Czesc Wszystkim !
W dobie internetu latwiej pisac o problemach za pomoca wlasnie takich watkow. Mam nadzieje, ze znajde osoby, ktore utozsamiaja sie z takim problemem, ktory mnie spotkal.
Mieszkam z chlopakiem od 2 lat za granica. Wiecie jak to jest poczatki ( te w Polsce zanim wyjechalismy ) byly wspaniale. Randkowanie, wspole imprezy, wypady za miasto. W pewnym momencie, postanowilam cos zmienic w swoim zyciu ! Konczylam licencjat i bardzo chcialam sprobowac czegos innego. Razem z moim chlopakiem postanowilismy wyjechac za granice. Raz zarobic na ''lepszy start '' , dwa w moim przypadku nauczyc sie jezyka angielskiego od prawdziwych ''anglikow''. Poczatki mieszkania razem wspominamy teraz na zasadzie zartu. Uwiezcie mi , to byl koszmar. Pakowalismy sie 3 razy w ciagu dnia. A to zle posprzatales, a to zle ugotowalas, a to to itp. Wiecie jakie sa poczatki osob, ktore nigdy razem nie mieszkaly. Dodatkowo trzeba bylo poznac calkowicie nowa rzeczywistosc, jezyk, ludzie, inne zycie/ Jako sie z tym uporalismy. Nasz pierewszy rok byl ciezki, moj chlopak mial swoich ''nowych kolegow'' wypady do baru jakies dziwne akcje, o ktorych nie chce mi sie myslec. !
Po roku takich ''dziwnych'' przepychanek zauwazylam, ze to nie jest zdrowe. Ilekrosc chcialam od niego odejsc nie moglam. Dlaczego ? NO JAK BY TO WYGLADALO , wyjechala z chlopakiem nagle wraca z podkulonym ogonem do Polski ? ? ? ? W ogole nie bylo mowy o mieszkaniu za granica samemu. Wiec tak sobie nasz zwiazek trwal, raz lepiej , raz gorzej. Do momencu kiedy okazalo sie z moj chlopak ma problemy z piciem. Jak zaczynal pic , zaczynal chodzic na maszyny i grac oraz wciagac koks. Nasze wspolne plany o kupnie mieszkania w Polsce czy odkladania kasy zeszly na dalszy plan poniewaz on nie mial z czego okladac. Doszlismy do wniosku, ze musi zaczac sie leczyc. Zaczynal i sie poddawal , albo chodzil raz w tygodniu a i tak pil. Takie oszukiwanie samego siebie . Az do zeszlego weekendu, kiedy ja juz nie wytrzymalam, kiedy on po pracy zas pil, zas cpal, zas gral i prosto w oczy mi mowi ALE JA NIE PILEM . Nie wytrzymalam myslalam, ze go zabije. Albo siebie peklam strasznie. ! ! ! Dlaczego ? Bedac tu zrezygnowalam z picia ( nie mowie o chlaniu, tylko o sporadycznym napiciu sie , zeby mu bylo lzej ) zrezygnowalam z chodzenia na imprezy, zrezygnowalam z uczenia sie angielskiego ( przeciez ktos go musi pilnowac po pracy ) itp. ILE MOZNA SIE PODPORZADKOWYWAC a i tak w jednej chwili on moze to zniszczyc !!! Moj chlopak tez juz ma dosc tego wszystkiego i postanowil oprocz terapi razw tygodniu zaczac chodzic na spotkania AA. Jestem dumna,ale ostrozna,bo to moga okazac sie puste slowa. Ja natomiast udalam sie do psychoterapeutki, jest to zona jego terapeuty. Ktora ''wysmiala'' mnie sluchajac opowiadac jak to ja sie dla niego poswiecam i rezygnuje ze swoich potrzeb dla niego ! Zaproponowala mi spotkania w grupach rodzin przyjaciol, ktorzy mieszkaja z osobami uzaleznionymi oraz dala mi ksiazke KOBIETY, KTORE KOCHAJA ZA BARDZO . Jestem nia, widze to po przeczytaniu . Wszystko robie, aby innym bylo dobrze nie patrzac na siebie i swoje potrzeby. Jestem w stanie zrezygnowac ze wszystkiego byle jemu bylo dobrze, kontroluje go na kazdym kroku to jest jak obsesja. A on to w bardzo madry sposob wykorzystuje. Wiem, ze mnie kocha, ale ja musze cos zmienic. Czy, ktoras po tej historii widzi siebie ? A moze tez jest taka kobieta, ktora kocha za bardzo ? ? Podzielcie sie swoimi historiami.