Przyjaciółka mojego faceta... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Przyjaciółka mojego faceta...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Przyjaciółka mojego faceta...

Jesteśmy razem 2,5 roku, po drodze było wiele trudnych momentów, ale jesteśmy nadal razem, niektóre z tych rzeczy chyba nawet na pewno, bardziej nas ze sobą związały. Kochamy się.

Mam ogromny problem, który powraca jak bumerang, co chwila. Ten problem to przyjaciółka mojego faceta.

Kiedy zaczęliśmy się ze sobą spotykać, po jakimś czasie dowiedziałam się, że On ma przyjaciółkę, wcześniej nie wiedzialam o niej, bo też nie kontaktowali się ze sobą i nie było okazji. Jakieś zdawkowe informacje na początku, ale po pewnym czasie opowiedział mi, że mieli kilka lat wcześniej taki moment, że próbowali coś zbudować, było kilka buziaków, ale doszli do wniosku, że to nie to i tyle. Kilkumiesięczna miłostka.
Na kilka miesięcy temat ucichł, nie pamiętam jak się zaczęło to, że zaczęła mi jakoś przeszkadzać. Kulminacyjny moment przyszedł dzień przed moimi 26 urodzinami, kiedy się pokłóciliśmy, o nią, i wyszło na jaw to, że ze sobą sypiali... Usłyszałam, że "to chyba było oczywiste"... No niestety nie dla mnie. Rozwaliło mnie to. Nie chciałam żeby się z nią spotykał, bo jej nigdy nawet nie widziałam na oczy, a trudno mi było tak po prostu przyjąć do wiadomości, że sytuacja między nimi jest jasna i klarowna.
Nie chciał nas ze sobą poznać, bo sie obawiał co z tego wyniknie...

Później był bardzo ciężki czas, kłótnie, nieodzywanie się, jego picie. Jego depresja. Zostałam odrzucona, musiałam się wyprowadzić. Po świętach wielkanocnych apogeum, jego amok, gdzie pisał i mówił mi przez telefon okropne rzeczy... Później bardzo długi sms, między innymi z przeprosinami i opisem stanu. Potrzebna pomoc lekarza w związku z depresją. On nie może być sam i Ona go ogarnia i On jedzie do niej mieszkać, inaczej się nie da... Martwię sie o niego, mamy tylko kontakt telefoniczny, to ona się nim opiekuje... Dowiaduję się od Niego, że jednej nocy spali w jednym łóżku, pod osobnymi kołdrami. Nie mógł być sam.
W końcu umawiamy się na spotkanie, we trójkę. Pierwszy raz ją spotykam. Po kilku chwilach zostajemy same i rozmawiamy kilka godzin. Bez kłótni i wrzasków, On jest ważny, już wcześniej założyłam, jaki jest moj priorytet. Rozmowa zresztą nie była taks straszna. Dogadałyśmy się. Później spacer juz tylko z Nim, widzę i czuję że bardzo mnie kocha i że potrzebuje pomocy. Jakoś powoli się układa, On zaczyna chodzić do lekarza, Ona z nim idzie na pierwszą wizyte...
Dowiaduję się, ze podczas jednej z rozmów z Nim ona tak jakby sugerowała trójkąt (jest bi) i że jestem dla niej atrakcyjna- On mi o tym mówi. Wiem też, że mieli jakąś bardzo głęboką rozmowę kiedy u niej mieszkał i że po niej On sobie uświadomił, jak się mijali i jak ważna Ona dla niego jest...

Niedługo później znowu ze sobą mieszkamy i próbujemy odbudować związek, udaje się, choć wszystko jest tak bardzo delikatne.

Ale temat Przyjaciółki powraca. Czuję wewnętrzny niepokój, kiedy On idzie się z nią spotkać sam. I to uczucie narasta z każdym kolejnym razem. Kłócimy się z jej powodu, próbuję Mu wytłumaczyć dlaczego tak się czuję, dlaczego czuję niepokój, ale to do niego nie trafia.
Ze względu na to, że wiem że to jego przyjaciółka, że jest dla niego ważna, że mu pomagała, postanowiłam spróbować ją zaakceptować. Czasem się spotykamy. Ale niepokój nie znika, czuję wewnętrznie, że się zmuszam.

On mi mówi, że Ona sie bardzo cieszy z tego, że  On jest ze mną, że życzy nam jak najlepiej i że bardzo jej zależy, zebym ją lubiła. Opowiada mi o niej i o tym, że znajomi sie od niej odwracają z czasem, eliminują z grupy. Że ma spaczone podejście do relacji damsko-męskich, bo seks jest wyznacznikiem i spoidlem. Z innymi przyjaciolmi-facetami tez sypiala i kiedys ja z nimi cos łączyło. To tylko mnie bardziej nakręca w mojej "paranoi". Tym bardziej, że się okazuje, że oni z niej rezygnowali, bo ich partnerki nie były w stanie jej zaakceptować.


W końcu dochodzi jakoś w maju tego roku do mojego spotkania z Nią sam na sam, gdzie mamy sobie wszystko wyjaśnić. Ona mi opowiada, jak to z nimi było. I tu padają takie słowa, że nie wiem co zrobić.
Okazuje się, że wszystko to trwało kilka lat. Nie spotykali sie często, ale kiedy już się to działo to było to intensywne. Ona bardzo z nim chciała być. On byl w niej zakochany... Sypiali ze sobą.
On mi mówił o tym tak, że kiedy miał epizody depresji to kogos bliskiego potrzebowal po prostu, umniejszyl to, a okazalo sie ze to bylo cos zupełnie innego kalibru! Okazalo się, ze nie bylo tak jak On mi mówił, ze juz dawno sobie wszystko wyjaśnili, zrobili to "opowiadając" swoją historię wtedy w kwietniu kiedy u niej mieszkał...kiedy bylismy juz ponad rok razem. Ona powiedziała mi ze wtedy jej powiedział, że ją kochał...
Kiedy wróciłam do domu, powiedziałam że chcę z nim pogadac i zapytalam o to co usłyszałam. I wyszla z tego awantura. Wkurzyl sie na nia i na mnie, bardziej zdecydowanie na mnie... I na pytanie, dlaczego mi nie powiedział prawdy, usłyszałam że powiedział mi to co uznal za stosowne. Kropka.
Pozniej spotkal sie z nią zeby zakopac topor wojenny. Uslyszalam od niego tylko ze jest juz ok. Nic wiecej. Od Niej wiem, że podobno mówiła mu i probowala tłumaczyć, ze w takiej sytuacji kobieta chce i musi wiedziec wszystko...

Przez pewien czas cisza.
Ona znajduje sobie faceta.
Spotykamy sie z nia na piwie, rozmowa idzie swobodnie, wypytujemy Ją o jej nowego faceta. Zaczyna trochę opowiadac bez szczegółów o seksie. Kiedy On idzie po piwo, Ona mowi mi że podczas kiedy Jej facet dochodzi jest całkowicie cicho i zbija ją to z tropu. Ja je odpowiadam, ze On tez nie jest głośny. I Ona mi odpala,  że NIE PAMIĘTA JUŻ JAK TO Z NIM BYŁO... Nie od razu załapałam w ogóle co Ona powiedziała, dotarło to do mnie troche później.
A jeszcze podczas rozmowy z Nim wyszlo, ze jak sie spotkali zeby zakopac topor, to zapytal ja o to czy powiedziała mi ze Ją kochał i zaprzeczyła...a On uwierzyl jej...

Jestem wściekła. Przez ten cały czas naprawde sie staralam, chcialam ja polubic i zlapac dystans. Ale nie moge. On nie chce nawet spróbować zrozumiec dlaczego mam z Nią taki problem, jestem z tym sama. Okłamał mnie co do ich historii.
Teraz jesteśmy świeżo po przeprowadzce. Juz sie pytał kiedy bedzie mogl ja zaprosić bo chce. Ja jej nie chce ogladac, nie chce jej w swoim domu. Jestem wściekła na to wszystko, na to co Ona mi wtedy powiedziała. Nie wierze w jej dobre intencje.

Nie wiem co mam zrobić... Wydaje mi sie, ze opisalam ro wszystko dosyc chaotycznie, ale może będziecie w stanie mi cos podpowiedzieć. Myślałam o spotkaniu we troje i wyłożeniu kawy na ławę. Strasznie mnie to męczy i dręczy. Juz tyle razy próbowałam Jemu wytłumaczyć moj punkt widzenia...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-08-08 19:01:23)

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Kobieto. Żyjesz w spaczonym związku z tym gościem... Nie ma co udawać. Odejdź i buduj sobie życie z innym. I nie chodzi o to ze kiedyś miał z nią seks... Po prostu jesteś  dla niego druga... Jakby z przyjaciółką wychodziło to byś była odstawiona... Przemyśl, przeczytaj swój post jakbyś nie Ty pisała i sama zdecyduj....

3

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Niestety ale rh72 ma rację. Boisz się, że nie wybierze Ciebie, dlatego żyjesz w trójkącie i masochistycznie katujesz się jego przyjaciółką. Po co Ci to? Otrząśnij się i powiedz STOP.
Żałuję, że 2 lata wcześniej nie pogoniłam faceta, bo cierpiałabym tak samo ale  teraz byłabym już w innym miejscu mojego życia. Odwlekanie w czasie związku, który jest toksyczny i raniący nie ma sensu, do niczego nie prowadzi. Odbierasz sobie tylko możliwość poznania kogoś, kto Cię będzie kochał i szanował. Przemyśl to wszystko i zrób sobie największy prezent. Kopnij tego palanta w tyłek!!!!!

4

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Doskonale pewnie wiecie, że jak się kogoś kocha, to nie tak łatwo odpuścić i zrezygnować. Chcę jeszcze zawalczyć, bo później będę żałować, jeśli nie spróbuję...
Myślałam nad konfrontacją, spotkaniem we troje i wywaleniem wszystkiego z siebie, zweryfikowanie wszystkich informacji i sytuacji z nimi obojgiem jednocześnie. I sprawdzić też, jak On się przy tym wszystkim zachowa...

5

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Doskonale wiem, że nie tak łatwo odpuścić ale wiem też, że przeciąganie tego bardzo destrukcyjnie wpływa na ciało i psychikę.
Widzę, że nie jesteś jeszcze gotowa na rozstanie i nic Cię do tego nie przekona.

"Chcę jeszcze zawalczyć, bo później będę żałować, jeśli nie spróbuję..."

Wydaje mi się, że już walczyłaś:

wyszło na jaw to, że ze sobą sypiali... Usłyszałam, że "to chyba było oczywiste"... No niestety nie dla mnie. Rozwaliło mnie to.
Dowiaduję się, ze podczas jednej z rozmów z Nim ona tak jakby sugerowała trójkąt (jest bi)
Dowiaduję się od Niego, że jednej nocy spali w jednym łóżku, pod osobnymi kołdrami
Wiem też, że mieli jakąś bardzo głęboką rozmowę kiedy u niej mieszkał i że po niej On sobie uświadomił, jak się mijali i jak ważna Ona dla niego jest...
Czasem się spotykamy. Ale niepokój nie znika, czuję wewnętrznie, że się zmuszam.
Ona powiedziała mi ze wtedy jej powiedział, że ją kochał...
kazuje się, że wszystko to trwało kilka lat. Nie spotykali sie często, ale kiedy już się to działo to było to intensywne. Ona bardzo z nim chciała być. On byl w niej zakochany...
Sypiali ze sobą
Ona mowi mi że podczas kiedy Jej facet dochodzi jest całkowicie cicho i zbija ją to z tropu. Ja je odpowiadam, ze On tez nie jest głośny. I Ona mi odpala,  że NIE PAMIĘTA JUŻ JAK TO Z NIM BYŁO...

Gwarantuję Ci, że po każdej takiej akcji musiałaś bardzo walczyć aby jakoś zniekształcić rzeczywistość i być zdolna ją zaakceptować.
Spotykaliście się już we troje i wyjaśnialiście, więc wierz mi, że nic na tym nie ugrasz, tylko bardziej poczujesz się zraniona, skrzywdzona.
To uczucie nie jest zdrową miłością i jeśli sobie nie radzisz, to polecam psychoterapię. Chodzę i bardzo mi pomaga:).

6

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...
zefirek17 napisał/a:

Gwarantuję Ci, że po każdej takiej akcji musiałaś bardzo walczyć aby jakoś zniekształcić rzeczywistość i być zdolna ją zaakceptować.
Spotykaliście się już we troje i wyjaśnialiście, więc wierz mi, że nic na tym nie ugrasz, tylko bardziej poczujesz się zraniona, skrzywdzona.
To uczucie nie jest zdrową miłością i jeśli sobie nie radzisz, to polecam psychoterapię. Chodzę i bardzo mi pomaga:).

Rozmowy we troje o tym całym "układzie" i tym jak ja się w tym czuję stricte nie było. Rozmawiałam z nim, z nią, słyszałam "relacje" z ich rozmów od nich obojga. Ale takiej konfrontacji nie było, bo też unikałam jej.

Chciałabym, żeby On mnie zrozumiał w tym wszystkim, żeby nie umniejszał tego tylko w końcu dostrzegł, że mnie to zżera. Nie chcę żeby Ona była powodem naszego rozstania, ale jeśli jednak tak by się stało, to żeby chociaż był świadomy tego wszystkiego.

Zastanawiam się nad terapią juz od jakiegoś czasu, tym bardziej, że towarzyszą mi jeszcze inne rzeczy, które potrzebowałabym przegadać.

I masz rację- nie umiem z Niego zrezygnować, nie chcę. Jest we mnie tyle złości...

7

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...
Selawi990 napisał/a:
zefirek17 napisał/a:

Gwarantuję Ci, że po każdej takiej akcji musiałaś bardzo walczyć aby jakoś zniekształcić rzeczywistość i być zdolna ją zaakceptować.
Spotykaliście się już we troje i wyjaśnialiście, więc wierz mi, że nic na tym nie ugrasz, tylko bardziej poczujesz się zraniona, skrzywdzona.
To uczucie nie jest zdrową miłością i jeśli sobie nie radzisz, to polecam psychoterapię. Chodzę i bardzo mi pomaga:).

Rozmowy we troje o tym całym "układzie" i tym jak ja się w tym czuję stricte nie było. Rozmawiałam z nim, z nią, słyszałam "relacje" z ich rozmów od nich obojga. Ale takiej konfrontacji nie było, bo też unikałam jej.

Chciałabym, żeby On mnie zrozumiał w tym wszystkim, żeby nie umniejszał tego tylko w końcu dostrzegł, że mnie to zżera. Nie chcę żeby Ona była powodem naszego rozstania, ale jeśli jednak tak by się stało, to żeby chociaż był świadomy tego wszystkiego.

Zastanawiam się nad terapią juz od jakiegoś czasu, tym bardziej, że towarzyszą mi jeszcze inne rzeczy, które potrzebowałabym przegadać.

I masz rację- nie umiem z Niego zrezygnować, nie chcę. Jest we mnie tyle złości...

Wybacz ale tu nie ma czego konfrontowac. Ty jestes trzecia do kompletu i zawsze bylas. Twoje konfrontacje moga tylko im obojgu pomoc zrozumiec jak wielkie "love " ich laczy i zawsze laczylo. Nie wiem czy chcesz byc terapeutka ich relacji ..

8

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

feniks35 to nie jest tak, że jest szansa jakaś, że oni mogliby byc razem. Bo to wiem na 100%, że On nie chce i to już od jakiegoś czasu. On Ją uważa za przyjaciółkę, gdzie cała ich relacja jest już jasna,  z Jego perspektywy przynajmniej, chociaz twierdzi że z Jej też, nie ma napięcia. W tej kwestii akurat mu ufam, że tak jest. Tu chodzi o kompletny brak zrozumienia mojego punktu widzenia, tego dlaczego mnie boli w tym momencie juz chyba sam fakt jej istnienia. I że On nawet nie próbuje sie postawic w mojej sytuacji. Że rani mnie to wszystko i jestem z tym sama. Że On nie reaguje i ignoruje Jej zachowania, które we mjoe uderzają. To jest chyha nawet gorsze, niż gdyby po prostu na Nią leciał...

9

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Selawi... pogubiłaś się w oczywistościach. Nie ją ignoruje tylko Ciebie. Problemy najważniejsze rozwiązywał z nią. Gdyby ona taka była zignorowana to by poszła sobie a nie pomagała w trudnym okresie. To tak trudno zrozumieć? Nie jest ważny typ więzi tylko jej siła. Jesteś druga/trzecia, cokolwiek, i tylko chodzi o to, że ta przyjaciółka będzie w Twoim związku. I jak odejdziesz to MOŻE on spróbować ratować związek ale pewnie zostanie dalej z nią. Będziesz miała zawsze dylemat którą to dzisiaj Twój luby wybierze... Lubisz ryzyko? Kobiety średnio to lubią... on może Ciebie cieleśnie nie zdradzi ale mentalnie już tak. Poliamoria - poczytaj... zobacz dla kogo ona dobra a dla kogo nie.

10

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Masz prawo oczekiwać, że Twój mężczyzna urwie kontakt z kimś, z kim łączyło (łączy?) go uczucie, seks. Tak jest zdrowo dla wszystkich. Skoro tamten rozdział jest zamknięty, nie powinien mieć z tym problemu. I to byłby dowód na to, że istotnie jest całkowicie od tamtego wolny i gotowy być z Tobą. On przede wszystkim powinien dbać o Twoje samopoczucie.

W życiu nie można mieć wszystkiego. Często coś trzeba poświęcić, a budowanie nowej, zdrowej relacji na pewno jest warta poświęcenia jakiejś starej niejasnej emocjonalnie.

Wygląda na to, że on się dowartościowuje Twoim kosztem, widząc jak walczysz z jej cieniem, ona również , bo czuje, że się jej boisz, a Ty dajesz się w to wciągnąć.

Już dawno powinnaś postawić sprawę jasno i nie dawać pogrywać sobą. Tak ważna jest dla nich ich relacja, niech sobie będą razem, ale Ty z tego układu się wymiksuj.

I wierz mi: Facet który naprawdę kocha nie ma takich dylematów, kogo wybrać, nigdy nie postawiłby na szali swojej ukochanej i jakąś byłą znajomą przyjaciółko/kochankę.

11

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

On Cię zdradza na prawo i lewo z nią, oszukuje bez przerwy, nie szanuje. Czego jeszcze trzeba, żebyś przestała zaklinać rzeczywistość?

12

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...
Jacenty89 napisał/a:

On Cię zdradza na prawo i lewo z nią, oszukuje bez przerwy, nie szanuje. Czego jeszcze trzeba, żebyś przestała zaklinać rzeczywistość?

Rozumiem, że mówisz o emocjonalnej zdradzie...

13

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...
Selawi990 napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

On Cię zdradza na prawo i lewo z nią, oszukuje bez przerwy, nie szanuje. Czego jeszcze trzeba, żebyś przestała zaklinać rzeczywistość?

Rozumiem, że mówisz o emocjonalnej zdradzie...


Jacenty jest nieaktywny ale obawiam się, że pisał dosłownie rozumiejąc temat... sad

14

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...

Selawi czy Ty nie widzisz, że ten Twój facet jest wobec Ciebie nie szczery, że powiedział to co uważał za stosowne i to co chciał. Wiesz co to dla mnie oznacza, że on jest fałszywy, jest kłamcą.
Ja sobie nie wyobrażam w związku takiej sytuacj gdzie partnerzy zatajają jakieś informację.
Jeżeli bym się o tym dowiedział to natychmiast zapaliłaby mi się czerwona lampka i zawyła syrana.
Jeżeli nie mam nic do ukrycia to mówię wszystko.
Dlatego śmiem twierdzić, że może on Ciebie kochać ale taką dziwną miłością.
Ja bym o niego nie walczył bo to on o Ciebie powinien walczyć.
Ty go kochasz i dlatego walczysz a czy on Ciebie kocha?
Co on zrobił w tym zakresie aby udowodnić, że Ciebie kocha.
No, że chyba to, iż jak potrzebował pomocy i wsparcia to zwrócił się do swojej " przyjaciółki".
Wiem, że to co pisze może być dla Ciebie przykre ( i zapewne jest), ale zrozum, że jak się kocha tak prawdziwie to jest się szczery i nie ma się nic do ukrycia.
Wnioski musisz wyciąnąć sama.
Tylko pamiętaj, że do prawdziwj miłości nikogo nie zmusisz.

15

Odp: Przyjaciółka mojego faceta...
Selawi990 napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

On Cię zdradza na prawo i lewo z nią, oszukuje bez przerwy, nie szanuje. Czego jeszcze trzeba, żebyś przestała zaklinać rzeczywistość?

Rozumiem, że mówisz o emocjonalnej zdradzie...

Napisałaś to dosyć chaotycznie, więc nie jestem pewny czy doszło do fizycznej, ale wydaje mi się że tak. Nawet jeśli nie to emocjonalna zdrada i pozostałe jego wady skreślają go jako faceta.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Przyjaciółka mojego faceta...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024