Witam
Jak na wstepie. Mam brata 31l. Jest uzalezniony od gier hazardowych. Mieszka z mama. Ona jest osoba samotna. Brat ja ciagle okrada, ona nie chce wzywac policji (bo to jej syn jak twierdzi). Brat nie doklada sie do niczego w domu, nie placi za mieszkanie, jedzenie itp. Kradnie, podrabia podpisy w bankach , wyludza kredyty, wszystko po to zeby grac. Dodam ze jest to obstawianie meczy przez internet, zaczelo sie juz w szkole zawodowej, kiedy obstawial sts w domu zginely pierwsze powazniejsze pieniadze. I tak to narastalo. Matka zawsze go bronila przed wszystkim,bo byl najmlodszy i wychowywany bez ojca. A teraz pasozyt nie daje jej zyc. Poradzcie co robic. Mimo ze starszy brat zmienil zamki w dzwiach, mama I tak go wpuscila do domu, bo wczesnie rano wstaje do pracy a on dobijal sie do drzwi w nocy. Co zrobic z takim czlowiekiem? Macie jakies pomysly?
Witam
Jak na wstepie. Mam brata 31l. Jest uzalezniony od gier hazardowych. Mieszka z mama. Ona jest osoba samotna. Brat ja ciagle okrada, ona nie chce wzywac policji (bo to jej syn jak twierdzi). Brat nie doklada sie do niczego w domu, nie placi za mieszkanie, jedzenie itp. Kradnie, podrabia podpisy w bankach , wyludza kredyty, wszystko po to zeby grac. Dodam ze jest to obstawianie meczy przez internet, zaczelo sie juz w szkole zawodowej, kiedy obstawial sts w domu zginely pierwsze powazniejsze pieniadze. I tak to narastalo. Matka zawsze go bronila przed wszystkim,bo byl najmlodszy i wychowywany bez ojca. A teraz pasozyt nie daje jej zyc. Poradzcie co robic. Mimo ze starszy brat zmienil zamki w dzwiach, mama I tak go wpuscila do domu, bo wczesnie rano wstaje do pracy a on dobijal sie do drzwi w nocy. Co zrobic z takim czlowiekiem? Macie jakies pomysly?
Zgłosić kradzież na policję - bo nie wierzę, że zgodziłby się pójść do psychiatry, by się leczyć. Innej opcji nie ma.
Moja mama miała brata i było to samo - też najmłodszy, też chuchanie dmuchanie, bo on bez ojca, półsierota, wszystko mu było wolno. Wyrósł na alkoholika, który robił awantury, rzucał sie do bicia. Mieszkał z babcią i siostrą. W pewnym momencie babci i siostrze udało się wyprowadzić, został sam. I zapił się na śmierć.
W takich przypadkach trzeba ostro i zdecydowanie, głaskanie po główce nic nie da. To jest dorosły chłop a nie dziecko wymagające opieki, powinien pracować i zarabiać na siebie. Trzeba pozbawić go komfortu - mieszkania darmowego i mamusi, pod której spódnicę zawsze może się chować. On musi być sam za siebie odpowiedzialny. Twoja mama musi to zrozumieć - bez tego nic się nie zdarzy, bo ona go zawsze wpuści do domu, zawsze mu pomoże.
dokładnie, powinien w końcu wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje
Sama nic nie zrobisz skoro tam nie mieszkasz. Chyba, że masz tam zameldowanie i masz tam swoje rzeczy. Wtedy możesz zgłosić na policje, że zginęło Ci to czy tamto, ale dużej wartości to raczej nie będzie miało.
Jednak najwięcej ma do powiedzenia Twoja mama. To ona musi zrozumieć, że syn będzie zawsze synem.... nawet w więzieniu czy w szpitalu na odwyku. A to czasem jest jedyna droga by się nawrócił, by się nad sobą zastanowił, by było lepiej im obu. Małemu dziecku też czasem musimy pozwolić się sparzyć, by zrozumiało, że nie wolno gorącego dotykać .
Nawet gdy ją będzie bił i znieważał, to nic nie zrobi? Pozwoli się zatłuc? Wiem, że matczyna ślepota jest czasem nie do ogarnięcia. To boli, bo chcemy pomóc, a druga osoba sobie nie pozwala pomóc.
Witam
Jak na wstepie. Mam brata 31l. Jest uzalezniony od gier hazardowych. Mieszka z mama. Ona jest osoba samotna. Brat ja ciagle okrada, ona nie chce wzywac policji (bo to jej syn jak twierdzi). Brat nie doklada sie do niczego w domu, nie placi za mieszkanie, jedzenie itp. Kradnie, podrabia podpisy w bankach , wyludza kredyty, wszystko po to zeby grac. Dodam ze jest to obstawianie meczy przez internet, zaczelo sie juz w szkole zawodowej, kiedy obstawial sts w domu zginely pierwsze powazniejsze pieniadze. I tak to narastalo. Matka zawsze go bronila przed wszystkim,bo byl najmlodszy i wychowywany bez ojca. A teraz pasozyt nie daje jej zyc. Poradzcie co robic. Mimo ze starszy brat zmienil zamki w dzwiach, mama I tak go wpuscila do domu, bo wczesnie rano wstaje do pracy a on dobijal sie do drzwi w nocy. Co zrobic z takim czlowiekiem? Macie jakies pomysly?
po 1 nazywanie chorego czlowieka(hazard to jest choroba porownywana do uzaleznienia od heroiny) i wlasnego brata pasozytem dla mnie jest juz mega zalosne . Jezeli nigdy nie bylas od niczego uzalezniona to sie nawet nie wypowiadaj na ten temat . Bratu trzeba pomoc a nie wyzywac obrazac itp itd. To przynosi odwrotny skutek i da sie to zauwayc tylko trzeba byc madrym czlowiekiem a nie przeliczac tylko na pieniadze ze przegral to przegral tamto tymbardziej ze nie przegral twojego itd. Jak wyludza to trudno jego zycie jego sprawa co cie to interesuje? w koncu go zlapia i wsadza dzieki czemu dostanie dobra terapie wiezienna. Mozliwe ze hazard jest skutkiem tego ze nie mial ojca . Przewaznie uzalezenienia nie biora sie z nikad i dotykaja ludzi nadwyraz wrazliwych. Ja jestem nie grajacym hazardzista i jak widze na ulicy pijaka czy narkomana to po prostu mi go zal i po ludzku mu wspolczuje a ty zapewne myslisz ze debil ,jak mozna cpac ,chlac itp itd. Zycie nie jest albo czarne albo biale. Nalezy z bratem porozmawiac i wyslac na terapie najlepiej zamknieta. Jak nie chce trudno w koncu skoncza mu sie pieniadze albo cierpliwosc matki zostanie wyczerpana. To normlane ze matka broni wlasnego dziecka.Ty majac syna zostawilabys go na pastwe losu tylko dlatego ze jest od czegos uzalezniony?
On> a żyłeś kiedyś z takim alkoholikiem, hazardzistą czy narkomanem? Czy znasz to tylko z teorii?
Zamieszkaj z takim, zaproś go do siebie na kilka m-cy i zobacz, że samo współczucie nic nie da.
Jeśli nie masz doświadczenia, to się również nie wypowiadaj, bo też jest to mega żałosne.
To w jaki niby sposób ma mu biednemu pomóc? Napisz proszę, bardzo mnie to interesuje. Wysłać na terapie powiadasz, ale to moze zrobić matka poprzez sąd, sama go nie zamknie przecież. Dziś trudno kogoś wysłać na leczenie bez jego zgody, a tej z pewnością nie ma. Inaczej sam by się zgłosił. A przecież autorka napisała, że matka nic nie chce robić, bo to jej syn ukochany.
Ja bym zostawiła swego syna, bo to jedyne co mogę dla niego i siebie zrobić. Nie godziłaby się na kradzież (nawet jeśli to byłoby w wyniku choroby), bo to złe. Na ewentualne awantury, szantaże czy co tam może uzależniony stosować, też nie dałabym zgody, bo mam prawo się bronić i chronić. Dziecko dzieckiem, miłosć miłością, ale rozsądek rozsądkiem.