Czesc,
Na wstępie dodam, ze mam problemy, moja mama odeszla kiedy mialam 16 lat, tata byl chory na raka. Mialam chlopaka, ktory mnie oszukiwal przez 3 lata, pierwsza milosc. Zerwalam z nim pewnego dnia i poznalam innego, ktory w zasadzzanie mnie osaczal, a pozniej rozstalismy sie przsz zazdrosc. Bardzo to przezylam. Przez 3 lata bylam sama poznalam faceta o 8 lat starszego, zaczelisny sie spotykac, bylo cudownie, mial taki szacunek, byl taki wstydliwy. Normalnie rozkosz. Mial dziewczyne, narzeczona przsz 8 lat jednak koedy dowiedzial sie o zdradzie wyprowadzil sie z dnia na dzien, generalnie juz fawno im sie nie ukladalo. Zapewnial mnie o milosci po tyfosniu mowil jak kocha, mowilam mu, ze jestem zazdroana i jak pozna moje wady to nie bedzie tam mowil. Jednak on sie zapieral , zrohipam nam przwrwe bp mnie osaczal, jednak on prosil i blagal. Sielanka trwala.po nocce poteafip kechac do Krakowa ze mna itp. Jednak kiedy s wyprowadzilosmy ja rozpoczelam swoje jazdy, podejrzewalam go on mniej sie staral, uderzylam go dwa razy. Ostaynio w kwoetniu chcirlosmy isc na urodziny do jego kumpla, jednak nie poszlam. Klocilismy sie, a kiedy powiedzial mi ja juz sypoac z toba ne chce a ja powiedzoalam mu, ze dwa tygodnie temu spalismy ze soba to stwierdzil chyba ni3 ze mna. Uderzylam go trzy razy w twarz, wpadlam w amok. Pojechal do znajomych, ja pojechalam za nim, ale nie wpuscili mnie bo on bal sie, ze bede robila awanture. Pojechalam do domu powiedzial, ze sie wyprowadza jednak tego nie robip. Wyprowadzil sie pp dwoch dnoach jak mu kazalam. Jednak mial metlik ja plakalam, a kiedy sie noe odzywalam stwierdzil, ze wroci. Pozniej ja sie wyprowadzilam, plakal poprosil zeby zostala z nim jedna noc. Koedy drugiego dnia przyjechalam powiedzial, ze to chyba koniec. Dalam mu tydzien przerwy. Gryzl sie z mydlami, ze to ne ma sensu. Po tygodniu spotkalismy sie moei to koniec zaczynamy od nowa jak kolezanka z kolega. Po pierwszej randce bajka on znowu zaczynal dawac znaki, ze mu zalezy, ale kiedy pytalam go co jak odejde z innym to on odpowiadal, to by znaczylo, ze podjalem sluszna decyzje.
No i tak sie spotykalismy, jednak ja czasem plakalam i pytalam co z nami, on, ze nie moze die przelamac. Raz ogladalismy mieszkanie i gadal, kocham Cie i nie przestalaem, a pozniej nie gadal tego wcale, ne calowal mnie i nie inicjowal kontaktu fizycznego. Zrobilam nam przerwe. Spotkalisny sie w sklepie na co: kiedy sie sptkamy, kiefy pojedziiemy mieszkanie ogladac, chcialem pisac ale zabronilas. Przyjechalam po imprezie plijana wyrealam telefon. Doczytalam, ze on oplacil sobe eycieczke, ale nie pojechal i ze mna sie spotkal. Powiedzial mi wariatko. Rano plakalam. W smsie napisal mi przykro mi, ze to wszystko nie potoczylo sie tao jak oboje tego chcielismy. Wieczorwm spotkalismy sie on powiedzial, ze mnje mniej kocha i cos czuje i lubi sie ze mna spotykac, ale nie chce mi marnowac czasu bo on ciagle sie boi. Ja mu to zrywamy kontakt, on sie poplakal i powiedzial, ze i tak nie zerwiemy i w czwartek ma wolne jak cos dal buzi w czolo i powiedzial mapisz jak dojedziesz. Nie napisalam, a on sms na to nie napisalas rano czy dojechalas, rozumiem, ze chcesz zerwac kontakt. I tak kiedys sie spotkamy. Dwa tygodnie juz nie odzywa sie do mnie. Ja zagadalam o karye, a on zdawkowo odpowiedzial, jednak nie zapytal co tam. Na drugi dzien zagadal o ksiazke i dalej cisza. Kiedy powiedzialam mu na koniec ja i tak wiem, ze sie kiedys apotkamy i bedziemy razm to on na to nadzieję trzeba miec zawsze.
Jeszcze dziadek mi umiera mam ochotę do niego sie przytulic a tu nic... myslalam, ze zateskni.
Ps. Chodzę na psychoterapię i walczę z zazdroscia. On o tym wie.
Proszę o komentarze bo nie mogę sie pozbyc zludzen, ze bedziemy razem, nie potrafię normalnie funkcjonować.