Jeśli tak bardzo chce tam mieszkać, to myślę, że pozostaje Ci uszanować decyzję córki. Widocznie ma lepszy kontakt z ojcem, lub z dziadkami (może właśnie o nich jej chodziło tak na prawdę?). Jak się kogoś kocha, to chce się szczęścia tej osoby. Tutaj córka jest szczęśliwsza, mieszkając z ojcem i dziadkami. Rozumiem, że jest Ci przykro, ale skoro tam jest jej lepiej, to na siłę nie ma sensu jej trzymac u siebie, bo rzeczywiście mogłaby uciec, czy coś... A nawet jakby nie uciekła, to by tylko rósł jej żal do Ciebie. Więc chyba lepiej się stało, że jest tam, gdzie sama woli być i jest tam szczęśliwa.
Inna sprawa jest taka, że chyba nie stworzyłaś z córką zbyt dobrej relacji, skoro aż tak dramatycznie to wszystko wygląda... Może popracuj też nad sobą...? I pokaż córce, że zależy Ci na jej szczęściu, i też żeby widziała, że o niej pamiętasz. Więc choć nie mieszkacie razem, to możecie się spotykać po prostu, wyjść razem np. na zakupy, czy jakoś inaczej czas spędzić. Pod pewnymi względami tata jednak nie zastąpi mamy. Więc dobrze, jakbyś dbała o relację. Ale do domu jej na siłę nie ciąg może... Być może za jakiś czas, jeśli się poprawi wasza relacja, to córka sama zechce wrócić. Może się jej znudzi nawet u taty w końcu i zatęskni za mamą. Jednak jeśli nie zechce, to też nic nie poradzisz. Ale na razie nie jest ona tam tak dlugo i kto wie, za jakiś czas może zmieni zdanie...?