platonicznie. On mnie nie chciał- bardzo to przeżyłam i się zamknęłam w sobie. Od tamtej pory nie mogę znaleźć sobie kogoś. Miałam później dwa epizody z kolegami, ale widząc, że jeste  'nie AŻ TAK imprezowa', normalna jakby nie chcieli nawet się ze mną spotykać dłużej ( zawsze kilka razy) i tak jakby oni 'mnie żałowali'. Nawet dawali mi rady i mówili że mam być 'najlepsza we wszystkim co robię'. Tak jakbym coś w sobie miała 'słabego' wg nich. że nie chcieli by nawet się ze mną umawiać na seks. Dwa razy doświadczyłam czegoś takiego kiedy facet po prostu albo się rozczula, albo zdejmuje maskę, albo nie wie co robić kiedy ja z nim normalnie rozmawiam. Nie tylko chleję, imprezuję i tanczę- tylko rozmawiam.

Wiem, że pewnie powiedzą Państwo , że może oni byli niedojrzali, ale ja zawsze traktowałam ludzi na równi- moje kolezanki imprezowaly z takimi kolesiami, robiły im na zlosc ( jakos, ja nie wiem jak) emocjonalnie wyczerpywały ich, zaczynały chodzić z kims innym a tacy faceci za nimi biegali.. mimo, ze one mialy facetów.

Nie wiem jak dziewczyny to robią, te moje kolezanki wiem, ze po prostu wtedy kiedy są same, postują po 1000 zdjęc na fb, szamoczą się, okazują ostentacyjnie że są same, pragną atencji, a faceci nawet  ci moikoledzy lajkują wszystko, mówią o nich. podbijają dotych dziewczyn.
a ja nadal sama.

mam wrazenie, ze cos ze mną nie tak. ze nie posiadam czegoś w sobie takiego, zeby przyciągnać faceta. ze wszystko się zawsze u mnie dluzy  a jak juz do czegos dojdzie to zawsze jest kwas i nawet taki facet niechce abym cierpiała to się sam odsuwa....
inawet nie ma mnie w tej' dating game'.

im jestem starsza tym widze, ze w obecnym otoczeniu nie znajdę nikogo- moi koledzy po prostu mam wrazenie mnie sfriednzonowali. tak jak kiedys było to COŚ NA POCZĄTKU. tak teraz nawet nie chcą ze mną rozmwiać.

mam wrazenie, że sypiają z laskami na szybko, a ze mną nawet nie chcą sprobiwać, bo boją się ze ja się zadurzę. bo moze widzą,  ze jestem nie doswiadczona jak  inne. i niechcą mi zrobic krzywdy.
nie wiem jak faceci to widzą.

dlatego proszę też Panów o radę. cojest w dziewczynie takiego ze facet od razu ją klasyfikuje 'jakos'.

dwa lata temu miałam sytuację, że spotykałam się chwilę z pewnym znajomym. okazał się dupkiem, nie byłam popularnia w kręgu jego znajomych to mnie rzucił. po pół roku kiedy zaczęłam odnosci sukcesy w swojej branży chciał do mnie wrócić- powiedziałam muże chyba mu odbiło i odeszłam.
zaczelam flirtowac ze wspolnymi znajomymi ( bo mogę) jednak za kazdym razem ten EX gdzies byl i się pojawiał. dziwił się, ze ja mogę sama wpadać w rozne grupy znajomych irobić to co chcę. bo zawsze siedzaiłam cicho irobiłam swoje. nigdy nie szamotałam się, nie krzyczałam nie pokazywałam swojego dekoltu, nie rzygałam na imprezach nie mówiłam o seksie w chamski sposób. więc automatycznie byłam skategoryzowana jako ta 'grzeczna, dobra' która moze się zakochać w kazdym kto jej dotknie. ( tzn to wymyslilam, nie wiem jak bylo naprawdę).

po pewnym czasie zaczelam pisać z wspolnym znajomym- gdy ex sie o tym dowiedział wpadł w szał ipowiedział temu znajomemu o nas sprzed 2 lat. nie wiem czemu to zrobił bo nawet ja juz to przebolałam. ten nowy znajomy się na mnie obraził. w trakcie mojego pobytu za granicą miał inną laskę ale kontaktował się ze mną.

ja musiałam odreagować rzeczywistość przez te ostatnie pół roku. ten znajomy pomógł mi coś ogarnąć do mojej pracy mgr. rozmawialiśmy o małym upominku dla niego. kupiłam. przyjechałam. rozmawialiśmy 2 razy nawet w ten ostatni poniedziałek. miał się ze mną spotkać, dać znać w okolicach weekendu.
oczywiście że nie dał. i ja czeka(m)łam.

i teraz nie wiem co jest we mnie takiego, że nawet 'koledzy' nie chcą ze mną nic. rok temu kiedy poznałam tego drugiego był o mnie tak zazdrosny, ze zabraniał innym znajomym nawet się ze mną zadawać. odpychał ich ode mnie jakbym była tylko ;jego zdobyczą', kolezanką. nie wiem dlaczego tak wpływam na kolegów.

nawet w pracy miesiąc temu szef 38 lat miałam wrazenie, ze do się do mnie 'zaleca'( ze tak powiem). mlody kawaler, dawal mi do zrozumienia, ze nie jestem mu obojętna, i ze ja pracuje tylko dla niego i nawet zabranial innym swoim znajomym z branzy ze mną rozmawiać. nawet na spotkaniach po pracy. nei wiem o co chodzi.

im jestem starsza tym jestem ładniejsza. zmieniam się z gluta w łabędzia. ale co z tego jesli nawet seks uprawiałam 2 lata temy. co z tego, ze nawet jesli ktos z moich znajomych chcialby cos ze mną to pewnie na dluzsza mete, a ja nawet teraz szukam kogos do 'fuck friends' ale przeciez nie bede o tym mowila na facebooku ani w rozmowach w grupie.

co jest ze mną takiego ze albo jestem sama albo ktos jest o mnie zazdrosny ale i tak odpuszcza. nie wiem o co chodzi. i zawsze  ja czekam.

mam wrazenie, ze pomimo tego, ze jestem coraz ladniejsza ( mowie powaznie bo siebie widze) to i tak wysylam JAKIES sygnaly ze faceci boją się mnie dotknać bo moze mysla ze sie zakocham od razu albo ze bede chciala miec dzieci. dlatego tak wyjezdzam za granice czesto tez aby nikt sobie nie pomyslal ze chce ich zaciagnac do oltarza.

oni maja zycie, sa sprawni seksualnie a ja jakas stara baba mentalnie. zaczelam przynajmniej uprawiac sporty- bieganie, plywanie to tak swoja energie moge gdzies wylać.
nie wiem co jest ze mna nie tak.
i wiem, ze tu jest problem we mnie. bo sytuacje powtarzaja sie od dawna i ciagle ja jestem na przegranym miejscu.

nei mam tak, ze w chodze z 1 zwiazku w drugi, ze spotykam się z A  pozniej od razu z B, C D. Zawsze jest ten moment przestoju, czekania. nie wiem o co chodzi. mam wrazenie, ze zyje jak jakas zakonnica, albo 40-50 letnia kobieta.


moze Panstwo daliby mi jakies rady?
Za granicą nie mialam tych problemów ( chcieli się ze mną umawiać) i nie było przestojów, a nawet jak były to nie przeszkadzało mi to.
Nie wiem o co chodzi tutaj. Mam wrazenie, ze mam cale zycie pod gorke, ze orzę to pole sama nożem zamiast wziąć kombajn...

Dziękuję z góry za rady i czekam na odpowiedzi ( obojętnie jakie one by nie były, nawet negatywnie oceniające moją osobe).

Pozdrawiam,
Z

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

nawet w pracy miesiąc temu szef 38 lat miałam wrazenie, ze do się do mnie 'zaleca'( ze tak powiem). mlody kawaler, dawal mi do zrozumienia, ze nie jestem mu obojętna, i ze ja pracuje tylko dla niego i nawet zabranial innym swoim znajomym z branzy ze mną rozmawiać. nawet na spotkaniach po pracy. nei wiem o co chodzi.

im jestem starsza tym jestem ładniejsza. zmieniam się z gluta w łabędzia.

Zachowujesz się tak:

Icek modli się do Boga:
– Boże spraw żebym wygrał w Totka.
Mija czas i nic. Icek modli się i modli i nic. W końcu zniecierpliwiony narzeka:
– Boże modlę się już tyle czasu, staram się, wypełniam przykazania a Ty nic.
Na to odzywa się głos z nieba:
– Icek, ty daj mi szansę, ty kup los.

Jeszcze jeden kawał o tym samym

Rozszalałą się powódź. Miasteczko zalane woda sięga pierwszego piętra. Jasio siedzi na dachu swojego domu i modli się, żeby Bóg go uratował. Przypływa łódka:
– Jasiu wskakuj uratujemy cię.
Na to Jasio:
– nie, nie popłynę z wami, Bóg mnie uratuje
Jasio siedzi na dachu, przypływa druga łódka.
– Jasiu wsiadaj, woda sięga już dachu.
Jasio na to:
– Nie wsiądę! Wierzę, że Bóg mnie uratuje. Mocno wierzę, na pewno Bóg mnie uratuje.
Woda sięga coraz wyżej. Przypływa trzecia łódka.
– Jasiu wsiadaj. Od strony rzeki idzie wielka fala, zaraz tu będzie. Nie ma chwili do stracenia.
Jasio na to:
– Płyńcie sami, ja nie wsiadam, wierzę, że Bóg mnie uratuje.
Przypłynęła fala, myła dom Jasia. Jasio utonął i na sądzie ostatecznym żali się Bogu.
– Panie Boże tak w ciebie wierzyłem. Modliłem się żebyś mnie uratował a ty mnie zawiodłeś.
A pan Bóg na to:
– Jasiu! Przysłałem ci 3 łódki…

Szef Cię podrywa -- olałaś go. Inni też i skasowałaś znajomości. Rób tak dalej i będziesz starą panną.

3

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Skąd możemy wiedzieć co jest z Tobą nie tak? Może jesteś irytująca? Może jesz z otwartymi ustami lub śmierdzą Ci stopy?
Gdzieś się zgubiła moja szklana kula...

4 Ostatnio edytowany przez zofia.nowomiejska (2017-08-19 12:51:26)

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady
Gary napisał/a:

nawet w pracy miesiąc temu szef 38 lat miałam wrazenie, ze do się do mnie 'zaleca'( ze tak powiem). mlody kawaler, dawal mi do zrozumienia, ze nie jestem mu obojętna, i ze ja pracuje tylko dla niego i nawet zabranial innym swoim znajomym z branzy ze mną rozmawiać. nawet na spotkaniach po pracy. nei wiem o co chodzi.

im jestem starsza tym jestem ładniejsza. zmieniam się z gluta w łabędzia.

Zachowujesz się tak:

Icek modli się do Boga:
– Boże spraw żebym wygrał w Totka.
Mija czas i nic. Icek modli się i modli i nic. W końcu zniecierpliwiony narzeka:
– Boże modlę się już tyle czasu, staram się, wypełniam przykazania a Ty nic.
Na to odzywa się głos z nieba:
– Icek, ty daj mi szansę, ty kup los.

Jeszcze jeden kawał o tym samym

Rozszalałą się powódź. Miasteczko zalane woda sięga pierwszego piętra. Jasio siedzi na dachu swojego domu i modli się, żeby Bóg go uratował. Przypływa łódka:
– Jasiu wskakuj uratujemy cię.
Na to Jasio:
– nie, nie popłynę z wami, Bóg mnie uratuje
Jasio siedzi na dachu, przypływa druga łódka.
– Jasiu wsiadaj, woda sięga już dachu.
Jasio na to:
– Nie wsiądę! Wierzę, że Bóg mnie uratuje. Mocno wierzę, na pewno Bóg mnie uratuje.
Woda sięga coraz wyżej. Przypływa trzecia łódka.
– Jasiu wsiadaj. Od strony rzeki idzie wielka fala, zaraz tu będzie. Nie ma chwili do stracenia.
Jasio na to:
– Płyńcie sami, ja nie wsiadam, wierzę, że Bóg mnie uratuje.
Przypłynęła fala, myła dom Jasia. Jasio utonął i na sądzie ostatecznym żali się Bogu.
– Panie Boże tak w ciebie wierzyłem. Modliłem się żebyś mnie uratował a ty mnie zawiodłeś.
A pan Bóg na to:
– Jasiu! Przysłałem ci 3 łódki…

Szef Cię podrywa -- olałaś go. Inni też i skasowałaś znajomości. Rób tak dalej i będziesz starą panną.

eeee nie bede flirtowac z szefem ani w zadne inne sytuacje się mieszac - moge byc znajomą kolezanką ale nie nikim 'intymnym dla szefa'.

po drugie - nie olewam ludzi. ja si eodzywam zawsze pierwsza. wrocilam teraz do Polski - ten znajomi mial urodziny , napisalam mielismy sie spotkac- nie wyszlo. teraz czekam- ja wychodze z inicjatywą spotkan. ( pretext prezent).

po drugie- jesli chodzi o byłego - nie mam zamiaru widywać się z kims kto 'zmienia o mnie zdanie' bo nie bylam popularna ani znana w 'jego kręgu'. dopiero jak 'ogarnelam się' to do mnie wrócił. figa.
a w tym czasie i tak sypiał i spotykał się z innymi  i to było wiadome.
przepraszam, ale nie jestem zapasową opcją i opcją do której mozna sie zwrocic po zmianie zdania.

po kazdej relacji jest jakiś kwas.
jeden byly tylko jest normalny i ze mna utrzymuje kontakt 'miło, po kolezensku' pomagamy sobie czasem. normalnie.

5

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Haha, znowu jakieś-takieś rozważania o sobie i znajomych. Taka towarzyska "ciamcia-ramcia" big_smile  Jak chcesz być przebojowa to też wrzucaj po 1k fotek na fejsa i nie płacz, że inne wrzucają i się chłopy o nie zabijają tongue A jak masz w końcu te zainteresowanie swoją osobą faceta to sama prowokuj, podbijaj", rozmawiaj. Bądź alfą a nie towarzyską betą

6 Ostatnio edytowany przez zofia.nowomiejska (2017-08-19 13:08:12)

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady
On-WuWuA-83 napisał/a:

Haha, znowu jakieś-takieś rozważania o sobie i znajomych. Taka towarzyska "ciamcia-ramcia" big_smile  Jak chcesz być przebojowa to też wrzucaj po 1k fotek na fejsa i nie płacz, że inne wrzucają i się chłopy o nie zabijają tongue A jak masz w końcu te zainteresowanie swoją osobą faceta to sama prowokuj, podbijaj", rozmawiaj. Bądź alfą a nie towarzyską betą


ok czyli co mam robić. po prostu prosze o rady.
wróciłam z zagranicy. byłam tam sama, poznałam nowych znajomych, którzy też już worcili do swoich krajów po stażach, po pracy. poznałam jeszcze kilka osob, które zostały na miejscu- mamy tam kontakt.
i teraz problem polega na tym, że wróciłam do Polski. nie napisałam na fb, ze wracam - nie muszę.
utrzymywałam kontakt z kilkoma osobami przez całe ół roku które wg mnie sa warte tego aby się z nimi kolegować i one mogą coś ode mnie zyskać jak i ja od nich - nie wiem emocjonalnie, mentalnie, itp.
jestem teraz w takiej sytuacji, że wiem, ze znajomi inni są zajęci. i dlatego tez nie rozmawiają ze mną. ale ja np nie muszę pisać do kazdego i prosić o atencję kasię zosię frania, basię ze przyjechałam i czy ma czas się spotkać.
a moze wlasnie tak trzeba?
wlasnie o to mi chodzi.
moze ja popelniam jakis blad.



ten chłopak, który mi się podoba.keidys wspołpracowalismy razem 2 lata temu. wiem, ze od razu mu się spodobałam,ale ja nie mam czegos takiego ze wchodze w związek od razu, ze zaczynam się spotykać 'szybko', za szybko. on na mnie nastąpił bardzo szybko wtedy 2 lata temu, zaczal mnei nagabywac smsami po kilkanaście dziennie itp.
ale trwała ta znajomosc normalnie dopoki były się nie wtrącił- to ten chlopak się obraził na mnie a ja wyjechałam.

teraz przez cały wyjazd bylismy w jako takim kontakcie, ale widzę, że jest cos nie tak.
pewnie juz cale emocje zeszly i jestem na poziomie kolezanki.


jak pisalam- kiedy wracałam tego dnia miał urodzin więc napsialam do niego to zaprosil mnie na impreze - ale nawet nie mialabym czasu na nią pojechać bo 'lecialam nad kontynentem'.


i to nie są wymówki. mam wrazenie ze ja mam czekac tylko na jego krok i ze wtedy kiedy jasnie Pan się ogarnie wtedy zaprosi albo przypomni sobie o mnie... a tak to latam sobie na około jak ta muszka.

a wcale tak nie jest- ja tez mogę i mam prawo napisać spytać się- dlatego tez pisałam ospotkaniu i o tym upominku za przysluge która mi zrobił. ja nie czekam. nie jestem bierna. jakbym byla bierna to bym tylko leżała w domu i siedzaiąła na fb i ogladala ludzi...

poza tym facet tak samo jest czlowiekiem a nie jest pionkiem. i nie jest po to aby baba go ustawiala.
a moze wlasnie tak jest?? i trzeba ustawiac faceta? i moze trzeba byc niemila laska aby ustawic, nakrzyczec?

bo ja zawsze wychdoze z zalozenia ze kazdy ma swoj rozum i jak czegos nie zrobi to ma problem a ja nie jestem Matką Teresą aby kogos nastawiac.

7 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-08-19 13:23:38)

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Strasznie chaotycznie to wszystko opisane tongue
Jak rozmawiasz z kolegą i wbija ci się w tryby jakiś powiedzmy tam ex i nastawia tamtego kolegę negatywnie to idziesz to tego exa i mu "walisz plaskacza" i mówisz aby się odp. od ciebie a następnie udajesz się do kolegi i mówisz, że jak niechce znajomości bo tamten coś mu naopowiadał to sajonara.
Ten koleżka od prezentu to ten co się kiedyś obraził?
Chyba powinnaś zmienić ekipę znajomych.

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady
On-WuWuA-83 napisał/a:

Strasznie chaotycznie to wszystko opisane tongue
Jak rozmawiasz z kolegą i wbija ci się w tryby jakiś powiedzmy tam ex i nastawia tamtego kolegę negatywnie to idziesz to tego exa i mu "walisz plaskacza" i mówisz aby się odp. od ciebie a następnie udajesz się do kolegi i mówisz, że jak niechce znajomości bo tamten coś mu naopowiadał to sajonara.
Ten koleżka od prezentu to ten co się kiedyś obraził?


tak to ten sam.

ja dowiedziałam się, że eks naopowiadał temu chlopakowi o nas tuż przed moim wyjazdem. i to była inna osoba, ktora mi to powiedziała jakby w zaufaniu.

najlepsze jest to, że ten znajomy mam wrazenie, ze niby chce znajomość ze mną a z 2 strony nie chce.
ze niby jak jestem to jest ok i super a jak mnie nie ma to nawet inicjatywy do napisania czy do jakiegokolwiek kontaktu nie bedzie.

9

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Co robić? Umawiaj się na randki z nowymi chłopakami, flitruj, szukaj.

Z doświadczenia wiem, że takie osoby jak Ty mają wiele teorii co można, czego nie można, jak się powinno, dlaczego rozwiązanie A jest złe, dlaczego rozwiązanie B  jest złe, itd. Rozmowa się robi taka, że ktoś daje Ci dobre rozwiązania, a Ty udowadniasz dlaczego nie ma racji. Tylko że ten co daje rady ma kogoś, jest szczęśliwy, a Ty nikogo nie masz.

Zatem powiedz mi tutaj "wszem i wobec" jakie rozwiązania Ty proponujesz? Hę? Sympatia? Randki w ciemno? Kluby? Taniec? Gdzie kogoś poznasz?

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady
Gary napisał/a:

Co robić? Umawiaj się na randki z nowymi chłopakami, flitruj, szukaj.

Z doświadczenia wiem, że takie osoby jak Ty mają wiele teorii co można, czego nie można, jak się powinno, dlaczego rozwiązanie A jest złe, dlaczego rozwiązanie B  jest złe, itd. Rozmowa się robi taka, że ktoś daje Ci dobre rozwiązania, a Ty udowadniasz dlaczego nie ma racji. Tylko że ten co daje rady ma kogoś, jest szczęśliwy, a Ty nikogo nie masz.

Zatem powiedz mi tutaj "wszem i wobec" jakie rozwiązania Ty proponujesz? Hę? Sympatia? Randki w ciemno? Kluby? Taniec? Gdzie kogoś poznasz?


no ja to rozumiem.
wszystko rozumiem.
pytanie gdzie mam znalezc takiego faceta który bylby sam i w miare OK który by mi sie spodobal?

proszę o brak komentarzy- wszędzie, na ulicy, w pracy, w szkole, w sklepie. polska to nie hiszpania czy francja i mezczyzni nigdy sami do mnie nie podeszli i nie poprosili o numer czy nie zaprosili na piwo w moim miescie( jedno z 3 najwiekszych w polsce).
znajomi po slubach, jelsi juz to takie delikatne spotkania.
szukam pracy- wiem, ze bede musiala pracowac w firmie ze starszymi bo w wiekszosci firm w moim zawodzie tak jest, ze bez uprawnien raczej nie mozna otwierac firmy a z uprawnieniami sami starszy pracodawcy mają biura.

myslalam, zeby zaczac biegac w jakiejs grupie, zapisac sie do jakiejs grupy osob ktora biega a nie biegac sama.

znajomi juz nie wychodzą na miasto - w miescie mam 2-3 miejsca gdzie ludzie wmoim wieku chodza ( ci fajni) ale w wiekszosci ludzie po uzywkach dosc mocnych - nie moje klimaty- nie chce nawet!! pokazywac sie wsrod ludzi ktorzy chwala sie tym ile pigul wzieli ( na codzien normalni dziennikarze, kulturoznawcy, artysci).

zostaje mi piwo w budce osiedlowej z sebixami i andżelikami.



oczywiscie  uogólniam ale naprawde nie wiem gdzie w moim miescie moglabym kogos spotkać wink

kiedy zaczelam poszerzac kregi znajomych do bardziej artystycznych ten mój byly musiał mu przeszkodzić i nagadać....nei wiem po co - jakby to była ujma na honorze. nigdy mu tego nie wybacze.
bo kumpel z liceum uwierzy jemu a nie mnie wink
nie moge tego przegryzc.

11

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Tak! Szukaj wokół siebie i przez internet. Musisz sie umawiać, poznawać. Trudno jest zbudować związek, ale sam się raczej nie zbuduje. Nawet tutaj na grupie są mężczyźni samotni, pewnie też z twojego miasta. Wystarczy się umówić i poznać, porozmawiać. Ale Wy "single" jesteście tak totalnie w tym ociężali, żadno nie zrobi pierwszego kroku, ma na to mnóstwo teorii, w szczególności, aby nie wyjść na depserata, albo nie dać "się wyruchać" że tak to wulgarnie ujmę, bo akurat pasuje.

12 Ostatnio edytowany przez edidyt (2017-08-27 11:34:56)

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Predzej w Hiszpanii i Wloszech poznasz meza niz u nas, bylam i tam kazdy sie oglada za Toba! Jeśli jesteś blondynka, jedź tam tongue

13

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Ja już dawno zakończyłem etap życia związany z bliższymi relacjami międzyludzkimi i.. odczuwam dzięki temu jakby większy spokój. A i bardziej dbam o siebie, zyskawszy na czasie wink

14

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Ale Wy "single" jesteście tak totalnie w tym ociężali, żadno nie zrobi pierwszego kroku, ma na to mnóstwo teorii, w szczególności, aby nie wyjść na depserata, albo nie dać "się wyruchać" że tak to wulgarnie ujmę, bo akurat pasuje.

A co mam zrobić? Wyjść na miasto z wielkim transparentem "Chcę się ruchać"?

15

Odp: dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady
slodkakicia6 napisał/a:

Ale Wy "single" jesteście tak totalnie w tym ociężali, żadno nie zrobi pierwszego kroku, ma na to mnóstwo teorii, w szczególności, aby nie wyjść na depserata, albo nie dać "się wyruchać" że tak to wulgarnie ujmę, bo akurat pasuje.

A co mam zrobić? Wyjść na miasto z wielkim transparentem "Chcę się ruchać"?

Czytaj uważnie. Odpowiedź masz we fragmencie wypowiedzi Gary'ego, który nie wiadomo dlaczego wycięłaś:
"Szukaj wokół siebie i przez internet. Musisz sie umawiać, poznawać. Trudno jest zbudować związek, ale sam się raczej nie zbuduje. Nawet tutaj na grupie są mężczyźni samotni, pewnie też z twojego miasta. Wystarczy się umówić i poznać, porozmawiać".

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » dlaczego nie jestem w 'dating-game'? - rady

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024