Rozstanie, a jednak nie do końca? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie, a jednak nie do końca?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 ]

1

Temat: Rozstanie, a jednak nie do końca?

Cześć wszystkim.
Zacznę od tego, że od tygodnia jestem nieszczęśliwą singielką.
Jakiś czas temu poznałam przecudownego chłopaka, szybko zaczęliśmy być razem. Oboje zakochani po uszy. Ale po jakimś czasie zaczęłam dostrzegać pewien kłopot. Mianowicie jego przyjaciółkę. Kilka kłótni było o nią, ponieważ nie potrafiłam tolerować tego, że codziennie do siebie dzwonią, piszą non stop, spotykają się sam na sam, a jak ja wychodziłam ze znajomymi on zawsze ze mną jakimś cudem (no zawsze chciał i nie umiałam powiedzieć nie). Robiłam mu wyrzuty o nią i w końcu zaczął to zmieniać. Chciał zerwać z nią kontakt gdy zaczął otwierać oczy, że ona nie chce naszego związku i nastawiac go przeciw mnie, robi mu spiny że ma mniej czasu dla niej itd. Ale nie pozwoliłam mu ograniczać kontaktu  do zera. Nawet pogodzilam sie z nią (miałyśmy male kłótnie) i tegi samego dnia Kiedy z nia się spotkałam zeby pogadać i rozluźnić atmosferę zakończył nasz związek.  Spotkaliśmy sie wieczorem wszyscy, piwko, kręgle itd. I zauważyłam, że mnie olewa i ciągle rozmawia z nią, żartuje, uśmiecha się... wkurzyłam się i nie miałam po prostu humoru. Kiedy z nim pogadalam na ten temat było juz okej, a wtedy on zaczął mnie odtracac. Przesiadl się i zachowywał się jakby mnie nie było. Pierwszy raz widziałam go takiego.. Po tym wszystkim jechaliśmy już spowrotem do niego po mój samochód. Kiedy miałam się z nim już pożegnać on do mnie "musisz znaleźć sobie księcia".. wsiadlam w samochód i odjechalam po prostu z nerwów. Pisaliśmy ze sobą i po drodze zepsuł mi sie samochód. W dosłownie minutę był już na miejscu, gdzie miejsce jego zamieszkania  oddalone jest 15 minutami drogi. ( Nie wiem jakim cudem. Wydaje mi sie że jechał za mna bo nie wiedział czy dojadę w takim stanie). Próbował z kolega naprawić i juz miałam odjechać kiedy znowu coś nie tak. Wtedy on poprowadził pod sam moj dom. Przez drogę kłócil sie ze mną, powiedział tyle okropnych slow. Gdy dotarliśmy, wysiadajac powiedział "to jest koniec" i poszedł...
Wiem, ze pił z kolegami tamtej nocy, bo wysyłał mi snapy a o 4 nad ranem dzwonił...
Nie umiem go zrozumieć naprawdę. Nie chciał ze mna się spotkać zeby porozmawiać na spokojnie wyjaśnic wszystko, bo "Nie moge Cię nigdzie spotkać bo nie wytrzymam i wrócę do Ciebie a nie chcę". Ciągle bylo " Nie i koniec". Zakończył ot tak. Powiedział że mnie kocha ale ma dosc moich humorkow. Szuka kontaktu ze mna, pyta o mnie znajomych, jest zazdrosny o wszystkich, o każdego chłopaka o każdy wyjazd... ostatnio byłam z przyjacielem i koleżanką na kawie zaczął pisać do mojego przyjaciela co u mnie, czy on chce wpaść do niego i do kolegi na piwo a kiedy powiedział ze jest akurat ze mna to odpisał że "może lepiej nie, bo mnie zabije" Ale potem ze mamy wpaść. Pojechałam. Był po paru piwach. Na początku zmieszany Ale później zaczął na mnie patrzec bez przerwy, prosto w oczy i sie uśmiechać..  nie wiem.. nie mogę się z tym pogodzić bo naprawdę go kocham. Pytal też co ja o nim mówiłam i że myślał nad powrotem ale stwierdził że jednak nie.
Ja wiem ze mu dalej zależy. Widzę to i czuję. Ale nie jestem pewna czy naprawdę skończył to przez "humorki", być może jest drugie dno.
Kiedy ludzie się rozstaja. Idą w swoje strony a on ciągle mi sie przypomina.. wysyła zdjęcia, filmiki muzyki w której jest np. "jesteś moim uzależnieniem, moim sercem skarbie". Nie wiem co robić. Nigdy nie doznałam takiego ciosu. Jest dla mnie wszystkim, całym światem. Planował wspólną przyszłość, zamieszkanie razem, dzień wcześniej jeszcze mówił że na zawsze razem, ze nigdy mnie nie zostawi... każdy dzień jest przeplakany przeze mnie i wiem, że on tez ma chwilę załamania teraz tak jak ja. Bo który chłopak płacze przez dziewczynę tyle razy i to przy kolegach, a taka ciapą on nie jest. Pomóżcie proszę. Jestem na skraju po prostu...

Zobacz podobne tematy :

Posty [ 1 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie, a jednak nie do końca?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024