Cześć,
jestem ze swoim chłopakiem już ponad rok. Bardzo chciałabym zacząć z nim uprawiać seks - czasami u mnie nocuje, ale nigdy nie doszło do zbliżenia. Dodam, że oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi. Wiem, że panicznie boi się on ciąży (jesteśmy na studiach), dlatego poszłam do ginekologa po plastry i je stosuję. Jednak on dalej nie chce.
Ostatnio dosyc mocno się o to pokłociliśmy i w trakcie kłótni przyznał sie, że kiedyś ze swoją byłą dziewczyną prawie wpadli i dlatego ma uraz. Padły słowa, że mi chodzi tylko o bzykanie i żebym sobie poszła do innego który mnie wyrucha, bo on sie boi i nie zamierza. I to jest cytat. Mi naprawde nie chodzi o seks, bo kocham go bardzo, ale uważam, że to naturalne w związku o takim stażu.
Dziewczyny, co robić? Mam juz dosyć tych awantur. Jak mówię, że plastry to 99% to on twierdzi, że on ze swoim pechem będzie tym 1%.
Co zrobiłybyście na moim miejscu?
Dodam, że za sobą mamy już petting (po roku czasu, oboje 23 lata), ale jak zaczyna być coś więcej to on mówi stop.
On ma obsesję - opowiadał, że kiedyś z jego byłą dziewczyną trochę poszaleli, pękła im gumka i spóżniał sie jej okres. I on nie chce znowu przezywac takiego strachu...
Nawet jak jesteśmy razem pod prysznicem to nie moge się do niego zbliżyc, bo co jak "dotknę cię gdzies penisem i zajdziesz w ciąże??? ja chce skończyć studia a nie byc ojcem w wieku 23 lat!!"... i jak zwykle, teksty typu "znajdź sobie takiego, co Cię wyrucha, skoro Ci sie cos nie podoba", ja w płacz, on się do mnie nie odzywa. I schemat sie powtarza.
Mamy 23 lata, co druga noc on u mnie nocuje, oczywiście zawsze coś tam się pocałujemy, podotykamy ale w pewnym momencie on mówi stop i tyle.